Rekomendowane jazzowe wydawnictwa płytowe
(rozdział dwudziesty ósmy)

Styl Jacquesa Loussiera określany jest jako trzeci nurt- synteza jazzu i muzyki klasycznej, z naciskiem na improwizację. Jacques Loussier (1934 – 2019) był francuskim pianistą i kompozytorem znanym z jazzowych interpretacji wielu utworów Jana Sebastiana Bacha, zaaranżowanych na trio. Założone w 1959 roku Jacques Loussier Trio zagrało ponad 3000 koncertów na całym świecie i sprzedało ponad 7 milionów nagrań – głównie z serii Bachowskiej. Oprócz Bacha trio zarejestrowało interpretacje utworów Händla, Scarlattiego, Vivaldiego, Mozarta, Beethovena, Chopina, Satie, Debussy’ego, Ravela i Schumanna. Nagranie z 2005 roku zatytułowane Take Bach, nagrane przez trio wraz z siostrami Pekinel, zawiera adaptacje koncertów Bacha na dwa i trzy fortepiany. Ostatnie albumy Loussiera- „My Personal Favorites”, „Beyond Bach”, „Other Composers” i „Adore”, wydane zostały w 2014 roku z okazji jego 80. urodzin.

  • Kompilacyjny album „Jacques Loussier Plays Bach” został wydany w 1996 roku przez Telarc (nr kat.- CD-83411).

„Play Bach” to kolekcja utworów J.S. Bacha w interpretacji Jacquesa Loussiera i jego tria w aranżacji na fortepian, kontrabas i perkusję. Sześć utworów zgromadzonych na „Play Bach” to najlepsze z jego kultowych aranżacji. Francuski kompozytor i pianista, jest prawdopodobnie najbardziej znany właśnie z jazzowych interpretacji dzieł Bacha. Chociaż miłośnicy jazzu będą chcieli cieszyć się raczej oryginalną serią to „Plays Bach” spełni swoją rolę zachęcającą (do zagłębienia się w całość produkcji Loussiera) zaczynających przygodę poznawania dzieł jazzowych, ale też jest to piękne wprowadzenie do koncepcji samego Loussiera. Opinie fanów o albumie są jednoznaczne (na podstawie jednej z nich, zamieszczonych w sklepie Amazon)- „…cudowne aranżacje! To z pewnością płyta zarówno dla miłośników Bacha, jak i miłośników jazzu. Muzyka źródłowa jest oczywiście potężna i innowacyjna; Loussier bierze na warsztat Bacha i nie tyle go ‘przemienia’, ile przenosi muzykę na inny poziom…”
Recenzja portalu AllMusic autorstwa Scotta Yanow mówiła: „Pianista Jacques Loussier spędził większość swojej kariery wykonując melodie Bacha ze swoją grupą jazzową. Loussiers Trio grające Bacha było dość popularne w okresie 1959-1978. Po kilku latach przerwy utworzył nowe trio na podobnych zasadach w 1985 roku, które grupa usłyszała na tej płycie. Chociaż przez lata jazz i muzyka klasyczna były ze sobą łączone na wiele różnych sposobów, żadne combo nie pracowało ciężej podczas swingowania Bacha niż zespoły Loussiera. Pianista z szacunkiem odnosi się do melodii Bacha przed ich swingowaniem, a jego improwizacje są naturalną konsekwencją tematów. Ta płyta daje słuchaczom doskonały przykład jego koncepcji i jest nieustanną rozkoszą.”

  • Płyta „Bach’s Goldberg Variations”, wydany przez Telarc (nr kat.:CD-83479) w 2000 roku, został nagrany w Studio De La Grande Armée i Studio Du Palais Des Congres w Paryżu.

Jacques Loussier na pewno oparł swoją bogatą karierę na aranżacji klasycznych kompozycji, w tym Bacha, dla swojego tria jazzowego. Tak więc zmierzenie się z „Wariacjami Goldbergowskimi”, dającymi duże możliwości improwizacji, miał dla francuskiego pianisty sens. Loussier zachowuje integralność tych krótkich kompozycji, zmieniając ich rytmy (teżi dzięki świetnej grze na basie Benoit Dunoyer de Segonzac’a). Modę na Bacha w jazzie zainicjowali Swingle Singers (vide artykuł >>) w latach 60. i od tego czasu wielu muzyków jazzowych aranżowało muzykę barokowego kompozytora, a ta płyta jest jedną z najbardziej przekonujących.
„Trudną renesansową polifonię zachował w muzyce instrumentalnej (zwłaszcza na instrumentach klawiszowych, organach i fortepianie) Johann Sebastian Bach, którego skoncentrowane wielogłosowe arcydzieło ‘Wariacje Goldbergowskie’ stoi ponad wszelkim rodzajem baroku. W tym dziele harmonia i kontrapunkt przeplatają się”.- tak opisuje dzieło Bacha „Specjalistyczny słownik muzyczny” Kröner Verlag ( niemieckie wydawnictwo ze Stuttgartu ). Jacques Loussier w trio z basistą Benoit Dunoyer de Segonzac’em i perkusistą André Arpino, radzi sobie z trudnym zadaniem balansowania między poważną muzyką a swingującym jazzem doskonale, trafiając w Uznany wirtuoz 250. rocznicę śmierci Jana Sebastiana Bacha. Ci, którzy mogą sądzić, że jazz i Bach nie mają ze sobą nic wspólnego, a wszelkie próby ich zmieszania byłyby karkołomną nowością, Loussier sprawił, że powinni się zastanowić czy rzeczywiście mają rację.
Recenzent AllMusic- Blair Sanderson, podsumował to co usłyszał w materiale muzycznym płyty: „Fascynacja Jacquesa Loussiera Bachem sięga czasów studenckich w Konserwatorium Paryskim, a muzyka mistrza była nieustannym źródłem inspiracji dla jego prywatnych studiów i poszukiwań z Jacques Loussier Trio. Pomimo swoich zainteresowań Vivaldim, Satiem i Ravelem, które stawiały Trio nowe wyzwania i poszerzały grono odbiorców, Loussier zawsze zamierzał wrócić do Bacha, zwłaszcza by dostosować ‘Wariacje Goldbergowskie’ do charakterystycznego traktowania [muzyki klasycznej] przez zespół…”
Muzyka Bacha jest niesamowicie głęboka i złożona, a wiele z niej „swinguje” na swój własny sposób, co sprzyja interpretowaniu w stylu jazzowym. Kompozycje Bacha, choć zakorzenione w muzycznych ramach czasowych, w których żył, w cudowny sposób wybiegają w przyszłość na dziesięciolecia, jeśli nie wieki, co udowadnia Jacques Loussier Trio.
Potraktowanie dzieła kantora z Lipska przez Jacquesa Loussiera jest oczywistym hołdem dla Bacha, mimo że przedstawiającym go w innym świetle to w żaden sposób nie ujmującym niczego z geniuszu kompozytora.

  • The Bach Book • 40th Anniversary Album”, wydany przez Telarc Jazz w 1999 roku, został nagrany przez Jacques Loussier Trio w Studio Miraval [1], Le Val we Francji.

Francuski pianista zadebiutował publicznie w 1959 roku. Od tego czasu zapełniał koncepcją „Play Bach” sale koncertowe całego świata. Jacques Loussier świętujący 40-lecie swojej kariery jazzowego muzyka, który specjalizuje się w interpretowaniu barokowych melodii z basistą Vincentem Charbonnierem i perkusistą André Arpino w „The Bach Book”. Oprócz wariacji utworów na instrumenty klawiszowe na płycie pojawia się Koncert Brandenburski. Wersja Koncertu nr. 5 – pierwotnie napisanego na flet, skrzypce, szpinet i smyczki – zamienia się w interesującą wersję dla trio jazzowego, najbardziej ekscytującą jazzowo-klasyczną fuzję w długiej karierze pianisty. To prawdziwa uczta! Trio Loussiera jest doskonale zestrojonym „instrumentem”, który w żaden sposób nie obraża geniuszu J.S.Bacha, dla którego improwizacja była naturalnym środkiem artystycznego wyrazu, zwłaszcza w czasie oszałamiającej kadencji klawiszy w V Koncercie Brandenburskim. Loussier ekstemporuje oryginalne harmonie Bacha z polotem, a rezultatem jest żywy, szczery występ. Krytyka muzyczna pozytywnie odebrała tę pracę Loussiera, na przykład recenzent AllMusic- Rick Anderson: „Jest coś ironicznego w pociąganiu wszystkich muzyków jazzowych do twórczości J.S. Bacha. Nie chodzi o to, że jazz i muzyka klasyczna nie są ze sobą powiązane – wręcz przeciwnie, sam jazz jest połączeniem złożoności rytmicznej muzyki afrykańskiej i złożoności harmonicznej muzyki europejskiej – chodzi o to, że szczególny geniusz Bacha polegał na kontrapunkcie, technice, którą jazz w dużej mierze ignoruje. Nie można improwizować bez porzucenia ścisłego kontrapunktu, a jednak odejście od kontrapunktycznych struktur Bacha jest często wypatroszeniem jego muzyki. Więc jest pewne napięcie w powietrzu, kiedy jazzmani grają Bacha. Wszystko to powiedziawszy, po prostu nie można odmówić uroku aranżacji tria Loussiera. Ten program otwiera „Preludium nr 1 w C-dur” (z ‘The Well-Tempered Clavier’), następnie przechodzi do piątego „Koncertu Brandenburskiego” (wszystkie trzy części), „Jesu, Joy of Man’s Desiring”, części gawotu ze suity orkiestrowej D-dur, a następnie trzy części koncertu klawesynowego D-dur. Czasami aranżacje wydają się nieco wymuszone; bębnienie Andre Arpino nakłada na otwierający ruch brandenburski dźwięki szczególnie niezgrabne. Ale w większości Loussier przeprowadza ten ryzykowny eksperyment ze smakiem i oczywistą rozkoszą…”
Interpretacje Loussiera są piękne, żywe, epifaniczne. Muzyka jest tak dobra, jak to tylko możliwe. Płyta, przesiąknięta uczuciowością, jest przystępna, a nawet łatwa do słuchania, więc może pełnić rolę „ambasadora” dwóch nurtów- jazzowego i klasycznego jednocześnie.

  • Podwójny album „Play Bach Aux Champs-Élysées”, wydany przez Decca Records w 1965 roku, został nagrany w czasie koncertów w Théâtre des Champs-Élysées [2].


Jeśli inni muzycy w latach 60. próbowali zaadaptować do jazzu cytaty z ówczesnej muzyki klasycznej, samplami i piosenkami dodanymi do występów intro, Jacques Loussier Trio zaaranżowało wszystkie utwory Bacha i ich części w stylu tria jazzowego. przetrawić go w różnorodny i oryginalny sposób. Było to możliwe nie tylko dzięki zadziwiającej doskonałej zastosowanej harmonii na fortepianie przez Jacquesa Loussiera, Pierre’a Michelota na kontrabasie i Christiana Garrosa na perkusji, ale także dzięki temu, że sami kształcili się w muzyce klasycznej. Doskonale rozumieli i przetrawiali kompozycje Bacha, szukali elementów, które wymagały swingu i groove’u samego utworu. Pod wpływem ich wrażliwości słuchacz poznaje  przemieniony wygląd muzyki klasycznej, całkowicie przeniesiony do jazzu. Taka seria utworów została pierwotnie wymyślona od powstania ich tria w 1959 roku i wywołała sensację, gdy w latach 1960-63 ukazały się cztery albumy, sprzedając się w zdumiewającej liczbie 6 milionów egzemplarzy na całym świecie. Ten album to nagranie na żywo w Théâtre des Champs-Élysées z 29 kwietnia 1965 roku. Jest to również pierwsza próba nagrania na żywo tria Jacquesa Loussiera, które ma na swoim koncie ponad 200 występów i łącznie 5 albumów (do czasu wydania tej koncertowej płyty). Jego podróż, która rozpoczęła się we Francji, przebiegała przez całą Europę, podbijała Stany Zjednoczone, a następnie ponownie wkraczała do rodzinnego miasta. Zmobilizował największą publiczność od czasu powstania tria, a także jest „najlepszym albumem”, który Jacquesa Loussiera opisuje w innowacyjnej technologii nagrywania na żywo firmy Decca Records.

  • Baroque Favorites”, w wykonaniu Jacques Loussier Trio (bas – Benoit Dunoyer De Segonzac, perkusja– Andre Arpino i fortepian– Jacques Loussier), wydany został przez Telarc Jazz w 2001 roku. Sesje nagraniowe miały miejsce w Studio Grande Armee, Palais Des Congres w Paryżu w lipcu 2001.

Jacques Loussier, Swingle Singers, Novi Singers, Dave Brubeck i Leonard Bernstein, bodaj jako jedyni, udanie łączyli dwa nurty- klasyczny i jazzowy. Łączyć nurty to jedno, a drugie to  zadowolić słuchaczy, a Loussierowi to się udaje, nawet wówczas gdy mieszanie stylów jest karkołomne jak w przypadku Debussego czy Ravela gdy na warsztat są wzięte najpopularniejsze kompozycje tych kompozytorów. Naturalniejsze wydaje się aranżowanie na sposób jazzowy kompozycji baroku. Na repertuar płyty „Baroque Favourites” składają się kompozycje Georga Friedricha Händla (I-IV Sarabanda i wariacje z Suite nr 11, Largo i Koncert F-dur na organy), Marina Maraisa (La Sonnerie De Saint-Genevieve Du Mont), Domenico Scarlatti (Sonata No. 32 + 33), Johann Pachelbel (kanon D-dur), Alessandra Marcello (koncert d-moll) i Tomaso Albinoniego (koncert F-dur). Rezultatem jest najwyższej klasy muzyka jazzowa i klasyczna, którą mogą zaakceptować fani obu kierunków muzycznych.
Krytyk muzyczny Wally Shoup tak ocenił album Loussiera: „Jacques Loussier Trio nagrało wiele albumów, w których europejska wrażliwość jazzowa została wykorzystana w klasycznym materiale, podążając i udoskonalając ścieżkę wytyczoną przez Dave’a Brubecka w jego crossoverowym materiale z lat 50-tych. Łącząc wyrafinowany dotyk fortepianu z kołyszącą sekcją rytmiczną, Loussier ujawnia powinowactwo między dwoma światami. Loussier skutecznie przerabia utwory Scarlattiego, Marcello, Albinoniego i trzy Haendla (w tym długi Koncert F-dur na organy), bardziej skupiając się na subtelnym zarysowaniu konturów harmonicznych niż eksponowaniu ornamentyki zwykle kojarzonej z muzyką barokową. Takie podejście tworzy gustowny i elegancki francuski jazz, idealny do przytulnego pubu lub luksusowego salonu. Dodatkowo trio zasługuje na ciepłe brawa za odświeżenie przepracowanego Kanonu D-dur Pachabela.”

  • Album „Vivaldi: The Four Seasons”, wydany przez Telarc w lutym 1997, został nagrany w Studio Miraval (vide info niżej)

Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku trio Loussiera zmierzyło się z najpopularniejszymi koncertami  Antonia Vivaldiego- „The Four Seasons” (Cztery pory roku). Podobnie jak w przypadku utworów Bacha, Loussier wydobywa z melodii Vivaldiego to co stanowi jego istotę- piękną linię melodyczną, ale też swinguje jazzowo licząc, że i słuchaczy rozkołysze. W każdym z koncertów pianista wraz z towarzyszącymi: kontrabasistą Vincentem Charbonnierem i perkusistą André Arpino, improwizuje ozdobnie, nie zapominając o wydobywaniu melodii ze znanych tematów.
Imponująca technika Loussiera, szacunek dla obu idiomów oraz dzięki jego przemyślanej koncepcji, ten wyjątkowy zestaw cudownych kompozycji jest całkowicie akceptowalnym, odprężającym tworem.
Scott Yanow z AllMusic napisał:  „Pianista Jacques Loussier z pewnością miał niezwykłą karierę, większość z niej spędził wykonując jazzowe interpretacje muzyki Bacha. Podczas gdy jego oryginalne prace były godne uwagi, najbardziej znanymi projektami Loussiera były jego przekształcenia w muzyce Bacha. W 1997 roku zmierzył się z ‘Czterema porami roku’ Vivaldiego, czterema koncertami, które wykonał i nagrał ze swoim trio. Podobnie jak w przypadku utworów Bacha, Loussier z szacunkiem odnosi się do melodii Vivaldiego i rozwoju utworów, kołysząc muzyką. Każdy z koncertów dzieli na trzy części, improwizuje ze smakiem, nie zapominając o tematach i prowadzi swoje trio przez niezbadane terytorium. Loussier od czasu do czasu przywołuje styl Johna Lewisa i Allegro Non Molto z utworu Summer ma pewne podobieństwa do „Django” Lewisa. Dzięki imponującej technice Loussier, szacunku dla obu idiomów oraz jego przemyślanej koncepcji, ten wyjątkowy zestaw jest całkowitym sukcesem.”

  • Płyta „Satie – Gymnopédies – Gnossiennes”, wydany przez Telarc Jazz w 1998 roku, został nagrany w październiku 1997 w Studio Miraval (opisane niżej) w składzie personalnym: Jacques Loussier (piano), Benoit Dunoyer de Segonzac (bas) i André Arpino (perkusja)

Krytyk muzyczny Srajan Ebaen portalu  zrecenzował płytę tymi słowami: „’Ouvrez la tete’ – myśl swobodnie. Ten odręczny komentarz, który Erik Satie umieścił na jednej ze swoich solowych miniatur fortepianowych, deklaruje stan ducha, jaki chciał wyrazić przez wykonawcę. Opisuje także samego siebie, wyrzuconą bohemę o bezkompromisowej oryginalności, której chaotyczna egzystencja pośród wątpliwej moralności fin-de-siecle Montmartre pozostawiła go na peryferiach publicznego uznania. Tam, gdzie jego sławni współcześni Debussy i Chabrier rysowali proste i śmiałe linie na piasku, jego własna linia życia była znacznie bardziej ekscentryczna i niejasna. Swobodne myślenie dotyczy również Jacquesa Loussiera. Tam, gdzie ludzie o mniejszej wyobraźni widzą tylko kurz, wydmy, skaliste skały i potężne przeszkody, archeolodzy-wizjonerzy kopią zaginione miasta i znajdują je. Loussier rozpoznał swing i synkopy ukryte w dobrze nastrojonych fugach fortepianowych J. S. Bacha, gdzie wyraźnie to, co dyktują partytury, to matematyczna, niemal mechaniczna precyzja, aby uczynić zrozumiałą ich niesamowitą złożoność tematyczną. Jego przełomowe „Plays Bach” [Telarc CD-83411] przepisał wszystkie zasady i przedstawił oczarowanej publiczności Johanna Sebastiana, który rzucił uporządkowany spokój uczesanej peruki i różowych policzków. J.S. wyłonił się z gabinetu Loussiera z na wpół wypalonym Gitanem, zwisającym z trzydniowej zarośniętej twarzy za oszałamiającymi okularami przeciwsłonecznymi i niesfornymi włosami i położył się jeden swawolny i funky groove po drugim, umiejętnie wspomagany przez bębny i kontrabas. Z Satie’m Loussier zostawia za sobą technikę wzburzonej wody „Plays Bach” na rzecz nastrojowego strumienia. Czasami ledwo się ruszamy, po prostu unosimy się w powietrzu. Kolor jest blado-szaro-niebieski, a my nieważko dryfujemy w lśniących głębinach spokojnych wód, które są domeną Gnossiennes i Gymnopedie No.1 Satie’go. Oryginalne, uwielbiane partytury to surrealistyczne i bardzo czyste medytacje fortepianowe, pozbawione nadmiaru, ale bogate w subtelność, wskazujące w swym minimalizmie na późniejszych tonach Milhauda, Johna Cage’a, Steve’a Reicha i Philipa Glassa. Zaskakują harmonicznymi zwrotami i niestandardowymi skalami, z których Jacques Loussier Trio tworzy zestaw zrelaksowanych, introwertycznych numerów jazzowych. Idealny do słuchania o zmierzchu, gdy dzień i noc współistnieją, a drzwi do innych wymiarów na krótko się otwierają, Satie Loussiera łączy abstrakcję i emocjonalność w niesamowitej równowadze. Ani tak mocny, jak jazz nie jest romantyczny w przesadny sposób, ten krążek spływa srebrzystymi promieniami księżyca, odwiedza zatopione królestwa królów elfów i dworów syren i jakoś zatrzymuje czas w nieco zewnętrzny sposób. Gymnopedie No.1 to sposób, w jaki po raz pierwszy zanurzamy palce u stóp w tych nurtach, a my jeszcze trzy razy powrócimy do tej melodii, gdy Trio rozpocznie różne wariacje i ujęcia tego prawdopodobnie najsłynniejszego i łatwo rozpoznawalnego kawałka Satiego w zwolnionym tempie. Pierwsza wariacja Loussiera zbliża się do znanego tematu pasterskiego, inspirowanego klasycznym greckim tańcem anapale. Jego drugie podejście idzie w szybszym tempie i skraca trzytaktowy wzór oryginału do chybotliwego dwutaktowego, zapuszczając się dalej na zewnątrz, z basem Benoita Dunoyera de Segonzaca podtrzymującym linię melodyczną na końcu, podczas gdy fortepian podskakuje przez fragmentaryczne przebiegi. Gnossienne No.3 podąża za swoim kołowym motywem i niezwykłą opadającą progresją harmoniczną, która dodaje głębszego odcienia niebieskich, gorzko-słodkich wspomnień o nimfach wodnych, które raz mignęły i nigdy nie zostały zapomniane. Gnossienne No.6 rozpoczyna się powtarzającą się linią basu wywodzącą się z rocka, podczas gdy fortepian podąża za motywem melodycznym na różnych poziomach i klawiszach, z interwałami monotonnych równoległych linii między basem a fortepianem, które pozwalają piórom perkusisty André Arpino eksplorować rytmiczne akcenty. Gnossienne No.2 otwiera solowy szarpanie basu, splatające się w pozornie nieładne fragmenty tematyczne, które fortepian ponownie składa w nastrojowy kolaż. To spacer długimi, przyciemnionymi korytarzami, które wielokrotnie otwierają się na zewnątrz, aby rzucić okiem na zmieniającą się scenerię, naprzemiennie monochromatyczne półświatło z bardziej kolorowym, ale wciąż przytłumionym widmem. Gymnopedie No.1 powraca w swoim trzecim wcieleniu, ponownie opartym na równym rytmie, który uwalnia żałosną melodię z oryginalnych zakotwiczeń. Synkopowany bas i ciepłe bębny zapewniają regulowaną podstawę, na której Loussier przeplata melodię ze stylistycznymi ozdobnikami, podczas gdy jego lewa ręka zapewnia miękki akordowy dron. Otwierające triolowe arpeggia Gnossienne No.4 zakotwiczają rytmiczny puls, dopóki zespół nie odrywa się do swobodniejszej sekcji, w której tylko szczotki zachowują oryginalny akompaniament triolowy, aż do momentu, gdy po zerowej grawitacyjnej solówce na perkusji fortepian ponownie wróci na ziemię ze znajomą melodią i jej strukturą akordów mollowych. Gnossienne No.5 zaczyna się jako dostojny taniec z ukłonami, a następnie przechodzi w umiarkowanie napędzaną improwizację jazzową z dziwnymi akcentami perkusyjnymi i sprężystymi liniami basu, by w końcu powrócić pełnym kołem do melodii otwierającej. Czwarta wariacja Gymnopedie No.1 wykorzystuje bardziej tematyczne fragmenty materiału źródłowego, zachowując jednocześnie jego mglisty nastrój, a Gnossienne No.1 jest przez kilka okresów bardzo współczesnym jazzowym podejściem, które pasowałoby do kawiarni lub knajpy, z wyjątkiem niespójnych przerywników, które wyciągają dywanik z konwencjonalnych rowków. Album zamyka solowy numer fortepianowy, Pas a pas, który pozwala zabłysnąć ogromnym umiejętnościom Loussiera jako pianisty i kompozytora, chwytając garściami gęstych akordów przeplatanych łamanymi szybkimi ruchami podczas przechodzenia przez różne klawisze, zawsze powracając do melodycznego motywu Satie’go by zakotwiczyć jego wolne skojarzenia. Myśl swobodnie, kup tę płytę i patrz, jak zmienia się w klasykę. Doskonały dźwięk Telarc to dodatkowy bonus lub dobrodziejstwo, aby pozostać z magicznym talentem tej muzyki.”
Pokochać ten album jest niezmiernie łatwo, podobnie jak zapomnieć, że to jazz, zapomnieć nawet, że to Erika Satie’go dzieło. Łatwo podczas słuchania płyty „Satie – Gymnopédies – Gnossiennes” zignorować wszelkie argumenty, czy klasyka powinna „spotkać się” z jazzem, bądź odwrotnie… Na pewno należy docenić album jako źródło pięknej muzyki, wzniośle eksplorowaną i interpretowaną.

  • Album „Ravel’s Bolero”, wydane przez Telarc Jazz w 1999 roku, został nagrany 3-8 grudnia 1998 w Studio Grande Armee, Palais des Congres.

Jacques Loussier, opisuje dźwiękami dwa bardzo różne aspekty impresjonizmu- „Bolero” Ravela oraz siedem krótkich, oryginalnych kompozycji inspirowanych obrazami lilii wodnych Claude’a Moneta. Wysoka umiejętność Loussiera lawirowania na pograniczu jazzu i muzyki klasycznej nadaje temu nagraniu swoisty urok. Pianista Jacques Loussier pracował w swoim czasie z kilkoma różnymi partnerami w trio. Ten album tworzyli: Loussier na fortepianie, Benoit Dunoyer de Segonzac na basie i Andre Arpino za perkusją. Album „Bolero” ukazało się w dwóch edycjach różnie masterowanych:  dla Telarc w 1999 roku i dla wydawnictwa FIM (First Impression Music), dla którego firma LIM (Lasting Impression Music) zremasterowała materiał muzyczny do standardów audiofilskich w 2014 roku, używając swoich technologii UltraHD i PureFlection. W wersji UltraHD powstał dźwięk, co do którego nie ma wątpliwości: audiofile mogą go chcieć również do celów demonstracyjnych.

Płytę rozpoczyna jazzowe odczytanie „Bolera” Maurice’a Ravela, który po szkicowym napisaniu fragmentu na fortepian poprosił przyjaciela o wysłuchanie, mówiąc: „Nie sądzisz, że ten temat ma natrętną jakość? Spróbuję go powtórzyć kilka razy bez żadnego rozwoju, stopniowo zwiększając orkiestrę najlepiej jak potrafię.” Większość nagrań trwa od dwunastu do osiemnastu minut, a partytura wskazuje na Tempo di Bolero, moderato assai („tempo bolera, bardzo umiarkowane”), a kompozytor wolał, by było dość powolne i stabilne. W wywiadzie dla The Daily Telegraph z 1931 roku Ravel stwierdził, że utwór trwa siedemnaście minut. Krytykował nawet dyrygentów (np. Toscaniniego), którzy brali to za szybko lub dyrygentów, którzy przyspieszyli pod koniec. Przypomnienie tego wywiadu jest istotne w kontekście tego co można usłyszeć z interpretacji tria Loussiera- przyśpieszają tylko o kilka sekund w ciągu siedemnastu minut. Oczywiście wykonanie Loussiera nie brzmi podobnie jak orkiestrowa wersja, którą wyobrażał sobie Ravel, czy nawet jej aranżacje solowe lub na dwa fortepiany, ale w żaden sposób nie przeszkadza to w delektowaniu się muzyką przedstawianą przez trio. Aranżacja Loussiera utrzymuje rytmy Ravela, które trzymają w ryzach improwizacje tworzone w jazzowy sposób. Tak więc, powstał utwór „Bolero” dostał inny strój- jazzowy, z basem i perkusją równie istotnymi co ten, który prowadzi melodię. Godne uwagi jest to, że całość jest bardzo muzykalna i wyjątkowo łatwa do słuchania. Do „Bolera dołączony został siedmioczęściowy utwór Nympheas („Lilie wodne”), skomponowany przez Jacquesa Loussiera, dla którego inspiracją były obrazy Claude’a Moneta, przedstawiające ogród kwiatowy Moneta w Giverny. Barwy muzyki do pewnego stopnia mają w zamierzeniu oddać kolory i niuanse obrazów impresjonistycznych wielkiego francuskiego malarza. Te obrazy przekształcone w różne tematy wypełnione burzami i następującą po nich ciszą, potrafią być wyłowione z melodii i harmonii kompozycji Loussiera dzięki profesjonalnemu wykorzystaniu czasu, tonu i barwy instrumentów- fortepianu, kontrabasu i perkusji.

  • Album „Plays Debussy”, wydany 26 września 2000 przez wytwórnię Telarc, został nagrany w Studio De La Grande Armée.

Claude Debussy, kompozytor- jeden z najważniejszych przedstawicieli francuskiego impresjonizmu, zastosował skalę całotonową i dotąd nieznane, pozbawione napięć dysonanse. W poszukiwaniu wyważonej formy zapraszał słuchaczy do światów wypełnionych lirycznymi nastrojami, obrysowanymi delikatnymi wzorami dźwiękowymi. Był tym, który inspirował nie tylko innych przedstawicieli nowej muzyki poważnej, ale także muzyków jazzowych, takich jak Eberhard Weber, a później Jacquesa Loussiera. Pianista, który zasłynął cyklem „Play Bach”, oddaje hołd swojemu rodakowi, podobnie jak wcześniej Erikowi Satie i Maurice’owi Ravelowi. W trio (z basistą Benoit Dunoyer de Segonzac i perkusistą André Arpino) interpretuje takie klasyczne dzieła jak „Clair de Lune”, „Prelude a L’apres-midi d’un faune” czy „Arabesque z deux Arabesques”. Składnik rytmiczny, w każdym przypadku spojrzenia Loussiera na klasykę (i nie tylko), jest nieodzownym i istotnym elementem odmierzającym ścisły czas, no i swingujący co przybliża przeróbki do jazzu mainstreamowego.  Nie wolno też zapominać o ważnej roli aranżów Loussie’rowych- ułatwia akceptowanie gustownych improwizacji Jacquesa Loussiera, tak w przypadku muzyki Debussy’ego co i inny kompozytorów, których twórczość brał na warsztat na pewno bardziej jazzowy niźli klasyczny. Nie należy się dziwić, że Loussier sięgnął po dokonania impresjonistów w osobie Claude’a Debbssy’ego, bo pokusa tu zrozumiała- bowiem Debussy jako twórca, inspirował swymi harmoniami spore rzesze jazzmanów, jednak sposób w jaki czarni improwizatorzy wykorzystali harmoniczne pomysły francuskiego klasyka daleko odbiegał od intencji twórcy. I Loussier natyka się na problemy podczas przetwarzania klasyki w jazz- to zagadnienie rytmu. Trudno bowiem jednocześnie zachować nastrój i ogólny klimat kompozycji z koniecznym w jazzie swingującym rytmem. A więc- nie ma wyjścia- oddalając się od przesłania Debussego trio Loussiera tworzy nowe dzieła, z zachowaniem linii melodycznych, ale tylko tego. Jednak trzeba przyznać, że od początku do końca płyty słucha się ścieżek dźwiękowych z dużą przyjemnością, no i z zaciekawieniem.

  • Album „Handel– Water Music & Royal Fireworks”, wydany w 2002 roku przez Telarc (nr kat.: CD-83544), został nagrany przez trio w składzie: Benoit Dunoyer de Segonzac na basie, André Arpino za perkusją i Jacques Loussier na fortepianie.

Najlepiej sprzedające się nagrania tria Jacquesa Loussiera dla firmy Telarc obejmują odtworzenie utworów Bacha, Vivaldiego, Satie, Ravela, Debussy’ego czy „Baroque Favorites”. Sięgnięcie do twórczości Georga Friedricha Händla, by nowymi opracowaniami zainteresować tak fanów muzyki klasycznej jak jazzu, dało szansę podtrzymanie popularności francuskiego pianisty i jego tria. Najpopularniejsze utwory mistrza baroku skomponowane dla jego królewskich mecenasów: „Water Music” i „Music for the Royal Fireworks” urozmaicone delikatnym swingiem, walking bass’em, synkopowanymi akordami i czysto jazzowymi improwizacjami nadają tym popularnym klasykom poczucie dowcipu i spontaniczności, co czyni je niezwykle przyjemnymi i dostępnymi dla wielu słuchaczy. Woda i fajerwerki Haendla są punktem wyjścia do muzycznego spektaklu, podczas którego Loussier’owi towarzyszą jego wieloletni partnerzy Benoit Dunoyer de Segonzac (bas) i André Arpino (perkusja). W rezultacie powstała płyta, na której wirtuoz klawiatury- Loussier, kontynuuje swoją historię sukcesu. Jacques Loussier był i pozostaje najlepszym reprezentantem nurtu „Jazz Goes Classic”. Nie należy zapominać, że niektóre aranżacje wcale nie są ścisłymi adaptacjami partytury Haendla, lecz tylko elastycznymi zabiegami jazzowymi opartymi na konkretnych motywach melodycznych lub rytmicznych. Water Music Händla nie pasuje do tria jazzowego w ten sam naturalny sposób, co Koncert włoski Bacha, ale Fireworks Music nosi wszystkie znamiona zwinności i dojrzałości Loussiera. Przetworzenie barokowych oryginałów przez Loussiera jest znacznie wzmocnione przez wrażliwość jego perkusisty André Arpino i basisty Benoita Dunoyera de Segonzac- to monolit, wspaniałe współgranie, cudowne uzupełnienie wzajemne…

____________________________________________

Przypuszczam, że każda z omówionych płyt nie przypadnie do gustu puristom Haendla, Bacha  czy Debussego, ale każdy, kto lubi eksperymenty, próby unowocześnienia muzyki sprzed dekad i wieków uzna te płyty za świetną zabawę, za okazję do odprężenia, czy nawet zagłębienia się w nową wspaniałą twórczość, która można nazwać na pewno sztuką. Słuchaniu pomaga wysoka jakość dźwięku na poziomie, który kojarzy się z Telarc, lub innymi audiofilskimi wydawnictwami. Każda z płyt ma czysty dźwięk, bardzo precyzyjny i barwny, z doskonałą dynamiką.

Płytę „Handel– Water Music & Royal Fireworks” kupiłem w przerwie koncertu tria Jacqusa Loussiera, który odbył się 5 grudnia 2002 roku w katowickim Górnośląskim Centrum Kultury. To była bodaj druga trasa koncertowa Loussiera po naszym kraju, bo rok wcześniej na zaproszenie cyklu festiwalowego-  – po raz pierwszy – do Polski przybył francuski pianista, aranżer i kompozytor, który do historii muzyki wszedł jako niedościgniony, jazzowy interpretator dzieł muzyki klasycznej. Towarzyszyli mu: Benoit Dunoyer De Segonzac– kontrabas i Andre Arpino– perkusja. W czasie tej pierwszej wizyty miały miejsce trzy koncerty: 11.05.2001 w Poznaniu (Aula UAM), 12.05.2001 we Wrocławiu (Filharmonia) oraz 13.05.2001 Warszawa (Hotel Sheraton).
Marek Dusza z gazety Rzeczpospolita komentował: „Burza oklasków i tylko jeden bis zakończyły wczorajszy koncert tria słynnego francuskiego pianisty Jacquesa Loussiera specjalizującego się w jazzowych interpretacjach dzieł klasycznych… Finałem koncertu było słynne ‘Bolero’ Ravela zagrane z taką pasją, jakby na scenie była orkiestra symfoniczna, a nie jazzowe trio. Na taką interpretację publiczność mogła odpowiedzieć tylko owacją na stojąco
Nie inaczej było w katowicki zimowy wieczór…

 


[1] Miraval Studio było francuskim studiem nagrań założonym w 1977 roku przez jazzowego pianistę Jacquesa Loussiera w zamku Miraval, o powierzchni 600 ha położonym w Correns w departamencie Var w Prowansji ( Francja ). Studio klasy międzynarodowej było odwiedzane i używane przez wielu znakomitych artystów.

W 1977 roku pianista jazzowy Jacques Loussier kupił Château de Miraval, dużą bastydę (warowna osada)w Prowansji, położoną w mieście Correns w Var (Francja) i otoczoną 600- hektarową posiadłością, w tym 30-hektarową winnicą prowansalską. Założył tam studio Miraval z Patricem Quefem, który miał być jego inżynierem dźwięku.

Loussier zorganizował to studio dla własnego użytku, zanim pojawili się pierwsi artyści, w tym francuscy śpiewacy Maxime Le Forestier i Pierre Vassiliu, a także muzycy tacy jak: Philippe Drai, Christophe Zadire  itp. . Studio było wówczas wykorzystywane komercyjnie przez wielu międzynarodowych artystów, m.in. Pink Floyd, który w 1979 roku nagrał część albumu „The Wall”, The Cure , który pozostał tam podczas nagrywania albumu „Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me”, wydanego w 1987 roku. w 1980 roku grupa Ange wydała album Vu d’un chien i AC / DC , który nagrał album „Blow Up Your Video”, wydany w 1988 roku. Łom! nagrał album. Jon Anderson i ABWH również tam nagrywali w kwietniu 1990. Francuzi z Indochin wyprodukowali tam albumy 7000 danses i „Un jour dans notre vie”. Studio służyło także jako narzędzie do nagrywania płyt Stinga, The Cranberries czy nawet Chrisa Rea ( w szczególności „The Road to Hell”). W 1990 roku Judas Priest nagrał tam płytę „Painkiller”. Sprzęt Miraval był pracownią mieszkalną, taką jak w Château d’Hérouville/. Samo studio nagrań, mieszczące się w owczarni, miało powierzchnię 300 metrów kwadratowych. Kabina do nagrywania dźwięku miała powierzchnię 60 metrów kwadratowych i była wyposażona w konsolę mikserską SSL.

W 1998 roku Jacques Loussier sprzedał lokal i posiadłość amerykańskiemu biznesmenowi Tomowi Bove. Działalność studia kierowanego przez Patrice’a Quefa ucierpiała z powodu kryzysu płytowego w latach 2000.. Później Niemcy z Rammstein nagrali tam swój album „Mutter”, Courtney Love spędziła tam kilka tygodni w 2003, a w 2006 brytyjska grupa Muse nagrała tam część albumu „Black Holes and Revelations”.
W 2011 roku , po wynajęciu ich na trzy lata na wakacje, aktorzy Brad Pitt i Angelina Jolie kupili zamek i należące do niego posiadłości za 35 milionów euro, a także stali się właścicielami win Miraval w formie spółki z winiarzem Markiem Perrinem. Od tego czasu studio Miraval nie jest już używane.

[2] Théâtre des Champs-Élysées – teatr w Paryżu (według: ), zaprojektowany przez Auguste Perreta, znany jako miejsce skandalu związanego z prawykonaniem Święta wiosny Igora Strawinskiego w 1913. Pomimo swojej nazwy, nie znajduje się na Avenue des Champs-Élysées, ale na Avenue Montaigne, pod numerem 15, w dzielnicy VIII.

Obecnie wystawiane są z reguły trzy spektakle teatralne w roku, przedstawienia muzyczne i koncerty filharmoniczne. Ponadto odbywają się tutaj wykonania muzyki kameralnej, a nawet koncerty pop.

W tym samym budynku mieszczą się także mniejsze teatry – Comédie des Champs-Élysées (na 3 piętrze) i Studio des Champs-Élysées (na 5 piętrze). Ceny biletów na główne przedstawienia bywają bardzo duże (na główną scenę ceny mogą dochodzić nawet do 150 € za najlepsze miejsca – dane na kwiecień 2006). Avenue Montaigne jest jedną z najbardziej ekskluzywnych ulic w Paryżu – jest ulicą partnerską dla Madison Avenue na Manhattanie w Nowym Jorku.

 


Kolejne rozdziały: