Wydawnictwa płytowe aspirujące do najlepszych
(rozdział czterdziesty ósmy)

Nurt wykonawstwa historycznego, w ostatnich dwóch dekadach przeżywa swój rozkwit. Wcześniej- w wieku XX, historyczne instrumenty częściej pojawiały się podczas odtwarzania muzyki powstałej w okresie Średniowiecza i Renesansu, a tylko sporadycznie używano w późniejszym repertuarze. Przywrócenie autentyczności brzmienia muzyce Beethovena, Schuberta Schumanna, Chopina i innych kompozytorów im współczesnych, jest szczególnie ważne, bo zbliżenie do oryginalnej barwy instrumentów, jakimi dysponowali kompozytorzy poprzednich epok, pozwala uchwycić niepowtarzalną specyfikę ich muzyki. Kompozycje Chopina grane na Pleyelu czy Erardzie, Beethovena na Broadwoodzie lub Graf’ie, bądź Schumanna na instrumencie Wilhelma Wiecka, z ich unikatową artykulacją i harmoniką, w dużej mierze różnią się od interpretowanych na instrumentach współczesnych. Pozostaje słuchaczom wybór, które wykonania skłonni są częściej słuchać…

Pianista Kevin Kenner, zwycięzca Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina z roku 1990, nagrodzony w Międzynarodowym Konkursie im. Terence’a Judda w Londynie oraz laureat III miejsca w Międzynarodowym Konkursie im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie, którego nagrania płytowe obejmują liczne albumy chopinowskie, w tym wydany przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w serii „The Real Chopin” recital na fortepianie historycznym. Album Chopin Resonances znalazł się na liście 50 najlepszych nagrań chopinowskich wszech czasów magazynu „Gramophone”. Płyta „Kevin Kenner. Paderewski” wydana przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina została wyróżniona w październikowym rankingu „Editor’s choice” magazynu „Gramophone” jako „album fortepianowy, który należy traktować jako skarb”. Pianista wykonał materiał muzyczny na fortepianie marki Steinway D233Y z 1925 roku, który był własnością Ignacego Jana Paderewskiego. Sesje nagraniowe odbyły się w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego,


Płyta gromadzi zestaw miniatur, z których większość należy do najpopularniejszych utworów Paderewskiego i jest doskonale znana, a także jedno dzieło wielkiego formatu: Sonatę es-moll, op. 21. Muzykę jest różnorodna- od melodyjnych utworków do późnoromantycznej rozbudowanej formy. Faktura Sonaty wymaga od wykonawcy najwyższych umiejętności, co tylko potwierdza, jak znakomitym pianistą był jej autor. Gra Kevina Kennera ujawnia, że nagrania poprzedzały długie studiowanie wybranych utworów i wielką dla nich sympatię. Kenner dobrze wykorzystuje rubato, grę charakteryzuje urzekająca intymność, która służy idealnie sześciu Humoresques de concert, Op 14 i dwa z siedmiu Série de morceaux, op. 16. Melody (nr 2) i Nocturne (nr 4) są porywające. Najważniejszym jednak utworem jest Sonata Es-moll- największa i najważniejsza praca Paderewskiego na fortepian solo. Kenner ma poważną konkurencję ze strony Jonathana Plowrighta, którego nagranie z 2006 roku zostało słusznie pochwalone, a Kenner przebija nawet Ploughrighta, pomimo pominięcia powtórzenia z pierwszej części. Ostatnia część- wymagająca technicznie toccata, jest podana z ekscytującą klarownością.

Steinway Model D z 1925 roku [1], ma doskonały ton, z bardziej łagodnym górnym rejestrem niż jesteśmy przyzwyczajeni, ale ze znanym rezonansowym warczącym basem. Fortepian jest chyba umieszczony zbyt daleko w obrazie dźwiękowym, ale pozwala Steinwayowi bogato wybrzmiewać, naprawdę śpiewać.

  • Gramophone Magazine (październik 2018): Istnieją co najmniej trzy dobre powody, aby zainwestować w to wspaniałe nagranie. Po pierwsze, jest szansa na usłyszenie 10. najlepszych utworów Paderewskiego na fortepian solo granych na jego własnym instrumencie … Po drugie- włączenie Op 1 Paderewskiego … Po trzecie, i najbardziej przekonujące- gra Kevina Kennera .
  • International Piano (Styczeń 2019): …najlepsze współczesne wykonanie Sonaty z 1903 roku, oszałamiającego utworu, nagranego podobnie jak reszta albumu na własnym instrumencie Paderewskiego z 1925 roku. W pierwszej części pomyśl o Liszcie, ale z większą ilością blokowych akordów; Paderewski przeciwstawia tej muskularności delikatny powolną część, podczas gdy Kenner wieńczy spektakl wspaniałym, namiętnym finałem…

 

 

Johannes Brahms (według notatki od wydawcy płyty „Brahms 4 Hands”) skomponował tylko niewielką liczbę oryginalnych utworów na fortepian na cztery ręce, ale na tę instrumentację zaaranżował prawie całą swoją muzykę kameralną i orkiestrową. Większość z nich zagrał zaraz po ich ukończeniu z Clarą Schumann i bardzo docenił jej opinię. W swoich tańcach węgierskich Brahms znakomicie przekształcił oryginalne węgierskie melodie i rytmy w wielobarwne dzieła orkiestrowe.
Płytę „Brahms 4 Hands”, wydaną przez wytwórnię Passacaille (nr katalogowy: PAS 1089) w styczniu 2021, nagrała para pianistów: Wyneke Jordans i Leo van Doeselaar w czasie sesji zorganizowanych w maju 2020 w Studio 1, MCO, Hilversum na fortepianie Blüthnera z 1867 [2].


Fortepian Blüthnera z kolekcji Edwina Beunka, jaki został użyty do nagrań, pokazuje, jak Brahms w pisaniu na cztery ręce doskonale wykorzystywał całą klawiaturę. Różne rejestry wydają się całkowicie przejrzyste. Nie od dziś wiadomo, że Brahms był wielkim wielbicielem i przyjacielem Johanna Straussa. A on przecież kochał walce! W ten sposób Brahms stworzył także instrumentalną wersję swojego Liebeslieder-Walzera na fortepian na cztery ręce. Ostatni temat Roberta Schumanna, który napisał do swoich tak zwanych Ghost Variations tuż przed przyjęciem do szpitala psychiatrycznego, wykorzystuje Brahms w hołdzie dla Schumanna, który powstał zaraz po jego śmierci w 1856 roku: Wariacje na temat Roberta Schumanna op. 23 na fortepian na cztery ręce, zakończony imponującym marszem żałobnym. Węgierskie tańce na fortepian na cztery ręce Brahmsa nie są kompozycjami rzadko spotykanymi, tym bardziej że pojawiają się również w ramach ćwiczeń ucznia w grze z nauczycielem,. Wyneke Jordans i Leo van Doeselaar byli duetem od ponad czterdziestu lat gdy zdecydowali się nagrać ten materiał. Para pianistów nie wybrała wszystkich 21 tańców, lecz tylko 6 tych najpiękniejszych. W marcu 1876 roku kompozytor napisał do wydawnictwa muzycznego Simrock: „Melodie z różnych [tańców] dla każdego użytego [węgierskiego] tańca, tak jak je widziałem i słyszałem […] Próbowałem tylko naśladować grę Cygana, na ile nasze cywilizowane uszy potrafią”. Wyraźnie słychać też to ostatnie przesłanie: żywiołowe dźwięki Romów zostały stylizowane przez Brahmsa w taki sposób, że zostały wyniesione do prawdziwej muzyki artystycznej. Kompozytor stworzył przy tym techniki zdobnicze i kaskady dźwiękowe z dużym wyrafinowaniem, aby zapewnić odpowiednią atmosferę sprzyjającą odbiorowi publicznemu. Wybór tylko 6. Tańców pozostawił dużo miejsca na inne perełki tego gatunku. Dziesięć Wariacji na temat- „L’istesso tempo Andante molto moderato” z 23. opusu opierają się na motywie, który podobno śpiewali aniołowie Schumannowi, gdy ten przebywał w szpitalu psychiatrycznym. „Liebeslieder-Walzer” (w wersji instrumentalnej) łączą solidność północnoniemiecką z wiedeńskim rozmachem. Wszystkie utwory są inspirującymi interpretacjami na bardzo odpowiednim Blüthner’ze z około 1867 roku dodaje autentyczności grze duetu, choć Brahms, który zapewne znał wiele instrumentów marki Blüthner, sam grał w domu we Wiedniu na „Hammerflügel” (fortepiano) wiedeńskiego budowniczego Johanna Baptysty Streichera, syna Nanette Stein.

Johannes Brahms dokładnie opisał relację między kompozycją a instrumentem (instrumentami): „Zupełnie inną rzeczą jest pisanie na instrumenty, których właściwości i brzmienie tkwią w głowie i które słyszysz tylko w myślach, niż pisanie na instrumenty, które są w całości i przez fortepian [fortepiano JB Streichera]. Dzięki temu zawsze dokładnie wiem, co piszę i dlaczego piszę w taki czy inny sposób ”.

 

Tobias Koch [3] jest jednym z najwszechstronniejszych pianistów trzeciej generacji. Występuje w całej Europie jako solista, kameralista i akompaniator. Jako kameralista koncertuje m.in. z Andreasem Staierem, Gottfriedem von der Goltzą, Leną Neudauer, Joshuą Bellem, Stevenem Isserlisem, Dorotheą Mields, Markusem Schäferem, Friederem Berniusem, a także zespołami Collegium 1704 i Concerto Köln. Pianista współpracuje również z producentami fortepianów, ich restauratorami i znanymi muzeami. Jest wykładowcą w Robert Schumanna Hochschule w Düsseldorfie oraz na uczelniach w Verbier i Montepulciano. Brał udział w 200 produkcjach radiowych i telewizyjnych. W swoim dorobku Koch ma ponad 25 albumów z muzyką Mozarta, Schuberta, Mendelssohna, Burgmüllera, Chopina, Liszta, Hillera, Wagnera, Brahmsa ale także wiele znaczących publikacji. Zwykle koncertuje na autentycznych instrumentach. Był jurorem I Międzynarodowego Konkursu Fryderyka Chopina na Instrumentach Historycznych, steorzonego przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.

Odkrywanie tajemnicy dźwięku z nieskrępowaną wszechstronnością – oto muzyczne credo Tobiasa Kocha. Urodzony w Kempen nad Dolnym Renem pianista od początku swojej kariery muzycznej był zafascynowany ekspresyjnymi możliwościami historycznych instrumentów klawiszowych: klawesynu, klawikordu, tangensa i fortepiano, orphici, fortepianu pedałowego, organów. Gra każdy rodzaj muzyki – „z rozbrajającą spontanicznością”, jak pisze o nim jeden z głównych niemieckich dzienników. Raz po raz zaskakuje wyjątkowo nietypowymi artystycznie projektami, które odzwierciedlają zarówno jego bogaty repertuar, jak i wyraźną ciekawość instrumentalną. Tobias Koch od dawna uważany jest za jednego z najwybitniejszych interpretatorów w dziedzinie klasycznej i romantycznej praktyki wykonawczej i zdobył międzynarodowe uznanie za swoją pionierską pracę, a jednocześnie bardzo indywidualną interpretację repertuarowych klasyków muzyki fortepianowej, w tym dzieł Beethovena, Schuberta, Chopina i Schumanna.
Jedną z najciekawszych produkcji Tobiasa Kocha jest opracowanie trzech wielkich sonat z roku śmierci Schuberta w 1828 roku: „Schubert: Zukunftsmusik – Sonatas 958, 959, 960”. Sersje nagraniowe odbyły się w maju 2019 w Collegium Canisianum (Innsbruck) [4]. Trzypłytowy album został wydany przez wytwórnię Musikmuseum [5] w lutym 2021.


Na instrument do tego projektu wybrano piękny fortepiano Conrada Grafa z kolekcji Tiroler Landesmuseum Ferdinandeum w Innsbrucku [6]. Wyrafinowanie i bogactwo barw tego drogocennego instrumentu ukazuje się najlepiej w przekonującej interpretacji tylko znakomitych pianistów, na przykład Tobiasa Kocha… Niezwykle dźwięczny i barwny dźwięk wydaje się w szczególny sposób inspirować rozumienie Schuberta przez Kocha. Różne pedałowanie umożliwia cieniowanie barw tonów, wobec których „doskonały” nowoczesny Steinway jest znacznie bardziej zrównoważony, by nie powiedzieć- monotonny. Georg Henkel, recenzent portalu Musik an sich [7] trafnie (tak mi się wydaje) przeanalizował brzmienie pianoforte Grafa: „…Szczególnie sugestywne są opalizujące odległe lub przypominające fagot bzyczące dźwięki wytwarzane za pomocą tak zwanych moderatorów, tłumiących filcowe tkaniny- fortepian Graf brzmi wtedy jak romantyczne brzmienie preparowanego fortepianu Johna Cage’a. Sferyczne tony w fascynujący sposób mieszają się z bogatymi w substancje mineralnymi dźwiękami, delikatność z chropowatością, liryzm z siłą perkusyjną. W przeciwieństwie do współczesnego fortepianu koncertowego tryle basowe w pierwszej części sonaty B-dur nie płyną tu, pozostają rozpoznawalne jako pojedyncze tony, a mimo to tworzą kontinuum tonalne…”.

Opinie krytyków muzycznych na temat pracy Tobiasa Kocha interpretującego Sonaty Schuberta są zgodne:

  • Nowy wymiar Schuberta. Można powiedzieć, że Tobias Koch nosi na rękach Schuberta, cały czas wydobywa wszystkie odcienie, niuanse, niższe głosy i ukryte akordy. Jego wypowiedź jest konsekwentnie namiętna, czasem nagła i grzmiąca, potem znów tańczy lekko do czułych pieszczot i inspiruje się dążeniem do rozszyfrowania ‘ostatnich słów’ Schuberta. Niespotykane doświadczenie dźwiękowe, które otwiera nowy wymiar interpretacji. Nawet u Walerego Afanasjewa pierwsza część nie trwa tak długo, jak u Tobiasa Kocha. […] nagrania Tobiasa Kocha nadają nowy wymiar zakresowi interpretacji sonat fortepianowych Schuberta. Jej interpretacja nie jest kształtowana przez wirtuozowski popis pianistycznej wirtuozerii, ale raczej przez ‘żarliwe dążenie’ do unikalnych dzieł Schuberta. Kwestionują znane pojęcia dźwięku i dostarczają bardzo interesujących alternatyw dla instrumentu historycznego, który może sprawić, że nie tylko miłośnicy Schuberta przemyślą swoje nawyki słuchania” (Christian Busch, Glarean Magazin)
  • Schuberta można doświadczyć głęboko i w nowy sposób: seria płyt CD Ferdinandeum ‘Musikmuseum’ ma wspaniałe nagranie: Tobias Koch, wyjątkowy pianista i jeden z nielicznych najlepszych interpretatorów instrumentów historycznych, ma z Kolekcji wspaniałe fortepiano Conrada Grafa wybranego Państwowe Muzeum. Swoją bynajmniej nie ekscentryczną, a jednak niezależnie niezwykłą grą Koch sprawia, że te trzy sonaty stają się niezwykłym przeżyciem, jako cykl i muzyka przyszłości. Niezwykle wolne dobiera tempo. Tworzy nowe konteksty z nietypowym frazowaniem, które zawsze jest lekko zmieniane w repetycjach, ze zmianami tempa i pauzami. Ponadczasowość Schuberta wyraża się w przeszywającej głębi i ostrym jak brzytwa bólu, ale także tam, gdzie Koch pozwala, by czułość jego dotyku i melodyjne zapomnienie Schuberta przemawiały nie mniej wymownie.” (Tiroler Zeitung)
  • Bez względu na to, ile nagrań porównawczych masz w uchu lub ile nowych chciałbyś skonsultować, Koch wychyla się daleko przez okno ze swoimi interpretacjami i znajduje bardzo subiektywny sposób, dla którego trudno znaleźć coś porównywalnego. Czas gry samej sonaty B-dur, liczący ponad 57 minut, będzie prawdopodobnie wyjątkowy, a Richter i Afanassiev bez wysiłku przewyższają 31 minut w części otwierającej. […] Łuki napięcia, kontrasty, których Koch oczekuje od siebie i słuchacza, by zajrzeć głęboko w muzykę, otworzyć otchłanie, domagać się wytrwałości, dać coś lirycznego i wrażliwego. Chociaż historyczne fortepiany generalnie pozwalają na szybsze tempo niż instrumenty współczesne, Koch pokazuje, co się dzieje, gdy dosłownie nauczysz się znosić szybko zanikający atak. Trzy sonaty pojawiają się tu jako tryptyk o najróżniejszych ścieżkach i nastrojach, monstrualnie raz w tempie, raz w ekspresji. Nowe odkrycie, o które warto się spierać.” (Christoph Vratz, FonoForum)
  • Niektóre nawyki słuchania są poddawane próbie. Interpretacja wydaje się mniej trudna niż inne znane ci nagrania. To niezwykłe.” (Katharina Hirschmann, ORF Kultur Radio)
  • „…Cenię doskonałe połączenie aspektów intelektualnych z artystycznymi. Tobias Koch jako interpretator jest równorzędnym partnerem kompozytora na poziomie intelektualnym, jednocześnie stwarzając intelektualne wyzwanie dla słuchacza. I dlatego dobrze było zacząć od intelektualnej siły Tobiasa Kocha, bo on naprawdę ma pomysł, plan na te sonaty. Posługuje się oryginalnym, świetnie brzmiącym instrumentem – jakość, którą słuchacze mogli docenić już po wysłuchaniu pierwszego fragmentu pierwszej sonaty z trylogii. Ta trylogia jest zarówno wyzwaniem, jak i tajemnicą. Często traktowany jest jako kontynuacja cyklu Beethovena, ale Tobias Koch rozumie je jako otwarcie zupełnie nowego rozdziału. Z tego powodu nazywa trzypłytowy album ‘Zukunftsmusik’ ” (Andrzej Sułek, Polskie Radio Dwójka, Płytomania)

Musze przyznać, że sposób zarejestrowania brzmienia Grafa przez realizatorów wytwórni Musikmuseum zaimponował mi- odpowiedzialni za przygotowanie sesji nie starali się oddawać akustyki sali kościelnej (choć atmosferę akustyczną się słyszy) lecz skupili się bardziej na samym instrumencie, który był „zbierany” przez blisko rozmieszczone mikrofony. Rozumiem doskonale ich pomysł, bo jeśli oddać to co (dla przykładu) działo się w rejestrze wyższej średnicy to inaczej umieszczone mikrofony nie pokazałyby charakteru tego wyjątkowego instrumentu- można usłyszeć drżące struny gdy pianista lekko naciskał na klawisze (wynik użycia dodatkowych pedałów tłumiących, vide- omówienie budowy fortepianu Grafa [6]). Nigdy wcześniej nie słyszałem takiego efektu-, bo wtedy przypomina nisko brzmiący klawesyn. Gdy Koch grał forte to brzmienie stawało się bliższe typowego współczesnego fortepianu, ale niżej strojonego. Przypuszczenie, że mikrofony było blisko usytuowane potwierdzają wyraźne dźwięki mechanizmu pedałowego. Uważam, że nagranie to jest jednym z najlepiej oddających charakter brzmienia fortepianu, niezależnie od typu instrumentu.
Podsumuję tak- finezja i bogactwo barw Grafa z 1835 roku w przekonującej interpretacji.

 

„Alexander-Max docenia pisarstwo Hummla, co wyraźnie widać w jej pewnej siebie i umiejętnej grze, i chociaż łatwo mogła, uważa, aby nie przykuć uwagi wyłącznie dla siebie”- tak magazyn All Music Guide recenzował płytę- „Hummel: Fortepiano Sonatas” (Chandos z 2009 roku) finalistki Międzynarodowego Konkursu Bachowskiego amerykańskiej pianistki Susan Alexander-Max, absolwentki Juilliard School of Music. Jej poprzednie nagranie muzyki kameralnej Hummla otrzymało najwyższe oceny BBC Music Magazine i spotkało się z wybitnym uznaniem krytyków na całym świecie. Najważniejsze z jej występów to niektóre z najbardziej prestiżowych miejsc i festiwali na świecie, w tym Cheltenham International Festival of Music; Festiwal Muzyki Dawnej Królowej, Belfast; angielski Festiwal Haydna; Festiwal Haydna, Eisenstadt, Austria; Muzeum Vleeshuis w Antwerpii; oraz Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Praska Wiosna.


Susan Alexander-Max wykonuje te rzadko nagrywane sonaty na fortepianie Josepha Brodmanna zbudowanym w Wiedniu w 1814 roku [8]. Po raz pierwszy zostały one nagrane na instrumencie historycznym. Podczas pobytu w Wiedniu w latach 1811-1816 Johann Nepomuk Hummel znał i grał na fortepianie Brodmanna, identycznym z tym, który znajduje się w zbiorach Museé de la musique, gdzie rejestrowano wykonania. Sesje nagraniowe odbyły się w paryskim Cité de la musique [9].
Johann Nepomuk Hummel skomponował dziesięć sonat fortepianowych, strukturalnie dość harde, nieco rapsodyczne i bynajmniej nie zaliczane do wyjątkowych arcydzieł, a mimo to dają i pewną satysfakcję natury artystyczne i sprawiają, że słuchanie jest bardzo przyjemne. Sonata Es op. 13 nr 6 jest ekstrawertyczna w wyrazie- jest bardzo haydnesowska, z wieloma pięknymi zwrotami fraz i pięknymi melodiami. Formalnie jest bardziej zwięzła niż druga sonata w programie, z niezwykle wymowną częścią powolną. Sonata f-moll op. 20 zaciekawia na wstępie i podtrzymuje zaciekawienie dzięki bogactwu emocjonalnemu. W części środkowej wyłania się nastrój niespokojny. Finał, trwający około pięciu minut, jest najkrótszą częścią, ale, jak można się domyślać po oznaczeniu Presto, jest pełen energii tętniącej życiem. Choć brakuje mu tematycznego uroku poprzednich części, jego kolorystyka i rytmiczny napęd oferują wiele korzyści dla słuchacza. „La contemplazione” to skromne, dziesięciominutowe dzieło, które pochodzi ze znacznie późniejszego okresu niż dwie sonaty, chociaż styl muzyczny Hummla nie zmieniał się znacząco. Szczególną przyjemność podczas słuchania tego albumu jest wspaniałe brzmienie instrumentu, na którym gra Susan Alexander-Max: pianoforte Josepha Brodmanna z 1814 roku, o cudownie ciepłym brzmieniu, o nieco mniej żywym tonie niż instrumenty współczesne, ale posiadającym swój własny rodzaj piękna. Koneserzy fortepianów muszą posłuchać nagrania tej płyty, bo jest to jeden z najatrakcyjniejszych instrumentów, jakie można usłyszeć na płytach.

Krytycy muzyczni dobrze oceniali tę płytę:

  • BBC Music Magazine: „Choć dźwięk jest delikatny w porównaniu z nowoczesnym fortepianem, kolory są uderzające. …Max wybiera bardziej umiarkowane tempa niż wiele innych na płytach… Jej ekspansywne podejście pozwala na przykład na ekspresyjne wyginanie pulsu otwarcia Sonaty f-moll w ramach nagłych zmian tempa Hummla. Najlepsza jest La contemplazione, ‘mała fantazja’. Jego pogodne otwarcie zawiera urocze dialogi między górą a basem, podczas gdy zmieniające się tonacje środkowej części wspierają urzekający liryzm.”
  • Gramophone Magazine” „…zręczność Hummla w posługiwaniu się klawiaturą jest niezmiennie imponująca, łącząc mozartowskie maniery z nutą romantyzmu. Susan Alexander-Max, grająca na fortepianie z tamtego okresu, jest wybitną interpretatorką. Łatwo byłoby sprawić, by ta muzyka brzmiała nudno i konwencjonalnie, ale artystka wydobywa z niej żywiołowość, odzwierciedlając wpływ, jaki ta muzyka w rękach kompozytora wywarła na publiczność.”
  • MusicWeb International: „…Brzmienie Chandos jest bardzo dobre i w sumie jest to dobre znalezisko dla wielbicieli epoki i pianoforte, lub dla tych, którzy interesują się Hummelem i współczesnymi Beethovena. To powiedziawszy, nazwa „Beethoven” przywodzi na myśl wiele rzeczy, którymi Johann Nepomuk Hummel, przy całym swoim uroku, nigdy nie był…”

 

„Chopin’s Time – Muzyka Czasów Chopina” [10], to seria płytowa wydawana od niedługiego czasu przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, która, podobnie, jak zrealizowana na instrumentach historycznych seria „The Real Chopin”, przywraca autentyczne brzmienie muzyki z epoki chopinowskiej. Narodowy Instytut Fryderyka Chopina pragnie zainteresować słuchaczy fascynującym światem XIX-wiecznych fortepianów. Seria tworzy kolekcję dzieł muzycznych epoki Chopina w interpretacjach najwybitniejszych artystów zainteresowanych odnalezieniem minionego piękna… Pierwsza z tej serii płyta zawiera nagranie pochodzące z lat 70-tych ubiegłego stulecia, dokonane w Sali Balowej Muzeum Zamku w Łańcucie [11]. Tam właśnie znakomity amerykański pianista Malcolm Frager na fortepianie Peter Rosenberger z 1845 roku [12] utrwalił Études symphoniques op. 13 i Sonatę g-moll op. 22 Roberta Schumanna na płycie zatytułowanej: „Schumann: Etudes Symphoniques, Sonata g-moll op. 22”, wydanej przez wytwórnię NIFC w 2011 roku.

Malcolm Frager należy do grona najwybitniejszych pianistów drugiej połowy XX wieku, laureat wielu konkursów pianistycznych był nie tylko cenionym interpretatorem dzieł m.in. J. Haydna, W.A. Mozarta, L. van Beethovena, F. Chopina, R. Schumanna i S. Prokofiewa, prowadził także badania źródłowe nad rękopisami muzycznymi m.in. R. Schumanna. Frager- niezmiernie wrażliwy artysta „Etiudy symfoniczne” i Sonatę g-moll Schumanna nagrał dla wytwórni Veriton w latach 70.. Jego wykonania muzyki Schumanna mają szczególną wartość, bo był uczniem Carla Friedbergera, który z kolei uczył się u Clary Schumann. Był muzykiem (umarł w 1991 roku), dla którego specyfika historycznego fortepianu nie miała tajemnic. Może to tłumaczyć, dlaczego Frager uznawany jest za niezwykle utalentowanego interpretatora muzyki okresu romantycznego. Wariacje symfoniczne charakteryzują się drobiazgową, kumulującą się dramaturgią i różnorodnością. Recenzent Sunday Times pisał: „Te występy są najlepszym przypadkiem, z jakim się spotkałem, aby użyć fortepianu z epoki… To tak, jakby romantyczne arcydzieła Schumanna były po raz pierwszy ‘wietrzone’… Frager, ekspert autentyzmu, wybitny interpretator i absolutnie znakomity klawiszowiec, w każdym razie rozwiewa wątpliwości samą siłą swojego frazowania i artykulacji. Trudno było chcieć lepszej wersji Etiud.”
Fortepian o bardzo głębokim brzmieniu, zarejestrowany w sposób analogowy na studyjnym, radiowym magnetofonie produkcji węgierskiej Mechlabor STM-610 [13] używanym przez Polskie Radio, brzmi cudownie, ale… W tle słychać spory szum, co może niektórych audiofilów zniechęcać (mnie nie zniecheca!)

 

W 2009 roku wietnamski pianista Dang Thai Son, na fortepianie Erard z 1849 roku [14], w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego, nagrał ścieżki dźwiękowe na płytę „Chopin: Nocturnes”. Płyta została wydana w 2010 roku przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina w ramach serii The Real Chopin.

Według notatki wydawcy: „Wietnamski pianista należący do ścisłej czołówki najwybitniejszych muzyków naszych czasów, zasiadający w jury prestiżowych międzynarodowych konkursów pianistycznych. Po raz drugi w swojej karierze, zasiądzie również w jury XVI Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina To pierwsza płyta solowa w ramach serii The Real Chopin, wydawanej przez Narodowy Instytut Fryderyka Chopina. W zjawiskowej interpretacji Dang Thai Sona usłyszymy wybór Nokturnów z op. 9, 32, 37, 55 dające obraz mistrzowskiego pianizmu artysty.”

Produkcje znakomitego pianisty zbierają zawsze najlepsze opinie:

  • Łatwo było zrozumieć, dlaczego Dang, 36 lat po zdobyciu pierwszej nagrody w Konkursie Chopinowskim, pozostaje takim faworytem w Polsce. Odnalazł wewnętrzne linie i podteksty w wielkim Nokturnie c-moll (op. 48 nr 1), którego ja nie „Nie sądzę, żebym kiedykolwiek słyszał, jak inny pianista dotykał. Jego kontrola i niezmienny rytm pozwoliły mu wyśpiewać treść melodyczną w sposób, który był lekcją dla każdego pianisty”. – Międzynarodowy Magazyn Pianistyczny
  • Wydobywa z Erarda dźwięk tak subtelny, że zaciera dźwięczne ciało czcigodnego instrumentu” – Diapason (o nagraniu Nokturnów Chopina na fortepianie z epoki Erarda 1849).
  • W każdej kompozycji Son wykazywał najwyższy kaliber intelektualnej jasności i artystycznej elegancji. W jego interpretacji nigdy nie było chwili zamieszania, ponieważ wykazywał cierpliwą troskę o każdą nutę, prowadząc słuchaczy przez muzykę”. – South Florida Classical Review (Miami, USA)
  • „…Zamiast układać sekwencję według opusu czy tonacji, pianista prowadzi nas przez różne kategorie wyrazowe – przypomnienie, że te utwory, choć łączy w sobie mroczny duch, są bardzo wyraźne. Jego pianistyczne brzmienie opiera się na ciepłych liniach śpiewu, ale nigdy nie akcentuje dziedzictwa belcantowego kosztem głębszej substancji muzycznej. Ten recital to nie tylko wypielęgnowana gra Chopina: takie epizody jak niezwykle burzliwa środkowa część op. 55 nr 1 f-moll również świadczą o indywidualności pianisty…” – John Allison (Classical Music)
  • Utwory fortepianowe z głębi serca o jakości śpiewu… Nawet w najgłośniejszych fragmentach Dang nigdy nie uciekał się do walenia w celu projekcji. Taki jest znak prawdziwej muzykalności” – The Straitstimes (Singapur)

Ode mnie- zestaw Nocturnów zinterpretowany przez Dang Thai Son’a na historycznym instrumencie są obok nagrań Artura Rubinsteina najcudowniejszymi rejestracjami. Nie dość, że Erard brzmi fantastycznie- ciepło, z pełnią alikwot, z doskonale dobraną dynamiką jakiej nie można doznać podczas wykonań innych pianistów, to wietnamski pianista buduje cudownie melodyjne linie. Chce się tej płyty słuchać, słuchać, słuchać…

Dang Thai Son nagrał taki sam zestaw nokturnów zarówno na współczesnym instrumencie (Steinway’u), jak i – dokładnie w tym samym układzie – na historycznym (Erardzie). Druga wersja wydana jako „bliźniacza” płyta w „czarnej serii” Instytutu (NIFCCD 020), dała unikalną okazję do porównania brzmienia utworów wykonywanych na instrumencie historycznym i współczesnym.

Muzykolog i badaczka twórczości kompozytora, Irena Poniatowska, w omówieniu utworów dołączonym do płyty napisała o nokturnach Chopina: „Są kuźnią jego pianizmu i autentycznego stylu. Jest w nich naprawdę sobą, ze swym bólem egzystencjalnym, indywidualnymi pomysłami fakturalnymi i idiomem melodyczno-harmonicznym – cechami rozpoznawalnymi po pierwszych taktach.”

 

 


 

[1] Fortepian koncertowy Paderewskiego – Steinway D 233Y z roku 1925 pochodzi ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Instrument jest zapisem testamentowym Ignacego Jana Paderewskiego dla Konserwatorium Muzycznego w Warszawie; darem Senatu Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie dla Muzeum Ignacego Jana Paderewskiego i Wychodźstwa Polskiego w Ameryce, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie.

Technika i obudowa: drewno dębowe, świerkowe i bukowe, lakierowane, okucia mosiężne i stalowe; mechanika: drewno dębowe, świerkowe, brzozowe i orzechowe oraz z hebanu, kość słoniowa, stal, mosiądz.

[2] Blüthner (Berlin, ok. 1867), to fortepian koncertowy firmy Juliusa Blüthnera, którą założył w Lipsku w 1853 roku. Blüthner szybko stał się jednym z wiodących producentów fortepianów w Niemczech. Fortepian z roku 1867 ma kilka „cech fortepianowych”, tj. jest naciągnięty prosto, a słoje płyty rezonansowej biegną równolegle do strun – detale, które tylko dodają atrakcyjności tego pięknego instrumentu do kolekcji (mowa o kolekcji Edwina Beunka).

Julius Blüthner pracował nad różnymi układami strun, chcąc polepszyć właściwości brzmieniowe swoich instrumentów. Eksperymentował nad instrumentem mającym naciąg strun po obydwu stronach. Ostatecznie opracował on, a następnie w roku 1872 opatentował, system alikwotowy. Inspiracją dla tego wynalazku był układ strun podpatrzony w violi d’amore. Istotą nowego systemu było dodanie każdemu chórowi w dyszkancie dodatkowej czwartej struny. Nie wybrzmiewa ona bezpośrednio pod wpływem uderzenia młotka, lecz poprzez przejęcie drgań strun chóru do którego jest przyporządkowana.

Blüthner w przybliżeniu z roku 1870.

Dziś reprezentatywnym instrumentem firmy jest Blüthner Model 1. Ten fortepian koncertowy jest jednym z najlepszych obecnie produkowanych instrumentów na świecie.

Arcydzieło firmy Blüthner ucieleśnia wiedzę zdobytą w ciągu ostatnich 160 lat pianistyki. Orkiestry i pianiści są pod wrażeniem mocnego brzmienia, dynamiki i wyjątkowego wykonania instrumentu. „Instrumenty Blüthnera prawdziwie potrafią zaśpiewać. To prawdopodobnie największy komplement, jaki można przypisać instrumentowi”, napisał Wilhelm Furtwängler w jednym ze swoich dedykacji.

[3] Według: oraz

[4] Collegium Canisianum w  Innsbrucku (według: ) spełnia rolę seminarium jezuickiego. Seminarium zostało zbudowane w 1910/11 roku w stylu neoromańskim. Kolegium kapłańskie, które w 2013 roku przeniosło się z Tschurtschenthalerstraße 7 na Sillgasse 6. do dziś jest pod patronatem zakonu jezuitów .

W tym miejscu dobyły się sesje nagraniowe Tobiasa Kocha do płyty „Schubert: Zukunftsmusik – Sonatas 958, 959, 960” pod opieką techniczną inzyniera Floriana Rabla oraz technika-stroiciela fortepianu: Roberta Browna

[5] The Tyrolean State Museum (German: Tiroler Landesmuseum), znany również jako Ferdinandeum po arcyksięciu Ferdynandzie, położony jest w Innsbrucku, w Austrii. Muzeum zostało założone w 1823 roku przez Tyrolskie Państwowe Muzeum Ferdinandeum Society ( Verein Tiroler Landesmuseum Ferdinandeum ).

Od 2007 roku jest głównym oddziałem Przedsiębiorstwa Operacyjnego Tyrolskich Muzeów Państwowych (Tiroler Landesmuseen-Betriebsgesellschaft), który przejął prowadzenie działalności. Główne zbiory Państwowego Muzeum Tyrolskiego obejmują: historię od czasów prehistorycznych przez epokę rzymską do wczesnego średniowiecza, sztuka i rzemiosło od okresu romańskiego przez gotyk po współczesność, holenderską kolekcję i salę muzyczną z historycznymi instrumentami, dzieła sztuki i bibliotekę.

Wraz z powołaniem muzykologa dr. Manfreda Schneidera jako pełnoetatowego kierownika kolekcji muzycznej, dział ten otrzymał po raz pierwszy możliwość stałego wsparcia naukowego i organizacyjnego. Pod jego kierownictwem kolekcja muzyczna prezentowała się publiczności przede wszystkim koncertami z konkretnymi programami na temat historii muzyki Tyrolu oraz produkcjami płyt CD , które w większości nadal funkcjonują jako akustyczne obrazy koncertów, a te działania również w kraju i za granicą dla szerszego kręgu

Jedną z głównych atrakcji kolekcji muzycznej jest sala dźwiękowa urządzona w muzeum w zbrojowni. Wspaniała muzyczna historia Tyrolu jest udokumentowana w najlepszej formie na obecnie 100 pojedynczych płytach CD i można ją doświadczyć z dźwiękiem. Koncepcja i realizacja tego obiektu jest unikalna na skalę światową. Za pomocą katalogu zwiedzający mogą uzyskać wgląd i przegląd bogatej historii muzycznej Tyrolu oraz, jeśli chcą, wywołać wybrany przez siebie utwór za pomocą maszyny dźwiękowej. Katalog ten jest również dostępny w Internecie (w języku niemieckim i angielskim). Przestrzeń dźwiękowa jest efektem konsekwentnej i często innowacyjnej pracy na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Tyrolskie Państwowe Muzeum Ferdinandeum jest w stanie przedstawić brzmiącą historię muzyki, która została systematycznie zaplanowana iw wielu przypadkach już zrealizowana, brzmiące muzeum.

[6] Pianoforte Conrad Graf 1835 jest prawdopodobnie najczęściej używanym, a tym samym najsłynniejszym instrumentem w kolekcji muzycznej Ferdinandeum. Na wielu koncertach sennie miękkie, zawoalowane, cudownie poetyckie brzmienie o szczególnej pełni i pięknie oczarowywało odwiedzających. Ze względu na cięższą konstrukcję fortepiany Grafa mają raczej inne brzmienie niż fortepiany, które dominowały w czasie kariery Mozarta, a później Schuberta czy Beethovena, na przykład te zbudowane przez Johanna Andreasa Steina czy Antona Waltera. Intuicyjnie dźwięk jest „cięższy”, mniej brzęczący i przesunięty w kierunku współczesnego fortepianu. Budowniczy i uczony Paul Poletti, który ma doświadczenie w przywracaniu i kopiowaniu Graf’a, przedstawia następujące uwagi na temat dźwięku tego fortepianu: „Instrumenty Grafa reprezentują estetykę bardziej proto- romantyczną niż późno- klasyczną wiedeńską. Wszystko w ich konstrukcji jest dostosowane do zapewnienia długiego tonu śpiewu, który niestety można uzyskać tylko kosztem jasności i przejrzystości. Jeśli chcesz grać muzykę Schumanna i wczesnego Brahmsa to Graf jest właśnie dla Ciebie, ale jeśli bardziej interesuje Cię Beethoven i Schuber, polecam instrument późnoklasyczny… Instrumenty Grafa są znacznie cięższe niż ich rówieśnicy ze względu na solidność dębowych ram. Mimo swojej reputacji nie są wcale głośniejsze od instrumentów innych producentów – a może nawet mniej.
Akustycznie ten wspaniały instrument mistrzowski jest wielokrotnie dokumentowany na płytach CD, m.in. B. z Winterreise Schuberta lub z utworami fortepianowymi tyrolskiego kompozytora Josefa Aloisa Ladurnera.

Pianoforte Grafa w swej konstrukcji nawiązuje całkowicie do instrumentu, który mistrzyni Clara Wieck podarowała w 1839 roku z okazji jej zaręczyn z Robertem Schumannem – jest to, by tak rzec, pierwowzór znakomitego późnego dzieła Grafa. Instrument został podarowany Ferdinandeum w 1917 roku przez Carla A. Pfeifera. Następnie Pfeifer przekazał instytutowi muzykologicznemu uniwersytetu instrumenty muzyczne, które z braku miejsca nie zostały zdeponowane w Ferdinandeum, ale w sąsiednim budynku stowarzyszenia muzycznego (dziś Państwowe Konserwatorium). Na początku 1969 roku uczelnia „przekopiowała z inwentarza” z braku miejsca „fortepiano Grafa i inny cenny fortepian stołowy z Kulmbach i ofiarowała go Ferdinandeum w darze. Nawet po starannej renowacji pianoforte Conrada Grafa w dużej mierze zachowało swój pierwotny stan i jest jednym z najlepiej zachowanych i najpiękniejszych instrumentów słynnego wiedeńskiego producenta instrumentów na świecie.

Pianoforte Conrada Grafa (Wiedeń, ok. 1835 roku), ze zbiorów Tiroler Landesmuseum Ferdinandeum, jest instrumentem w bardzo dobrym stanie i w zasadzie zachowanym w stanie oryginalnym. Ma zakres sześciu i pół oktawy (CC do g4). Fortepian Grafa posiada pełny korpus, bogato barwne, romantyczne brzmienie, a to w połączeniu z jego zasięgiem czyni go idealnym instrumentem do gry na fortepianie epoki romantyzmu ze szczególnym uwzględnieniem partytur Schuberta, Schumanna i Mendelssohna. Akcja jest niezwykle elastyczna, pozwalając na bezkompromisowe wykonanie wirtuozowskiej muzyki fortepianowej. Dla odmiany tonalnej fortepian jest wyposażony w cztery pedały: pedał una corda, dwa pedały tłumika (pojedynczy i podwójny) oraz podtrzymujący pedał. Pedały tłumika przesuwają jeden lub dwa paski materiału między młotkami a strunami, wytwarzając delikatny, srebrzysty dźwięk. Pięć najniższych nut jest naciąganych podwójnie, wszystkie pozostałe są naciągane potrójnie. Instrument ma dwa mostki dźwiękowe, mostek basowy rozciąga się od CC do Gs, drugi od A do g4. ten budową instrumentalną reprezentuje jeden z najbogatszych projektów, jakie miały do ​​zaoferowania fortepiany Grafa: obudowa w fornirze mahoniowym, a okucia mosiężne, z których część nie jest oryginalna. Nogi fortepianu były prawdopodobnie zastąpione gdzieś w XIX wieku, ponieważ są zbyt solidnie zbudowane dla fortepianu Grafa z lat 30. XIX wieku. Pierwotnie instrument miał tzw. Stauboden: dodatkową osłonę nad płytą rezonansową, która została usunięta. Pozostały po nim tylko ślady” (opis wg.-Franza Gratla)

[7] Według:

[8] Pianoforte Josepha Johanna Brodmanna, Wiedeń, ok. 1814r., jest instrumentem o obudowie fornirowanej orzechem i bejcowanym na czerwono na wzór mahoniu, ze ściętymi przednimi rogami.

Instrument ten dysponuje sześciooktawową klawiaturą, od FF do f4, z naturalnymi kościanymi i hebanowymi znakami chromatycznymi, mechanizm jest typu wiedeńskiego. Skala: a3 (a1) = 430 Hz, struny trichordowe są na jednym moście, przednie nogi połączone noszami z czterema pedałami i ebonizowaną lirą, pedały sterujące una corda, fagot, moderator i podnośnik amortyzatora, moderator sterowany również dźwignią kolanową, z pulpitem nutowym, na czterech późniejszych kwadratowych nogach stożkowych, to inne charakterystyczne cechy tego instrumentu.
Istnieje nieudokumentowana tradycja, według której ten fortepian należał kiedyś do Carla Marii von Webera, który był właścicielem innego fortepianu Brodmanna, obecnie znajdującego się w Musikinstrumenten-Museum w Berlinie (Clinkscale, nr 10). Instrument należał niegdyś do kolekcji czeskiej sopranistki Emy Destinnovej (Emmy Destinn, 1878-1930).

[9] Cité de la musique (według:  oraz ) znany również jako Philharmonie 2, to grupa instytucji poświęconych muzyce i znajdujących się w Parc de la Villette , 19. dzielnica Paryża. Został on zaprojektowany przez architekta Christian de Portzamparc i otwarty w roku 1995.

Składa się z amfiteatru, sali koncertowej mogącej pomieścić 800–1000 widzów, muzeum muzycznego zawierającego ważną kolekcję instrumentów muzyki klasycznej pochodzącej głównie z XV-XX w., biblioteki muzycznej, sal wystawowych i warsztatów. W 2015 roku została przemianowana na Philharmonie 2 jako część Philharmonie de Paris, kiedy Jean Nouvel wybudował większą salę symfoniczną i nazwał ją Philharmonie 1.

Filharmonia 1 (część Filharmonii Paryskiej ), nowa sala symfoniczna na 2400 miejsc, to projekt, którego budowę odkładano na około dwadzieścia lat, by dokończyć Cité de la Musique. W kwietniu 2007 Jean Nouvel wygrał konkurs na projekt audytorium. Hala została otwarta 14 stycznia 2015 r. występem Orchestre de Paris z Requiem Faure na cześć ofiar strzelaniny w Charlie Hebdo, która miała miejsce w mieście tydzień wcześniej. Pierwszy sezon Filharmonii Paryskiej rozpoczął się w styczniu 2015 roku. Celem sezonu było dotarcie do nowej publiczności poprzez kreację muzyczną i urozmaicony repertuar w muzyce klasycznej, tańcu, jazzie, world music i muzyce współczesnej.

Musée de la Musique posiada kolekcję około 8390 pozycji, obejmujący około 4442 instrumentów muzycznych, 1,097 elementów instrumentów, 939 dzieł sztuki (obrazy, rzeźby, itp) gromadzone przez Conservatoire de Paris od 1793 roku, a także niektórych archiwów oraz bibliotekę 110 000 dokumentów pisemnych i audiowizualnych. Kolekcja muzeum obejmuje instrumenty używane w muzyce klasycznej i popularnej od XVI wieku do współczesności, w tym lutnie, smyczki, prawie 200 gitar klasycznych, skrzypce włoskiego lutnika Antonio Stradivari, rodziny Guarneri, Nicolò Amatiego; klawesyny francuskie i flamandzkie; fortepiany francuskich pianistów Erarda i Ignaza Pleyelów; saksofony Adolpha Saxa itp.

[10] Według:

[11] Sala Balowa Muzeum Zamku w Łańcucie (według różnych źródeł ale przede wszystkim: ) mieści się w dawnej rezydencji magnackiej znajdującej w województwie podkarpackim. Ściany klasycystycznej Wielkiej Sali Balowej – wypełniają duże powierzchnie polerowanego stiuku w kolorze pomarańczowożółtym ujęte w białe obramienia. W ścianie wschodniej umieszczono fałszywe okna wypełnione lustrami dla optycznego powiększenia sali. Na suficie namalowano iluzjonistczne niebo i zawieszono pięć dużych kryształowych żyrandoli z XIX w. Intarsjowana posadzka oraz klasycystyczne kanapy i fotele umieszczone wzdłuż ścian przydają elegancji wnętrzu.

Kilka razy w roku pomieszczenie rozświetlone wieczorem przez pięć długich, kryształowych żyrandoli, zamienia się w najpiękniejszą na Podkarpaciu salę koncertową. To tutaj od kilku lat odbywają się koncerty muzyczne poświęcone pamięci św. Jana Pawła II, a od ponad ćwierćwiecza – majowe festiwale muzyki, na które przyjeżdżają melomani z całego kraju. Sala olśniewa przepychem oraz niezrównaną akustyką. Z tego względu wykorzystywana jest również do organizowania sesji nagraniowych przez znaczących wykonawców muzyki klasycznej.

[12] Fortepian Peter Rosenberger z 1845 to jeden z najbardziej odpowiednich instrumentów z poprawną wiedeńską mechaniką dla odtworzenia dziewiętnastowiecznego repertuaru pianistycznego.

Fortepian ten sprzyja dążącym do wiernego wykonania utworów z XIX wieku, zwłaszcza solowych i kameralnych, bo jego możliwości dynamiczne bardzo dobrze pasują do instrumentów smyczkowych. Fortepian został zbudowany przez Petera Rosenbergera we Wiedniu w 1845 roku, z oryginalnymi skórzanymi główkami młotków, daje wielką klarowność brzmieniową, piękny „wiolonczelowy” bas i z wyraźnym prowadzeniem głosu w akordach, co jest bardzo ważne dla wydobycia wszystkich oryginalnych muzycznych myśli i pomysłów Beethovena, Schuberta czy Schumanna.

[13] W 1971 roku Willi Studer wprowadził na rynek jeden z najsłynniejszych magnetofonów studyjnych Studer A80. Blok Wschodni (w tym czasie) nie czekał długo z odpowiedzią- Węgierska Republika Ludowa, która zajmowała się budapeszteńskim oddziałem Videotonu w 1974 roku, zbudowała serię urządzeń STM. Do tej pory publiczne studia radiowe i telewizyjne obok klasycznego Studera korzystały również z profesjonalnego magnetofonu Mechlabor’a STM-610. Najlepszy z najlepszych w bloku wschodnim. Produkcja STM-610 rozpoczęła się w 1976 roku. Jednostka była bardzo popularna w latach 80-tych i produkowana do początków lat 90. Należy zauważyć, że inżynierowie węgierskiej firmy Mechanikai Laboratórium (ML) Budapest wykonali świetną robotę opracowując linię STM. Te rejestratory, jakość wykonania, funkcjonalność, parametry techniczne i możliwości można porównać z firmami OTARI (Japonia) i Studer (Szwajcaria). Poza tym wyraźnie zauważmy jego zaletę- przejrzysty „czysty dźwięk”, STM również udaje się nie robić praktycznie żadnego „koloru” w nagranym dźwięku, co jest charakterystyczne tylko dla rejestratorów analogowych najwyższej klasy! Myślę, że to ze względu na te cechy tylko STM-y były używane na igrzyskach olimpijskich 80 lat, w Związku Radzieckim i okazały się bardzo dobre.

Do dziś maszyny te można spotkać w profesjonalnych studiach nagraniowych. Właściwie to, co stawia Mechlabor STM-610 na równi z najlepszymi przedstawicielami wśród profesjonalnych maszyn studyjnych to:

  • Nagrywanie i odtwarzanie 2-kanałowe (stereo) na całej szerokości taśmy 1/4 cala (6,3 mm); przy prędkościach 38,1 i 19,05 cm/s -(Dzięki czemu STM ma wysoki zakres dynamiki i szeroką częstotliwość);
  • Doskonała jakość wykonania kart dźwiękowych!
  • Tory na płycie – czerwone miedziane złącza – solidne, niezawodne! Kondensatory o małej pojemności – foliowe! Jakościowe niemieckie elektrolity.
  • Technologia Direct Drive PAPST wewnątrz — 3x silnik PAPST Motoren-Engine 4LifeTime;
  • Elektronika sterująca taśmą wykonana jest w oparciu o pojedyncze moduły, które można łatwo i szybko wyjąć w celu regulacji lub serwisu!

Tone Pearls Records opiniowało Mechlabor STM-610: „Przetestowaliśmy kilka profesjonalnych magnetofonów studyjnych. Mamy to szczęście, że Muzeum Magnetofonów, którego właścicielem jest Vilmos Nagy, posiada prawie 400 różnych typów magnetofonów szpulowych wyprodukowanych przez ponad 130 firm z 21 krajów. Najbardziej muzykalny dźwięk osiągnięto przy użyciu węgierskiego profesjonalnego magnetofonu studyjnego STM 610. Jesteśmy również w tej szczęśliwej sytuacji, że inżynier, który opracował STM-610 mógł nam pomóc w perfekcyjnym wyrównaniu maszyny”.

[14] Fortepian Erard z 1849 roku (według: „Fortepian w zbiorach polskich”), który jest własnością Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina, został zakupiony 2003 od firmy Edwin Beunk & Johan Wennink, Historische Pianos, Enschede, Holandia. Numer inwentarzowy: MC/190

Opis fortepianu: obudowa fornirowana palisandrem. Prostostrunny, rama półmetalowa (listwa zaczepowa z 6 wspornikami) z listwą naciskową w wiolinie. Naciąg 1-2-3-strunny, mechanika angielska z podwójną repetycją, tłumiki dolne z kontr klawiaturą. Inskrypcje są umieszczone na pokrywie klawiatury, inkrustowane mosiądzem. Na płycie rezonansowej w centrum czarną farbą napis Par Brevet D’ Invention / Erard a Paris / /49;  na 2 wspornikach ramy od lewej strony wytłoczone: Chatillon S. S. Użyto następujące materiały: drewno, metal, kość słoniowa. Zakres klawiatury / Rejestry mechaniczne: A2-a4 – 7 oktaw, 2 pedały – una corda i podnośnik tłumików

 


Kolejne rozdziały: