Wydawnictwa płytowe aspirujące do najlepszych
(rozdział pięćdziesiąty)
Ostatnie rozdziały poświęciłem nagraniom zrealizowanym na instrumentach historycznych, ten poświecę płytom, nie dość, że nagranym na współczesnym instrumencie, to zarejestrowanym kompozycjom tylko jednego autora- Isaaca Albéniza (oraz niejako przy okazji- Manuela De Falli).
Już w innym artykule („Rekomendowane wydawnictwa płytowe, klasyka, rozdział szósty”) opisywałem zestaw 8. płyt CD „Alicia de Larrocha: Complete EMI Recordings” (Warner Classics z 2010 roku). Teraz skupię się na jednej z nich- CD nr 4- z nagraniami Isaaca Albéniz’a z cykli: „Suite Española”, „Cantos De España”, „Recuerdos de ziaje” Op.71 oraz pojedynczymi tytułami: „Capricho: Pavana”, „Tango”,, „Zaragoza”, „Malagueña” „Mallorca” (Barcarola), „Zambra Granadina” (nagrania w większości zrealizowano w Hiszpanii przez Hispavox S.A. [1] w 1959 roku, natomiast cyfrowo zremasterowane zostały w Abbey Road Studios).
Początkowo cykl „Suite Española” składała się z czterech części: Granada, Cataluna, Sevilla, Cuba. I w takiej postaci wydawca Hofmeister opublikował dzieło w 1912 r. Po śmierci Albéniza, dodał następne części: Cádiz, Asturia, Aragón i Castilla. Cztery utwory, które Hofmeister dodał, nie odzwierciedlają dokładnie regionu geograficznego, do którego się odnoszą. Wyraźnym przykładem tego jest Asturias (Leyenda), którego andaluzyjskie rytmy flamenco mają niewiele wspólnego z wybrzeżem atlantyckim w Asturii. „Suite Española”, mimo wielu zafałszowań, stała się jednym z najchętniej wykonanych utworów fortepianowych Albéniza.
Siedem „Recuerdos de ziaje”, Isaac Albéniz napisał wkrótce po tym, gdy kompozytor i jego rodzina przeprowadzili się do Madrytu. Życie kompozytora w tym czasie było pasmem obiecujących profesjonalnych sukcesów i nieszczęść prywatnych. Gdy rozpoczął karierę jako światowej już klasy pianista-kompozytor zmarła jego córka- Blanca. W „Recuerdos de ziaje” (Reminiscencje z podróży) w żaden sposób nie odzwierciedlają tych burzliwych miesięcy, zamiast nich słyszymy siedem indywidualnych miniatur w lekkiej, ale pełnej pasji postaci, przeznaczone do gry wyłącznie w salonach rozrywkowych lub dla wirtuozowskich popisów. „Cantos de España” (Pieśni Hiszpanii) to zespół pięciu utworów na fortepian „Prélude”, „Orientale”, „Sous le palmier”, „Córdoba” i „Seguidillas”. „Prélude”, także znany pod tytułem „Asturia” (Leyenda) gdy został on włączony do rozszerzonej wersji cyklu „Suite Española”, prawdopodobnie bardziej znany jest dziś z gitarowych transkrypcji. Francisco Tárrega jako pierwszy dokonał adaptacji w najbardziej rozpoznawalny klucz E-moll; został następnie spopularyzowany przez Andrésa Segovię. Motyw lub jego wersje są często rozpoznawane w twórczości filmowej i muzyce popularnej. „Biograf Walter Aaron Clark opisuje ten utwór jako „(…) czyste andaluzyjskie flamenco” z głównym tematem, który naśladuje technikę gitarową… Sam temat sugeruje rytm Bulerías- szybkiej pieśni z repertuaru flamenco. Oznaczenia „marcato”/”staccato” sugerują również zarówno dźwięki gitarowe, jak i stukanie stóp tancerek flamenco. Ten fragment brzmi tak, jakby został napisany w trybie Phrygian [skala frygijska], który jest typowy dla Bulerías (…)” [2]. „Orientale”, również oparty jest na pieśniach i tańcach Andaluzji, pomimo azjatyckiego tytułu. Na wstępie pojawia się dysonansowe zderzenie akordów. Skala frygijska szybko się pojawia. Jest melancholijny i refleksyjny. „Sous le palmier” (pod palmą), znany również jako „Danzas Españolas” (hiszpańskie tańce). Utwór ma dwie nazwy, bo opisują dwa na nią spojrzenia- na łagodne kołysanie palm i na rozkołysane tango cygańskie. Rytm musi być stały, ale dający łagodne zrelaksowanie, a nawet oddające wrażenia zmęczenia. Pianista Daniel Ericourt zwraca uwagę, że wskazówka- „marcato”, wymusza bardziej dokładność niż sztywność rytmu, a muzyka musi płynąć bez najmniejszych nawet przerw, z umiarkowaną ekspresją: „Każda przesada, tonalna lub inna forma mogłaby łatwo wnieść wulgaryzację do tej kompozycji. „Córdoba” ma przypominać o jednym z ulubionych miejsc Albéniza. W tym mieście znajduje się słynny „wielki meczet” Hiszpanii. Miasto ma bogatą i burzliwą historię, zarówno chrześcijańską, jak i mauretańską. Albéniz oddaje nastrój i klimat regionu. „Córdoba” zaczyna się dźwiękiem dzwonów kościoła, które przeradzają się w hymn przypominający liturgiczne śpiewy. Pierwsza część kończy się kontrastującym charakterem, przypomina serenadę zmieszaną z muzyką Maurów. Druga część oddaje dźwięki tancerzy flamenco i tradycyjne rytmy hiszpańskie. „Seguidillas” jest oparty na popularnej formie pieśni (lub tańcu) złożonej z czterech do siedmiu wersów. Seguidilla jest objaśniana jako muzyka o silnych rytmach flamenco, a siedem „wersetów” jest połączonych podobieństwem trzech pierwszych wierszy. Dokładniej oznacza to, że czwarte i piąte wiersze zaczynają się w taki sam sposób jak pierwsze trzy, a szóste jest oparte na ich końcówkach, 7 wers jest wolną mieszaniną początku i końca utworu. Ta coda zapewnia atrakcyjne zakończenie. Precyzyjnie podawany rytm ma kluczowe znaczenie, aby prawdziwie oddawał typowy taniec hiszpański.
Trudno sobie wyobrazić bardziej kompetentnie wykonaną kolekcję hiszpańskiej muzyki fortepianowej niż te pochodzące z nagrań Alicii de Larrochy dla Hispavox (hiszpański oddział EMI). 36-letnia wówczas Alicia de Larrocha, nie tylko olśniewa niesamowitą wirtuozerią, która pozwala jej z łatwością pokonać wszystkie techniczne pułapki dzieła – jej zwinność, siła, bogactwo barw i umiejętność kształtowania dźwięku są niesamowite – ale także dlatego, że ogromnego, ekspresyjnego zaangażowania, które pozwala dostarczać bardzo „rasowe” rekreacje, pełne pieprzu, dobrze rozumianego folkowego smaku, rytmicznego wigoru i popędu. Pianistka tworzy żywe, świetnie wyrzeźbione dźwięki. Utwory składające się na „Suite Española” są cudownie zróżnicowane i bardzo barwne. W „Cantos de España” niezależnie od tego, czy bardziej kompozycja ma charakter gitarowy, jak „Preludio”, czy też te typowo pianistyczne, de Larrocha kontroluje rytm w sposób doskonały. „Danzas Españolas” w wykonaniu hiszpańskiej pianistki są równie przekonywujące, a nawet sonicznie wyśmienite, muzyka wypływa z serca, to czysty urok. Wyrafinowana jakość gry, świetne niuansowanie dynamiki, trzymanie w ryzach tempa, barwność przekazu są w każdym z wymienionych w opisie płyty nagraniu na najwyższym poziomie wykonawczym. Korelację między osiągnięciem doskonałości wykonawczej a nagranym dźwiękiem, można uznać za doskonałą pod pewnymi warunkami, bo stan techniki nagraniowej Hispavox był niewspółmiernie slaby w stosunku do efektów pracy inżynierów odpowiedzialnych za to co znajdzie się na ścieżce dźwiękowej płyty- najpierw winylowej, a wiele lat później na krążku CD. Zarejestrowany analogowo materiał nie był ideałem, a nawet czasami odznaczał się sporymi zniekształceniami. Pomimo tych wad, istotny rdzeń muzyki wyłania się tak żywo, jak można by się spodziewać jedynie po koncercie na żywo, w sali Filharmonii Śląskiej, siedząc w pierwszym rzędzie, po prawej stronie w centralnej części sali. Nagrania Hispavox zebrane w tym zestawie lepiej prezentują to wyjątkowe „coś” niż większość późniejszych nagrań hiszpańskiej pianistki dla firm- Decca i RCA. Podczas gdy wiele z nich jest bardzo wysokiego kalibru, nagrania Hispavox są świeższe i bardziej inspirujące.
Poczucie naturalności barwy, rytmu i oddania zróżnicowania dynamicznego jest tak zniewalające, że odczuwanie bytności bardziej na sali koncertowej niż w pokoju, który służy nam do słuchania muzyki z systemu audio, przestaje budzić zadziwienie. Nic nie szkodzi, że nagrania są mocno zaszumione… Takie zanieczyszczenia (wynikające z nagrywającej techniki lampowej) nie przeszkadzają, mają taki sam urok jak trzaski płyty winylowej lub szum taśmy magnetofonowej. Doskonałość artystyczna, jak i brzmienie fortepianu, wynagradza pewne docierające do uszu słuchacza niedoskonałości techniczne nagrań.
Pisząc o nagraniach Alicii de Larrochy, że „Trudno sobie wyobrazić bardziej kompetentnie wykonaną kolekcję hiszpańskiej muzyki fortepianowej niż te pochodzące z nagrań Alicii de Larrochy dla Hispavox” mogę dziś wyrazić opinię, że pojawiły się jednak płyty hiszpańskiego pianisty- Miguela Baselgi [3], które zdobyły wyłącznie wysokie oceny krytyki i rzeczywiście na tle genialnej Alicii de Larrochy nie wypada źle. Zestaw dziewięciu płyt- „Isaac Albéniz – The Complete Piano Music” tego pianisty wydała wytwórnia BIS w 2021 roku. Sesje nagraniowe odbywały się w trzech miejscach: w Danderyd Grammar School w Szwecji (vol.1), w Auditorio– Palacio De Congresos, Saragossa (od vol.2 do vol. 9) oraz w Auditorio De Tenerife [4] (vol.6) od 1998 do 2017 roku.
Michel Dutrieue w Stretto–Magazine pisze o zestawie wydanym przez BIS: „Utwory fortepianowe Isaaca Albéniza obejmują zarówno niekwestionowane arcydzieła, jak i zachwycająco atrakcyjną muzykę salonową. Hiszpańsko-kataloński kompozytor połączył jasne hiszpańskie kolory z delikatnymi odcieniami klasycyzmu i romantyzmu. Na dziewięciu płytach CD, pierwotnie wydanych w latach 1998-2017, a teraz zebranych w pudełku, pianista Miguel Baselga oprowadza po świecie muzyki fortepianowej swojego słynnego rodaka. Baselga śledził źródła w miarę możliwości w swoich nagraniach, był w stanie zapoznać się z rękopisami Albeniza i w ten sposób przedstawił najbardziej autentyczną możliwą interpretację.
Isaac Albéniz z cudownego dziecka stał się wirtuozem. U szczytu swojej kariery pianistycznej przeszedł ciągłą transformację od genialnego wykonawcy do kompozytora pełnego wdzięku i głębi. Czas spędzony w Madrycie w latach 1885-1889 okazał się decydujący. W tym czasie porzucił trywialność wieczorów burżuazyjnych klasy średniej, by szukać bardziej wolnych i wyższych artystycznych regionów „Iberii”. Doprowadziłoby to do jednego z największych osiągnięć w historii literatury fortepianowej. Skomponowana między grudniem 1905 a styczniem 1908, rok przed śmiercią Albeniza, „Iberia” jest kulminacją geniuszu kompozytora. Ten zbiór „12 nouvelles impression” był szczytem postromantycznej literatury fortepianowej i miał służyć w XX wieku jako niewyczerpane źródło inspiracji dla innych kompozytorów, podziwianych przez Debussy’ego i Messiaena. Obszerna seria Baselgi umieszcza Iberię w kontekście, a z pomocą uczonego albéniz’ionistę Jacinto Torresa, uzyskał dostęp do oryginalnych wydań i partytur, w tym rarytasów, takich jak „Marcha militar” dziewięcioletniego Albéniza oraz dwie partytury na fortepian i orkiestrę. Będziemy mieli również okazję usłyszeć trzy improwizacje, transkrybowane z nagrania gramofonowego dokonanego przez kompozytora w 1903 roku. Albéniz zademonstrował, powiększył i prześcignął imponującą i niezwykle wyrafinowaną techniką muzycznego geniuszu, duszy i wrażliwości muzyki hiszpańskiej, m.in. stylizować popularne tematy na ich wirtualną abstrakcję, zachowując jedynie rytm jako element strukturalny. Według Manuela de Falli piękno Suity „Iberia” i jego niezrównana wartość dla Hiszpanii polegało ponadto na tym, że dla Hiszpanów reprezentował atmosferę i epokę, która minęła na zawsze. Wyrażał zarówno ciężkość, jak i melancholię. Daje ostatnie spojrzenie na znikający świat, słaby zapach czasu, który w gasnących światłach przywołuje upiorny rytm przyszłości. W Iberii ogłoszono jesienny romans Albeniza. Następnie przeszedł w stronę impresjonizmu i powinien wreszcie wywrzeć decydujący wpływ na Debussy’ego, który grał „Iberię” godzinami z obsesyjną przyjemnością, kilka lat przed skomponowaniem własnej „Iberii”. „La vega”, skomponowana około 1898 roku do suity „Alhambra”, była pierwszym owocem jego dojrzałego stylu i zapowiadała błyskotliwość „Iberii”. Do końca lat 80. XIX w. język muzyczny Albeniza bardziej zawdzięczał romantycznemu stylowi Schuberta, Chopina i Liszta. Prosty urok i pastiszowy charakter „Walca szampańskiego” oraz szybka figura wzorcowa „Estudio Impromptu”, uzupełniona powolnym epizodem w stylu Chopina, były odkrywcze, ale nie były jeszcze rozpoznawalne jako dzieło Albéniza jakie on sam rozwinął później. Dotyczy to również V Sonaty fortepianowej, ambitnej w skali i już będącej świadectwem rosnącej pewności siebie 27-letniego kompozytora. Struktura formalna, pokaźna pierwsza i wolna część, krótkie scherzo i finał, nawiązują do proporcji Chopinowskiej Sonaty e-moll, a w ostatniej części – Scarlattiego. Albéniz podobno skomponował 7 sonat fortepianowych, może więcej, ale zachowały się tylko numery 3, 4 i 5. „Suite espanola”, skomponowana kilka lat wcześniej niż „La vega”, jest zbiorem wrażeń z różnych miejsc w Hiszpanii, wyrażonych w formach tanecznych i pieśniowych rodem z tych obszarów. Zawarte tu dwie części krótkiej suity „Espana” powstały około 1899 roku i były również przeznaczone do „Alhambry”. W 1883 Albéniz osiadł w Barcelonie i pod wpływem muzykologa Felipe Pedrella postanowił odtąd komponować „muzykę hiszpańską”. W międzyczasie ożenił się z Rositą Jordaną. Wraz z utworem „Rapsodia Espanola” z 1886 roku Albeniz wyraźnie zaczął rozumieć unikalny „hiszpański” styl. Powolny wstęp tworzy wyraźnie iberyjską atmosferę, którą kompozytor zwykle utrzymuje wraz z dramaturgią utworu. „Pavana” imponuje cichą powściągliwością i przypomina krótkie utwory francuskich kompozytorów klawiszowych Claude’a Balbastre’a i Jean-Phillipe Rameau oraz klawiszową muzykę niepowiązanego hiszpańskiego poprzednika Albéniza. Mateo Albéniza, Maestro de Capilla w San Sebastián i Logrono. Suita „Cantos d’espana” została po raz pierwszy opublikowana w 1892 roku jako seria trzech krótkich utworów („Preludium”, „Orientale” i „Sous le palmier”). W wydaniu z 1898 roku dodano dwa utwory: „Córdoba” i „Seguidillas”. Pomimo nazwy, „Orientale” mocno opiera się na andaluzyjskich motywach tanecznych. W „Sous le palmier” Albéniz połączył delikatną liturgiczną melodię z ostro kontrastującymi rytmami tanga jako przerażające poczucie czegoś, co jest niedokończone, a może nie do pogodzenia. Legendarna „Kordoba”, miasto bogate zarówno w kulturę chrześcijańską, jak i mauretańską, brzmi w bardzo kontrastowych epizodach. Albéniz skomponował cykl, własnoręcznie. cztery księgi z dwunastoma (4 x 3) impresjami muzycznymi, „Iberia”, w Paryżu w latach 1905-1908, w czasach muzycznego impresjonizmu. Tłumaczył hiszpańską muzykę ludową w technice transcendentalnej Liszta, przeplataną idiomami Ravela. Styl Ravela obejmował hiszpańskie rytmy, często z typową hiszpańską atmosferą, a Albéniz był pod wpływem francuskiego impresjonizmu. Albéniz i Ravel przemierzali Pireneje w przeciwnych kierunkach, oddychając wzajemnie obcymi wpływami i wykorzystując je do wzbogacania swojej pracy. „Iberia” to cztery księgi z „impresjami” z Hiszpanii, z naciskiem na Andaluzję. Tylko „El Corpus Christi en Sevilla” jest przedstawieniem programowym, procesja religijna zbliża się i rośnie w podnieceniu, zanim zapadnie noc w celebracji i rozbrzmiewa część hymnu Tantum ergo. Pierwsze dwie księgi są najbardziej impresjonistyczne. Albéniz użyczył głosu „El puerto”, rybackiej wiosce Santa María nad Zatoką Kadyksu, a jego inspiracją były Rondena i Triana, nazwane tak od miejsc w Sewilli i poza nią. Joaquín Malats y Miarons był hiszpańsko-katalońskim pianistą i kompozytorem, któremu Albéniz zadedykował większość „Iberii”. Joaquín Malats był przedstawicielem katalońskiej szkoły pianistycznej. Katalońska szkoła pianistów została założona w połowie XIX wieku przez ucznia Liszta i Zimmermanna, Pedro (Pere) Tintorera y Segura, podczas jego edukacji w Conservatori del Liceu. Szkoła została dalej rozbudowana do Konserwatorium w Barcelonie przez ucznia Tintorera, Joan Baptista Pujol. Dwoma ważnymi przedstawicielami tej szkoły byli Enric Granados i Isaac Albéniz. Granados rozwinął tę szkołę w swojej prywatnej akademii, a później stał się „Academia Marshall” w Barcelonie. W Katalońskiej Szkole Pianistów duży nacisk położono na wirtuozerię i doskonałą interpretację. Ogromna żywotność katalońskiej kultury muzyki klasycznej, która rozwinęła się dalej od powstania katalońskiej szkoły pianistów, stopniowo uwidoczniła się w katalońskiej szkole gitarzystów i wraz z pierwszymi katalońskimi dyrygentami Antoni Nicolau, Joan Lamote de Grignon i Jaume Pahissa. Po wykonaniu „Triany” Joaquina Malatsa Albéniz rozpoczął pracę nad drugą parą ksiąg iberyjskich. Wpływ Malatsa widoczny był w zagęszczeniu faktury ostatniej księgi, co jest szczególnie wymagające dla pianisty. „El Albaicín” reprezentuje cygańską dzielnicę Granady i był szczególnie podziwiany przez Debussy’ego. „El polo” to taniec andaluzyjski. „Lavapiés” to obszar Madrytu i jest w rzeczywistości jedynym nie-andaluzyjską częścią w kompozycji. Czwarta księga składa się z utworu „Malaga”, trafnie reprezentowanej przez malaguenę, „Jerez”, część, który odzwierciedla delikatną architekturę regionu, oraz „Eritana”, wodopoju poza Sewillą, który nadaje dziełu porywający, wirujący finał. Inny fragment, „Navarra”, został stworzony przez Albéniza jako część czwartej księgi „Iberii”. Uznał ją jednak za „plebejską” i zastąpił ją „Jerezem”. „Navarra” była niedokończona i została ukończona przez Martina Jonesa. Albéniz zaczął orkiestrować suitę, ale nie był zadowolony z rezultatów. O wykonanie zadania poprosił skrzypka i kompozytora Enrique Fernándeza Arbósa. Arbós ostatecznie zaaranżował tylko trzy tytuły: „Triana”, „El Albaicin” i „Navarra”. Reszta suity przetrwała tylko jako partytura fortepianowa, dopóki spadkobiercy Albéniza nie zwrócili się do hiszpańsko-amerykańskiego kompozytora Carlosa Surinacha, który zorkiestrował resztę suity w 1954 roku. Surinach był byłym dyrygentem Orquesta Filharmónica Barcelona i Orquesta de Gran Teatro del Liceo, który wyjechał do Paryża w 1947 roku i był gościnnym dyrygentem w kilku europejskich miastach. W 1951 wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie odniósł sukces jako kompozytor muzyki tanecznej. Skomponował tam trzy balety dla znanej choreografki Marthy Graham Ostatnie dzieło Albéniza „Azulejos” było niedokończone, gdy zmarł w 1909 roku. Został ukończony w 1911 roku przez Granadosa. Seria muzyki fortepianowej Isaaca Albéniza była pełna. W szóstym tomie Miguel Baselga zdecydował się również nagrać dwa swoje utwory na fortepian i orkiestrę, Pierwszy Koncert fortepianowy (Concierto fantástico) i „Rapsodia Espanola”. Oba utwory wykonuje z Orkiestrą Symfoniczną Teneryfy pod dyrekcją Jia Lu [5]. Dla Rapsodii specjalista od Albéniza, Jacinto Torres, stworzył edycję oryginalnej orkiestracji kompozytora. To pierwsze nagranie tej edycji, podczas gdy w poprzednich nagraniach zdecydowano się na aranżacje Enescu, Bretóna i Cristóbala Halfftera. Concierto fantástico powstało w tym samym czasie co „Rapsodia”. Oba są dość wczesnymi utworami sprzed wyjazdu kompozytora do Londynu, a później do Paryża w 1890 roku. Ta płyta zawiera również utwory solowe z tego samego okresu, często pod wpływem Liszta, Chopina i Schumanna. Ale Albéniz lubił też włączać sonaty Scarlattiego do swoich własnych programów koncertowych. Efektem jego zainteresowania muzyką dawną były trzy Suity anciennes, z których trzecia jest tu nagrana, dwuczęściowe dzieło składające się z gawota i menueta. Azulejos i Navarra pochodzą z drugiej strony kariery kompozytora. Skomponowane w tym samym czasie i w tym samym duchu co Iberia, oba utwory pozostały niedokończone po śmierci Albeniza w 1909 roku. W przypadku „Azulejos” Miguel Baselga gra znaną wersję uzupełnioną przez Enrique’a Granadosa, ale dla „Navarry” wybrał wersję znakomitej hiszpańskiej pianistki Pilar Bayony, której po raz pierwszy można tu usłyszeć na CD. Oprócz obszernego wprowadzenia do muzyki, w trzech językach, autorstwa różnych autorów, dołączone broszury zawierają między innymi esej (w języku hiszpańskim) wybitnego hiszpańskiego autora, Antonio Munoza Moliny, który na kompozytora ponad sto lat po jego śmierci.”
Box z kompletem dziewięciu płyt zawiera, oprócz krążków CD, książeczki, które wcześniej były umieszczane w kolejno wydawanych płytach, a więc nie można traktować kompletu jak kompilacji. lecz jako zbiór wydawanych przez 19 lat albumów CD:
- „Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 1” (1998 rok wydania)
Miguel Baselga interpretuje Iberia (First Book c. 1905). 12 Piezas caracteristicas, Op. 92 plus Mallorca (Barcarola), Op. 202. Utwory nagrane przez BIS są prezentują wielką urodę brzmieniową, ratując pułapki interpretacyjne wybitnie wysokim tonem, a jednocześnie sprawiają, że cieszymy się bogatym w harmoniczne fortepianem o brzmieniu, które z pełną siłą oddaje emocjonalne momenty. Bardzo dobry dźwięk na nagraniu szwedzkiej wytwórni BIS to norma… Tu jest nie inaczej.
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 2” (2000 rok wydania)
Recenzent Classics Today- Jed Distler, pisał: „Jak wspomina utalentowany młody hiszpański pianista Miguel Baselga w doskonałych notatkach do tego wydania, istnieje znaczna luka między znaczną częścią salonowej twórczości fortepianowej Isaaca Albéniza a labiryntową oryginalnością czterech ksiąg Iberii. Z tego powodu pianista przeznacza dla BIS jedną księgę z Iberii na każde wydanie w swoim trwającym kompletnym cyklu Albéniza. Druga część projektu jest ulepszona w stosunku do swojego poprzednika, ponieważ Baselga naprawdę czyni tę muzykę swoją własną. Jego asertywna, komunikatywna wirtuozeria odkrywa wszystkie warstwy poetyckie przeplatające się z technicznymi przeszkodami ‘Iberia Book Two’. Podobnie pianista przekonuje do drobniejszych, ale całkowicie czarujących, neolisztowskich Siedmiu Studiów w tonacjach molowych. Fantazyjne, ale delikatne zabiegi Baselgi na dwóch salonowych mazurkach (Amalia i Ricordatti) oraz sugestywne pamiątki z 1897 roku to absolutna rozkosz. Płyta kończy się dziką i wełnistą La Vega, której żywiołowy impresjonizm skwierczy pod gorącymi rękami Baselgi. Cała muzyka na tej płycie oddaje tak pełny zakres artystycznego rozwoju Albéniza, jak może być zawarta na jednej płycie CD. Podsumowując, płyta gwarantująca podniesienie czyjejś kolekcji muzyki fortepianowej”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 3” (2001 rok wydania)
Recenzent Classics Today- Jed Distler, oceniał: „Trzecia część Miguela Baselgi w jego trwającym już kompletnym cyklu Albéniz dla BIS nieco odbiega od doskonałości, która wywarła na mnie wrażenie w tomie 2. Na przykład w trzech utworach składających się na Trzecią Księgę Iberii, twardy ton Baselgi i tendencja do nasycania skomplikowanych pasaży akordowych z równymi dawkami głośności szczerze mnie nie podniecają. Dlaczego chude dysonanse w Lavapiés muszą być tak mocne? Staccato jest przesadzone do wyrazistego i przeważnie podobnego brzmienia, bez względu na to, jakie informacje melodyczne czają się za znakami artykulacji. Brakuje mi lirycznej cierpliwości i wrodzonej rytmicznej elastyczności Estebana Sáncheza zarówno w tych trzech utworach, jak iw cyklu España. Jak nieuformowane i przypadkowe wykonanie słynnego D-dur Tango w wykonaniu Baselgi brzmi obok ekspansywnego śpiewu Sáncheza lub znakomitego wyczucia czasu Alicii De Larrocha. W tym samym czasie Baselga zabarwia początkowe gitarowe wzory Preludio kuszącymi półtonami i mruczącymi uderzeniami pedału. Pozostałe krótkie utwory podawane są z idiomatycznym wigorem, jak można by się spodziewać po pianistycznej kuli ognia, takiej jak Baselga. Teraz jestem ciekaw, żeby usłyszeć go w taryfie niehiszpańskiej.”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 4” (2003 rok wydania)
Paul Shoemaker z portalu MusicWeb International recenzował ten tytuł w ten sposób: „Wielu cierpliwie czekało na czwarty tom arcydzieła Albéniza, Suite Iberia na fortepian solo. Trzeci i poprzedni tom przeglądu muzyki fortepianowej Albeniza Miguela Baselgi był kolejnym 5-gwiazdkowym wydawnictwem w opinii BBC Music Magazine. Dla każdego zainteresowanego rozwojem muzyki fortepianowej „Iberia” jest niezbędnym materiałem do słuchania. Stanowi najwyższe osiągnięcie jedynej w swoim rodzaju syntezy niemieckiej i francuskiej tradycji muzyki fortepianowej Albéniza i zdaniem Oliviera Messiaena, stanowi istotny punkt wyjścia do zrozumienia współczesnego fortepianu. Do tego dochodzi kompulsywnie słuchana muzyka wykonywana z całym rozmachem, na jaki zasługują te wyjątkowe partytury.
Nagrania porównawcze to: Alicia de Larrocha Decca (448 191-2) i Artur Rubinstein (1. utwór w „Rubinstein Collection, RCA/BMG) Kim jest ten parweniusz, który odważył się grać tę muzykę i być porównywany z wielką Alicią de Larrocha? To nie jest tylko wielka pianistyka, to porywająco piękna pianistyka, spełniająca jednocześnie najbardziej rygorystyczne standardy muzykalności i odpowiedzialności za tekst. Nagrania te są wynikiem najnowszych badań muzykologicznych i stanowią najdokładniejsze odczytanie intencji kompozytora, jakie kiedykolwiek udało się osiągnąć. Iberia składała się z odrębnych utworów publikowanych w grupach przez wiele lat. Nie ma dowodów na to, że Albeniz kiedykolwiek wyobrażał sobie integralne wykonanie, więc tutaj cztery księgi są umieszczone po jednej na początku czterech dysków, które są następnie wypełniane innymi, rzadziej granymi utworami. Jedną z pierwszych rzeczy, których można się dowiadywać, jest to, że twórczość Albéniza była zdumiewająco spójna i nie ma zauważalnego spadku jakości, gdy przechodzimy z Iberii do innej muzyki. Nagrania muzyki hiszpańskiej Rubinsteina odzwierciedlają umiejętności showmana w skutecznym dramacie. Występy De Larrochy mają bardziej refleksyjny wgląd w treść muzyki i pozostają autorytatywnym i naukowym standardem. Jej wcześniejsze nagrania pokazują ich wiek w przestarzałej jakości dźwięku, ale jej nowsze nagrania cyfrowe dla BMG pokazują, że jej umysł, serce i palce wciąż są tym, czym kiedykolwiek były. Ale Baselga kocha tę muzykę, a jego porywająco zmysłowy, męski styl odrzuca wszelkie zastrzeżenia.”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 5” (2005 rok wydania)
Jed Distler, recenzent Classics Today, napisał: „Nie ma wątpliwości, że porywczy temperament i sprawność instrumentalna Miguela Baselgi pasują do nieskrępowanej wirtuozerii, która przenika większość muzyki fortepianowej Albéniza. Jeśli już, to piąty tom pełnej ankiety BIS Albéniz pokazuje, do jakiego stopnia artyzm Baselgi dojrzał, odkąd zaczął cykl kilka lat temu. Na przykład jego zasadniczo mocny ton obejmuje teraz szerszą gamę kolorów, a swoją miękką grę nasyca bardziej trwałym liryzmem. Staccato pokazuje, że kiedyś strzelały jak niedyskretne kulki, nabrały pożądanej krągłości i wyrazistości, co widać w Chaconne Suite Ancienne No. 2 oraz w wyjątkowo wyartykułowanej Arbola Azpian. Te cechy dodatkowo wyróżniają znakomitą interpretację przez Baselgę pochodnej, ale fascynującej Czwartej Sonaty fortepianowej. Ta wczesna praca zawdzięcza swój rytmiczny i motywacyjny posmak Mendelssohnowi i Schumannowi, chociaż jej zmysłowe pisanie na klawiaturze zawiera już genom tekstury, który rozprzestrzenił się lotem błyskawicy na Iberii. Wśród ośmiu części Suite espagnole szczególnie podoba mi się zgryźliwa relacja Baselgi o Seguidillas i jego szczuplejszy, spokojniejszy Nokturno, który różni się od bardziej masywnego, nastrojowego przechodzenia Alicii De Larrochy. Jednak inne utwory uwidaczniają, że Baselga jest bardziej podatny na porównanie z wielką damą. Jego szybsze tempo dla Asturii generuje bardziej powierzchowne podekscytowanie, ale kosztem jednolitości i opanowania niezrównanych powtarzanych nut De Larrochy. Impulsywne dynamiczne przypływy Baselgi w całym Kadyksie powodują, że balans między melodiami, akompaniamentami i liniami basu zaburza się, podczas gdy De Larrocha uzyskuje właściwe proporcje w swojej prostszej, bardziej kontrolowanej i całkowicie magicznej interpretacji. Walter Aaron Clark wnosi zwięzłe, pouczające notatki, a inżynieria utrzymuje wysokie standardy poprzednich tomów tego cyklu. Ogólnie rzecz biorąc, fajny dysk.”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 6” (2009 rok wydania)
Ta seria muzyki fortepianowej Isaaca Albéniza do tej pory skupiała się na utworach solowych – w tym oczywiście słynnej kolekcji Iberia. W szóstym tomie Miguel Baselga zdecydował się również nagrać dwa utwory na fortepian i orkiestrę: Pierwszy Koncert fortepianowy (Concierto fantástico) i Rapsodię Española. Dla tego wydania Albéniza Jacinto Torres przygotował edycję oryginalnej orkiestracji kompozytora. To pierwsze nagranie nowej edycji, podczas gdy we wcześniejszych nagraniach decydowano się na aranżacje Enescu, Bretóna i Cristóbala Halfftera. 'Fantastic Concerto’ powstał w tym samym czasie co ‘Rapsodia’, a oba są utworami dość wczesnymi – sprzed wyjazdu kompozytora w 1890 roku do Londynu, a później do Paryża. Obecna płyta zawiera również utwory solowe z tego samego okresu, często ukazujące wpływy Liszta, Chopina i Schumanna. Są też Suity anciennes- jeden z rezultatów zainteresowania Albéniza muzyką wcześniejszą. Azulejos i Navarra pochodzą z przeciwległego końca kariery kompozytora. Skomponowane w tym samym czasie – i w podobnym duchu – co Iberia, oba utwory pozostały niedokończone do śmierci Albéniza w 1909 roku. BIS zdecydował się na wersję stworzoną przez wielką hiszpańską pianistkę Pilar Bayona, którą tutaj po raz pierwszy można usłyszeć na płycie.
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 7” (2012 rok wydania)
Redaktor „eclassical” pisze: „Nieustanna wędrówka Miguela Baselgi po muzyce fortepianowej Isaaca Albéniza pokazała, że kompozytor kryje w sobie znacznie więcej niż cztery księgi Iberii, które zwykle uważa się za jego ukoronowanie. Obecna płyta w dużej mierze koncentruje się na wczesnej produkcji, w tym ‘Marcha militar’, pierwszym utworze, który Albéniz skomponował w wieku dziewięciu lat. Z Six Mazurkas de salon i L’Automne-Valse Baselga daje nam również posmak muzyki salonowej, którą Albéniz często włączał do swoich własnych programów recitalowych w latach 80. i 90. XIX wieku. Mazurki były napisane (i nazwane) jak sześciu uczniów fortepianu Albéniza, córki ważnych rodzin z wyższych sfer w Madrycie. Najbardziej znaną pracą jest tutaj Chants d’Espagne, częściowo dlatego, że dwie z jego pięciu części pojawiają się również w innym utworze, Suite Espagnole, a częściowo z powodu różnych transkrypcji na jedną lub więcej gitar. Odnosząc się konkretnie do Kordoby, czwartej części Pieśni, sam Albéniz zauważył: ‘Ta muzyka młodości, z jej małymi grzechami i absurdami. przypominają mi rzeźby w Alhambrze, te osobliwe arabeski, które nic nie mówią swoimi kształtami, ale które są jak powietrze, jak słońce, jak kosy lub jak słowiki w jej ogrodach.’ W programie znajduje się także wydana w 2009 roku transkrypcja rolki fonograficznej z 1903 roku, w której sam Albéniz improwizuje przy fortepianie oraz humorystyczna Yvonne envisite!, w którym kompozytor opisuje w muzyce zdenerwowanie małej dziewczynki zmuszonej przez matkę do grania dla niego. Wszystko to z upodobaniem wykonuje Baselga, która w recenzjach poprzedniej płyty z serii został określony jako ‘pianista wielkiego formatu i wyrafinowania’ (MusicWeb International) oraz ‘muzyk, który łączy poezję i liryzm ze śródziemnomorskim światłem. przedstawiony przez Albéniza’”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 8” (2014 rok wydania)
Stuart Sillitoe z portalu MuscWeb International ocenił: „Muzyka Albéniza dzieli się zwykle na trzy odrębne fazy. Pierwszy charakteryzuje się licznymi utworami skomponowanymi w stylu salonowym. Druga faza jest reprezentowana przez muzykę postrzeganą jako bardziej hiszpańską. Trzecia zawiera jego bardziej dojrzałe i niepowtarzalne prace, te, które słusznie wyrobiły sobie jego imię, takie jak Iberia . Dodaj do nich jego opery, w tym Merlina i Henry’ego Clifforda. Opisywana płyta koncentruje się na muzyce z drugiego okresu, a większość utworów powstała w drugiej połowie lat 80. XIX wieku. Impuls do tej zmiany muzycznego akcentu nastąpił po spotkaniu Albeniza z nauczycielem i kompozytorem, Felipe Pedrellem, w 1883 roku. Pedrell był czołowym orędownikiem rozwoju hiszpańskiej tożsamości kulturowej i muzycznej. To on namówił Albéniza do komponowania muzyki bardziej hiszpańskiej. Argumentowano, że gdyby nie spotkanie Albéniza z Pedrellem, nie rozwinąłby on późniejszego stylu, który doprowadził do jego dojrzałych arcydzieł. Płyta rusza z espagnole Seconde Suite. Stanowi idealny początek, ponieważ oba utwory ucieleśniają dwie główne zmiany stylu kompozytorskiego, które zidentyfikowała jego biografka Pola Baytleman. Wyznaczają tę drugą fazę i obejmują oparcie się na tanecznych rytmach Hiszpanii oraz użycie cante jondo. Ta ostatnia jest linią muzyczną używaną w muzyce flamenco do przedstawiania bardziej dramatycznych elementów. Rezultat jest pełen iberyjskich rytmów i hiszpańskiego słońca. Chociaż te dwa utwory nie są tak znane ani tak złożone muzycznie jak pierwsza suita, wciąż dają słuchaczowi przedsmak Hiszpanii. […] Po nim następuje Seis Danzas espanolas, który, jak sama nazwa wskazuje, jest zestawem sześciu utworów przedstawiających rytmy taneczne nie tylko z Hiszpanii, ale także z Kuby. Wydawałoby się, że były one przeznaczone do nauczania, ponieważ nie tylko są łatwiejsze, niektóre trudniejsze niż inne, ale pięć z nich jest również poświęconych pięciu jego uczniom. To tak, jakby zostały skomponowane z myślą o umiejętnościach każdego ucznia. Choć mają charakter hiszpański, są mniej jawnie nacjonalistyczne niż Suite espagnole. Tutaj nacisk kładziony jest na rytm taneczny, a nie na konkretny temat. Powstałe utwory są nadal cudowne i pełne latynoskiego smaku. W pozostałych kompozycjach jest kilka prawdziwych perełek. Dają one słuchaczowi połączenie nowego, nacjonalistycznego stylu Albéniza z salonowymi manierami — urocze krótkie utwory. Les Saisons to coś innego: to zestaw czterech miniatur. W sumie trwają tylko osiem i pół minuty. Kiedy pierwotnie ukazały się w Londynie, nosiły tytuł Album of Miniatures, przy czym każdej z części nadano tytuł nawiązujący do jednej z pór roku. Dopiero po wydaniu francuskiego wydania w Paryżu, później w tym samym roku, dzieło otrzymało nazwę, pod którą stało się znane. Każdy z krótkich utworów jest powiązany nie tylko tematycznie, ponieważ można zauważyć, że mają one również łączące sygnatury: A Major na wiosnę, D-dur na lato, A-moll na jesień i D-moll na zimę. Są też mniej hiszpańskie w smaku niż reszta muzyki. Odnosi się to zwłaszcza do pięknej L’Automne, która wydaje się mieć więcej wspólnego z francuską muzyką impresjonistyczną, a zwłaszcza z Debussy’m, niż z czymkolwiek związanym z Hiszpanią. Odnosząc się do występów, naprawdę trzeba porównać ten zestaw z tym na Naxos, który mając kilka krążków za sobą, jest przy tej okazji głównym konkurentem BIS’a. Chociaż nie wszystkie utwory nagrane przez BIS zostały nagrane przez Naxos i odwrotnie, wystarczająco dużo. Ten obecny cykl korzysta z jednego pianisty, Miguela Baselgi, którego gra jest znakomita. Naxos bazuje już na swoim trzecim pianiście; ich pierwszy, Guillermo González, był ich najlepszym wyborem. Pianiści Naxos wydają się jednak nieco powściągliwi w porównaniu z Baselgą, której tempo jest generalnie szybsze niż u jego konkurentów. Daje to Baseldze przewagę, ponieważ dodaje jego grze dodatkowej ekscytacji i hiszpańskości. Właśnie to wygrywa w końcu. Oba sety są dobrze nagrane, choć inżynierowie BIS’a przyznali Baseldze niewielką przewagę. Tego samego nie można powiedzieć o esejach książkowych. O ile płyty Naxos są dobre, o tyle te towarzyszące krążkom BIS są bardziej dogłębne i pouczające. Dają doskonały wgląd zarówno w kompozytora, jak i muzykę.”
- Albéniz: Complete Piano Music, Vol. 9” (2017 rok wydania)
Angus McPherson z Limelight Magazin opisał płytę tak: „Ostatnia płyta z pełnego cyklu Albéniza Miguela Baselgi skupia się na salonowej muzyce hiszpańskiego kompozytora od połowy do końca lat 80. XIX wieku. Albéniz miał dwadzieścia kilka lat i stał się stałym elementem madryckiej sceny muzycznej – ucząc, koncertując i komponując, aby przetrwać. Z zaledwie trzema utworami przekraczającymi pięć minut, jest to płyta z utworami o niewielkich rozmiarach, które – choć urocze – sprawiają wrażenie pomieszania, ale wziętych jako całość. To krążek stworzony zarówno do przekąsek, jak i do konsumpcji za jednym razem. Baselga otwiera się z ‘Recuerdos de Viaje’ (Wspomnienia z podróży) – zestaw utworów inspirowanych długimi podróżami Albéniza. Te kolorowe winiety są być może punktem kulminacyjnym płyty, od En el Mar’s pianistyczne efekty fal do mrocznego kołysania Granadina (rodzaj fandango z Granady). Pogłoski o Caleta (Murmers from La Caleta) to kolejna atrakcja suity, tłumacząca natarczywą linię basu i łukowate kształty arpeggio gitary do fortepianu. […] Przypomnijmy sobie Mendelssohna, Schumanna i Chopina, których miniatury znalazły się w programach koncertów Albéniza. Baselga nadaje utworom wiele charakteru i stanowi elegancki (choć zapięty na ostatni guziki) kontrast z bardziej odważnymi tańcami hiszpańskimi. Tango śpiewa uwodzicielsko w rękach Baselgi, podczas gdy przedostatni utwór jest czymś wyjątkowym – transkrypcją jednego z trzech nagrań dźwiękowych, które Albéniz nagrał w domu przyjaciela w 1903 roku. ‘Balbina Valverde, polka’ zamyka dysk iskierką.”
Wśród pianistów ze szczególnym uwzględnieniem repertuaru hiszpańskiego Miguel Baselga [6] jest często uważany za jednego z najciekawszych ze swojego pokolenia. Urodzony w Luksemburgu, grę na fortepianie rozpoczął w wieku sześciu lat. Po ukończeniu Królewskiego Konserwatorium w Liege w Belgii kontynuował naukę u hiszpańskiego pianisty Eduardo Del Pueyo.
Uznane nagrania, które poza trwającym cyklem kompletnej muzyki fortepianowej Albéniza obejmują płytę z muzyką na fortepian solo Manuela de Falli [BIS-773], stały się impulsem do kariery solowej Baselgi. Występował z wieloma orkiestrami, a także jako recitalista, debiutując na prestiżowej 92nd Street Y w Nowym Jorku w 2001 roku, koncert, który przyniósł mu następujące pochwały na stronie Concertonet.com: „Miguel Baselga, jak Vladimir Horowitz jest wystarczająco świadomy swoich niesamowitych talentów, aby zorganizować taki łamacz palców [La Valse Ravela] dla własnej zręczności. Wątpię, czy ten układ przyjmie zbyt wielu jego kolegów; jest po prostu poza zasięgiem większości…”. W czerwcu 2013 r. francuski magazyn „Diapason” umieścił Baselgę na swojej liście piętnastu hiszpańskich wirtuozów fortepianu „15 grands d’Espagne”.
- Album „Falla: The Complete Solo Piano Music”, nagrany w sierpniu 1996,w Danderyds Gymnasium (Szwecja), wydany przez BIS Records (nr kat.- BIS 773) we wrześniu 1996 roku.
Nie może być inaczej- najważniejszą konkurentką Basalgi musi być Alicia de Larrocha (vide >>), ale ona gra tylko dojrzałe utwory, dodając transkrypcje baletu na swojej wersji Decci, więc nie ma alternatywy- jeśli się chce aby oryginalna muzyka fortepianowa Manuela De Falli w zbiorach płytowych była kompletna, to powinien rozważyć zakup płyty w interpretacji Basalgi. Hiszpański pianista zaprezentował kompletną muzykę fortepianową de Falli w Madrycie w 1996 roku, z okazji pięćdziesiątej rocznicy śmierci kompozytora, a kilka miesięcy wcześniej zapisał ją w studiu nagraniowym. Ten zestaw poprzedzał wydanie pełnrgo cyklu Albeniza dla BIS Records (opisanego wyżej). Utworem, który można uznać za próg jego dojrzałości jest „Four Spanish Pieces”, napisany, gdy miał trzydzieści kilka lat po przenosinach do Paryża. Nie wszystkie wcześniejsze utwory zostały wydane, bo samokrytyczny kompozytor tego nie chciał, choć nie miał się czego wstydzić. Gra Baselgi przedstawia te utwory jako mające w sobie urok, żartobliwy humor. W „Canción” można zauważyć pokrewieństwo z „Gymnopédie” Satie’go. Są w zbiorze utwory mniej interesujące, choćby „Allegro de concierto”, ale jest ich mało. „Four Spanish Pieces”, są niezwykle atrakcyjne i na wskroś hiszpańskie. Tutaj Baselga okazuje się rzeczywistym uczniem szkoły hiszpańskiej. Żadnych impresjonistycznych nacisnięć pedału, ale każdy szczegół jest wyraźny, różne linie melodyczne są odrębnie zabarwione i pozwalają na dialog w kontrapunkcie. Rytmy są i porywające i delikatnie kołyszące, z wyrafinowanym rubato. Wydaje mi się, że choć nie słyszałem w tych utworach de Larrochy, Baselga wydaje się bliski jej stylu (podobnie gra Granadosa). „Fantasia bética” to arcydzieło de Falli na fortepian solo. Jego techniczna trudność może zniechęcić do występów pianistów z mniej doskonale opanowanym instrumentem. Baselga pokazuje w nim wszystko, czego ten utwór potrzebuje, ale bez wyraźnego popisywania się, bo muzyczny spektakl ma tu preferencję. „Pour le Tombeau de Claude Debussy” został pierwotnie napisany na gitarę. W notatkach od wydawcy utwór opisany jest jako „ospała i mglista habanera”. Baselga utrzymuje tekstury tak czysto jak gitara, ale ten instrument nie ma pedału podtrzymującego, więc przedstawia swój odczyt w sposób nawet bardziej przekonujący. Słynna „Canto de los remeros del Volga” poddana jest bardzo oryginalnym harmoniom, odzwierciedlającym stopniowe dążenie de Falli do surowości Strawińskiego w jego późniejszych latach. „Pour le Tombeau de Paul Dukas” idzie o krok dalej w tym dążeniu.
Podsumowując to szalenie atrakcyjny i znakomicie nagrany program zwłaszcza dla tych melomanów którzy chcą poznać de Fallę jako kompozytora na fortepian (nie wyobrażam sobie, by ktokolwiek był rozczarowany tymi występami).
[1] Hispavox SA (według: ) była dużą hiszpańską firmą fonograficzną założoną 27 czerwca 1953 roku, która działała niezależnie do 1985 roku, kiedy została przejęta przez EMI. Ich studia- Estudios, znajdowały się w Madrycie i były znane wśród fanów jako Sonido Torrelaguna. Nazwa Hispavox została zachowana przez Warner Music Group po przejęciu Parlophone Music Spain w 2013 roku.
Hiszpańskie studia nagraniowe przy ulicy Torrelaguna 102 (Madryt) należące do firmy Hispavox SA i kierowane przez Rafaela Trabucchelliego na czele zespołu doskonałych profesjonalistów zostały pod koniec lat 80. przemianowane na Estudios Torrelaguna. Akustyka studiów nagraniowych oraz zaangażowanie w pracę techników, producentów, muzyków-kompozytorów i aranżerów sprawiły, że dokonane tam nagrania zyskały uznanie pod szyldem „Torrelaguna Sound”.
W tych studiach Alicia de Larrocha dokonała nagrań: „Iberii” i „Nawarry” (1957), a „Suite española”. „Granada”, „Cataluña”, „Sevilla”, „Cádiz”, „Aragón” i pozostałe kompozycje Albeniza w 1959 roku.
Firma została założona przez José Manuela Vidala Zapatera w 1953 r., który był dyrektorem generalnym, dopóki nie został zastąpiony przez swojego brata Luisa Vidala w 1977 r. Firma zaczęła produkować płyty w 1955 r., głównie dla innych ówczesnych firm fonograficznych, takich jak hiszpańskie spółki zależne Telefunken i Belter. Od 1956 roku wytwórnia zaczęła wydawać i nagrywać płyty francuskich firm Vega i Vogue, a także wytwórni muzyki klasycznej Discophile Français. Był innowacyjny w implantacji systemu „microsurco”, pioniera w Hiszpanii, stosowanego wówczas tylko przez Hispavox. Firmie udało się edytować, produkować i dystrybuować wyłącznie i niezależnie dla CBS i Warner Brothers (przed ich fuzją jako WEA). Hispavox nadal wykorzystywał wszystkie te płyty wraz z innymi mniej interesującymi, kończąc obrót, który doprowadził firmę do osiągnięcia wyjątkowej pozycji wśród hiszpańskich firm fonograficznych. Wyłączna eksploatacja tych dwóch firm na rynku hiszpańskim doprowadziła do rozszerzenia ich katalogu na cały świat: w Ameryce Łacińskiej, Stanach Zjednoczonych, Japonii, Rosji itp. Promowała cały swój katalog w kraju i za granicą, zarówno w muzyce klasycznej, jak i folklor, flamenco i pieśni hiszpańskie; innymi słowy, obejmowała całe spektrum muzyczne.
[2] Treść, zapisaną pismem pochyłym, zaczerpnąłem z:
[3] Miguel Baselga (ur. 1966) urodził się w Luksemburgu i zaczął grać na fortepianie w wieku sześciu lat. Ukończył w 1985 roku Belgijskie Konserwatorium Muzyczne w Liege z I Nagrodą Fortepianową i kontynuował naukę gry na fortepianie u Eduardo Del Pueyo. Uznane nagrania, które poza ciągłym cyklem kompletnej muzyki fortepianowej Albéniza obejmują płytę CD z muzyką na fortepian solo Manuela de Falli (BIS-CD-773), dały impuls jego karierze solowej. W 1996 roku, z okazji 50. rocznicy śmierci Manuela de Falli, nagrał dla szwedzkiej wytwórni BIS płytę CD z kompletem dzieł fortepianowych de Falli. Ta płyta CD stała się punktem odniesienia.
Od 1998 roku, w którym rozpoczął nagrywanie całej muzyki fortepianowej Isaaca Albéniza, której pierwsza część została zaprezentowana na festiwalu Perelada, jego działalność koncertowa stale się zwiększa, m.in. 2001, recital na prestiżowej nowojorskiej 92nd Street Y, koncert, który przyniósł mu wielkie uznanie. W 2005 roku wydał „El tiempo malherido” kompozytora Ricardo Llorca (°Alicante, 1960) w wytwórni RTVE Music jako gościnny solista orkiestry RTVE pod dyrekcją José de Eusebio. Wydał też kompilację walców na fortepian dla wytwórni Columna Música zatytułowaną „Vals Café”.
[4] Auditorio de Tenerife „Adán Martín” (poprzednio Auditorio de Tenerife, według: ) budynek w stylu nowoczesnego ekspresjonizmu, położony na przylądku w Santa Cruz de Tenerife (Wyspy Kanaryjskie, Hiszpania). Audytorium budowane było w latach 1997–2003, wykonane zostało ze stali, betonu i szkła. Jest siedzibą Orkiestry Symfonicznej Teneryfy (Orquesta Sinfónica de Tenerife).
Majestatyczny profil widowni stał się architektonicznym symbolem miasta Santa Cruz de Tenerife, Teneryfy i Wysp Kanaryjskich. Jest również uważany za najwspanialszy współczesny budynek na Wyspach Kanaryjskich i jeden z najbardziej charakterystycznych budynków architektury hiszpańskiej. Widownia i wieże są najbardziej rozpoznawalnymi i najczęściej fotografowanymi obiektami w mieście. Budynek słynie z wielkiego „łuku”, który był pierwszym w historii architektury. Jest to jedyny duży łuk podtrzymywany tylko przez dwa punkty, podczas gdy końcówka wydaje się być zawieszona, przeciwstawiając się grawitacji.
Audytorium na Teneryfie jest wyśmienitym dziełem Santiago Calatravy, hiszpańskiego architekta o dużym międzynarodowym prestiżu. Budynek podzielono na dwie komory. Sala główna czyli Symfonia, zwieńczona kopułą, ma 1616 miejsc siedzących w amfiteatrze. Jego scena ma 16,5 m szerokości i 14 m głębokości. Z obu stron studni wyłaniają się piszczałki organowe, zaprojektowane przez światowej sławy wirtuoza Jeana Guillou i wzniesione przez Alberta Blancaforta (który był również zaangażowany w budowę organów w katedrze Alcala de Henares i Auditorio Alfredo Kraus na Gran Canarii ) . Widownia różni się od tradycyjnych konstrukcji tym, że stara się otoczyć słuchacza źródłami dźwięku. Stożkowa forma hali i brak konwencjonalnego dachu nadaje sali koncertowej Tenerife wyjątkową akustykę: dźwięk odbija szereg wypukłych reflektorów, a warunki akustyczne można modyfikować za pomocą urządzeń dźwiękochłonnych ukrytych za prostokątną kratką.
Sala kameralna z 422 miejscami odtwarza w mniejszej skali amfiteatr sali symfonicznej, przeznaczona do muzyki kameralnej, dostępna przez przejście prowadzące na poziom poniżej głównego foyer. Hala o powierzchni 411 metrów kwadratowych ma kształt prawie trójkątny i ma sztuczny sufit tworzący wykończenie w kształcie liścia palmy. Posiada własne foyer, bar, szatnię i pokój prasowy, a także pełni funkcję bariery dźwiękowej między holem a przejściem głównego foyer. Na tej kondygnacji budynku znajdują się również pomieszczenia techniczne (kabina projekcyjna, sterownia), magazyny oraz warsztat.
Akustyczna powłoka Auditorio de Tenerife jest największą w Europie i daje setki korzyści dla Orkiestry Symfonicznej. Ta konkretna obudowa została zaprojektowana, aby zapewnić nie tylko wzmocnienie, aby poprawić połączenie między sceną a publicznością, ale także zmniejszyć ryzyko uszkodzenia słuchu spowodowanego odbiciami dźwięku dochodzącymi z obudowy w kierunku muzyków. Jest to możliwe dzięki powierzchniom wykonanym na zamówienie. Dzięki najnowszej technologii mikroperforowanych paneli akustycznych lub specjalnych dyfuzorów możemy zaprojektować ściany tak, aby zapewnić kontrolowane odbicia zmniejszające wpływ dźwięku w najbardziej wrażliwym zakresie słyszenia.
[5] Dyrygent Lü Jia urodził się w Szanghaju w 1964 roku. W 1991 roku, mając zaledwie 26 lat, został dyrektorem muzycznym Opery w Trieście, a od 1991 do 1995 roku był głównym dyrygentem Teatro Verdi w Trieście. W 1999 roku został głównym dyrygentem Norrköping Symphonic. W latach 1999-2005 był dyrektorem Norrköping Symphony Orchestra, a od 2008 roku Orkiestrą Macao. W 2007 roku dyrygował „La gazza ladra” Gioachino Rossiniego na Rossini Opera Festival w Pesaro, który został wydany jako DVD z Dynamic. W 2008 roku został dyrektorem muzycznym Orkiestry Macao.
Obecnie jest głównym dyrygentem China National Center for Performing Arts Orchestra.
[6] Według: