Płyty LP i CD edytorsko wyjątkowe
(część dziewiąta)

 

Pojawiały się co jakiś czas edycje płytowe bardzo piękne, szczególnie cenne dlatego, że z reguły wydawano je w ilościach limitowanych, ale nie zawsze ten limit był określony, jak w przypadku zbioru Edith Piaf (vide- „płyty edytorsko wyjątkowe”). Wśród tych szczególnie cennych jest też zbiór- „The Complete Billie Holiday On Verve, 1945-1959”, wydany tylko w 16000. egzemplarzy. Tej stylowej edycji ten artykuł poświęcę:

The Complete Billie Holiday On Verve, 1945-1959”, wydany przez Verve w roku 1992, zawiera 10 kompilacyjnych płyt CD szeregowanych latami. Te zapisy cyfrowe zawierają rejestracje koncertów, prób i sesji nagraniowych w większości wcześniej niepublikowanych. W efekcie meloman ma do dyspozycji 256 utworów wykonywanych przez wspaniałą artystkę, wspieraną sławami jazzu.

Zestaw zawiera w przemyślany sposób wydrukowaną 200-stronicową książkę z introdukcją, rysem biograficznym Lady Day, historią firmy Verve, komentarze do dyskografii oraz rozszerzone opisy poszczególnych nagrań. Treść ozdabiają liczne fotografie i kolorowe reprodukcje 16. longplay’ów jakie Billie Holiday wydała w ramach firmy Normana Granza, Zwraca uwagę ciemna i przygaszona kolorystyka stron a tym samym i obrazów, wydaje się ilustrować trudne doświadczenia życiowe artystki ale tez jej głęboko smutną interpretację piosenek z czasu gdy dla Verve nagrywała.

Z 10. płyt zestawu 8 składa się z nagrań studyjnych i koncertowych, w tym z debiutanckiego koncertu Carnegie Hall, Jazz At The Philharmonic nagrania, ostatnia sesja nagraniowa Billie Holiday i alternatywne ujęcia, pozostałe 2. płyty zawierają wyłącznie sesje z prób.

Zanim zaczęła nagrywać dla Verve, Billie Holiday korzystala ze studiów nagraniowych Columbii, jako młoda porywająca i już oryginalna piosenkarka, Gdy przeniosła się do Commodore, była już wyrafinowaną gwiazdą klubową. Gdy stała się wytworną i dojrzałą artystką wydawała jej płyty Decca. Gdy już nikomu nie musiała udowadniać, że jej wyjątkowy talent domaga się specjalnego traktowania Verve proponuje współpracę. Głos był głębszy, nieznacznie bardziej szorstki, a ona sama bardziej świadoma tego, że interpretacja utworów na jaka tylko ona potrafiła się zdobyć także fanów przekonuje- styl zamienił się w taki, w którym uczucia miały pierwszorzędne znaczenie, Wszystko co nagrała dla Normana Granza (szefa firmy Verve) było doskonałe, bo niewyobrażalne stało się, że inne wykonanie mogło dorównać temu co Lady Day wyśpiewała. Słuchając wszystkie piosenki kolejno- utwór po tym utworze, z tej kolekcji dochodzi się do przekonania, że nie poznając ich traci się pełnię tego co Lady Day potrafiła dać fanom jazzu. Nie ma tu zarejestrowanej choćby jednej nuty, która nie zmuszałby melomana do uwagi, głębokiego przeżywania lub choćby samej przyjemności wsłuchiwania się w linie melodyczne. Zapis muzyczny 10-ciu płyt daje nam piękno, elegancję, nieskazitelny gust muzyczny w przekazywanym żalu, goryczy czy wyrażanych rozterkach i rozczarowaniach. Oprócz Billie Holiday można się wsłuchiwać w grę gitarzysty Barney’a Kessela, trębaczy Charlie’go Shaversa i Harry’ego „Sweets” Edisona, alcistę Benny’ego Cartera oraz saksofonistów tenorowych- Flipa Phillipsa, Paula Quinichette i Bena Webstera[i].

Nagrania limitowanej edycji były wyprodukowane w USA i już ten fakt pozwala mieć nadzieję, że zabrzmią kolejne płyty wspaniale. Jak jest de facto? Różnie, bo i różny był materiał wyjściowy- próby w warunkach domowych można traktować jak ciekawy zapis historyczny, koncerty brzmią wystarczająco dobrze, bo z przyjemnością delektować się muzyką, natomiast ścieżki studyjne są doskonałej jakości. To nagrania monofoniczne. Każdy instrument pokazany jest z wszystkimi harmonicznymi, nagrane blisko umieszczonymi mikrofonami, więc obrazy instrumentów i samej wokalistki są duże i różnobarwne. Zaskakuje brzmienie fortepianu- to jedno z najlepszych rejestracji w jazzie. Skoki dynamiczne, zwłaszcza saksofonów, są wspaniale różnicowane. Podobnie bogato wybrzmiewają gitary. Zwykle w nagraniach, nawet tych najlepszych produkcjach japońskich przedsiębiorstw, w śpiewie Holiday pojawiają się mocno zaznaczone sybilanty. O dziwo w tej amerykańskiej produkcji z 1992 roku sybilanty są mocno złagodzone aż do naturalnego brzmienia.


Dziś kupno amerykańskiej edycji limitowanej graniczy z cudem lub wydatkiem naprawdę sporej kwoty w dolarach, więc warto poszukać w antykwariatach, czy na stronach portali licytacyjnych, wersji, której produkcja nie była ograniczona do parunastu tysięcy sztuk- The Complete Billie Holiday On Verve, 1945-1959” (wydanej przez Verve / PolyGram, na fotografii wyżej) o numerze katalogowym 517 658-2.

 


[i]  W nagraniach uczestniczyli:

  • Billie Holiday (wokal)
  • Willie Smith, Benny Carter (saksofon altowy)
  • Illinois Jacquet, Wardell Gray, Charlie Ventura, Coleman Hawkins, Lester Young, Flip Phillips (saksofon tenorowy)
  • Howard McGee, Buck Clayton, Charlie Shavers, Harry „Sweets” Edison, Roy Eldridge (trąbka)
  • Trummy Young (puzon)
  • Red Norvo (wibrafon)
  • Milt Raskin, Ken Kersey, Oscar Peterson, Sonny Clark, Billy Taylor, Jimmy Rowles, Wynton Kelly, Tony Scott, Mal Waldron (piano)
  • Freddie Green (gitara)
  • Tiny Grimes, Barney Kessel, Herb Ellis (gitara elektryczna)
  • Charles Mingus, Curly Russell, Al McKibbon, Ray Brown, Red Mitchell, Milt Hinton, Joe Benjamin (kontrabas)
  • David Coleman, J.C. Heard, Alvin Stoller, Ed Shaughnessy, Cozy Cole, Jo Jones (perkusja).
  • Producenci: Norman Granz, Ray Ellis, Leonard Feather, Leroy Lovett, Tony Scott.
  • Producent kompilacji: Phil Schaap.
  • Notatki zapisali: Buck Clayton, Phil Schaap, Bob Porter, and Joel E. Siegel.
  • Mastering cyfrowy: Thomas „Curly” Ruff, Suha Gur, Andrew Nicholas, Joseph M.Palmaccio, Patrick Ryan (Polygram Studios).

Powiązane treścią artykuły:
Rekomendowane wydawnictwa płytowe (rozdział czternasty, cz. 1) >>

Inne części artykułu: