Wydawnictwa płytowe aspirujące do najlepszych
(rozdział trzydziesty szósty, część 2)

Moje zafascynowanie twórczością pianisty Sławka Jaskułke zostało napoczęte z pierwszą przez mnie wysłuchaną płytą- „The Son”. To solowe nagranie. Ale przecież ten wysoko ceniony artysta był trzonem kwartetu i kwintetu Zbigniewa Namysłowskiego (vide: „płyty polecane (jazz, rozdział 16)”), grał w zespołach: Pink Freud, Sławek Jaskułke Sextet, Trio, 3yo, w duecie z Wyleżołem… Trudno je wszystkie tu wymienić. Tę część artykułu wypełnią opisy niektórych płyt Sławka Jaskułke zrealizowanych i w zespole, i solo (tym razem na żywo):

Sławek Jaskułke (fortepian koncertowy, pianino) wraz z Emilem Miszkiem –(trąbka, flugehorn), Piotrem Chęckim (saksofon tenorowy), Michałem Janem Ciesielskim (saksofon altowy),  Piotrem Kułakowskim (kontrabas) i  Romanem Ślefarskim (perkusja) weszli do Studia Koncertowego Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie w marcu 2018 roku by nagrać materiał muzyczny na płytę „Jaskułke Sextet Komeda Recomposed” pod opieką inżyniera nagrań Ignacego Gruszeckiego.

Wybór studia nagrań nie był przypadkowy lub tylko z uwagi na dobre warunki akustyczne. Nagrywanie w warunkach sali koncertowej, a nie w typowym studiu nagraniowym, nie dość, że oddawało brzmienie koncertowe to nastrojem przybliżyło muzyków Sextetu do sposobu, w jaki zarejestrowano płytę „Astigmatic” w tym samym miejscu w grudniu 1965 roku, przez Krzysztofa Komedę wraz z Tomaszem Stańko, Zbigniewem Namysłowskim, Gunterem Lenzem i Rune Carlsonem.

Sławek Jaskułke zagrał w czasie sesji na fortepianie i na pianinie z moderatorem (charakterystyczne brzmienie instrumentu z tym urządzeniem pojawiało się już wcześniej na płytach Sławka Jaskułke, opisanych w części 1 tego rozdziału). Oba instrumenty były marki Steinway & Sons. Nagrania pojawiły się na płycie wydanej przez Sea Label™  i Japan Publisher Core Port Inc. (Tokyo) w lecie 2018 roku.


Pan Jaskułke przygotowując swój Sextet do nagrań komedowych kompozycji zaprosił młodych muzyków podobnie jak Komeda kiedy tworzył swój Quintet: „Poszedłem tym samym tropem” – mówi Sławek Jaskułke – „i postawiłem na nową, młodą falę polskiego jazzu…”. Dla zachowania łączności ze sposobem realizacji nagrań dokonywanych przez Krzysztofa Komedę płyta Sextetu została zarejestrowana w systemie na tzw. setkę, co oznacza rejestrację wszystkich instrumentów zgromadzonych w jednym miejscu i jednocześnie grających, czyli bez oddzielnego dogrywania poszczególnych partii.


W ten sposób stworzono koncertowe podejście muzyków do grania repertuaru przewidzianego na płytę. Dźwięk zyskał na spójności i ekspresji. Muzyka napisana na „Komeda Recomposed” jest jednocześnie interpretacją muzyki najsłynniejszego polskiego jazzmana i odniesieniem się do jego twórczości, jak wyjaśnił Sławek Jaskułke. Muzyka prezentowana na płycie jest niezwykle spójna brzmieniowo. Sekcja dęta zespołu, która w stosunku do zespołu Komedy została rozszerzona o dodatkowego saksofonistę, cudownie harmonizuje z liderem- pianistą Jaskułke, zachowując bardziej klimat kompozycji Krzysztofa Komedy niż ścisłe oddanie linii melodycznych oryginałów. Ostatecznie to „tylko” wirtuozowskie przetworzenie wzorcowych, pod każdym względem, kompozycji lidera zespołu Komeda Quintet. Sposób realizacji nagrań powstałych w warszawskim studio bez późniejszych poprawek, zresztą podobnie jak „Astigmatic”, doskonałe studio pod względem akustyki, a także użycie technik modyfikowania dźwięku charakterystycznych dla nagrań Jaskułke (użycie moderatora projektu inż. Tadeusza Gilerta) składają się na doskonałe brzmienie nagrań, które może zadowolić każdego wymagającego audiofila.

Realizatorzy i muzycy nie użyli tych wszystkich współczesnych możliwości technologicznych jakie są charakterystyczne dla współczesnych produkcji płytowych i chyba dlatego brzmienie zespołu jest szalenie naturalne, barwowo ciepłe i tonalnie pełne. To album doskonały. Jednak uproszczenie sposobu zapisywania dźwięków instrumentów w taki sposób na jaki zdecydowali się Jaskułke i zaprzyjaźnieni z nim muzycy wymagają doskonałego opanowania i instrumentu, i muzyki jaką należało zapisać, Wspaniały efekt przekonuje, że słuchacz ma do czynienia z najlepszym wykonawstwem każdej sekcji sekstetu. „Komeda Recomposed” – jeden z bardziej udanych muzycznych hołdów dla Krzysztofa Komedy, znalazł się m.in. w zestawieniu najlepszych wydawnictw jazzowych, co nie dziwi wobec zachwytów jakie budzi zespół Pana Jaskułke z każdą nagraną nutą, która trafiła na ten krążek CD.

 

Spotkanie dwóch wybitnych osobowości świata muzyki- Piotra Wyleżoła, jednego z najlepszych polskich pianistów (absolwenta Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach, laureata wielu nagród, m.in. indywidualną dla najlepszego instrumentalisty na festiwalu „Jazz nad Odrą”, występującego na wielu istotnych festiwalach i w salach koncertowych, miedzy innymi w: Royall Albert Hall czy „Olympii”) oraz  Sławka Jaskułke zostało zarejestrowane w czasie ich koncertu 9 listopada 2010 roku w ramach „Jazz Festival Gdynia”. Płyta otrzymała tytuł- „Duodram, live concert for two grand pianos” i trafiła na półki sklepowe dzięki wydawnictwu Fotografika w marcu 2011 roku (inżynierem nagrań był Tadeusz Mieczkowski).


Według opisu wydawcy-  : „Określenie rodem z teatru, w tym przypadku określa spotkanie dwóch wybitnych osobowości świata muzyki. Wspólny projekt pianistów jazzowych Sławka Jaskułke i Piotra Wyleżoła jest dowodem dojrzałego wyboru i świadomej drogi obu artystów. Wyjątkowy spektakl muzyczny opiera się na dialogu między dwoma muzykami, jednocząc jazzowe brzmienie z wyrafinowaną klasyką, osobliwe szaleństwo z odważną formą. Dzieło zaskakuje i wzrusza, dotyka i inspiruje. Dwoje artystów połączonych jedną muzyką, dwa instrumenty połączone jednym brzmieniem. To harmonijne i idealne spotkanie dwóch światów jest gwarantem wielkiego wydarzenia i sztuki na najwyższym poziomie.” Dlaczego cytuję powyższe zdania? Bo się z nimi zgadzam! Bo to piękna płyta! Recital fortepianowy duetu wyjątkowych pianistów Sławka Jaskułke i Piotra Wyleżoła zawiera trzy kompozycje Jaskułke, dwie Wyleżoła, oraz interpretację ”Kind Folk” K.Wheelera. Obaj pianiści grali na fortepianach Steinway & Sons. Muzyka przedstawia różnorodny materiał muzyczny, w których koloryt tworzony przez splatające się harmonie i cudownie dobrane barwy rejestrów fortepianów wciąga słuchacza od pierwszych chwil. Zarówno Jaskułke jak i Wyleżoł współgrają idealnie od ”Kind Folk”, płynnie przechodzącego w rytmiczną kompozycję ”My Way”, poprzez ”Preludiosum G” inspirowane kompozycjami Chopina, aż do kończącego długiego ”Movement I”.


Można by sądzić, po ponad 50. minutach  interesującej muzyki, że właśnie pokolenie 30-latków (wtedy gdy płyta została wydana) puka do drzwi sławy, ale jeśli przyjąć, że ich skromność (przypuszczenie na podstawie przeczytanych wywiadów prasowych) nie sławy (bądź pieniędzy) szuka na estradach, czy sprzedając krążki CD, to przynajmniej uznania za ich artyzm. Ja jestem gotów przyznać i to, i to… Bo omawiane nagrania można lokować wśród najlepszych płyt fortepianowych w dziedzinie jazzu lub klasyki (bo trudno tę muzykę klasyfikować).

Pianiści wyraźnie poruszają się swobodnie w najróżniejszych obszarach muzycznych, a jazz wydaje się być tylko tłem, albo punktem wyjścia czy pretekstem do wkraczania w rejony muzyki klasycznej, a nawet w nurt rock’owy, gdy pojawiają się schematy przypominające riffy gitarowe. Utwory skomponowane przez Jaskułke są pełne dynamizmu, niektórzy słuchacze odbiorą jako agresywne (co nie jest absolutnie w przypadku sztuki minusem), natomiast Wyleżoła są delikatne, wyciszone. Jest jeszcze jeden powód rekomendacji dla płyty „Duodram, live concert for two grand pianos”- rzadko pojawiające się w sprzedaży (z powodu pewnych trudności natury warsztatowej) jazzowe duety fortepianowe.

 

Płyta „Park.Live” jest zapisem koncertu, który odbył się 25 lipca 2019 roku w Ogrodzie Muzeum Sopotu, a dokładniej na jego dziedzińcu. Zamiarem (najprawdopodobniej) artysty- Sławka Jaskułke, było oddanie dźwięków natury i fortepianu jako spójnej całości. Muzyka tworzy swoistą symbiozę dzięki czemu słychać dźwięki letniej pory, czuć morską bryzę, a fortepianowe tony te naturalne uzupełniają. Atmosfera muzyczna tworzona przez pianistę idealnie współgra z otoczeniem. Sławek Jaskułke albumem „Park.Live” wkracza na ścieżki nieprzetarte schematami rejestrowania muzyki w studiach nagraniowych, bo to zupełnie inna specyfika, mało tego- obarczona wieloma problemami technicznymi i akustycznymi (brak odbić od twardych powierzchni ścian i sufitu), ale daje możliwość wzbogacenia dźwięków o prawdziwe odgłosy natury (bo zaistniałe „tu i teraz”). „Park.Live” wydały Sea Label™ i Japan Publisher Core Port Inc. w lipcu 2020 roku. Pianista użył instrumentu Yamaha S6 Premium Grand Piano. Techniczną stronę nagrań powierzono Igorowi Budajowi.

Album zarejestrowany w otwartej przestrzeni jest pierwszym tego rodzaju przedsięwzięciem z katalogu płyt Jaskułke. Tomoaki Nakamura- japoński krytyk i popularyzator muzyki, napisał o albumie: „Cudowny moment w polskim ogrodzie. Swoisty mikrokosmos, w którym śpiew ptaków, odgłosy mew, zabawa dzieci, pięknie harmonizują z fortepianem solo. Powstał magiczny świat, pełen wrażliwości charakterystycznej dla twórczości Sławka Jaskułke.”
To koncertowe wydawnictwo może urzec- pojawiające się w tle: szum drzew, odgłosy ptaków czy publiczności, sprawiają, że przy odrobinie wyobraźni słuchacz przenosi się w wygodne miejsce sopockiego parku, gdzie pianista tworzy piękne linie melodyczne. I jest to bardzo realne doznanie…

Słuchanie muzyki granej na otwartej przestrzeni, ale gdy wszystkie efekty pozamuzyczne tła splatają się z dźwiękami fortepianowymi granymi przez Sławka Jaskułke jest doświadczeniem wyjątkowym. Wszystkie kompozycje, choć na wcześniej wydanych płytach mają inne tytuły, na tym albumie otrzymały nowe tytuły z numerem kolejnym na płycie: „Park I”, „Park II”… aż do  „Park V”. Niektóre z nich pochodzą z płyt „Sea” (trzy z pięciu nagrań bazują na częściach suity Sea) i „The Son”. Nagrania są w wyrazie niezwykle intymne, ale tak wyprodukowana, że każdy ton, nawet najmniejszy, jest słyszalny. Dźwięk fortepianu jest naturalny, ciepły, pełny, okrągły, o dużym wolumenie i bardzo dynamiczny. Do tego dochodzą dźwięki otoczenia, które nie mają przeszkadzać, lecz przeciwnie– również grać… I grają, bo nie są tłem jedynie, mało tego- są wyraziste i w miarę głośne, tak jakby je słyszał pianista grający wśród drzew i blisko morza. Każda nuta zagrana przez Pana Jaskułke jest wycyzelowana, trafna, pozwalająca docenić spokój i delikatne piękno. Całość jest wyraźną (jak mi się zdaje) emanacją konieczności współistnienia ludzi i przyrody. Dodam od siebie i to, że zaliczam tę płytę do szczególnie rekomendowanych dla pełnienia funkcji testowych podczas prób audiofilskich wszelkiego rodzaju.

Wydawnictwo „Park.Live” nosi podtytuł- „Nature Concrete Music vol. I”. Jest pierwszą (zgodnie z zapowiedziami) publikacją większego cyklu z zakresu muzyki konkretnej [1]. Teraz pozostaje (niecierpliwie, bo jak inaczej?) czekać na następne woluminy.

 

Album „Tokyo Solo Concert 2016” jest zapisem koncertu, który odbył się w Ambasadzie Rzeczypospolitej Polskiej w Tokio w grudniu 2016 roku. Koncert został zarejestrowany przez japoński zespół realizatorów z SDM & LiveRec pod okiem światowej klasy inżyniera dźwięku Seigena Ono. Płyta została wydana we wrześniu 2019 roku przez Sea Label™ i Japan Publisher Core Port Inc. Pan Jaskułke grał na instrumencie Kawai Concert Grand Piano w

Od wielu lat nosiłem się z zamiarem wydania płyty koncertowej, która przekrojowo pokazałaby moją muzykę z poprzednich lat, jednak w zupełnie nowej, koncertowej odsłonie” – przyznaje Sławek Jaskułke – „Okoliczność ta nadarzyła się w ubiegłym roku, w niecodziennych dla polskich muzyków warunkach japońskiej wrażliwości, a przy tym także w niesamowitych warunkach technicznych”. Materiał na płytę został zarejestrowany w technologii DSD (vide: Direct Stream Digital).

Ten wysokiej jakości cyfrowy zapis dźwięku, aspiruje do dorównania jakości dźwiękowej znanej z zapisu analogowego, dzięki czemu uzyskuje się brzmienie o naturalnej barwie. Jaskułke kontynuował wypowiedź: „Cieszę się że mogłem zarejestrować dźwięk w technologii, która daje słuchaczowi najwierniejsze odwzorowanie warunków koncertowych. Odnośnie zaś muzycznej konstrukcji płyty, to łatwo zauważyć, że nawiązuje ona do moich poprzednich albumów. Stąd kilka pierwszych utworów na płycie, to kompozycje pochodzące z płyty ‘Moments’ wydanej w 2013 roku, a kolejne to utwory z płyt ‘Sea’ i ‘Senne’. Takie zestawienie daje odbiorcy pewien przekrój i pozwala zapoznać się z moją muzyką w szerszym kontekście. Płytę dość symbolicznie kończy jedna z moich najświeższych kompozycji – “Szaro”. Symbolicznie, ponieważ z uwagi na miejsce, w którym odbywał się koncert, nie mogło obyć się bez nawiązania do tradycji polskiej szkoły jazzu. Dlatego wykonałem na koncercie jak i zamieściłem na płycie utwór, który napisałem w hołdzie Krzysztofowi Komedzie, w którym starałem się zachować odrobinę jego śpiewnej melodyki[2]. Jaskułke ma warsztat pianistyczny opanowany do perfekcji, co powszechnie wiadomo, ani on, ani krytycy nie muszą tego udowadniać, ale same umiejętności nie wystarczają by muzyka nazywać artystą, bo musi dać od siebie wiele więcej: w tym przypadku wyjątkowy nastrój, który wciąga słuchacza w inny świat. Te oryginalne dźwięki zachęcają do medytacji (tak ja je odbieram), poza tym pełnią rolę kojącą, odprężającą. Mało takiej muzyki, która wymusza skupienie na dźwiękach i jednocześnie uwalnia od trosk.
Za koncert w Tokyo należą się  najwyższe słowa uznania i wielkie brawa. Większe niż te zarejestrowane (też przecież nie za skromne) na płycie.

Słowa uznania, nie mniejsze niż te przeznaczone dla Sławka Jaskułke i jego zespołów za osiąganie artystycznych szczytów czy uzyskiwanie wyjątkowo wydajnych technicznie nagrań, należą się osobom odpowiedzialnym za graficzną stronę produktów firmy Sea Label™, bo choć nie można mieć zarzutów dla produktów wydawców takich jak Kayax, czy nawet Fonografika, to jednak okładki późniejsze niż te z lat 2001-2015 są jednak atrakcyjniejsze. Fotografie, które przedstawiają na przykład okładkę z pozoru skromną albumu „Tokyo Solo Concert 2016” nie of fają faktury tektury użytej na digipack- a jest w dotyku jak najwyższej jakości aksamit. Starałem się fotografiami możliwie jak najdokładniej pokazać wklęsłość liternictwa („Senne”), albo przeciwnie ich wypukłość („Moments”), bo one też dają opuszkom palców (i oczom) przyjemność dużą. Warto dodać, co zresztą jest widoczne, że każda z płyt – niezależnie od daty wydania i wytwórni – jest bardzo eleganckiej formie graficznnej (chyba to jest odpowiednie określenie wyrazu graficznego w tym przypadku).

Artyzm, jakość brzmieniowa nagrań i wysublimowana grafika okładek daje produkt poszukiwany na rynku. Zdobycie tych płyt, po paru latach od daty wydania, to sztuka nie byle jaka, ale dla kolekcjonera smak tym intensywniejszy im trudniejszy produkt do zdobycia.

 

16 grudnia 2021 roku miała miejsce premiera płyty CD „Europa 67/21” (w kwietniu przyszłego roku pojawi się płyta winylowa) [3], której zawartość została napisana siedem miesięcy wcześniej na zamówienie Polskiego Radia Programu Drugiego oraz Narodowego Centrum Kultury. Rozbudowana kilkuczęściowa kompozycja jest połączeniem jazzu, swobodnej improwizacji, muzyki polifonicznej i poezji. Całość skomponowana została na zespół jazzowy oraz kwartet smyczkowy (NeoQuartet, specjalizujący się w wykonawstwie współczesnej muzyki poważnej). W utworze wykorzystano wiersze Tadeusza Różewicza, Zbigniewa Herberta, Czesława Miłosza, Kazimierza Przerwy-Tetmajera, Wisławy Szymborskiej. Materiał muzyczny nagrano w radiowym Studio Nagraniowym im. Jerzego Wasowskiego S 4/6 pod nadzorem inżyniera nagrań Tedeusza Mieczkowskiego [4].

Skład personalny, który w sesjach brał udział był bogaty: Sławek Jaskułke (fortepian), Emil Miszk (trąbka, flugelhorn), Piotr Chęcki (saksofon tenorowy), Adam Żuchowski (kontrabas), Sławek Koryzno (perkusja) oraz Neo Quartet, który tworzyli: Karolina Piątkowska-Nowicka (skrzypce elektryczne), Paweł Kapica (skrzypce elektryczne), Michał Markiewicz (altówka elektryczna), Krzysztof Pawłowski (wiolonczela elektryczna). Deklamującym poezję, która jest istotnym elementem narracji dzieła muzycznego był aktor- Tomek Borkowski. Wszystkie kompozycje są autorstwa Sławka Jaskułke.

Album jest spojrzeniem na muzyczne dzieło Krzysztofa Komedy „Moja Słodka Europejska Ojczyzna” z 1967 roku. Geneza tego albumu sięga 1966 roku, gdy znany europejski krytyk muzyczny-Joachim Ernst Berendt, zamówił u Komedy muzykę do tekstów poetów polskich w celu wydania płyty, która została zatytułowana- „Meine süsse Europäische Heimat – Dichtung und Jazz aus Polen”. Scenariusz projektu stworzył sam Krzysztof Komeda dobierając 24 wiersze (6 z nich jest wykorzystanych na płycie Pana Jaskułke), grupując je w 13 kompozycji. Powstała wtedy muzyka pełna pięknych melodii, doskonale zintegrowana z tekstem odczytywanym przez aktora Helmuta Lohnera i zagraną przez kwintet, ówczesnych, jazzowych gwiazd (Krzysztof Komeda – fortepian, Tomasz Stanko – trąbka,  Zbigniew Namyslowski – saksofon, Roman Dyląg – kontrabas, Rune Carlsson – perkusja). Krzysztof Komeda był z dzieła zadowolony, stwierdził, że to „najważniejsze i najpiękniejsze muzyczne dzieło”, jednak pełna ścieżka muzyczna z tego projektu nigdy nie została nagrana. We wrześniu 2018 roku Jan Ptaszyn Wróblewski Sextet wydał w ramach serii „Polish Jazz” album „Komeda: Moja słodka europejska ojczyzna”, a po 54 latach od czasu zamówienia Berendta, Sławek Jaskułke podjął się nawiązać do projektu Komedy: „Pracowałem nad Europą intensywnie przez ponad 4 miesiące. Udało mi się stworzyć formę muzyczną przepełnioną subtelnymi pięknymi melodiami z jednej strony oraz muzyką abstrakcyjną i poezją z drugiej. Do projektu zaprosiłem wybitnych polskich artystów, którzy swą wrażliwością i otwartością nadali całości piękny muzyczny obraz. Starałem się stworzyć współczesny, muzyczny świat Europy, widzianej z polskiej perspektywy. Nie odnosiłem się w sposób dosłowny do projektu Komedy z 1967 roku, ponieważ było by to zbyt jednoznaczne. Skomponowałem zatem zupełnie nową, autorską muzykę, dla której punktem wyjścia była polska poezja. I to właśnie ten element jest spoiwem łączącym ‘Europę 67/21’ z „Meine Süße Europäische Heimat”.

Sławek Jaskułke o płycie „Europa 67/21” rozmawiał z redaktorem Rochem Sicińskim [5]: „Inicjatywa wyszła od dyrektor Małaszko-Stasiewicz – Chciałbym ten fakt podkreślić – inicjatywa całości wyszła ze strony dyrektor Małgorzaty Małaszko-Stasiewicz i Programu 2 Polskiego Radia. To jest szalenie ważne, że ludzie, którzy piastują wysokie stanowiska, i instytucja, która jest przez nich kierowana, proponują pewne wartości, które są uniwersalne – mówił w „Poranku Dwójki” pianista jazzowy, kompozytor i aranżer Sławek Jaskułke”. Twórca podkreśla, że prace nad projektem pod nazwą „Europa 67/21” szły w ekspresowym tempie.- „Zaczęliśmy o tym rozmawiać na początku marca, a 26 kwietnia mieliśmy premierę koncertową, gotowy produkt” – mówił Sławek Jaskułke. – „Mam jedną bardzo dobrą cechę: jeżeli od strony twórczej pewien zamysł całości, jak to mówią twórcy, siądzie, to Sławek Jaskułke wchodzi w świat i buduje całość od początku do końca” – dodał. Sławek Jaskułke podczas audycji podkreślał, że zwykle w swojej pracy nie korzysta z pomysłów innych osób – „Samo podrzucenie pomysłu to trochę za mało, w tym podrzuceniu musi być taka wartość, która będzie dla mnie inspirująca i ciekawa do pracy. Raczej nie pracuję na zamówienie, chyba że te pomysły są szalenie inspirujące, tak jak było w tym przypadku” – zapewniał.

Słuchając albumu „Europa 67/21” zauważa się, że Jaskułke tworząc materiał muzyczny i aranżując go, łączy style różnych epok- od baroku po wiek XXI. Splątane są różne gatunki muzyczne- słychać stylistykę jazzową, oszczędnie pojawiają się elementy free jazzu i atonalności klasycznej muzyki współczesnej, ale przeważają przepiękne, nostalgiczne (tonalne) linie melodyczne, prowadzone w wolnych tempach. Jaskułke i towarzyszący zespół  tworzy wysublimowaną muzyczną ilustrację (jak mi się wydaje) słów polskich noblistów- Czesława Miłosza i Wisławy Szymborskiej, oraz równie wybitnych Tadeusza Przerwy-Tetmajera, Tadeusza Różewicza i Zbigniewa Herberta. Muzyka wciąga, każe słuchać jeszcze raz i jeszcze… Deklamujący poezję aktor- Tomasz Borkowski, przyciąga uwagę słuchacza swoim intrygującym tembrem głosu tak mocno (pojawia się na pierwszym planie, górując głośnością nad tłem muzycznym), że trudno choćby słowo uronić. Realizacja nagrań jest bez zarzutu- instrumenty od fortepianu po trąbkę brzmią wiarygodnie, dobrze wypełnione alikwotami, w sposób zaokrąglony bez nawet najmniejszych ostrości. Płyta nie dość, że jest głęboka w treści to i cudowna w słuchaniu (muszę się przyznać, że tuż po otrzymaniu przesyłki, rozgrzaniu systemu audio, przesłuchałem płytę z największą uwagą dwa razy pod rząd, co nie zdarza mi się często!). Pan Jaskułke stworzył wielowarstwową „ścieżkę dźwiękową” przedstawiającą Europę od przeszłości po dzień dzisiejszy i zrobił to doskonale. 'Wisienką na torcie’ jest okładka płyty CD, w formie 'digipacka’, o wyrafinowanej grafice, zawierająca dobrze zilustrowaną i bogatą w treść książeczkę.

 


 

[1] Muzyka konkretna to kierunek twórczy, w którym jednym ze środków wyrazu jest przestrzeń, w której muzyka jest wykonywana, bądź dla której jest komponowana

[2] Wypowiedzi Pana Jaskułke na temat płyty „Tokyo Solo Concert 2016”  ukazały się w magazynie

[3] Na podstawie:

[4] Tadeusz Mieczkowski (ur. 21 stycznia 1963 w Ełku)– polski reżyser dźwięku (według: ). Absolwent Wydziału Reżyserii Dźwięku Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie – dyplom w 1989 ze specjalizacją nagrania fonograficzne. Podczas studiów podjął pracę w Dyrekcji Nagrań Muzycznych Polskiego Radia w Warszawie, a od 1989 został pracownikiem etatowym na stanowisku reżysera dźwięku. W swoim dorobku ma współpracę z gwiazdami polskiego rynku muzycznego zarówno w dziedzinie muzyki klasycznej i rozrywkowej. Ma na koncie wiele nagrań muzyki do polskich filmów oraz dziesiątki płyt.

Nagrody i wyróżnienia: Fryderyki 2000 – Kategoria „Realizator Dźwięku Roku” – nominacja; Fryderyki 2005 – Kategoria „Album Roku Muzyka Kameralna”, realizator nagrania albumu Tango moja miłość Krzysztof Jakowicz & Tangata Quintet – nominacja; Fryderyki 2011 – Kategoria „Album Roku Muzyka Współczesna”, realizator nagrania albumu Symphonicum Krzysztofa Herdzina – nominacja.

[5] Według:

 



Powrót do części 1 artykułu >

Kolejne rozdziały: