Rekomendowane wydawnictwa płytowe szeroko rozumianej klasyki
(rozdział dwudziesty dziewiąty)

Muzykę XX wieku charakteryzuje wielość kierunków, stylów, technik i indywidualnych cech poszczególnych twórców. Na początku XXI wieku melomani mają zbyt małą perspektywę by pokusić się o analizowanie pojawiających się nowych nurtów, które zresztą są niewystarczająco spopularyzowane, albo wręcz niewidoczne. Jeśli ten rozdział przedstawi parę płyt, które wykorzystują kompozycje dwudziestowieczne to, choć bardzo niepełny, da obraz niektórych nurtów charakterystycznych dla muzyki określanej jako współczesną.

Zainicjowany w latach 60. XX wieku minimalizm, nurt w muzyce współczesnej, mógł być zapowiedziany przez Erika Satie, kompozytora z przełomu wieków XIX i XX, ale tylko część założeń minimalistów można by było przypisać francuskiemu ekscentrykowi- prostotę materiału melodycznego (ale wysublimowanego) i przejrzystość harmonii oraz redukcja materiału muzycznego; jednak istotne jest eksponowanie struktur rytmicznych i powtarzalność (repetytywność). Termin- minimalizm, należy bardziej odnosić do pojęć estetycznych niż warsztatowych. Za głównych twórców minimalizmu uznaje się- Terry’ego Rileya, La Monte Younga, Steve’a Reicha i Philipa Glassa. W kontekście estetyki minimalistycznej, można także wspomnieć o dokonaniach Johna Cage’a. Uprawianie muzyki minimalistycznej ma wiele cech wspólnych z jazzem i rockiem. Minimaliści używają często instrumentów spoza kanonu instrumentarium stosowanego w muzyce poważnej, takich jak instrumenty elektryczne. Takimi zespołami są np. Philip Glass Ensemble czy Steve Reich and Musicians. Kilku kompozytorów-minimalistów w pewnym okresie tworzyło muzykę minimalistyczną na orkiestrę symfoniczną na przykład Philip Glass, szczególnie na polu muzyki filmowej.

Jak widać z powyższych zdań powtarzanym nazwiskiem jest- Glass, którego kompozycje na fortepian są bardzo lubiane przez współczesną publiczność:

  • Podwójny album „The Piano Music Of Philip Glass” w wykonaniu pianisty Jeremy’ego Limba, został wydany przez Quartz Music (nr kat.- QTZ 2102) w 2013 roku.


Na płycie Jeremy Limb grupuje utwory muzyki fortepianowej Philipa Glassa z cykli- „Glassworks”, „Metamorphosis”, dopełniając „Trilogy Sonatą”. Pianista studiował muzykę w Queens ’College w Oksfordzie, a następnie grę na fortepianie w Royal College of Music (RCM). Od czasu opuszczenia RCM koncertował w BBC Radio 3 w ramach serii koncertów „Forum młodych artystów” i występował z wieloma recitalami w Wielkiej Brytanii.

W 1997 roku zdobył pierwszą nagrodę na osiemnastym Narodowym Konkursie Pianistycznym Amy Brant we Florencji. To wydanie stanowi część współczesnej serii muzyki fortepianowej i jest następstwem udanego pierwszego wydania – „Essential Einaudi”. Jeremy Limb, niezależny muzyk oraz pisarz i producent teatralny, wydał dla Quartz Records już wcześniej płytę „The Piano Music of Einaudi”, która odniosła ogromny sukces komercyjny, a ten wyjątkowy album z fortepianową muzyką Philipa Glassa. Pianista w tych ścieżkach dźwiękowych ujawnia dużą różnorodność w każdym powtórzeniu poprzez stale zmieniające się frazowanie i podkreślenie wewnętrznych linii w fakturze dźwiękowej.Nie ma zbyt wielkiego wyboru nagrań utworów fortepianowych Glassa, więc to nowe nagranie z Quartz Music to mile widziane wydanie, z dodatkową zaletą dwóch płyt CD w jednym opakowaniu.

 

Dla amerykańskiej kompozytorki Caroline Shaw (według notatki wydawcy) pisanie muzyki jest jak „gotowanie posiłku komuś, kogo kochasz”, powiedziała dla BBC Music Magazine. Shaw, najmłodsza zdobywczyni nagrody Pulitzera w dziedzinie muzyki, miała na swoim koncie prawykonania utworów w Carnegie Hall i na BBC Proms. Odbyła nawet tournee po Stanach Zjednoczonych z Kanye Westem i wystąpiła w przebojowym serialu HBO „Mozart in the Jungle”…

Dobre jedzenie i muzyka „powinny być odżywcze i złożone; powinny być czymś, co można łatwo posmakować na początku, zanim odkryje się, że pod spodem kryje się znacznie więcej”. Jak zauważa dziennikarka Kate Wakeling: „To brzmi bardzo podobnie do własnej muzyki Shaw. Jej prace łączą natychmiastowy, zmysłowy urok z napiętym rygorem strukturalnym”. Album „The Wheel” z 2022 roku, wydany przez wytwórnię Alpha, jest efektem spotkania kompozytorki z Davidem Violi, Pauline Buet i ich partnerami z I Giardini. Przedstawia monografię muzyki kameralnej,
W ostatnich dekadach XXI wieku, ale przede wszystkim przez cały wiek XX, kompozytorzy amerykańscy wykazywali się nieskrępowanym podejściem do swojego rzemiosła. Gershwin i Bernstein, tworzyli dla populistycznej publiczności wspaniałe dzieła, a inni, jak Ives czy Cage, eksperymentowali. Caroline Shaw nie chce wpadać w jakieś zgrabne kategorie- przekroczyła wiele muzycznych granic, pisząc muzykę do filmów, grając jako solistka w swoim koncercie skrzypcowym i komponując szeroki zakres dzieł z zakresu muzyki klasycznej.
Płyta „The Wheel” zawiera drobne utwory, głównie skupiających się na wiolonczeli i fortepianie. Francuski zespół I Giardini w notatce wydawcy pisze, że zakochali się w muzyce Caroline Shaw od pierwszych zasłyszanych nut. Album „The Wheel”, na wiolonczelę i fortepian, rozpoczyna się barokową linią wiolonczeli solo („Thousandth Orange”), nad którą stopniowo krążą inne pomysły. Jak pisze Shaw, daje to „poczucie samotnego spaceru nocą po mieście, któremu towarzyszą wewnętrzne głosy i refleksje”. Robienie czegoś wielkiego z małego to sztuka, która łączy ze sobą każdy z sześciu utworów na płycie. W „Gustave Le Gray” Shaw interpretuje mazurka Chopina ale też dodaje od siebie brzmienia jakie jaj wyobraźnia podpowiedziała. Z kolei ostatni na płycie „Limestone & Felt” zestawia twarde tony z miękkimi na wiolonczeli solo i altówce. Wszystkie utwory są szalenie intrygujące, raczej delikatne, wciągające… Wspaniałe!


Recenzent AllMusic- James Manheim, tak opisał płytę: „Kompozytorka Caroline Shaw zyskuje ogromne zainteresowanie zarówno w jej rodzimych Stanach Zjednoczonych (była w trasie, wierzcie lub nie, z Kanye Westem), jak i poza nią; tutaj jej muzyka pojawia się w wytwórni Alpha w wykonaniu duetu instrumentalnego I Giardini i innych muzyków. I Giardini zamówiło tytułowe dzieło, fascynujący dialog na wiolonczelę i fortepian. Shaw ma tendencję do konstruowania dzieła, zaczynając od pewnego rodzaju powtarzającego się elementu, a następnie przerywając go jakimś kontrastującym elementem […] Kontrast może dotyczyć tonacji (przykładowo utwór otwierający, ‘Thousandth Orange’), tekstury. barwy lub muzycznego materiału źródłowego. Być może najbardziej uderzającym dziełem jest tutaj ‘Gustave Le Grey’ na fortepian solo, gdzie Shaw stawia sobie nie lada wyzwanie: w środku utworu pojawia się rozbudowany cytat z Nokturnu a-moll op. 17, nr 4 Chopina, a Shaw musi sprawić, by wyglądało to na coś innego niż pastisz. Sposób, w jaki to robi, jest zarówno całkowicie pomysłowy, jak i dostępny dla każdego słuchacza. Shaw, najmłodsza w historii zdobywczyni nagrody Pulitzera w dziedzinie muzyki, nawlekła nitkę, pisząc muzykę zbudowaną zgodnie z zasadami tak abstrakcyjnymi, jak zasady każdego hardcore’owego modernisty, ale też oczywiste dla słuchaczy bez doświadczenia w muzyce współczesnej. Jest to niezwykle cenne, a to nagranie jest dobrym miejscem, aby przystąpić do mody na Shaw. I Giardini i przyjaciele są bardzo wrażliwi na to, co Shaw robi, no i zostali pięknie nagrani przez Alpha Records w Audytorium Konserwatorium im. Dariusa Milhauda w Aix-en-Provence. Wydany tuż przed okresem świątecznym, jest to idealna pozycja dla kogoś, kto ‘nie lubi muzyki współczesnej’, ale ma otwarty umysł.”

 

Australijski kompozytor i pianista Percy Grainger [1] (1882-1961), znany ze swobodnego i innowacyjnego podejścia do muzyki, był jednym z pierwszych twórców, który w zapisie nutowym zostawia wykonawcy dowolność w wykonaniu, stąd też określenie- „muzyczny demokrata”, tak mocno do niego przylgnęło. I jeszcze coś charakteryzowało jego twórczość- odrzucenie monumentalnych form muzycznych, które odgrywały ważną rolę w muzyce europejskiej, takie jak symfonia, koncert, opera, czy sonata. Już we wczesnym okresie swej działalności wprowadzał do swych dzieł nieregularny rytm oparty na zmianach tempa, poza tym był jednym z pierwszych, który tworzył dzieła orkiestrowe z użyciem instrumentów spoza typowego składu orkiestry symfonicznej. W jego kompozycjach pojawiają się na przykład marimba, harfa szklana (instrument muzyczny zbudowany z kieliszków, w którym dźwięk powstaje poprzez pocieranie zwilżonym opuszkiem palca rantu czarki) czy ukulele.

Grainger stworzył też  „teorię wolnej muzyki” zgodnie, z którą należy odrzucić wszelkie zasady harmoniczne, rytm, czy skale. W roku 1938 przedstawił dwie kompozycje oparte na tej filozofii, w których jako jeden z pierwszych kompozytorów użył thereminu [2]. Inną stroną twórczości Graignera są utrzymane w tradycyjnej stylistyce utwory inspirowane brytyjskim folklorem oraz aranżacje fortepianowe brytyjskich i amerykańskich pieśni i tańców.
Solowa muzyka fortepianowa Percy’ego Graingera [3] obejmuje około dziewięćdziesięciu utworów, z których wiele to transkrypcje wcześniejszych kompozycji orkiestrowych lub instrumentalnych. Grainger był zagorzałym aranżerem muzyki: własnych kompozycji, muzyki ludowej z całego świata oraz dzieł mistrzów od Bacha i Dowlanda po Fauré’ego i Richarda Straussa. Pomimo jego pozornego wstrętu do fortepianu- „zniewagą jest niszczenie melodyjnie pomyślanego pomysłu przez próbę dopasowania go do ograniczeń dwóch rąk i pudełka pełnego młotków i strun”, dziewiętnaście utworów w recitalu o tytule: „Grainger: Piano Music”, uchwyciło cały humor, urok i czystą brawurę takich „smakołyków” jak „Handel in the Strand” czy „Country Gardens”.

  • Album „Grainger: Piano Music”, wydany przez Hyperion Records w 1996 roku, wypełnił treścią muzyczną Marc-André Hamelin. Sesje nagraniowe odbyły się 8-10 stycznia 1996 w St George’s Bristol.


Ta płyta ma dobrze dobrany repertuar, który obejmuje zarówno szerzej znane kompozycje: „Country Gardens”, „Handel in the Strand”, jak i mniej znane: „In Dahomey”, „Spoon River”m”. Każda ścieżka dźwiękowa stanowi wyzwanie dla pianisty, ale wirtuozostwo Hamelina nie budzi nawet najmniejszych wątpliwości u zachwyconego słuchacza, który ceni tego pianistę za inne świetne realizacje pianistyczne.
Brak powagi Graingera w podejściu do swojej twórczości ujawniają już dziwaczne instrukcje w jego partyturach: „bezproblemowo”, „głośno głośno”, „do samego końca”. Trudno odczytać z interpretacji Hamelina jak ściśle realizuje te zalecania kompozytora… Tak czy siak-  efekt jest  tak dobry, że chce się zgromadzone utwory na płycie słuchać-  pd mocnego początku „Jutish Medley”, przez zagrany z pasją „Colonial Song”, barny „Harvest Hymn”, aż po bezczelny „Molly on the Shore”. Krytyk muzyczny Wadham Sutton napisał: ”…prawdopodobnie [Hamelin] nie ma więcej palców niż cała reszta z nas, ale wykorzystuje je w niezwykły sposób, żonglując tematami i melodiami, a wszystko to idealnie wyważone, aby uzyskać najbardziej wymowny efekt.” A inni krytycy też nie szczędzili pochwał:
To chyba jedna z najbardziej porywających i satysfakcjonujących antologii muzyki Graingera. […] Zwodnicza łatwość, z jaką Hamelin prezentuje te dzieła, zapiera dech w piersiach. Na przykład Irish Tunefrom County Derry zawiera pewne wymagające problemy, które wzywają pianistę do grania ppp w zewnętrznych palcach i mf w środku, aby wydobyć melodię, którą Grainger umieszcza prawie całkowicie w środkowym rejestrze fortepianu, a mimo to Hamelin sprawia, że brzmi to niezwykle naturalnie…”. (The Gramophone)
„…Przyjemność jaką ma Hamelin w tym repertuarze – stanowiącym wyzwanie dla pianisty, zachwycająca słuchacza – jest widoczna w każdym takcie…” (BBC Music Magazine)
„…Jeden z najbardziej błyskotliwych i wrażliwych młodych pianistów, jakich mamy dzisiaj na scenie. Jego technika jest niesamowita: im bardziej piekielnie trudny jest utwór, tym bardziej spektakularnie go gra. Jednak… tym, co wyróżnia go jako pianistę, jest jego niesamowita umiejętność topienia serca…”(Financial Times)
„…Ten niezwykle przyjemny recital jest znakomitym dodatkiem do i tak już niezwykłej dyskografii Hamelina…” (Hi-Fi News)
„…Zdecydowanie pretendent do fortepianowego rekordu roku…” (San Francisco Examiner)
„…Dysk ‘Grainger Marca-André Hamelina’ musi być jednym z najlepszych, jakie kiedykolwiek powstały. Moce, którymi dysponuje Hamelin, są nieograniczone. Kolosalny muzyk…”(Soundscapes, Australia)
„…oszałamiająca technika Marca-André Hamelina doskonale się odnajduje! Jeśli dodamy do tego jego ekstremalną delikatność dotyku, jego liryczne i ciepłe frazowanie instynktownie trafiające do serca, zrozumiemy, że te pianistyczne wyczyny pozostawiają nas bez słowa…”(Diapason, Francja)

 

Daniil Trifonov (Даниил Трифонов) to jedna z najbardziej znaczących gwiazd pianistyki dnia dzisiejszego, ale również w dziedzinie kompozycji. Trifonov zaczął grać na fortepianie w wieku pięciu lat i od tej pory robił szybkie postępy. Później uczył się gry na fortepianie u Tatiany Zelikman. Za jej namową wyjechał w 2009 roku do Stanów Zjednoczonych na studia pianistyczne u Sergeya Babayana w Cleveland Institute of Music. Studiował również kompozycję w Moskwie i Cleveland. Trifonov był laureatem znaczących nagród w licznych konkursach, których kulminacją były pierwsze nagrody na Międzynarodowym Mistrzowskim Konkursie Pianistycznym im. Artura Rubinsteina i Międzynarodowej Kompozycji im. Piotra Czajkowskiego w 2011 roku. To ostatnie zaowocowało nagraniem I Koncertu fortepianowego b-moll op. 23, z Orkiestrą Maryjską pod dyrekcją Walerija Gergiewa.

Sukces tego nagrania wywołał duże zapotrzebowanie zarówno na koncerty Trifonowa, jak i jego nagrania. Daniil Trifonov podpisał kontrakt z wytwórnią Deutsche Grammophon w 2013 roku i do 2020 roku wydał tam kilkanaście albumów. Skupiając się na podstawowym repertuarze późnoromantycznym i postromantycznym, w 2018 roku otrzymał nagrodę Grammy za nagranie Etiud transcendentalnych Liszta. W 2020 roku Trifonov wydał album „Silver Age”, na którym znalazły się utwory Strawińskiego, Prokofiewa i Skriabina.

  • Podwójny album „Silver Age”, wydany w listopadzie 2020 przez Deutsche Grammophon, zawiera Koncert na fortepian i orkiestrę fis-moll op. 20 Skriabina, II Koncert fortepianowy g-moll op. 16 Prokofiewa oraz Trzy części Strawińskiego. z Pietruszki. Lista utworów zawiera również Serenadę Strawińskiego i fragmenty Ognistego ptaka (w aranżacji na fortepian Agosti), a także Sarcasmes op.17 Prokofiewa, 8 Sonatę fortepianową B-dur op. 84 i „Gavotte” z 3 utworów z „Kopciuszka” ”Op.95 nr 2.

Z notatki wydawcy- , dowiedzieć się można: „’Tytuł nowego albumu Daniila Trifonova, Silver Age, nagranego z Valerym Gergievem i Maryjską Orkiestrą, przypomina czasy, kiedy rosyjscy kompozytorzy, poeci, artyści, dramaturdzy i gwiazdy wykonawczy należeli do najbardziej oryginalnych na świecie. Artystyczną śmiałość i błyskotliwość tej burzliwej epoki w historii kraju ilustruje wybór dzieł trzech jego najbardziej pionierskich kompozytorów – Skriabina, Prokofiewa i Strawińskiego – Daniil Trifonov. ‘Skriabin’, zauważa, ‘chciał połączyć wszystkie doświadczenia estetyczne w jedną mistyczną, muzyczną wizję; Strawiński zjednoczył sztukę poprzez radykalną reinterpretację baletu; Tymczasem Prokofiew uznał kino za najbardziej kompletną i nowoczesną syntezę zmysłów’. Wszystko to zasługa młodego rosyjskiego pianisty wirtuoza Daniila Trifonova na rozpoczęcie sezonu rezydencji artystycznej w Filharmonii Nowojorskiej… błyskotliwym opisem tej skriabinskiej rzadkości… grał z niesamowitą równowagą czułości i talentu: nazwać to można miękką wirtuozerią’. (New York Times, 28 listopada 2019 r.).
Nowy album rosyjskiego pianisty, który jest dostępny na dwóch płytach i e-albumach, Impresario Serge Diaghilev, założyciel Ballets Russes, włączył Koncert fortepianowy Skriabina do swoich ‘Historycznych koncertów rosyjskich’ (Concerts historiques russes), które odbyły się w Paryżu wiosną 1907 r. ‘Chociaż zarówno Rachmaninow, jak i Skriabin reprezentowali młodsze pokolenie kompozytorów rosyjskich na przełomu XIX i XX wieku’, komentuje Trifonov, ‘jeśli można myśleć o Rachmaninowie jako o kompozytorze tęsknie wpatrującym się w horyzont, to Skriabin był tym, który wyobrażał sobie świat poza nim’. Diagilew zlecił następnie Igorowi Strawińskiemu, wschodzącemu talentowi praktycznie nieznanemu poza Sankt Petersburgiem, skomponowanie nowego dzieła dla Baletów Rosyjskich. Firebird okazał się sensacją sezonu 1910 firmy i wraz z Pietruszką (1911) i Świętem wiosny (1913) zapewnił Strawińskiemu miejsce wśród najbardziej wpływowych kompozytorów XX wieku. Zgodnie z myśleniem Silver Age, przez resztę swojego życia kontynuował odkrywanie i rozwijanie nowych stylów. ‘Strawiński był swego rodzaju antyromantykiem – druga część Romanza Serenady, poświęcona jego żonie, nie mogła być mniej sentymentalna’ – zauważa Daniil Trifonov. ‘Był jak kameleon. Od jego stylu rosyjskiego po neoklasycyzm, poprzez późniejsze eksperymenty z serializmem, jazzem i wieloma innymi, jest to muzyka napisana w figlarnej abstrakcji. Osobiste odczucia kompozytora pozostają ukryte, ale jego artystyczny podpis jest zawsze widoczny’. Program pianisty uchwycił skierowaną w przyszłość, przekraczającą reguły energię przełomowych utworów trzech wyjątkowo utalentowanych kompozytorów. Pokazuje również, jak elementy estetyki srebrnej epoki, w tym ironia, fascynacja kulturą ludową i ideami zaczerpniętymi z przeszłości, ujawniły się w późniejszych kompozycjach Prokofiewa, w tym w jego partyturze do Kopciuszka i VIII Sonaty fortepianowej, dojrzałej eksploracji muzycznych ideałów. lat, w których ugruntował swoją reputację obrazoburczego młodego kompozytora-pianisty. Przede wszystkim wybór muzyki przez Daniila Trifonova odzwierciedla pomysłową różnorodność tego krótkiego, ale wybuchowego momentu kulturowego. Torując drogę dla przyszłych osiągnięć artystycznych, duch srebrnego wieku Rosji jest słusznie celebrowany w tych nowych nagraniach.

Każda interpretacja umieszczona na płycie jest na samym szczycie artyzmu, nawet jeśli nie jest to jedyny sposób na zagranie tych arcydzieł. Partnerstwo z Gergievem i Orkiestrą Maryjską, pokazuje solistę, dyrygenta i orkiestrę jako najlepszych wykonawców. Ze ścieżek muzycznych słyszy się mnóstwo wirtuozowskiego grania, ale charakter występów Trifonova nie jest taki. Olśniewające technicznie Trzy części Pietruszki Strawińskiego są bardziej precyzyjne, szczegółowe, kapryśne niż próba odzwierciedlenia orkiestrowego eksponatu na fortepianie. Podobnie VIII Sonata fortepianowa Prokofiewa jest czymś więcej niż tylko wojenną energią napędową.
W obu koncertach Trifonov otrzymuje pełne wsparcie ze strony Orkiestry Maryjskiej i Walerego Gergiewa. Prokofiew jest tak samo niezapomniany ze względu na swoje delikatne loty fantazji, jak i zaciekłą moc, a Skriabin startuje z niesamowitym, szybującym rozmachem.

 

Dla tych, którzy nie znają katalogu Samuela Adlera świetnym punktem wyjścia do poznania dzieł traktowanych jako wzorce współczesnej kompozycji amerykańskiej może być:

  • Album „Jose Serebrier conducts Samuel Adler”, w wykonaniu Royal Scottish National Orchestra pod batutą Jose Serebriera i Maximiliana Hornunga (wiolonczela), wydany w czerwcu 2016 przez Linn Records, był nominowany do nagrody Latin Grammy: „Najlepszy album – muzyka poważna”. Nagrań dokonano w Royal Scottish National Orchestra Centre w Glasgow.


Legendarny dyrygent José Serebrier (jak pisze wydawca w swojej notatce) wraz z zespołem Royal Scottish National Orchestra wykonuje program utworów niezwykle wpływowego amerykańskiego kompozytora Samuela Adlera, w tym prawykonanie jego VI Symfonii. Monumentalne pod względem skali i obejmujące szerokie spektrum ekspresji z łatwością i siłą trzewną, Adler łączy entuzjazm XXI wieku z niemal klasyczną ekonomią i równowagą. W swoim Koncercie na wiolonczelę i orkiestrę Adler celebruje wszystkie aspekty instrumentu, tworząc szeroką emocjonalną i ekspresyjną paletę dla młodego wiolonczelisty Maximiliana Hornunga, który wyróżnia się jako solista. „Drifting On Wind And Currents”, pamiątkowy poemat inspirowany poezją Louise Glück, uzupełnia ten album muzyki klasycznej, która, choć stanowi wyzwanie, jest satysfakcjonująca na każdym punkcie.

Recenzenci dobrze ocenili płytę:
„…głośny, szalony i niesamowicie ekscytujący, porwie Cię przez pokój … to kopnięcie energii elektrycznej”. The Observer
Szósta symfonia Samuela Adlera jest bez wątpienia dziełem o znacznej i trwałej wartości muzycznej… To wspaniałe orkiestrowe tour de force, które prezentuje każdą sekcję bardzo dobrej orkiestry w żywym nagraniu”. MusicWeb International
Maximilian Hornung obejmuje hojne, ekstrawertyczne solo, a jego brzmienie jest atrakcyjne, z odpowiednim rodzajem ataku”. The Gramophone
Akustyka sali Royal Scottish National Orchestra Centre w Glasgow, dodaje odpowiednią ilość atmosfery, nie próbując ograniczyć wyrazistości przekazu muzycznego i nastroju. Jeśli muzyka Samuela Adlera jest dla melomana nowym doświadczeniem i chce popróbować jego symfonicznej produkcji, to nie może pozwolić, aby to wydanie go ominęło.

 

Wielu fanów zna „Adagio for Strings” Samuela Barbera (1910-1981), które pierwotnie powstało jako wolna część kwartetu smyczkowego i stało się jednym z najczęściej granych utworów muzyki klasycznej. Adagio zostało po raz pierwszy wykonane w formie orkiestrowej przez Toscaniniego, wraz z kompozycją „Essay for Orchestra” na tym samym koncercie w listopadzie 1938 roku. Oba utwory są bardzo typowe dla twórczości Samuela Barbera.

Ten amerykański kompozytor, pianista, dyrygent, baryton i pedagog muzyczny tworzył muzykę w większości gatunków: dwie symfonie, dwie opery, koncerty na fortepian, wiolonczelę i skrzypce, balety; utwory chóralne, muzykę kameralną i wiele pieśni. Część najpopularniejszych prac kompozytora została umieszczona na płycie:

  • Samuel Barber, Adagio For Strings, Violin Concerto, Knoxville: Summer 1915”. Album został wydany na CD w 2008 roku przez EMI Classics w ramach serii- American Classics.

Pierwsze dwa utwory: „Adagio For Strings” i „Knoxville: Summer of 1915” zagrane zostały przez London Symphony Orchestra pod dyr. Michaela Tilsona Thomasa. W drugim partię wokalną wykonała Barbara Hendrickx. Sesje nagraniowe London Symphony Orchestra odbyły się w maju 1994 w londyńskim Abbey Road Studios. Pozostałe utwory: „Violin Concerto”, „Overture to The School for Scandal”, „First Essay for Orchestra”, „Medea’s Dance of Vengeance” wykonała Saint Louis Symphony Orchestra pod batutą Leonarda Slatkina, partię skrzypiec w „Koncercie skrzypcowym” zagrał  Elmar Oliveira. Te nagrania powstały w maju 1988 w Powell Symphony Hall.
Nagrania LSO (London Symphony Orchestra) są dobre i wyraziste, Barbara Hendricks jest świetną solistką w „Knoxville”, traktując tekst jak coś tak istotnego jak melodię, przywołując świat niewinności i cudów w swiecie dziecka. W Adagio, Tilson Thomas wydaje się bliski innym dobrym realizacjom. Reszta programu pochodzi z dwóch różnych płyt Slatkina i jego orkiestry. „Violin Concerto” pierwotnie ukazał się w połączeniu z II Symfonią Howarda Hansona, Skrzypek Elmar Oliveira zagrał przekonująco, dając spektakl pełny romantycznego ciepła, głębokiego uczucia. Slatkin udanie towarzyszy z subtelnością, ograniczając prowadzoną orkiestrę do wspierania. „Esej” i „Uwerturę” Saint Louis Symphony Orchestra wykonała z pełnymi emocjami jakie są wymagane, zagrane z gracją i lekkością.
Krytycy życzliwie przyjęli tę kompilację, niech przykładem będzie ta recenzja: „Słuchacze, którzy dobrze znają muzykę amerykańskiego kompozytora Samuela Barbera, mogą mieć już swoje ulubione nagrania wielu utworów na tej płycie EMI. Kto może zapomnieć zainspirowaną przez Izaaka Sterna i Leonarda Bernsteina relację z Koncertu skrzypcowego z 1964 r., czy Thomasa Schippersa i New York Philharmonic w 1965 r. odczyty Adagio For Strings oraz Medea’s Dance of Vengeance? Ale jako wprowadzenie na jedną płytę dla tych, którzy nie znają Barbera, ta kolekcja będzie dobra….” (AllMusic). Podsumowując- jest to godny uwagi zestaw paru znanych dzieł Barbera.

 

„Concierto de Aranjuez” koncert na gitarę solo i orkiestrę autorstwa, skomponowany w 1939 roku, dał ogromną popularność autorowi tej kompozycji- Joaquínowi Rodrigo. Adagio z tej kompozycji, wiele osób zna i lubi bez wiedzy kto jest jej kompozytorem i jaki jest tytuł dzieła. Melancholijny motyw z części drugiej Koncertu, Adagio właśnie, było wielokrotnie wykorzystywane w utworach muzyków rozrywkowych. Motyw ten wykorzystał na przykład José Feliciano („Aranjuez con Tu Amor”) jak i pianista jazzowy Chick Corea. Do dwóch części „Concierto de Aranjuez”, zostały dopisane słowa przez hiszpańską pisarkę feministyczną Maríę de la O Lejárraga. Miles Davis i Gil Evans z jazzowym big bandem nagrali własną fantastyczną wersję Adagia, która jednak nie bardzo się spodobała kompozytorowi. Może dlatego, że Evans zmienił nieco i wydłużył środkową partię koncertu? W 1982 roku Adagio zostało przearanżowane i dodano słowa. Autorami tej wersji są Herbert Kretzmer i Hal Shaper, a piosenkę pod tytułem „Follow me” zaśpiewał Demis Roussos. Utwór został również wykorzystany w japońskim anime z 2004 roku Ghost in the shell 2: Innocence. „Follow me” zaśpiewała w nim Kimiko Itō (sama piosenka nagrana w 1989 roku).

Wybitny hiszpański wirtuoz gitary i jeden z najpopularniejszych artystów koncertowych na swoim instrumencie- Pepe Romero wraz z doskonałą orkiestrą Academy of St. Marin in the Fields pod batutą Sir Neville’a Marrinera zmierzyli się z tym szalenie już ogranym utworem w 1991 roku:

  • Rodrigo Concerto de Aranjuez”, wydane przez Philips Records, mieści trzy kompozycje- „Concierto De Aranjuez For Guitar And Orchestra”, „Fantasía Para Un Gentilhombre For Guitar And Small Orchestra” i „Concierto Madrigal For Two Guitars And Orchestra”.


Utwór napisany na gitarę- „Concierto de Aranjuez”, popularne w dużej mierze dzięki niezwykłemu pięknu centralnej części- Adagio, było zaaranżowane chyba na wszystkie instrumenty: od harmonijki ustnej po orkiestrę dętą. Ta popularność może przesłonić to, że koncert, mimo konserwatywnego języka muzycznego, jest także jednym z najbardziej oryginalnych arcydzieł XX wieku.

Tytuł nawiązuje do ogrodów pałacu w Palacio Real de Aranjuez, gdzie Rodrigo wraz z żoną spędzali miesiąc miodowy. Według kompozytora część pierwsza jest „ożywiona rytmicznym duchem i wigorem bez żadnego z dwóch tematów […] przerywających jej nieustające tempo”; część druga „przedstawia dialog pomiędzy gitarą klasyczną a instrumentami solowymi ( rożek angielski, fagot, obój, róg, itp.)”; a ostatnia część „przypomina taniec dworski, w którym połączenie czasu podwójnego i potrójnego utrzymuje napięte tempo aż do taktu zamykającego”. Kompozytor opisał sam koncert jako uchwycenie „woni magnolii, śpiewu ptaków i tryskających fontann” w ogrodach Aranjuez. Rodrigo i jego żona Victoria przez wiele lat milczeli na temat inspiracji dla drugiej części, a tym samym narosło powszechne przekonanie, że inspiracją było zbombardowanie Guerniki w 1937 roku, ale w swojej autobiografii Victoria ostatecznie oświadczyła, że ​​była to jednocześnie ewokacja szczęśliwych dni ich miesiąca miodowego i odpowiedź na rozpacz Rodriga związaną z poronieniem podczas pierwszej jej ciąży. W Koncercie Rodrigo (a był pianistą i nie potrafił grać na gitarze) zmusza hiszpański instrument narodowy do wyrażenia zasadniczo neoklasycznej, nacjonalistycznej estetyki, pozwalając, aby jego charakter został dopracowany i wzmocniony przez orkiestrę, z naciskiem aby był nieprzytłumiany. Spośród wielu dostępnych nagrań można i warto skupić się na sześciu, które zdaniem Jamesa McCarthy’ego z magazynu The Gramophone [4] potrafią uchwycić istotę „Concierto”, a jednocześnie są wystarczająco zróżnicowane w podejściu, aby uzasadnić szczegółowe porównanie. W tym celu pomyślał, że przydatne może być skoncentrowanie się odrębne każdej z części, biorąc pod uwagę różny sukces, jaki muzycy osiągają w ramach bardzo odmiennej interpretacji. Następnie autor recenzji  chce przejść do innych nagrań, które w żadnym wypadku nie powinny być traktowane jako pomyłki, w każdym razie od wstępu proponuje czytelnikom wypróbowanie ich wszystkich, jeśli to możliwe.

Allegro con spirito, jak przyznał sam Rodrigo, jest najbardziej świadomie skonstruowaną z trzech części „Concierto de Aranjuez”. Mimo to, wybuchy rasgueado [5] i pasaże o szybkiej skali wydają się migać niemal spontanicznie na typowej konstrukcji w formie sonaty, jak światła nad ruinami jakiejś klasycznej świątyni, silnie przywołując zarówno hiszpańską tradycję flamenco, jak i jej imperialną przeszłość. Każdy takt jest ożywiony kolorami i rytmem, ale orkiestracja jest cudownie przejrzysta, prawie surowa, bez wątpienia jest to dziedzictwo lat studiów Rodrigo u Paula Dukasa w Paryżu. Większość interpretacji faworyzuje albo neoklasyczne elementy partytury, albo jej zasadniczo romantyczne podwaliny lub próbują zrównoważyć te dwa aspekty, co jest oczywiście idealnym rozwiązaniem, chociaż wyniki nie zawsze są całkowicie przekonujące. Julian Bream i Monteverdi Orchestra pod dyrekcją Johna Eliota Gardinera są stateczni, biorąc pod uwagę wspaniałą równowagę między gitarą a orkiestrą, a także między instrumentami samej orkiestry. Dość intensywna, mocno skupiona gra Breama jest pięknie uzupełniana przez logiczne zmiany barwy i artykulacji. Jest tutaj alchemia, której nie znajduję w kolejnych nagraniach Bream’a. Dla kontrastu Craig Ogden i BBC Philharmonic pod dyrekcją Sachio Fujioki są nieco szybsi, choć bardziej profesjonalni. Ale jest zrelaksowana, naturalna muzykalność, która przebija przez grę Ogdena, której trudno się oprzeć. A jego technika jest znakomita. Właściwie naturalna płynność Ogdena zbliża się do nagrania Pepe Romero, którego nagranie z Academy of St Martin in the Fields w 1992 roku pod dyrekcją Sir Neville’a Marrinera jest tak bliskie ideału, jak tylko sobie można wyobrazić. To mistrzowskie granie, zarówno solisty, jak i orkiestry. Romero jest zaskakująco płynny, jego fragmenty skali są szczególnie piękne, a jego frazowanie jest całkowicie idiomatyczne. Rozwój jest naprawdę ekscytujący, elektryczny produkt uboczny przenoszony do rekapitulacji, zanim zostanie delikatnie odprowadzony w końcowych słupkach kody. Manuel Barrueco nadaje tej części nieco ostrzejsze brzmienie, które jest równoważone bujnym brzmieniem Philharmonia Orchestra pod batutą Plácido Domingo. Niezależnie od tego, co się myśli o jego dyrygowaniu, Domingo zawsze upewnia się, że każdy solowy wkład dyrygentów naprawdę „śpiewa” (posłuchaj wiolonczeli Andrew Shulmana). Aitor recenzji pamięta, że nie podobało mu się nagranie Rolanda Dyensa z orkiestrą Serenata pod dyrekcją Alexandrei Siranossiana, kiedy usłyszał nagranie po raz pierwszy, ale od tamtej pory nauczył się (jak pisze) doceniać jego zalety, do tego stopnia, że znalazł się teraz w preferowanej pierwszej szóstce! Od samego początku Dyens natychmiast przyciąga uwagę słuchacza zaskakująco ciekawym podejściem do wprowadzenia; pozostała część wykonania tej części charakteryzuje się połączeniem prawdziwej swobody i rytmicznej precyzji, zbliżonej do wersji flamenco Paco de Lucii. Brzmienie gitary jest być może trochę za bardzo do „przodu”, a brzmienie jest często twarde, ale zdecydowana gra bardziej niż rekompensuje. Wręcz przeciwnie jest w przypadku super-gładkiego występu Davida Russella z Naples Philharmonic Orchestra pod dyrekcją Ericha Kunzela. Jego ton jest atrakcyjny, a technika pięknie czysta. A jednak nie ma tu ani śladu „kliniki”, być może nie jest tak to nagranie ekscytujące jak Breama czy Romero, ale jest klarowność i głębia, które generują własne napięcia. Kunzel i orkiestra zapewniają również klarowność, a niektóre z mniej wyrazistych linii otrzymały dodatkową definicję, aby wzbogacić ogólną teksturę dźwięku.
Kilka miesięcy po spotkaniu Rodrigo z hiszpańskim muzykiem Regino Sáinzem de la Maza w jego wyobraźni pojawił się nawiedzony temat drugiej części „Concierto de Aranjuez”. Oto świat flamenco saety [spontaniczna i żarliwa pieśń religijna], andaluzyjskiej cante jondo [styl wokalny we flamenco w dziewiczej formie andaluzyjskiej muzyki ludowej] śpiewanej podczas procesji Wielkiego Tygodnia i Bożego Ciała. W tej części żałosna pieśń rożków angielskich i jej opracowanie na gitarę są odzwierciedlane przez dwie kadencje tego ostatniego instrumentu. Pierwsza jest introspekcyjna, gitara ponownie podejmuje temat główny, ale w dolnym rejestrze i zestawia go z własnym akordowym akompaniamentem; w drugiej pojawia się coraz bardziej szalony recytatyw, który przechodzi w orkiestrowe tutti przed delikatną kodą. Jeśli gdziekolwiek, ta część jest miejscem, w którym wielu muzyków, stojących w obliczu „żeglugi między Scyllą upartej przy wyrafinowaniu a Charybdą o chorowitym sentymentalizmie” [Charybda i Scylla  – w mitologii greckiej  dwa potwory morskie czyhające na żeglarzy po obu stronach cieśniny, lokalizowanej jako Cieśnina Mesyńska lub w okolicach przylądka Skylla w północno-zachodniej Grecji] traci nerwy i nie jest w stanie przedostać się na bezpieczne wody przyzwoitości. Nie tak dla żadnej z sześciu płyt. Bream po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem kolorystyki, a jego zmiany w tonacji nadają wagę subtelnym zmianom rytmu w kwiecistej ornamentyce materiału tematycznego. Jego pierwsza kadencja jest dość swobodna, podczas gdy w drugiej ładnie buduje napięcie poprzez dość precyzyjne zmiany barwy, tempa i dynamiki. Ogden jest bardziej powściągliwy, ale wciąż jest dużo koloru, a druga kadencja jest bardzo energiczna i intensywna. Fujioka dba o to, by orkiestrowe tutti miało prawdziwy cios. Romero jest tutaj wzorem opanowania emocjonalnego. Rytm jest dość surowy, ale w znaczących punktach po drodze jest subtelny, co brzmi specyficznie hiszpańsko. Jego kadencje przemawiają do cichej orkiestry do tego stopnia, że kiedy Marriner ponownie ją wprowadza, to tak, jakby zawartość duszy gitary została opróżniona i wchłonięta przez pachnący powiew. To po prostu magiczne. Barrueco nie może tu konkurować; niemniej jednak ostrość jego artykulacji wnosi do jego linii nieodpartą cielesność, a druga kadencja jest pełna ognia. Ponownie Domingo naprawdę wnosi coś specjalnego do prowadzenia dyrygenckiego. Rożek angielski Jane Marshall jest szczególnie piękny. Dyens jest zaskakująco ospały, ale i zmysłowy; jego ton teraz złagodniał, pozostawiając więcej miejsca na zmiany dotyku. Jest to szczególnie widoczne w pierwszej kadencji, podczas gdy druga kadencja jest odpowiednio improwizowana. Jeśli w porównaniu z tym podejściem Russella na pierwszy rzut oka wydaje się niemal prozaiczne, to wkrótce okazuje się to iluzją. Jego inteligencja jest bardziej subtelna; nigdy nie nosił serca na dłoni, a teraz używa swojej wzniosłej techniki, aby mówić otwarcie. Wyniki są tak samo poruszające, jak bardziej demonstracyjny wkład Bream’a czy Dyensa. I z pewnością jego orkiestra jest lepsza niż Dyensa.
Temat ronda w trzeciej części „Concerto de Aranjuez” najwyraźniej dotarł do Rodrigo wkrótce po tym z Adagio. Taneczny charakter tematu wyraźnie odnosi się do muzyki przeszłości- pomysł Rodrigo miał rozwinąć w znacznie większym stopniu w swojej „Fantasía para un gentilhombre”, napisanej dla Andrésa Segovii (który był najwyraźniej urażony, że „Concierto de Aranjuez” nie był mu dedykowany i dlatego nigdy go nie wykonał). Temat tej części został również porównany z hiszpańską piosenką dla dzieci. Można tu więc znaleźć mnóstwo dowcipu i uroku, a także pewną naiwność. Bream jest odpowiednio żwawy i perfekcyjnie oddaje humor kompozycji, podczas gdy Gardinerowi udaje się wprowadzić prawdziwą bezczelność do gry orkiestrowej. Ogden początkowo wydaje się raczej poważny, ale szybko zdaje sobie meloman sprawę, że to wszystko co słyszy jest z przymrużeniem oka. Ponownie, gra jest technicznie pewna i istnieje wiele odmian tonalnych, chociaż BBC Philharmonic nie jest tak lekka jak powinna. Zarówno Romero, jak i ASMF są bardzo żywiołowi, rytmiczny charakter ruchu jest precyzyjnie uchwycony. Perkusyjne szarpnięcia Romero ładnie kontrastują z jego słodkimi gamami i szybkimi arpeggio, podczas gdy Marriner żartobliwie wskazuje wiele humorystycznych stron w partyturze. Barrueco z wdziękiem przeskakuje swoją partię z atrakcyjną spójnością, której brakuje w niektórych innych nagraniach, podczas gdy Domingo znowu wydaje się znajdować tenor ukryty pod każdą nutą na partyturze. Dyens podkreśla fanfarową jakość otwarcia, stosując podejście staccato, sul ponticello [6]. Kolejne fragmenty i powrót tematu są celowe i ostro wyryte, choć zawsze niezwykle muzykalne. Pod wieloma względami Dyens jest dla siebie orkiestrą- jego paleta tonalna wydaje się niewyczerpana. Jego szarpnięcia może czasami prawie agresywne, a dowcip i lekkość nut zwykle mu umyka. Ale jest tutaj spontaniczność, której trudno się oprzeć. Russell jest jednak znowu bardziej powściągliwy- jego humor jest łagodny, a kolory bardziej stonowane. Wciąż nacisk położony został na jakość brzmienia i właściwe wyczucie muzyki, bez większego zamieszania, a więc: mistrz-rzemieślnik w pracy.

Wielu prawdopodobnie nie zgodzi się z ostatecznym wyborem [recenzenta], a rzeczywiście jest tak wiele dobrych nagrań tego popularnego koncertu, że w ostatecznym rozrachunku musi to sprowadzać się do osobistych preferencji. Ale jeśli chodzi o innych: na szczycie listy z pewnością musi znajdować się oszałamiająca wersja typowa dla flamenco Paco de Lucíi z 1991 roku, którą sam Rodrigo uważał za potężną. Tak, jest w tym pewna szorstkość, ale jest pełna witalności, a poza tym to znakomite wykonanie. Podekscytowania nie brakuje w nagraniu Angelo Romero z 1967 roku. To odczytanie bardzo młodego mężczyzny, ekstrawertyczna, porywcza, a jednocześnie pełna różnorodności tonalnej. Jego drugie nagranie, 10 lat później, nie oddaje tej samej energii.
Właściwie pomysł na ten koncert zrodził się ze spotkania Rodrigo z Sáinzem de la Maza w 1938 roku; wiosną następnego roku „Concierto de Aranjuez zostało ukończone”. Sáinz de la Maza, wraz z Filharmonią Barcelońską pod dyrekcją Césara Mendozy Lasalle, dali swoje prawykonanie 9 listopada 1940 roku w Palacio de la Música w Barcelonie; a około osiem lat później de la Maza dokonał nagrania z Hiszpańską Orkiestrą Narodową pod dyrekcją Ataulfo Argenty. Słysząc to po raz pierwszy, byłem zaskoczony tym, jak dobra była gra de la Mazy. Jego rytmiczna kontrola i łatwość w szybszych pasażach jest zdumiewająca. Mógł jednak trochę zwolnić w Adagio, osiem minut to bardziej allegretto. Narciso Yepes był kolejnym wczesnym mistrzem tego dzieła (oficjalną premiera dokonana została w Paryżu w 1950 r.); jego nagranie z 1969 roku jest prawdopodobnie jego najlepszym, pełnym charakteru i prawdziwego zrozumienia. Autor recenzji przyznaje się też do słabości wobec nagrania Siegfrieda Behrenda z 1960 roku z Filharmonią Berlińską, bo było to pierwsze, jakie słyszał. Ta wersja jest bardzo szybka, ale Behrend wciąż znajduje czas, aby pozwolić sobie na dodatkowe ozdobniki w pierwszej części. Dla oszczędnych Naxos ma w ofercie trzy nagrania i wszystkie są dobre, w szczególności Norbert Kraft i Ricardo Gallén. Pierwsza jest dość luźna, z mniejszym naciskiem na barwy, a większym na integrację poprzez płynność wykonania; technika tego ostatniego jest równie imponująca, ale jego podejście jest bardziej żywe. Partnerzy Galléna, Asturias Symphony Orchestra pod dyrekcją Maximiano Valdésa, są odpowiednio żywiołowi. Warto posłuchać znakomitej interpretacji Carlosa Bonnella z 1989 r. Innym budżetowym pretendentem, który ma pewne zasługi, jest Ernesto Bitetti z EMI, pomimo nieco tępej Philharmonia Orchestra. Nagranie Sharon Isbin z 2004 roku z New York Philharmonic pod dyrekcją José Serebriera, pierwszym, jakie orkiestra stworzyła z gitarzystą, jest efektownym wydarzeniem, z bardzo nowatorskim brzmieniem gitary i wspaniałą grą smyczkową orkiestry. Nie brakuje też przepychu w nagraniu EMI Christophera Parkeninga z 1993 roku, podczas gdy nagranie Johna Williamsa z Philharmonia Orchestra pod batutą Louisa Frémaux z 1983 roku nie jest niczym innym jak – mocną, pewną siebie i całkowicie płynną grą, ale z taką samą dystansującą twardością tonu obecną w obu jego realizacjach z Orkiestrą Filadelfijską pod dyrekcją Eugene’a Ormandy’ego (z 1966) i ECO pod batutą Barenboima (z 1974 roku). Interesujące jest również nagranie Marco Socíasa dla francuskiej Harmonia Mundi, które zawiera atrakcyjną grę i doskonałe wsparcie ze strony Orquesta Ciudad de Granada pod dyrekcją Josepa Ponsa. W podobnym duchu jest Alvaro Pierri na płycie wydanej przez Analekta, chociaż jego paleta jest bogatsza i nie może się powstrzymać przed dodawaniem okazjonalnych ozdób.
Jednak gdyby wybrać jedną realizację „Concierto de Aranjuez” do roli vade mecum, byłoby to magranie Pepe Romero z 1992 roku z ASMF i Marrinerem. Głęboka, ale uśmiechnięta interpretacja Romero, pięknie wzmocniona przez Marrinera i orkiestrę oraz wsparta techniką, jest bardziej satysfakcjonująca niż jakakolwiek inna, jaką słyszał autor recenzji [jak przyznaje]. Może zabraknąć na przykład czegoś z mocnej intensywności Bream’a lub spontaniczności Dyensa, ale dla niektórych te cechy być może lepiej pasują do sali koncertowej i będą miały tendencję do drażnienia przy wielokrotnym słuchaniu. Jak to ujął Samuel Johnson, „przyjemności wynikające z nagłego zdumienia szybko się wyczerpują, a umysł może spocząć tylko na stabilności prawdy”.
Gdyby szukać wśród nagrań archiwalnych wybrany byłby Regino Sáinz de la Maza z Hiszpańską Orkiestra Narodową poprowadzoną przez Ataulfo Argentę (Chanterelle). Jest to premierowe nagranie „Concierto de Aranjuez” dokonane przez gitarzystę, któremu utwór jest dedykowany i dlatego jest godne polecenia. Wspaniała gra Sáinza de la Mazy pokonuje wszelkie obawy o jakość dźwięku. Pierwszym wyborem nagrania w stylu flamenco jest Paco de Lucía z Orquesta de Cadaqués pod dyr. Edmona Colomera (Philips 510 301-2). Paco de Lucía może być trochę za szybki i zbyt swobodny, ale oddaje jego ducha jak żaden inny. Gra jest namiętna, świeża i z pewnego punktu widzenia całkowicie autentyczna.

Najlepszym wyborem pod każdym względem wydaje się być- Pepe Romero z Academy of St Martin in the Fields pod batutą Sir Neville Marrinera (Philips 438016-2) To nagranie, które uchwyciło opanowanie i poezję dzieła, ma wszystko. Gust i wykonanie Romero są bezbłędne, podczas gdy Marriner i ASMF zapewniają bogaty w szczegóły krajobraz dźwiękowy, przez który swobodnie „przefruwa” gitara.

 

 


 

[1] Według:

[2] Theremin (według: ) to instrument muzyczny z grupy elektrofonów elektronicznych skonstruowany przez rosyjskiego fizyka i wynalazcę Lwa Termena. Dźwięki produkowane przez theremin są ubogie harmonicznie i przypominają w swym brzmieniu wycie, jęk, kobiecy głos, gwizd, piłę, flet, skrzypce lub inne instrumenty.

Theremin działa na podobnej zasadzie co Audion Piano. Termen wykorzystał wyraźną niedoskonałość tego typu urządzenia, objawiającą się w zakłóceniach pracy, gdy w polu jej działania znajdowało się ciało ludzkie. Instrument jest dostrojony do wzorcowej częstotliwości, zmienianej przełącznikiem. Dodatkowe modulacje, powodujące zmiany w częstotliwości dźwięku, powodowane są ruchem rąk wokół jednej z anten, a z pomocą drugiej z nich, w podobny sposób, reguluje się jego głośność.

[3] Na podstawie notatki wydawcy-

[4] W oparciu o:  oraz

[5] Rasgueado – jedna z podstawowych technik gry na gitarze flamenco. Polega na szybkim powtarzaniu akordu kolejnymi palcami prawej ręki. W odróżnieniu od technik typowych dla gitary klasycznej, struny uderzane są zewnętrzną stroną palców (paznokci). Rasgueado jest grane w sposób zdecydowany, kolejne akordy są od siebie wyraźnie odseparowane, co nadaje technice nieco perkusyjne brzmienie.

[6] Sul ponticello – sposób smyczkowania w grze na instrumencie smyczkowym, który polega na pociąganiu smyczkiem po strunach możliwie jak najbliżej podstawka. W efekcie grający uzyskuje ostre, szorstkie, bogatsze w składowe harmoniczne brzmienie, czasem nieprzyjemne dla ucha

 


Kolejne rozdziały: