Czy można poprawić SYSTEM audio ZA DARMO?
(część pierwsza)

 

Odpowiem na samym wstępie- nie!  Za darmo się nie da, ale nie wykosztowując się zbyt mocno- tak!

Przyglądnijmy się naszym urządzeniom, które raczą nas spektaklem muzycznym tak często jak sobie życzymy. Można się nim cieszyć bez domyślania się czy moglibyśmy pomóc sprzętowi, by dawał jeszcze więcej zadowolenia niż do tej pory. Jednak audiofil to niespokojny duch, który będzie szukał jeszcze lepszego… Co można poprawić tanio? A na przykład najprawdopodobniej zaniedbywaną, albo w lepszym przypadku zapomnianą częścią w systemie audio- połączenia. „Wąskie gardła”, „zgryzota” dla prądu, ale przecież konieczne. Zabrudzenia styków degradują sygnał elektryczny, to nie podlega dyskusji. Wielu z nas podłącza kable i zapomina o nich. Doświadczeni audiofile wiedzą jak istotne są kable dla wydajności systemu. Ba! wtyki, gniazda czy zaciski nie mniej ważne. Drogie kable stały się powszechne, a ceny zbliżone do wielu podstawowych komponentów. Nasza uwaga koncentruje się na kablach, niestety pomijany najsłabsze ogniwo w łańcuchu – same połączenia. Tu szukajmy potencjału!  Przy bardzo małych i niestabilnych napięciach przesyłanych przez przewody sygnałowe pomiędzy komponentami audio, dodatkowa rezystancji i pojemność elektryczna połączenia staje się ważnym czynnikiem, wpływającym na jakość tego co w efekcie usłyszymy.  Efekty są ponadto mierzalne.

Przeciwnie niż niektórzy audiofile (och te brudasy!) producenci sprzętu zgadzają się, że ten krytycznie ważny temat jest za rzadko podejmowany.  Niewiele trzeba- trochę czasu, chęci i cierpliwości, a na efekty nie trzeba czekać. Są producenci (Audio Resarch jest przykładem) upodabniającym linię produkcyjną do idealnej czystości laboratorium. Uważają, że nie mogą sobie pozwolić na prostackie zaniedbanie, które przynosi mierzalne straty. Dokładne czyszczenie kontaktów zarówno części konstrukcyjnych jak i przewodów jest obowiązkiem przed badaniem końcowym produktu. Teraz stoi przed nami na półce lub platformie taki produkt trochę zakurzony, który zanim został wypakowany tuż po zakupie był ideałem czystości.  Ideałem byłaby urządzenia hermetyczne, niestety-  powietrze musi chłodzić , więc migruje razem z kurzem. Połączenia kabli z gniazdami też nie są  wolne od dostępu powietrza, tworzą się tlenki, siarczki… Po prostu następuje rdzewienie materiałów użytych do łączenia sprzętu.  Bywają rozwiązania minimalizujące utratę zdolności przewodzenia łączy, na przykład chronione patentem rozwiązanie firmy QED o nazwie Airloc, inne specjalne konstrukcje zbliżające do idealnego styku, pokrywanie materiałów złotem lub rodem. Jednak podstawowa konstrukcja zarówno wtyków RCA. XLR a tym bardziej wtyków kabli zasilających lub głośnikowych odbiega od ideału.  Zresztą wielu preferuje w przypadku kabli głośnikowych łączenie ich z gniazdami bez pośrednictwa wtyków, uznając je za rozwiązanie prostsze, więc lepsze.  Większość stosowanych obecnie styków to zacisk śrubowy, który w żaden sposób nie chroni przed dostępem powietrza z kurzem, tłuszczem i wilgocią. Jak już wiemy połączenie gazoszczelne jest właściwie niemożliwe, więc i poziom mechanicznej integralności jest w sferze marzeń audiofila. Czy możemy się mimo wszystko zabezpieczyć przed degradacją połączeń, choćby tylko częściowo? Możemy!  Najpierw powinniśmy powierzchnie współpracujące elektrycznie, narażone na zabrudzenia, a właściwie już zabrudzone, oczyścić. To warunek do uzyskania optymalnej wydajności  każdego systemu audio. Niestety, wiele przeszkód przed nami się piętrzy. Nowe kable, tuż po wyjęciu z opakowania, nie są gotowe by przyjąć rolę do jakiej je przygotowano.  Czemu? Szereg olejów i środków chemicznych stosuje się do wytwarzania łączników. Tylko pobieżnie je czyszczono dla usunięcia zabrudzeń, zanim te łączniki były przymocowane do kabli. Musimy usunąć tę resztę produkcyjnych pozostałości od złączy przed ich użyciem. Jak to zrobić? Użyjmy dostępnych chemicznych środków czyszczących. Nie jednego, a paru.

Nie namawiam do użycia w pierwszym etapie (ani w następnych) agresywnych lub toksycznych rozpuszczalników, które mogą być niebezpieczne dla różnych materiałów stosowanych w nowoczesnych kablach i ich złączach. Niektóre pozostawiają naloty, które mogą mieć wpływ na sygnaturę dźwiękową. Pierwszym i bezpiecznym wyborem jest 99,9%,  laboratoryjnej klas,  alkohol izopropylowy. Ten bardzo czysty produkt rozpuszcza szereg związków (zwłaszcza tłuszcze), szybko paruje i nie pozostawia resztek. Przez wiele lat był szeroko stosowany i może budzić zaufanie jako skuteczny rozpuszczalnik. Istnieje wielu dostawców, jednak należy szukać wśród produktów znanych firm (np. MG Chemicals czy Kontakt Chemie). Najwygodniejszy w użyciu jest specjalny dozownik z alkoholem, bo nie zabrudzimy go zanim użyjemy np włóknami ściereczki lub pozostałościami po narzędziach, których użyliśmy do czyszczenia. Poza tym alkohol jest lotny, szybko odparowuje, a jest łatwopalny. Można też użyć inne środki, na przykład Caig DeoxIT (to amerykański produkt. Doskonały, niezbyt drogi i dostępny w polskich sklepach). Do czyszczenia izopropylem lub innymi środkami, używaj jedynie niestrzępiących się  ściereczek bawełnianych lub opcjonalnie pędzelka. Wygodnym narzędziem są łatwo dostępne pałeczki Q-Tips (waciki do uszu). Jednak użyć warto te z białego papieru, a nie te z niebieskiego pręcika plastikowego. Nadają się też czyści dla bawełniane do wyrobów tytoniowych. Styki należy czyścić początkowo na mokro, a później powinno się osuszyć jakimś narzędziem wcześniej opisanym (np. bawełnianym wyciorem do fajek). Trzeba pamiętać żeby za każdym czyszczeniem używać świeże narzędzie. Ponowne ich użycie wprowadza na powrót osady na złączu. Z tego też powodu nie zaleca się kupna specjalnie zaprojektowanych niewymiennych narzędzi czyszczących. Gniazda i wtyki nie są szczególnie kłopotliwe do odczyszczania, natomiast wyczyszczenie nóżek lamp elektronowych i ich gniazd to zadanie o wiele bardziej kłopotliwe. Ich utlenione warstwy mogą wymagać nieco więcej uwagi, niż sam bród. Nóżki lamp mogą być wycierane Q-Tips’em i szmatką zwilżoną rozpuszczalnikiem, Caig DeoxIT jest dobrą opcją, ale trzeba je koniecznie ponownie przemyć czystym alkoholem.

Niektórzy wielbiciele lamp sugerują delikatne zdrapanie silnie utlenionych fragmentów nóżek nożykiem lub skalpelem. Nie zapominajmy o bezpiecznikach i gniazdach bezpiecznikowych- choć są mniej podatne na degradację ze względu na znacznie wyższe napięcia przechodzące, jednak zalecam czyszczenie tych kontaktów. Łatwo dostać się do zacisku uziemienia przedwzmacniacza gramofonowego… Skoro łatwo to go wyczyśćmy!

Będziecie zapewne zaskoczeni jaką poprawę wniosą czyste łącza kabli zasilających! Słyszałem efekty, czyszcząc cały łańcuch zasilający- wszystkie wtyki i gniazda, aż po ten ścienny. Szmatka zwilżona alkoholem oczyszczała odsłonięte bolce wtyczek, a wycior fajkowy pędzlował gniazda lub wloty wtyczek IEC.

Uwaga: Nie wolno czyścić niczego pod prądem!  Należy odłączyć wszystkie elementy spod napięci, oraz dać paręnaście minut na rozładowanie zasilaczy.

Jak często należałoby czyścić? Optymalna wydajność systemu audio jest zachowana, gdy powtórzy się proces czyszczenia dwa razy w ciągu roku. Jednak zastrzegam się, że palący nikotynę audiofile powinni to robić częściej. Zresztą czy tylko dwa razy w roku, czy aż dwa razy, zależy od czynników środowiskowych. Musimy sami ocenić na czym nam zależy bardziej- na dźwięku czy zachowaniu wygodnego uczucia lenistwa.

Na koniec doradzę:

  • Pamiętaj, aby wyczyścić każdy kontakt, do momentu zauważenia brudu na narzędziach do czyszczenia. Jeśli narzędzie stanie się brudne to powróć do ostatnio czyszczonego łącza i powtórz proces oczyszczania.
  • Nie zanieczyszczaj swojej butli rozpuszczalnika przez zanurzenie Q-Tip lub szmatki. Użyj odpowiedniego dozownika, aby zapobiec zanieczyszczeniu rozpuszczalnika.
  • Użyj świeże Q-Tips’y przy każdym następnym elemencie czyszczonym.
  • Czyść system audio nawet wówczas gdy nie usłyszysz zmian po tym nieodzownym dla prawidłowej pracy elektroniki procesie.

 

Dodaj komentarz