Rekomendowane jazzowe wydawnictwa płytowe
(rozdział trzydziesty pierwszy, część 1)
Cassandra Wilson, obdarzona charakterystycznym, elastycznym głosem i gustem naginającym gatunki, jest jedną z najlepszych i najbardziej uznanych wokalistek jazzowych swojego pokolenia (ur. 4 grudnia 1955). Pod wpływem nowatorskich stylów Betty Carter, Shirley Horn i Niny Simone, pani Wilson jest zręczną interpretatorką standardów i tradycji jazzu opartego na bluesie, równie dobrze czuje się w innych niż wymienione gatunkach, wymyślając na nowo piosenki artystów folkowych, popowych i country, takich jak Joni Mitchell, Van Morrison, Hank Williams i Beatles. Trudno nie poświęcić całego artykułu tej znakomitej wokalistce:
Urodzona w Mississippi w 1955 roku Cassandra Wilson [1], obdarzona charakterystycznym, elastycznym głosem i gustem naginającym gatunki, jest jedną z najlepszych i najbardziej uznanych wokalistek jazzowych swojego pokolenia. Artystka pozostaje głęboko związana ze swoimi jazzowymi korzeniami, czerpiąc z takich wpływów jak Billie Holiday w jej hołdzie zrealizowała nagrania z 2015 roku- „Coming Forth by Day”. Jej wirtuozowskie talenty zostały również wykorzystane przez jej rówieśników, w tym pracę z Dave’em Hollandem, „The Roots” i Billem Frisellem, a także występy w nagrodzonym Pulitzerem Wyntona Marsalisa „Blood on the Fields”. Oprócz nagród Grammy, Wilson zdobyła również Złotą Django, Edison Music Award i wyróżnienie na Mississippi Blues Trail. Wilson dorastała w rodzinie nastawionej na muzykę i edukację, z ojcem, który uczył muzyki i grał na basie jazzowym oraz matką, która uczyła w szkole podstawowej. Zachęcona do muzykowania, zaczęła grać na pianinie w wieku sześciu lat, a w wieku 12 lat wzięła również do ręki gitarę. Jako nastolatka zaczęła pisać własne piosenki folkowe. Grała w zespole na klarnecie i występowała w różnych produkcjach teatralnych. Po ukończeniu szkoły średniej uczęszczała zarówno do Millsaps College, jak i Jackson State University. Przez cały czas rozwijała swoje muzyczne zainteresowania, śpiewając z lokalnymi zespołami coverowymi, występując w kawiarniach i rozwijając się jako wokalistka jazzowa. W 1981 roku praca public affairs w stacji telewizyjnej WDSU sprowadziła ją do Nowego Orleanu.
Zachęcona wsparciem Ellisa Marsalisa, Earla Turbintona i Alvina Batiste’a przeniosła się do Nowego Jorku. To właśnie w tym okresie poznała saksofonistę Steve’a Colemana i została główną wokalistką z jego innowacyjnym M-Base Collective, występując na kilku albumach grupy. Jako liderka zadebiutowała w 1986 roku w „Point of View”, w którym wystąpili Coleman, Grachan Moncur III i inni członkowie M-Base. Później pojawiło się kilka kolejnych albumów, które pokazały Wilson w podobnej scenerii. Począwszy od wydanego w 1993 roku „Blue Light 'Til Dawn” Wilson zmieniła swój twórczy kierunek, interpretując zestaw akustycznych, bluesowych piosenek dla wytwórni Blue Note. W zestawie znalazły się oryginały oraz covery piosenek Roberta Johnsona, Van Morrisona i Joni Mitchell. Przemiana zadziałała i wkrótce odkryła, że zdobywa uznanie krytyków za swoją stylistycznie pełną przygód pracę. Jej kolejny album, „New Moon Daughter” z 1995 roku, przyniósł nagrodę Grammy dla najlepszego wokalnego występu jazzowego. Dwa lata później zdobyła jeszcze więcej pochwał, pojawiając się na nagrodzonym Pulitzerem albumie Wyntona Marsalisa „Blood on the Fields”. Odbyły się również godne uwagi sesje z Davem Hollandem, „The Roots” i Jacky Terrasson. W 1999 roku oddała hołd jednemu z jej największych wpływów, trębaczowi Milesowi Davisowi, z „Traveling Miles”. W filmie „Belly of the Sun” z 2002 roku Wilson nadal czerpała z wielu artystów, wykonując utwory Robbiego Robertsona, Jimmy’ego Webba, Antonio Carlosa Jobima i innych. Pozostała także kompozytorką, pisząc połowę piosenek na „Glamoured” z 2003 roku. Zawsze chętna do podejmowania nowych kreatywnych ścieżek, zręcznie badała samplowanie i inne hip-hopowe techniki na potrzeby „Thunderbirda” z 2006 roku. Następnie wróciła do standardów jazzowych na Loverly z 2008 roku, odbierając w tym czasie swoją drugą nagrodę Grammy. Dwa lata później wróciła do miksu coverów i oryginałów na „Silver Pony”, w którym pojawiły się również gościnne miejsca dla Ravi Coltrane i Johna Legenda. Zawsze będąc muzycznym kameleonem, ponownie zmieniła kierunek, wydając album w większości oryginalnych utworów zatytułowany „Another Country”, który współprodukowała z gitarzystą elektrycznym Fabrizio Sottim . Nagrany we Włoszech, Nowym Orleanie i Nowym Jorku, ukazał się latem 2012 roku. Wilson zmieniła wytwórnię w 2015 roku, podpisując kontrakt z Sony Legacy i wydając hołd Billie Holiday „Coming Forth by Day”. Producentem albumu był Nick Launay, który jest najbardziej znany ze współpracy z rockowymi zespołami, takimi jak Yeah Yeah Yeahs, Supergrass i Nick Cave. Pozostała aktywna przez kilka następnych lat, występując na koncertach z byłym wokalistą Hothouse Flowers Liamem Ó Maonlaí i koncertując z własnym zespołem.
- Album Cassandry Wilson „Days Aweigh”, nagrany w 1987 roku w Studio Systems Two (Brooklyn) został wydany przez wytwórnię JMT (870012). Stroną realizacyjną zajmowali się Stefan F. Winter, Steve Coleman i Cassandra Wilson.
„Days Aweigh”, drugi studyjny album Cassandry Wilson, został pierwotnie wydany w wytwórni JMT, natomiast wznowiony został przez wytwórnię Winter & Winter. Ta płyta jak poprzednia (debiutancka)- „Point of View” jest mocno eksperymentalna, zawiera psychodeliczne teksty zinstrumentowane elektrycznie w rytmach funk i reggae.
Recenzja autorstwa Scotta Yanowa z AllMusic Review tak płytę przedstawiała: „Pierwsze lata kariery piosenkarki Cassandry Wilson sprawiły, że była związana ze szkołą ekscentrycznego funku M-Base Collective. W tym zestawie zaawansowanych oryginałów (który zawiera również wersje ‘Let’s Face the Music’ i ‘Some Other Time’) Wilson jest głównym głosem w profesjonalnych zespołach, w skład których wchodzą (w różnych kawałkach) kornecista Olu Dara, gitarzysta Jean-Paul Bourelly, trębacz Graham Haynes i alcista Steve Coleman, wraz z bardzo aktywną sekcją rytmiczną. ‘Some Other Time’ to zmiana tempa, duet z pianistą Rodem Williamsem, ale poza tym to zaawansowana free funk dance.”
Recenzent Dusty Groove napisał: „Przerażający zestaw Cassandry Wilson – swobodnie twórczej i dobry przykład tego, jak była jedną z niewielu wokalistek przesuwających granice ekspresji wokalu jazzowego w latach 80-tych! zbyt przesadne, ale zawiera wiele artystycznych akcentów na instrumentach – i w sposobie, w jaki Wilson wybiera i śpiewa swój materiał. Na płycie jest trochę śródmieścia Nowego Jorku, chociaż wykonanie jest stosunkowo proste”
- Studyjny album Cassandry Wilson- „Blue Skies”, nagrany w A&R Recording Studios (Nowy Jork) pod techniczną opieką Stefana F. Wintera, wytwórnia JMT wydała w 1988 roku.
Trzeci album Cassandry Wilson- „Blue Skies” był bliżej mainstreamu. Płytę tworzył zbiór głównie jazzowych standardów, który stał się pierwszym komercyjnym sukcesem artystki, bowiem porusza się w obszarze standardów jazzowych z taką samą łatwością, jak w swojej własnej muzyce reprezentowanej przez jej pierwsze dwa albumy, nie zaniedbując przy tym swojego stylu muzycznego. Jej wokale są pomysłowe, ale i naturalne, absolutnie niewymuszone. W wykonawstwie piosenek nie ma zbędnych ozdobników, każda nuta jest szczera i sprowadza się tylko do istoty narracji. Album zapożyczył swój tytuł od piosenki Irvinga Berlina z 1926 roku i poza tą piosenką zawiera 10 interpretacji znanych standardów jazzowych. Cassandra Wilson wyjaśniła: „Lubię spiewać standardy i zrobiłam ten album jako specjalny projekt. Jednak w rzeczywistości nie jest to mój kierunek. Myślę, że ważne jest, abyśmy rozwijali nowe standardy i odtwarzali muzykę współczesną wewnątrz nowego kontekstu…”
Thom Jurek, recenzent AllMusic, napisał: „Na ‘Blue Skies’ w 1988 roku Cassandra Wilson zrobiła pierwszy krok od domu, który zbudowała z organizacją M-Base Steve’a Colemana. Robiła już standardy, aż do ‘Songbook’ z 1985 roku. W tym zestawie JMT nie ma M-Base. Prowadzi bardzo konwencjonalne trio, w skład którego wchodzą pianista Mulgrew Miller, perkusistka Terri Lyne Carrington i basista Lonnie Plaxico. Ten ostatni jest bardzo znaczący, ponieważ to Plaxico kierował jej zaskakującą i skupioną transformacją, kiedy podpisała kontrakt z Blue Note Records w 1993 roku i wydała ‘Blue Light 'Til Dawn’. Program to czysta standardowa taryfa, od ‘Polka Dots and Moonbeams’ i ‘Shall We Dance?’ do tytułowego utworu i Rodgersa & Hart’a ‘I Didn’t Know It What Time It Was’. Ten kawałek jest najbardziej zaskakującą przerwą od reszty, ponieważ jest o wiele silniejszy i bardziej energiczny niż inne interpretacje i po raz pierwszy pokazuje ogromną indywidualność Wilson jako wokalistki. Jest tu dużo Betty Carter w jej stylu, ale w tym kroju jest czystą Wilson, nawet scatting nie pochodzi z jazzu, ale z ojczyzny bluesa ze stanu Mississippi. Innym wyróżnikiem jest ‘Sweet Lorraine’ Cartera Burwella, który nie był wtedy do końca standardem, ale szybko staje się jednym z wielu śpiewanych i jest dostarczany w klasycznym repertuarze. Nie arcydzieło, ale naprawdę przekonujący pierwszy eksperyment z bardziej intymnymi formami i mniejszymi grupami, które Wilson wykorzysta później.”
- Materiał muzyczny na debiut w wytwórni Blue Note Cassandry Wilson- „Blue Light 'Til Dawn” nagrano w Sear Sound i zmiksowano w RPM Studios, utwór nr 12 nagrano i zmiksowano w Sound On Sound, natomiast utwory 1 i 10 w Greene St. Studios; utwór nr 7 nagrano w RPM Studios. Blue Note wydało tę płytę 2 listopada 1993.
„Blue Light ’til Dawn” zawiera interpretacje Cassandry Wilson utworów różnych artystów bluesowych i rockowych, a także trzy oryginalne kompozycje. Album wykazał zmianę stylu wokalistki, która w większości przypadków porzuciła instrumenty elektryczne na rzecz akustycznych. Na repertuar płyty złożyły się bardzo zróżnicowane: country bluesowe- „Come On in My Kitchen” Roberta Johnsona i „Hellhound On My Trail”, soulowe- „I Can’t Stand the Rain” (Don Bryant, Bernard Miller, Ann Peebles), elegancki R&B- „Tell Me You’ll Wait for Me” Charlesa Browna, melodyjny pop- „Black Crow” Joni Mitchell i „Tupelo Honey” Van Morrisona lub jej własny „Redbone”… oraz utwór tytułowy. Do marca 1996 roku album sprzedał się w ponad 250 000 egzemplarzy, co jak na nurt jazzowy jest wynikiem bardzo dobrym. Krytycy muzyczni Cassandrę Wilson chwalili:
Recenzent Rolling Stone- John Milward, uznał za dobry wybór utworów bluesowych Roberta Johnsona i komplementował aranżacje gitarzysty Brandona Rossa. Podobał mu się także tytułowy utwór Wilson, ale mniej polubił jej interpretacje „Black Crow” Joni Mitchell czy„ I Can’t Stand the Rain ” Ann Peebles .
Ron Wynn z Allmusic przyznał albumowi najwyższą punktację, uzasadniając swoją decyzję w ten sposób: „Cassandra Wilson konsekwentnie odmawia zaszufladkowania lub ograniczenia do jakiejkolwiek stylistycznej formuły. Jej długo wyczekiwany debiut dla Blue Note może wzbudzić nowe kontrowersje, ponieważ znów jest wszędzie. Zaczyna set swoją intrygującą wersją ‘You Don’t Know What Love Is’. Następnie przechodzi od dwóch coverów Roberta Johnsona (‘Come on in My Kitchen’ i ‘Hellhound on My Trail’) przez rockowe kompozycje Van Morrisona i Joni Mitchell, własny utwór tytułowy, bluesowy utwór ‘Redbone’ i przeszywającą wersję ‘I Can’t Stand the Rain’, który może wytrzymać porównania z klasykiem Ann Peebles. Nie ma groźnej jakości Johnsona (kto ma?), ale przywołuje równie przekonującą atmosferę. Wilson ma świetne wyczucie czasu, dba o tempo i sposób przekazu, a na pewno ma wrażliwość bluesową w swoim brzmieniu.”
- W oparciu o cztery albumy, z lat 1985-1991, nagrane dla wytwórni JMT stworzono materiał dla kompilacyjnej płyty Cassandry Wilson „Sings Standards”, która ukazała się w 2002 roku. Płytę wydała wytwórnia Verve Records.
Felietonista i recenzent wielu znaczących pism muzycznych- Lloyd Sachs, płytę „Sings Standards”, opisał w ten sposób: „Fani jazzu, którzy narzekają, że nie słyszą wystarczająco dużo jazzu w eklektycznym brzmieniu Cassandry Wilson, które coraz bardziej skłania się w stronę popu i bluesa, znajdą wiele pereł w tej kolekcji z jej (stosunkowo) bezpośrednich prac z końca lat 80-tych. Opierając się na czterech albumach dla wytwórni JMT, pokazuje jej stały rozwój, oddalając się od elektrycznej, opartej na funku szkoły M-Base na Brooklynie w kierunku bardziej przyziemnego, bardziej osobistego podejścia. Korzystając ze szkoły Betty Carter, dzięki elastycznemu wyczuciu czasu i niespiesznym rytmom, unika przewidywalności w utworach takich jak ‘Round Midnight’ i bezsłownej interpretacji ‘Chelsea Bridge’ Billy’ego Strayhorna. Mniejsze jest zainteresowanie jej interpretacją wcześniejszych standardów, takich jak ‘I’m Old Fashioned’ i ‘Blue Skies’, którym brakuje głębi, ale nigdy atrakcyjności.”
- W tym samym roku co wyżej opisana płyta- w 2002, Cassandra Wilson nagrała materiał muzyczny na płytę „Belly of the Sun”, która została wydana przez wytwórnię Blue Note.
Nagrań dokonano na stacji kolejowej Clarksdale w stanie Mississippi, a dodatkowe ścieżki dźwiękowe powstały w Allairre Studios South w Nowym Jorku. W zamierzeniu miała to być płyta oparta na bluesie (stąd sesja zorganizowana w zajezdni kolejowej, co miało przyczynić się do stworzenia odpowiedniej atmosfery). Już wcześniej Cassandra Wilson sięgała po standardy bluesa, co miało swoje uzasadnienie, bowiem jej głos ma ochrypły niższy rejestr, który jest idealnym nośnikiem emocji, ale także sprawia, że blues jest bardziej seksowny, niż można by sądzić po wykonaniach innych wokalistów. Jednak w efekcie na płycie słuchacz odnajdzie tylko trzy utwory bluesowe- efektowne odczytanie „You Gotta Move” Freda McDowella z Mississippi, szybsza wersja „Hot Tamales” Johnsona i klimatyczny „Darkness on the Delta”. Zamiast większej ilości bluesów pojawiają się eklektyczne utwory, miedzy innymi: „The Weight”, „Wichita Lineman” i „Shelter from the Storm” Dylana. Cassandra Wilson zawsze potrafi spowodować, że znane fanom utwory przykuwają uwagę, a gdy śpiewa własne kompozycje (na płycie jest ich cztery) to są idealnie dopasowane do jej głosu, śpiewa je z wielkim osobistym wyczuciem i intymnością. Album należy uznać za bardzo dobry, na pewno zadowoli fanów Pani Wilson.
Krytycy zwykle ostrożnie chwalili płytę, bo właściwie natrafiali na problem dla niektórych nie do pogodzenia- bo wokalistka nie chce być przypisywana do konkretnego nurtu muzycznego:
JD Coniside z The Rolling Stone napisał: „Z głosem tak bogatym i karmelowym jak Sarah Vaughan i przekazem tak intymnym jak głos Joni Mitchell, Cassandra Wilson jest idealną wokalistką jazzową dla ludzi, którzy nie przepadają za śpiewem jazzowym…”
David R. Adler z AllMusic stwierdził: „Cassandra Wilson nadal podąża bardzo eklektyczną ścieżką w ‘Belly of the Sun’, nieco spóźnionej kontynuacji ‘Traveling Miles’. na różnych nie-jazzowych idiomach – muzyce roots, rocku, delcie blues, country, soul – aby stworzyć rodzaj ziemistego, inteligentnego popu z oczywistym crossoverem.”
Marshall Bowden z PopMatters skomentował: „Jeśli mimo wszystko jedyne, o co możesz się martwić, to to, czy ‘Belly of the Sun’ to ‘prawdziwy’ album jazzowy, czy nie, to twój problem, a nie Cassandry. Niezależnie od tego, czy bierzesz udział w spektaklu, czy nie, jest to Twój zysk lub strata.”
- „Glamoured” był szóstym albumem Cassandry Wilson zrealizowanej dla Blue Note Records. Nagrań dokonano w Sonic Temple, Jackson na przełomie 2002 i 2003 roku.
Że Cassandra Wilson może wykorzystać swój zmysłowy głos, o ciepłym tonie, aby interesująco interpretować piosenki wzięte od wielu bardzo różnych autorów wiadomo od momentu gdy zaczynała karierę piosenkarską. Jej zdolność do sprawienia, by każda piosenka wydawała się osobista i podobna do dzieła przez siebie napisanego. To był jej artystyczny znak rozpoznawczy w latach 90. dwudziestego stulecia i na początku dwudziestego pierwszego wieku. I „Glamoured” jest kolekcją eklektyczną. Jest kilka coverów, które zostały zdekonstruowane przez artystkę w jej wyjątkowo oryginalny sposób. Tak się stało z przejmującym w interpretacji Wilson „Fragile” Stinga, „Lay Lady Lay” Dylana został przerobiony w numer z mocno perkusyjnym rytmem. Bardziej stonowane jest odczytanie piosenki country „Crazy” Williego Nelsona, którą Pani Wilson otula zmysłowym tonem. „Throw It Away” wokalistki jazzowej Abbey Lincoln, przekonfigurowano w szkieletową aranżację, w której głosowi Cassandry Wilson towarzyszy akustyczny bas Reginalda Veala. „Honey Bee” Muddy’ego Watersa, artystka potraktowała jako wiejski blues z partiami banjo, na którym interesująco gra Brandon Ross. „If Loving You Is Wrong” reprezentuje typowe dla Wilson podejście do klasyki soul z lat 70. Pozostałych parę utworów na „Glamoured” jest autorstwa piosenkarki. Kontraltowy głos Wilson na „Glamoured” pozostaje siłą jej unikalnego stylu i kluczowym wpisem w kanon piosenkarki.
Recenzja AllMusic, autorstwa Thom Jurek, ukazała się w tej postaci: „Cassandra Wilson zyskała zasłużoną reputację dzięki swoim uduchowionym, wizjonerskim odczytom piosenek dawnych i nowych legendarnych kompozytorów, od Roberta Johnsona po Van Morrisona. Na ‘Glamoured’ Wilson skomponowała połowę albumu, a jej piosenki są tak samo prowokujące i zasługują na taką samą uwagę jaką otrzymywały jej covery. Używa swojej charakterystycznej płynnej, zadymionej barwy głosu, aby na nowo zdefiniować piosenki, takie jak stary soul ‘If Loving You Is Wrong’; wzruszenie, które zostało zapisane, opowiada o kobiecie zagubionej w delirium zakazanej miłości z żonatym mężczyzną. Ból i euforia w jej głosie przeszywające oszałamiającą grę gitary akustycznej producenta Fabrizio Sotti są niemal przytłaczające w swoich emocjach. Jej afro-karaibskie czytanie ‘Lay Lady Lay’ Boba Dylana jest inną – i być może lepszą – wersją niż oryginał. Nie płacze i nie grzęźnie w swojej melodii; jest przeszyty tlącym się uczuciem i eklektycznymi polirytmami, które harmonijnie go odkrywają. ‘Crazy’ Williego Nelsona jest całowana z taką samą elegancją i duszą, jak jej wersja „Tupelo Honey”. Ale to właśnie w „Honey Bee” Muddy’ego Watersa i „Throw It Away” Abbey Lincoln, zamykającym album, Wilson ofiarowuje swój największy dar: improwizacyjną wokalistykę bluesową i jazzową, która rozumie te piosenki jako żywe ucieleśnienia rozwijanej tradycji. Nagrane w Jackson, MS, jej rodzinnym mieście, te piosenki są pełne psot; kontrolowana, mrugająca zmysłowość; tłuste, kołyszące się i synkopowane rytmy; i linie melodyczne do zabicia. Piosenki Wilson, zwłaszcza ‘I Want More’ i ‘What Is It?’ z ich funkowymi backbeatami i poszarpanymi zwrotkami, są pozornie nowymi formami dla popowej piosenki, podczas gdy ‘Broken Drum’, ‘Sleight of Time’ i ‘Heaven Knows’ mogły zostać napisane dla Niny Simone, takie są ich out-of-the od wieków, jazzowe rytmy nasycone folklorem, ale Wilson sprawia, że nie da się ich sklasyfikować w kategoriach innych niż teraźniejszość i prace nad nowymi formami kolorystycznymi, frazowymi i rytmicznymi dla swojego głosu. ‘Glamour’, podobnie jak jego gaelicka definicja, jest dźwiękiem nadprzyrodzonym w ludzkiej istocie.”Ten znakomicie zrealizowany album to kolejne dzieło, które ma zaimponować audiofilom wśród fanów Blue Note a i artystycznie nie rozczarowuje.
- Nakładem wytwórni Legacy Recordings został wydany w kwietniu 2015 roku studyjny album Cassandry Wilson „Coming Forth by Day”, który jest hołdem złożonym legendarnej wokalistce jazzowej Billie Holiday z okazji jej 100. rocznicy urodzin.
Album [2] „Coming Forth by Day” zawiera 11 słynnych standardów jazzowych związanych z Billy Holiday oraz oryginalną kompozycję napisaną przez Cassandrę Wilson – „Last Song (For Lester)” – która ma być łamiącym serce ostatnim przesłaniem od Holiday do jej muzycznej miłości, Lestera Younga. Wilson wyjaśniła: „Coming Forth by Day to hołd poświęcony pięknu, mocy i geniuszowi Billie Holiday. Kolekcja muzycznych zaklęć, recept na poruszanie się po wątpliwych mitach otaczających jej życie i czasy. Ta płyta jest wehikułem – pojawienie się śpiewnika Billie w XXI wieku.” Cassandra Wilson unikała przewidywalnego podejścia do nagrań- choć nikogo nie udaje, opierając się na nieskrywanym własnym ochrypłym głosie nie próbuje odtworzyć walorów artykulacyjnych i sposobu frazowania Billie Holiday, a ponadto nie kopiuje jej aranżacji. Cassandra Wilson zebrała gwiezdorski, „niestandardowy” zespół, aby zinterpretować ten materiał w sposób nowoczesny, który może być ukłonem skierowanym do nowej generacji słuchaczy. Wśród współpracowników znaleźć można: producenta Nicka Launay’a (producenta Nick Cave & The Bad Seeds), gitarzystę T Bone Burnetta (współpracował z Dianą Krall), perkusistę Thomasa. Wydlera i basistę Martyna P. Casey’a (z The Bad Seeds. Van Dyke Parks – znany ze swojej pracy z rockowymi zespołami, np U2). Czy bardzo inaczej Wilson zinterpretowała znane tytuły? Na przykład: przebojową wersję Holiday „The Way You Look Tonight”, która w 1936 roku była porywającym numerem swingowym, Wilson spowolniła jej tempo, Parks zapewnia tło smyczkowe, a klarnet Robby’ego Marshalla dodaje ponurego tonu; w niezwykłej aranżacji protest songu „Strange Fruit”, jednej z najbardziej wstrząsających kompozycji XX wieku, Wilson zawiera warstwowe efekty dźwiękowe, złowieszcze nuty basowe i kaskadowe, chaotyczne smyczki, z których wszystkie wzmacniają poczucie przemocy i niesprawiedliwości przekazywane przez niezapomniany tekst.
Krytycy muzycznie oceniali:
Stephen Thomas Erlewine z AllMusic Review wyraził taką opinię: „…Wydany z okazji stulecia Holiday w 2015 roku, Coming Forth by Day wyraźnie celebruje Lady Day, czerpiąc ze standardów, które śpiewała oprócz piosenek, które napisała, ale Wilson celowo unika konwencjonalności, zatrudniając Nicka Launay jako producenta. W wyniku swojej pracy z Nickiem Cave’em, Launay opanował pewien rodzaj upiornej amerykańskości, coś, co przydaje się w świątecznym katalogu, ale Coming Forth by Day nigdy nie jest zbyt gęsty od mroku. Rozkoszuje się swoją atmosferą, czasami osuwając się w rytm przypominający gładki soul lat 70., często ładnie przywołując nastroje, które się uzupełniają i sugerują twórczość Holidaya bez jej powielania. To zgrabna sztuczka: taka interpretacja sugeruje, jak elastycznym jest śpiewnik Holiday, jednocześnie podkreślając wyobraźnię stojącą za interpretacjami Wilson. Z pewnością Launay zasługuje na uznanie za swoją malarską produkcję, ale sukces Coming Forth by Day należy wyłącznie do Wilson, która udowadnia, że jest spadkobierczynią tronu po Holiday, nigdy nie naśladując swojego idola.”
John Fordham z The Guardian zauważył: „Niedawny hołd piosenkarza Jose Jamesa dla Billie Holiday był świadkiem, jak znakomita piosenkarka i hip jazzowe trio rzucało osobistą magię ponadczasowymi piosenkami z ostrożnym szacunkiem. Podejście Cassandry Wilson do Holiday jest zupełnie inne: radykalne, wielkie… remake produkcyjny muzyki wielkiej wokalistki z sekcją rytmiczną z Bad Seeds Nicka Cave’a, która nadaje repertuarowi grubą teksturę, abstrakcyjnego blues-rockowego charakteru, podczas gdy luksusowa sekcja smyczków obejmuje ballady.”
[1] Według:
[2] Według:
Przejdź do części drugiej >>
Kolejne rozdziały: