Rekomendowane wydawnictwa płytowe szeroko rozumianej klasyki
(rozdział dziewiętnasty, część 1)

Muzyka epoki klasycznej i wcześniejszych- baroku i renesansu, ma wiele uroku… Wydaje się, że ta muzyka pięknieje gdy gra się ją używając instrumentów „z epoki”. Można zauważyć w wielu produkcjach tendencje do uwypuklania wpływu twórczości ludowej na dorobek klasyków. Jest też cała rzesza muzyków, której doświadczenia wyniesione z muzyki współczesnej czy jazzowej każą spojrzeć na starą muzykę inaczej:

 

W okresie klasycznym uwielbianym kompozytorem był Włoch- Luigi Boccherini (1743-1805), bo miały jego dzieła urok, elegancję i liryczne piękno. Melomani znają doskonale słynny „Menuet”, ale to rzeczywiście kompozycja, która jest kwintesencją stylu Boccheriniego: czarująca, melodyjna i pełna wdzięku. Jednak ten słynny kompozytor posiada  większy dorobek niż tylko te zaliczane do muzyki kameralnej, bo obok bogatej kolekcji muzyki dla różnych instrumentalnych kombinacji na gitarę (w tym słynny „Guitar Quintet Nr 4  'Fandango’”), wiolonczelę, obój, pianoforte i smyczki. Twórczość symfoniczna Boccheriniego zawiera 28 symfonii, koncerty wiolonczelowe. Lubił też komponować muzykę wokalną- oratoria, kantaty, operę, w tym słynny Stabat Mater na wokalistów, chór i orkiestrę. Twórczość tego wielkiego klasyka dobrze reprezentowana jest w pudełkowym zbiorze 37. płyt  „Boccherini Edition” (Brilliant Classics, nr kat. 94386, wydany w roku 2012.)

Na pewno to najbardziej wszechstronny zestaw Boccherini’ego na rynku, obejmujący te popularne, jak i mniej znane jego prace. Zadbano o to żeby przedstawić te występy, które były zrealizowane na instrumentach z epoki przez specjalistów w tej dziedzinie: New Berlin Chamber Orchestra, Michael Erxleben, Accademia i Filarmonici di Verona, Enrico Bronzi, Lajos Le Ncses, Parisique Quartet, Eros Roselli, La Magnifica Comunita, Ilario Gregoletto, Ensemble Claviere, Petersen Quartet, Franco Angeleri, Enrico Gatti, Galimathias Musicum, Luigi Puxeddu, Federico Bracalente, Claudio Lapolla, Francesco Lattuada. Francesco Ferrarini, Barbara Vignudelli, Orchestra da Camera „Benedetto Marcello”, Flavio Emilio Scogna.

Symfonie Bocceriniego najczęściej nie były wysoko cenionymi (zarzucano im to, że nie były innowacyjne), a nawet posuwano się do przypisywaniu kompozytorowi przydomku „żona Haydna”. Haydn, kompozytor dworski, albo pracował dla rodziny Esterhazy, albo człowiek światowy, dwukrotnie podróżujący do Londynu, gdzie koncerty z jego symfoniami były wyprzedanymi wydarzeniami. Popularność Haydna, miała też i mroczną stronę- przez nią stawał się niewolnikiem wielbiącej go publiczności, która domagała się coraz bardziej olśniewających dzieł na wielką skalę. Musiał wypełnić ich żądania. Boccherini właściwie nigdy nie stał się publicznym artystą. Wszystkie jego symfonie komponowane były dla orkiestry hiszpańskiej rodziny infanta don Luisa, na którego dworze Boccherini służył jako kameralista i kompozytor, a kiedy Luis zmarł w 1783 roku, Boccherini zajął to samo stanowisko na dworze króla Fryderyka Wilhelm II z Prus. Prace te są więc wykonywane na mniejszą skalę, dla mniejszych składów orkiestrowych, Są to prężne, pełne wigoru partie, dobrze skomponowane dla typowych koncertów pałacowych. Umiejętność gry na wiolonczeli Boccheriniego jest widoczna w wirtuozowskich sonatach i koncertach wiolonczelowych, które wymagają wirtuozowskiej techniki od instrumentalistów. Luigi Boccherini, napisał co tuzin koncertów na swój ulubiony instrument. Pełne wydania są jednak rzadkością, więc ta kolekcja tę „dziurę” wypełnia. Enrico Bronzi, zdobywca pierwszej nagrody konkursu Pablo Casals’a w Helsinkach, mający doskonałą technikę. śpiewająco gra legato, akcentuje w przekonujący sposób i doskonale podkreśla urocze melodie wiolonczelowych kompozycji. Tempo wiolonczelista preferuje raczej szybsze, co nie przeszkadza przy wirtuozerii jaką prezentuje wykonawca. Oprócz koncertów wiolonczelowych słuchacz nie powinien pominąć sonat wiolonczelowych w takiej edycji. Czy tu zamieszczono wszystkie sonaty? Trudno to określić, bo Boccherini skomponował sonaty tylko dla siebie i swoich przyjaciół muzyków, więc nie zostały opublikowane za jego życia. W pudle są cztery płyty ze zbiorem sonat wiolonczelowych, świetnie granych przez Luigi Puxeddu’a i różnych partnerów. Na 16. płytach zgromadzono 125 kwintetów smyczkowych- lekką dworską muzykę, o wielkiej różnorodności melodycznej. Jest świadectwem najlepszym przebogatej wyobraźni Boccheriniego. Muzykę kameralną reprezentują tu też kwartety smyczkowe, sekstety, kompozycje na obój i kwartet smyczkowy (ze świetnymi oboistami: Gasparem Barli i Lajosem Lencsésem) i wspaniałe kwintety gitarowe. Zaciekawienie budzi dwanaście kwintetów fortepianowych op. 56 i 57. Kwintety zostały prawdopodobnie skomponowane na życzenie przyjaciela kompozytora- Pleyela. Kompozycje te opublikował wydawca związany interesami z producentem fortepianów (te wczesne fortepiany dziś nazywane są piano forte). Pierwsza seria sześciu kwintetów odniosła wielki sukces komercyjny i zapewne to wpłynęło na wzrost sprzedaży pianoforte w salonach muzycznych. Są to po prostu piękne prace, które skomponował Boccherini pod koniec XVIII wieku. Zestaw uwzględnia również 6 sonat na skrzypce i instrument klawiszowy (mają szczególne wiele melodyjnego wdzięku). Zaskakujące są sonaty na fortepian, skrzypce i wiolonczelę. Partie wiolonczeli i skrzypiec są równoprawne. No i „Stabat Mater” jedyny utwór wokalny umieszczony w zestawie. To jedna z niewielu duchowych kompozycji Boccheriniego, a to dlatego, że jego mocodawcy na ogół nie potrzebowali takich. W 1781 r. Boccherini napisał pierwszą wersję na sopran i orkiestrę smyczkową. Ta wersja jest przedstawiona na CD z sopranistką Barbarą Vignudelli.  W późniejszych czasach niektóre arie przerobiono na męskie głosy. „Stabat Mater” to spektakularne zakończenie tej atrakcyjnej edycji przedstawiającej twórczość Boccheriniego, choć której brakuje kilku ważnych utworów, jak na przykład trio smyczkowe czy duety oraz wielu kwartetów. Zestaw daje świetny przegląd muzyki Boccheriniego, a że kompozycje mają optymistyczny charakter to i zapewnią dobry nastrój słuchaczowi, jak ponad 200 lat wstecz, gdy takie zadanie spełniały te kompozycje na dworach pracodawców Boccheriniego. On sam zresztą mówił o swojej muzyce w taki sposób: „Jestem przekonany, że istnieje muzyka, która przemawia do serc ludzi; i dokładnie to próbowałem robić, gdzie tylko mogłem; Muzyka bez uczucia i pasji nie ma znaczenia!”

 

Wydawnictwo AliaVox o tytule- „Luigi Boccherini: Fandango, Sinfonie i La Music Notturna di Madrid” jest (wreszcie) sygnałem, że  muzyka Boccheriniego nie jest obca Jordi Savall’owi. Warto było poczekać, bo kto mógł trafniej zinterpretować dzieła włoskiego kompozytora jak nie jeden z najwybitniejszych interpretatorów muzyki dawnej, zwłaszcza renesansu i baroku, przedstawiciel autentyzmu w wykonawstwie. Savall ma znakomity zespół wykonawczy- Le Concert des Nations: Carles Cristóbal I Claude Wassmer (fagot), José De Udaeta (kastaniety), Bruno Cocset (poprowadził wszystkie ważne partie wiolonczeli),  Antoine Ladrette (wiolonczela), Charles Zebley (flet), Michele i Zeoli Xavier Puertas (kontrabas), Rolf Lislevand (lutnia, zagrał gitarowe solo w „Fandango” z wyjątkową delikatnością), Javier Bonet i Thomas Müller (róg), Alessandro Pique i Alfredo Bernardini (obój), Angelo Bartoletti, Giovanni De Rosa (Viola Da Braccio), Alba Roca, Davide Amodio, Isabel Serrano, Santi Aubert, Pablo Valetti, Paula Waisman i Silvia Mondino oraz Manfredo Kraemer (skrzypce, koncertmistrz). Nagrania pochodzą z 2005 roku, a wydane zostały przez firmę Savalla- Alia Vox.


Jordi Savall skupiając się na muzyce iberyjskiej nie mógł pominąć Luigi Boccheriniego, który większą część swojego życia spędził w Hiszpanii. W czasie pobytu w Hiszpanii Boccherini rozkwitł pod królewskim patronatem… Do pewnego dnia, w którym król wyraził dezaprobatę w części nowego trio i nakazał Boccheriniemu, aby go zmienił. Kompozytor, poirytowany ingerencją w jego sztukę, złośliwie podwoił „felerny” fragment, co doprowadziło do jego natychmiastowego zwolnienia. Po tym incydencie przeniósł się  w góry Gredos, towarzysząc Don Luisowi (Infante) w Arenas de San Pedro, gminie w prowincji Ávila. Tam i w najbliższym mieście Candeleda Boccherini napisał wiele swoich najsłynniejszych dzieł. Wśród późniejszych patronów byli ambasador Francji w Hiszpanii Lucien Bonaparte ale i król Prus Prus Fryderyk Wilhelm II (wiolonczelista i flecista amator). Boccherini po śmierci swego hiszpańskiego patrona, dwóch żon i dzieci przeżył 20 ciężkich lat. Życie muzyczne w Hiszpanii nie tylko na dworze i wśród arystokracji, ale także wśród „ludu” obfitowało w dzieła, dzięki którym stał się sławny- wyrafinowane i pełne wdzięku, ale o dużej witalności i chwytliwych melodiach. Takie reprezentatywne kompozycje są zagrane przez Le Concert des Nations pod dyrekcją Jordiego Savalla. Wspaniale, że jest przez tych wspaniałych muzyków zaprezentowany najpopularniejszy Quintetto Nº 4 In Re Maggiore „Fandango” Per Corde E Chitarra (obejmującym grę na kastanietach). Kwintet gitarowy w interpretacji Savalla jest pełne radości, mieniące się barwami, ataki są jasne i szybkie, gra na gitarze Rolfa Lislevanda jest wyrazista i energiczna, a rytmiczne zdyscyplinowanie fantastycznie podkreślają kastaniety. Quintettino In Do Maggiore La Musica Notturna Delle Strade Di Madrid, programowy utwór w siedmiu częściach, rekonstruuje noc w Madrycie. Jedna część używa skrzypiec imitujących bęben; inna, wykonana w całości w pizzicato, przedstawia dzwony na Ave Maria; a jeszcze inna część brzmi jak odwrót żołnierzy. Ta kompozycja jest świetnie wykonana przez muzyków zatrudnionych przez Savalla.
Sinfonia In Re Minore, A Più Strumenti Obbligati Op.37, Nº 3 (Symfonia D-moll) przypomina prace Haydna. W składzie są: flet, rogi i fagoty. Te instrumenty w drugiej części błyszczą w całej okazałości. Sinfonia In La Maggiore Op. 35, Nº 3 (Symfonia A-dur) wydaje się  kombinacją muzyki symfonicznej i kameralnej, z kontrastującymi sekcjami smyczków i instrumentów dmuchanych.
Jordi Savall, Le Concert des Nations i odpowiedzialni za jakość nagrań w Alia Vox przekształcili cztery obszerne kompozycje w wrażenia słuchowe, które zawsze pozostawiają słuchacza w stanie niedosytu.

 

Oktet La Compañia skupia się na wykonywaniu muzyki renesansowej i wczesnobarokowej. Zespół ten, pod dyrekcją Danny’ego Lucina, skupia czołowych australijskich specjalistów od instrumentów z epoki, wyznaczając (według krytyków muzycznych) standardy australijskiej muzyki dawnej, ale również zachwycając publiczność frapującą interpretacją dzieł dawnych wieków. Ich żywiołowa gra w połączeniu z umiejętnościami improwizacji ugruntowała reputację La Compañia wśród publiczności za prezentowanie dynamicznych występów. Zespół do tej pory nagrał cztery płyty “Music from the Spanish Renaissance”, “El fuego – The fire”,  “Ay Portugal” oraz “Destino Mexicano to vast global  acclaim”.
Płyta „Ay Portugal”, w wykonaniu La Compañia, przedstawia twórczość muzyczną rejonu Półwyspu Iberyjskiego z czasów XV i XVI wieku. Wydało tę płytę wydawnictwo ABC w 2013 roku.

Zainteresowanie wczesną muzyką jest w dzisiejszej dobie powszechne, ale nic się nie dzieje w próżni- wielu muzyków podróżowało dla zdobycia wiedzy i studiowało ją szeroko, zdobywając umiejętności, ale przede wszystkim rozwijają zainteresowanie muzyką tego czasu. To cieszy. Australijscy specjaliści od instrumentów z epoki: cornetto, sackbuts, dulcian, shawm, viola da gamba, lutni i różnych instrumentów perkusyjnych pod batutą znawcy- Danny’ego Lucina wraz z gościnnie występującym solistą sopranowym Siobhanem Staggiem, dają bogaty spektakl złożony z myśli społecznej, religii i życia codziennego, ozdobiony różnorodną muzyką wokalną, przetykany też bardzo atrakcyjną grą instrumentalną. Kompozytorzy: Fernandes, Machado, de Cristo, Guerrero, de Milan i de Escobar, mogą być mniej znanymi szerokiemu odbiorcy, ale na pewno wszyscy są warci poznania. Kompozycje to najczęściej typowe pieśni lub formy taneczne z użyciem trójskładnikowej struktury, homofonicznych tekstur, improwizacji czy rozbuchanej ornamentacji. Prezentowane w albumie krótkie utwory zachwycają, są rozkoszą dla uszu, czym namawiają do  polubienia kultury muzycznej epok, które nie są tak dobrze rozeznane jak na to zasługują.

 

Wiolonczelista i kompozytor Giovanni Sollima podjął się zbadania instrumentalnej muzyki jego osiemnastowiecznego odpowiednika- Giovanniego Battisty Costanzi’ego. W efekcie powstało nagranie z sonatami wiolonczelowymi, zrealizowane dzięki wydawnictwu Glossa. Nagrania pochodzą z 2015 roku, a wydane zostały w 2016.

Giovanni Battista Costanzi był zapomnianym twórcą, niesłusznie bo jego sonaty wiolonczelowe odznaczają się niezwykłą świeżością wśród późnobarokowych sonat. Nie wiem czy nie to, że kompozycje wymagają od solisty znacznych umiejętności technicznych- w tym grę w najwyższym rejestrze instrumentu, nie zniechęcało instrumentalistów do brania kompozycji Constaziego na swój warsztat? Giovanni Sollima wybrał pięć sonat na wiolonczelę i continuo do tego nagrania, zagrał i dzięki temu słuchacz ma możliwość poznanie zapomnianego. Sollima, który wcześniej nagrywał neapolitańskie koncerty wiolonczelowe dla wydawnictwa Glossa, zaprosił do uczestniczenia w sesjach nagraniowych wiolonczelistkę Monikę Leskovar (dla sonat na dwie wiolonczele) i zespół Arianna Art Ensemble. Końcowe dekady XVIII wieku były czasem dużych zmian w postrzeganiu estetyki muzycznej- przede wszystkim fortepiano dokonało przełomu. Kilka instrumentów ewoluowało jeśli rozpatrywać technikę gry na nich. To z pewnością dotyczy również wiolonczeli. Największa część muzyki instrumentalnej, a na pewno muzyka kameralna, była tworzona dla zaspokojenia popytu amatorów, co nie sprzyjało ani tworzeniu, ani sprzedaży, technicznie wymagającej muzyki, w efekcie była stosunkowo rzadko publikowana. W przypadku sonat Giovanniego Battisty Costanzi’ego, to prawie całkowicie nieznana twórczość; informacja o nim była skąpa, ale wiadomo, że urodził się w Rzymie i pracował tam całe życie jako wiolonczelista, miedzy innymi na służbie u kardynała Pietro Ottoboniego, jednego z najważniejszych patronów sztuki w Rzymie w pierwszej połowie XVIII wieku. Wiadomo też, że był aktywnym nauczycielem i że jednym z jego uczniów był Luigi Boccherini. Zachowała się tylko część jego twórczości- tworzył opery na początku swojej kariery; później koncentrował się na muzyce sakralnej. Najprawdopodobniej lista jego prac jest niepełna w odniesieniu do utworów instrumentalnych, bo wymienia się jeden koncert na wiolonczelę i orkiestrę, pięć sinfoni oraz sonaty wiolonczelowe. Są też utwory, które nie zostały opublikowane. Te zapewne były przeznaczone na własny użytek Costanzi’ego. Ówcześni krytycy muzyczni uznawali Costanzi’ego „za zarówno świetnego kompozytora, jak i doskonałego gracza na wiolonczeli”. Inny współczesny krytyk zauważył, że „posiadał zaskakujące opanowanie instrumentu” pomimo swojego zaawansowanego wieku. Jego reputację potwierdza również ukuty pseudonim: „Giovannino del Violoncello”. Giovanni Sollima na ścieżkach płyty wykonuje bardzo imponujące występy, tak technicznie jak i muzycznie. To nie tylko demonstracja zaawansowanej techniki wiolonczelowej; to jest muzyka, jak może się podobać, którą chce się słuchać częściej, a jego partnerzy- Monika Leskovar oraz Arianna Art Ensemble również zasługują na pochwałę za swój znaczący wkład w piękno ścieżek muzycznych krążka CD. Płytę kończy kompozycja Giovanniego Sollimy, który wykorzystał niektóre motywy z utworów Costanziego, ale stworzył dzieło w nowoczesnym stylu. Pominięcie tej płyty podczas zakupów może być jedynie błędem.

 

Firma La Dolce Volta, wydała w 2015 roku płytę „Tantz! – Klezmer & Gipsy Music”. Płyta Octet’u Sirba prezentuje ekspresyjny, wypełniony muzyką taneczną świat inspiracji, w który ludowe brzmienia dały szansę na stworzenie dzieła przywracającego najlepsze nuty muzyki klezmerskiej i cygańskiej, mocno zbliżonej do siebie, którą muzycy oferowali swoim słuchaczom, kiedy przechodzili od wioski do wioski, aby grać na uroczystościach i weselach. Z poszanowaniem tej ​​tradycji, ośmiu muzyków z Orchestre de Paris nadaje starej muzyce nowe brzmienie w współczesnych aranżacjach granych z niewiarygodną wirtuozowską swobodą.


Octet Sirba, założony przez skrzypka Richarda Schmouclera, prezentuje reinterpretację repertuaru jidysz i pobranych z cygańskiej tradycji. Emocje związane z wykonawstwem tego typu muzyki są wymagane podczas każdego wykonania melodii, które mają dać wyobrażenie o dawnych muzykach grających do tańca, mają odtworzyć (o ile to możliwe) całe bogactwo ich gry. Nowe pomysłowe aranżacje rzucają nowe światło na dość dobrze znane tematy. Unikalny charakter spektaklu tworzonego przez Octet Sirba każe traktować zespół jako twórcę mocno oryginalnego artystycznego nurtu- „klasycznej muzyki światowej”, tym bardziej że repertuar oktetu Sirba jest wciąż wzbogacany o inne (trudno je nazwać „nowymi”) oryginalne tańce.

 

Michel Godard, francuski tubista i basista, to wszechstronny muzyk dobrze radzący sobie w muzyce jazzowej jak i klasycznej. Jest jednym z największych wirtuozów tuby i serpentu (vide artykuł: „Instrumenty dawnych epok, (suplement)”) w świecie muzyki improwizowanej. Od czterdziestu lat Godard doskonali się w grze na serpencie– instrumencie o najniższym stroju wśród rodziny cynków. Ten instrument pozwolił Michel’owi Godardowi rozszerzyć zakres muzycznej ekspresji o muzykę dawną, którą połączył z jazzem. Taką muzykę odnaleźć można na płycie „Monteverdi – Trace of Grace”, wydanej przez wydawnictwo Carpe Diem w 2012 roku.


Michel Godard próbuje niemożliwego- ujazzowić Monteverdiego… I w pewnym sensie się to udaje. Godard z pomocą basisty Steve’ego Swallow’a, saksofonisty i wokalisty Gavino Murgii, śpiewaczki Guillemette Laurens, skrzypaczki Fanny Paccoud i teorbisty Bruna Helstroffera  sięga do czasów głębokiego baroku, w którym dla muzyków improwizacja nie była problemem. Godardowi i jego przyjaciołom udało się stworzyć pełne poetyckiego nastroju pieśni barokowe wzbogacone współczesnym brzmieniem saksofonu, albo skrzypcowe granie łączone z dźwiękami gitary basowej. W tle często pojawia się improwizujący serpent, a że brzmienie ma inne niż znane współczesne instrumenty dęte to i mocno przykuwa uwagę słuchacza. Improwizacje muzyków uczestniczących w sesji nagraniowej po pewnym czasie każą zapomnieć, że to jazz bo raczej skłaniają słuchacza do wsłuchiwania się w muzykę jaka by nie była zamiast analizowania stylu w jakim się ją wykonuje. Barokowa harmonia, a w przypadku omawianej płyty- madrygały Monteverdiego, okazują się ponadczasowe, a na pewno nie są żadną przeszkodą dla improwizowanych popisów jazzowej natury. Jest jeszcze coś, co bardzo rzadko jest wykorzystywane przez jazzmanów, sardyński wariant śpiewu gardłowego (rodzaj śpiewu alikwotowego), co na płycie firmowanej przez Godarda przedstawia Gavino Murgia. „Monteverdi- Trace of Grace” można traktować jako eksperyment, ale przestaje mieć znaczenie dokąd miałby on zaprowadzić wobec urody tego co się na ścieżkach dźwiękowych krążka CD znajduje- tam przecież samo piękno!


Przejdź do części drugiej artykułu >> 

Kolejne rozdziały: