Rekomendowane wydawnictwa płytowe szeroko rozumianej klasyki
(rozdział trzydziesty szósty)

 

Muzyka fortepianowa- ta sprzed wieków i ta współczesna, jest wciąż w centrum mojego zainteresowania. Muzyka Bacha, Beethovena czy Chopina, gdy jest odtwarzana na instrumencie historycznym wiele zyskuje, podobnie jak muzyka współczesna grywana na dobranym pod względem brzmieniowym fortepianie, niekoniecznie Steinway’u. Coraz częściej pianiści wybierają instrumenty innej marki- Fazioli, Bechstein, Kawai czy Yamaha.

 

Daniel Barenboim [1] zadebiutował recitalem w wieku siedmiu lat. W 1951 roku grał w Mozarteum w Salzburgu. Studia pianistyczne u Edwina Fischera i kameralistykę u Enrico Mainardi. Dyrygenturę studiował u  Igora Markevitcha i u Carlo Zecchiego w Accademia Musicale Chigiana w Sienie, uczęszczając również na zajęcia z teorii muzyki i kompozycji Nadii Boulanger w Fontainebleau. Jego amerykańskim debiut miał miejsce w nowojorskiej Carnegie Hall 20 stycznia 1957 roku. Był mężem genialnej wiolonczelistki Jacqueline Du Pré, z którą dokonał kilku wyjątkowych nagrań recitalowych. Niestety, ta współpraca zakończyła się, gdy Du Pré zachorowała na stwardnienie rozsiane, co zmusiło ją do zakończenia kariery zawodowej w 1972 roku. Zmarła w 1987 roku. W 1989 roku został mianowany następcą Sir George’a Soltiego na stanowisko dyrektora muzycznego Chicago Symphony Orchestra. W 1992 roku Barenboim został dyrektorem muzycznym Berlińskiej Opery Państwowej, a następnie został mianowany głównym dyrygentem dożywotnim przez jej orkiestrę w 2002 roku. Barenboim ma bogaty nagrany repertuar jako dyrygent, pianista, akompaniator i kameralista. Co ciekawe, jako pianista skupia się na Mozarcie, Beethovenie i wczesnych romantykach, a jako dyrygent preferuje późniejszą muzykę romantyczną, zwłaszcza Brahmsa i Brucknera (zdobył medal od Bruckner Society of America).

Nagrania Barenboima były nadal bogate przez jego ósmą dekadę życia, obejmując nie tylko standardowy repertuar, ale także takie nowości jak „On My New Piano”, album poświęcony możliwościom instrumentu wykonanego na zamówienie dla Barenboim przez belgijskiego konstruktora Chrisa Maene, który był oparty na fortepianie należącym do Liszta. Jako dyrygent nadal podejmował długie, trudne partytury takich artystów jak Bruckner i Mahler.

  • Pięciopłytowy zestaw „A. Mozart: Complete Piano Sonatas”, wydany przez EMI Classics, zostały nagrane w grudniu 1984 i sierpniu 1985 roku w paryskim la Mutualité.


Zestaw pianistycznych utworów Mozarta w wykonaniu Daniela Barenboima była w momencie ich wydania dobrze oceniana przez znaczących krytyków muzycznych, na przykład:
Jeremy Siepmann z Classical Music tak zaopiniował zestaw EMI: „Każdy, kto podejmuje się nagrania wszystkich utworów Mozarta na fortepian solo, staje przed jednym z największych i najmniej oczywistych wyzwań w życiu pianistycznym. Pierwszym, który wykonał zadanie, był legendarny Walter Gieseking, ostatnim był późny i mało znany Austriak Gilbert Schuchter, którego wersja jest nierówna, ale generalnie znacznie lepsza od wersji Giesekinga, choć mniej konsekwentnie satysfakcjonująca niż długo usunięta wersja Waltera Kliena na Vox. Chociaż być może nie ujawnia wielkiego pianisty, ta kolekcja jest jednak pełna niezwykle atrakcyjnej i stylowej gry, często najlepszej, która jest nieznana lub nieznana większości melomanów. Program na każdej płycie CD jest z różnych gatunków, uporządkowanych raczej ze względów muzycznych niż chronologicznych i w każdym przypadku składających się na przyjemnie urozmaicony i interesujący recital. Jakkolwiek to zdanie może brzmieć w oklepany sposób, to naprawdę jest wydawnictwo, bez którego żaden pianofile Mozarta nie powinien się obyć…”
Sonaty fortepianowe Mozarta nagrane przez Barenboima, są kreacjami o dużej dramaturgii. Zestaw robi duże wrażenie, choć niektórzy mogą oczekiwać większej dozy uroczej elegancji. Jednak i tu sonatom nie brakuje atrakcyjności, tym bardziej że są grane elektryzująco. To Mozart, któremu skrajności nie są obce, tak zresztą najczęściej jest odbierany. Wydaje mi się, że warto wyróżnić sonaty, które są rewelacyjne, jak: K 309, K 311, K 331, K 333, K 457 i K 570. Należałoby też pochwalić realizatorów nagrań za naprawdę znakomitą pracę, bowiem płyty brzmią bardzo dobrze.

 

Wilhelm Kempff [2], jeden z najważniejszych pianistów XX wieku, odnalazł ciepło w Beethovenie, gdzie wielu innych odkryło tylko stres i pasję. Koncentrując się na kompozytorach późnego klasycyzmu i wczesnego do średniego okresu romantyzmu, Kempff osiągnął wdzięczne, przyjazne rezultaty, nie zaniedbując jednocześnie surowego jądra tej muzyki. Jego szlachetność celu była wszędzie widoczna, przejawiała się przejrzystymi teksturami, przywiązaniem do płynnego legato i cieniowaniem tonalnym. Ponadto był kompozytorem, którego dorobek obejmował dwie symfonie, cztery opery, pieśni i utwory na fortepian solo.

Długa i owocna współpraca Kempffa z wytwórnią Deutsche Grammophon przyniosła na rynek długą listę pożądanych nagrań, w tym kompletne koncerty fortepianowe Beethovena i sonaty. Nagradzane były w wykonaniu Kempffa, poza kompletami Beethovena. również zbiory Schuberta, Schumanna, Chopina i Brahmsa.

  • Płyta z nagraniami „Jesu, Joy of Man’s Desiring: Favorite Piano Transcriptions”, wydanymi przez Deutsche Grammophon w 2006 roku w ramach serii Eloquence, pochodzą z sesji nagraniowych zrealizowanych w kwietniu 1972 roku w Beethovensaal w Hannoverze.

Transkrypcje Bacha, Händla i Glucka nie są często nagrywane, a więc nie dość, że to rzadkość to meloman ma pewność elokwentnej interpretacji tych znakomitych dzieł. Transkrypcje Kempffa, których nie można uznać za przewyższające oryginały, z pewnością z powodzeniem przenoszą ich piękno na inny instrument. Nic ze swojej urody nie utracił „Sicilienne” Bacha z „Flute Sonata No. 2”. Brzmi ten utwór doskonale na klawiaturze, a również pozostałe z transkrypcji Kempffa przewyższają nawet tej znane prace Myry Hess i Ferruccio Busoniego. „Jesu…” przetworzone przez Kempffa jest wyciszonym koicielem, co wydaje się podejściem trafniejszym niż w prezentacji Hessa, która próbuje błyszczeć co nie do końca przekonuje. Artystyczną pokorę pianisty pokazuje też Chorale-Prelude 'Ich Ruf Zu Dir, Herr Jesu Christ’. W wirtuozowskiej wersji Busoniego tej pokory brakuje, a przecież ani Busoni ani Kampff nie musieli udowadniać swoich umiejętności technicznych. Busoni o tym zapomniał, a Kempff nie. „English Suite No.3 In G Minor” Bacha i „French Suite No.5 In G Major”, są tak kompletne, że można by je nazwać ostatecznymi. Każdy występ Kempffa jest doskonale uchwycony przez realizatorów Deutsche Grammophon.

 

Pancho Haralanov Vladigerov [3] (Панчо Хараланов Владигеров) był najbardziej wpływowym bułgarskim kompozytorem, pedagogiem i pianistą. Był jednym z pierwszych, którzy z powodzeniem łączył idiomy bułgarskiej muzyki ludowej i muzyki klasycznej. Należał do tzw. kompozytorów bułgarskich drugiej generacji. Vladigerov zapoczątkował wiele gatunków w muzyce bułgarskiej, w tym sonatę skrzypcową i trio fortepianowe. Był też bardzo szanowanym pedagogiem- wśród jego uczniów są praktycznie wszyscy wybitni bułgarscy kompozytorzy następnego pokolenia, tacy jak Alexander Raichev, Alexander Yossifov, Stefan Remenkov i wielu innych, a także pianista Alexis Weissenberg.

  • Vladigerov: Six Exotic Preludes Op 17, Ten Impressions Op 9” w wykonaniu Nadejdy Vlaevej [4], wydany przez Hyperion (CDA68327) w 2019 roku, został nagrany w sierpniu w londyńskim St Silas the Martyr w Kentish Town. Nadejda Vlava ścieżki dźwiękowe nagrała korzystając z fortepianu koncertowego Yamaha CFX [5].

Dwa cykle- Preludia i Impresje, pochodzą z lat dwudziestych XX wieku, lat wędrówek Vladigerova. Dziesięć Impresji zostało napisane w 1920 roku i każde z nich nosi konkretny tytuł. Ich stylistyka nawiązuje do romantyzmu i impresjonizmu i kojarzy się z muzyką salonową- wyrafinowaną, z wirtuozowskim rozmachem i zawsze pogodną. „Sześć Egzotycznych Preludiów” jest napisanych nieco inaczej- ekspansywnie. Ich tytuły są mniej kwieciste i sugestywne niż tytuły Impresji. Napisane w 1924 roku wynikają z wpływów innej szerokości geograficznej. Można odnaleźć wpływy iberyjskiej kultury (nr 1 Nocturne-Serenade), muzyka jest bogata, z „wschodnimi” odcieniami. Brawura egzotycznego tańca wymaga od pianisty świetnej techniki, aby mógł pokazać niezliczone trudności, zanim nastąpi wytchnienie wraz z „Evening Song” (czwarte preludium). Przedostatni utwór- „Preludium”, otula obfitym ciepłem, doprowadzając słuchacza do finałowej bardzo kolorowej „Elegii”. Vladigerov w swoich solowych utworach fortepianowych pokazuje siebie jako kompozytora, łączącego francusko-hiszpańskie wpływy zmieszane z bliskowschodnią harmonią. W rezultacie słuchacz natrafia na fascynujący melanż. Pianistka Nadejda Vlaeva przedstawia twórczość Vladigerova z brawurą i elegancją, co na pewno może się podobać, zachęcając melomanów do głębszego zainteresowania się bułgarskim klasykiem.

 

Simeon ten Holt [6] był niderlandzkim współczesnym kompozytorem klasycznym, reprezentantem minimal-music. Ten Holt urodził się w Bergen w północnej części Niderlandów. Studiował pod kierunkiem Jakoba van Domselaera, ostatecznie opracowując bardzo osobisty styl minimalistycznej kompozycji. Wpływ Van Domselaera na myślenie o muzyce Holta był znaczący, a młodszy kompozytor zainteresował van Domselaera związkami muzyki i sztuk wizualnych, związkami muzyki z matematyką oraz wykorzystaniem fortepianu jako głównego instrumentu w swoich kompozycjach.

Ton van Asseldonk na oficjalnej stronie internetowej kompozytora napisał: „Chociaż muzyka Simeona ten Holta jest często klasyfikowana pod szyldem Minimal Music, pytanie brzmi, czy ta charakterystyka oddaje prawdziwą naturę jego talentu kompozytorskiego. Choć inspiracja minimalistyczna jest niewątpliwie obecna we wszystkich jego kompozycjach fortepianowych, cechą charakterystyczną jest nie tyle typowa dla tego stylu struktura rytmiczno-tonalna, ile ewolucyjna przestrzeń, jaką jego muzyka kreuje dla wykonujących go wykonawców. Kompozycje Simeona to nie tylko pojedyncze utwory, ale raczej zbiór nieskończonej liczby kompozycji, wszystkie ukryte w jednym napisanym kodzie. Jak wiele obrazów ukrytych w holograficznym obrazie fotograficznym, scenariusz zarysowuje przestrzeń rozwiązania, w której rzeczywisty kształt i forma rozwinie się w czasie do pełnego zakresu i głębi. Dlatego każdy spektakl jest wyjątkowy, ale rozpoznawalny jako część większej kolekcji. Podobnie jak samo życie, pojawia się i nabiera kształtu w złożonej interakcji między genotypami jako kodem w partyturze a kontekstem wykonawców i publiczności. Ta ewolucyjna i interaktywna cecha odróżnia muzykę od mainstreamowej minimal music i nadaje jej szczególną pozycję w tego typu kompozycjach. Podczas gdy muzyka minimal jest zasadniczo stylem modernistycznym, konstruktywnym, muzykę Simeona lepiej scharakteryzować jako postmodernistyczną i organiczną. Sukces tej muzyki można wytłumaczyć mając na uwadze tę cechę, ponieważ łączy ona z publicznością na poziomie emocjonalnym, zabierając ich w za każdym razem wyjątkową podróż po muzycznej przestrzeni. Odważny, ale nie niebezpieczny, wymagający, ale nie wykraczający poza granicę rozciągnięcia, niezbadany, ale nie losowy.” Najsłynniejsze dzieło niderlandzkiego kompozytora- „Canto Ostinato”, powstałe w latach 1976-1979, jednak większość wykonań oscyluje między dwoma a czterema wykonawcami. Kompozytor w stosunku do swojej kompozycji używa terminu „kod genetyczny”, z uwagi na strukturę kompozycji, opartej na stałej substancji harmonicznej i melodii w głosie najniższym. Jest to element charakterystyczny tylko dla „Canto ostinato”.

  • Jednopłytowy album „Canto ostinato”, w wykonaniu pianistów Pawła Barana i Andrzeja Pawła Ślązaka [7], wydany przez Requiem Records w ramach serii Opus w kwietniu 2021 roku, został nagrany w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia [8] w Stalowej Woli.


Moje kompozycje kształtują się bez z góry określonego planu i są niejako odbiciem poszukiwania nieznanego celu”- Simeon ten Holt, który po karierze zanurzonej w innowacjach serializmu, badając to, co określił jako „semantykę języka muzycznego”, próbując poszerzyć swoją muzyczną ekspresję, jednak w latach 70. porzucił złożoną technikę dwunastodźwiękową, i powrócił do tonalnego systemu dźwiękowego, który był łatwiejszy do zrozumienia dla słuchaczy. Holt stworzył unikalny styl minimalistyczny, używając prostych triad, przesuwających się rytmicznych wzorów i powtórzeń. Tak zbudowana kompozycja „Canto Ostinato” zagrana w sali Państwowej Szkoły Muzycznej przez dwóch polskich pianistów muzyka jest wciągająca, zabierająca słuchaczy w podróż przez muzyczne krajobrazy melodyczne, które potrafią działać swoją magiczną mocą na publiczność, hipnotyzując słuchaczy w sekwencjach powtarzanych fraz, subtelnie zmieniających się fakturach i niesłyszanych brzmieniach. Obaj artyści grają ten złożony utwór z dużą koncentracją. Poszczególne części są bardzo przystępne i stanowi istotny dodatek do kolekcji każdego, kto interesuje się minimalizmem. Wydawnictwo Requiem zadbało o jakość techniczną nagrań- gęsto grane tony przez dwóch pianistów są jednocześnie gęste, a i selektywne wystarczająco by słuchacz nie miał kłopotu na skupieniu się na wszystkich zagranych nutach.
Wiele utworów Simeona [9], w tym oczywiście „Canto ostinato”, jest przeznaczonych w założeniu na dowolną ilość instrumentów klawiszowych lub inny układ instrumentów:

  • Nagrania z albumu „Simeon ten Holt: Canto Ostinato”, wykonanego przez Piano Ensemble: Irene Russo, Fred Oldenburg, Sandra van Veen, Jeroen van Veen, na fortepianach Fazioli Grand Pianos, 2x 278m i 2x 228m, wydane zostało przez Brilliant Classics w 2012 roku. Nagrań dokonano 23-27 maja 2005 w Barbara Church, Culemborg (Niderlandy).

Recenzja AllMusic autorstwa Stephena Eddinsa przedstawia płytę w ten sposób: „Ogromne Canto Ostinato holenderskiego kompozytora Simeona ten Holta, napisane w latach 70., było jednym z pierwszych przykładów europejskiego minimalizmu i podobnie jak większość amerykańskiego minimalizmu, było reakcją na złożoność serializmu akademickiego. Ten Holt twierdzi, że był zdumiony, gdy ta tonalna, płynnie rytmiczna, melodyjna muzyka zaczęła z niego wypływać, ale wymyślił, jak przekształcić ją w dzieło, które jest jednocześnie całkowicie awangardowe w koncepcji i natychmiast angażujące i dostępne. w wykonaniu. Chociaż utwór jest w pełni zanotowany, [Simeon] ten Holt daje wykonawcom Cageowską swobodę w korzystaniu z jego materiału. Powiedział, że wyobraża sobie utwór na cztery fortepiany (wersja usłyszana w tym przypadku), ale praktycznie każda kombinacja instrumentów klawiszowych jest możliwa, a nawet z powodzeniem wykonano ją na harfie solo. Składa się z ponad 100 komórek muzycznych, a liczbę powtórzeń każdej komórki i inne szczegóły wykonania pozostawia się wykonawcom. Nagrane wersje trwają od około godziny do prawie trzech, a ta trwa dwie godziny i 25 minut. To satysfakcjonująca długość i świadectwo wrażliwej muzykalności wykonawców; muzyka ma mnóstwo miejsca na ekspansywne rozwinięcie się z nieubłaganym poczuciem płynności i rozmachu, i wydaje się, że nic nie trwa zbyt długo. Pianiści Irene Russo, Fred Oldenburg, Sandra van Veen i Jeroen van Veen grają z zapałem i dynamiką, ale też ze starannie dobraną frazą i kolorystyką, która brzmi niemal orkiestrowo. W tego typu powtarzalnej muzyce łatwo byłoby, gdyby rzeczy wyszły jako mechaniczne i niezróżnicowane, ale ci gracze mają wrażliwość dobrze dostrojonego zespołu kameralnego, a ich gra jest pięknie zniuansowana. Wpływ wspaniałego wykonania jest nieco tłumiony przez przepastną, ale zbyt jasną akustykę nagrania. Mimo to jest to znakomita wersja wielkiego dzieła, które powinno mieć silny urok dla każdego fana minimalizmu ze średniego okresu.”

  • Kompilacyjny zestaw dwunastu krążków CD- „Canto Ostinato XL”, włożony do solidnego pudła, został wydany w 2014 roku przez Brilliant Classics 2014. Nagrania pochodzące z lat 1999-2013, zostały wykonane przez solistę na fortepianie, przez dwóch i czterech pianistów, trzech pianistów i organistę, dwóch pianistów i grających na dwóch marimbach, grających na dwóch preparowanych fortepianach oraz muzyków grających na

Recenzent Dominy Clements z portalu  opiniował: „Wydanie to do pewnego stopnia pokrywa się z bardzo doskonałym pudełkiem Jeroena van Veena Solo Piano Music Simeona Ten Holta (patrz recenzja >>) CD 1 z tego zestawu. Jeśli masz już pudełko CD Brilliant Classics 11, Cat. 7795, dzięki „Complete Multiple Piano Works” również to masz cztery wersje fortepianowe na płytach CD 3 i 4. Jako kompleksowe źródło informacji dla większości Twoich potrzeb Canto Ostinato, ten ogromny zestaw wygląda jednak na bardzo obiecującą perspektywę rzeczywiście. Mówię „większość”, ponieważ są inne wersje, na przykład na harfie, ale nie możesz mieć wszystkiego. Canto Ostinato stało się popularnym klasykiem muzyki minimal, a Jeroen van Veen od wielu lat jest jednym z jego głównych zwolenników i wykonawców. Jest to muzyka, która ewoluuje poprzez powtarzanie w czasie, ale z dźwięcznymi teksturami i tonalną narracją, która może utrzymać słuchacza, jak również zahipnotyzowany. Wersje fortepianowe są prawie takie, jakich można by się spodziewać, chociaż każde nagranie ma swoje własne cechy. Począwszy od fortepianu solo, CD 1 to plik znakomicie wyprodukowane nagrania studyjne z ładną aureolą akustyczną, która pomaga wzbogacać pasma dźwięku. Gra Jeroena van Veena w jakiś sposób sprawia, że brzmi to tak, jakby było więcej fortepianów niż jeden, czemu pomaga wzmocniony efekt stereo w nagraniu. Wersji z dwoma fortepianami na CD 2 jest wspomagana bardzo przyzwoitą dawką akustyki sali koncertowej, dzięki czemu atmosfera i szczegóły łączą się, tworząc wspaniałe dźwiękowe środowisko, w którym można zanurzyć się i bawić się jak dziecko w kąpieli wśród piłek. Cztery fortepiany były połączeniem, które zapoczątkowało tę pracę na płycie pod koniec lat 80., a przy wolniejszym tempie nagranie tutaj jest bardziej medytacyjne niż inne wersje fortepianowe. Rozłożona na dwa dyski, zamiast trzech w wydaniu Etcetera, ta wersja ma swoje zalety, choć prawdziwi fani dzieła będą chcieli również to klasyczne wcześniejsze nagranie. Kirk McElhearn wspomina o względnej surowości z nagraniem Brilliant Classics, chociaż tego w tym nie słyszę. Wydaje się, że nie było też remasteringu z jednego zestawu do drugiego. Właściwe słuchanie się opłaca, a magii jest w wielu momentach, takie jak narastanie podczas utworu 10 (CD 3) i jego przejście w utwór 11. To wszystkie elementy, które idą w parze podczas układania tej ogromnej muzycznej narracji, która moim zdaniem powinien mieć każdy występ. CD 5 i 6 mają nową dla mnie wersję, wykonanie na żywo koncertu, w którym do trzech fortepianów dołączają organy. Dodanie tego dużego brzmienia niemal nieuchronnie kojarzy się z młodszym Philipem Glassem, ale charakter muzyki zostaje zachowany i znowu pojawiają się niezwykłe chwile. Posłuchajcie utworu 4 na płycie CD 5 i posłuchajcie, co dodają niskie dźwięki organowych pedałów do trwających ostinati fortepianu. Takie dodatkowe przestrzenie eksploracyjne są tym, o co chodzi w tego rodzaju występie i myślę, że wyniki mówią same za siebie. Jest też zaskakujące miejsce, w którym zatrzymują się fortepiany, a harmonie są wprowadzane przez same organy, dzięki czemu zdajemy sobie sprawę, jak kościelne i chorałowe są [przedstawiane] akordy. Simeon ten Holt oznaczył partyturę Canto Ostinato jako „na instrumenty klawiszowe”, więc wersję organową Aarta Bergwerffa na płycie CD 7 można zaliczyć do całości jako uprawnioną. Zagrane na organach Holtgräve z 1839 roku w St Lebuinuskerk w Deventer, nagranie to ma swój własny, szczególny charakter tylko pod względem dźwięku. Linie muzyczne z łatwością przypominają nam romantycznych kompozytorów organowych w ich delikatniejszych częściach, „ciągłą pieśnią” oddaną z ładnie subtelnym liryzmem przez wykonawcę i jego wybór nagrań. Eksplorowana również czysta dynamika głośności i różnorodność barw instrumentu, tworzą fragmenty prawdziwego dramatu, które przenoszą nas daleko poza świat zespołów fortepianowych. Ta wersja to radość od początku do końca i cieszę się, że tego doświadczyłem. CD 8 przenosi nas do nagrania na żywo w 1999 roku, z dwoma fortepianami połączonymi z dwoma marimbami. To jest skrócona wersja dzieła, ale znowu jesteśmy sprowadzeni do naprawdę wyjątkowych dźwięków. Marimby ładnie dodają koloru i balansu do fortepianów, przez co w porównaniu z nimi brzmią bardziej perkusyjnie. Tam Istnieje ryzyko przekształcenia utworu w „Canto Ostinato in Africa” z tego rodzaju instrumentacją, ale myślę, że unika tego subtelność aranżacji. Posłuchaj utworu 4 i zobacz, czy słychać XIV-wieczne dzwonki kościoła Barbary w Culemborg. CD 9 to marimba, nagrana wielościeżkowo. Daje to piękny efekt, chociaż nie ma elastyczności w tempie, więc jest pewne mechaniczne wyczucie podstawowej struktury całości. Istnieje jednak duża różnorodność barwy, aby muzyka była żywa. Nie ma w tym niczego do polubienia wersji, więc nie wydaje mi się tak inspirująca jak nagranie organowe. Jednak CD 10 to zupełnie inna bestia, z dwoma przygotowanymi fortepianami, które widzą Simeona ten Holta jako innego Johna Cage’a. Jeśli podoba ci się działanie dziwnych maszyn i rzeźbiarskie wyobrażenia Jeana Tinguely’ego, ta wersja prawdopodobnie spodoba się bardzo, ale nie spodziewaj się, że zobaczysz ten sam efekt hipnotyczny, jak w przypadku większości innych wersji na tych płytach. „Preparowany” charakter fortepianów, nie rozwinięty w booklet, zamienia fortepiany w młyny perkusyjne wypełnione fascynującymi dźwiękami, ale z niewielką ilością lirycznej „pieśni” oryginału. To z pewnością sprawia, że to zmiana i muszę przyznać, że bardzo polubiłem to nagranie. Zostało to nagranie wykorzystane w spektaklu baletowym w 2012 roku i mogę sobie wyobrazić, że idealnie nadaje się do teatru. Jeśli lubisz ‘Sonaty i Interludia’ Johna Cage’a żałuj, że nie był bardziej minimalistyczny, to wypełni ‘twoją torbę po same dno’. Ostatnie dwie płyty, CD 11 i 12, to  nowe nagrania z użyciem dwóch klawiatur z syntezatorowymi dźwiękami. Simeon ten Holt interesował się elektroniką i pracował nad takimi kompozycjami w latach 70., a także nad rozszerzeniem ‘Canto Ostinato’ do wersji, której jedyną realną granicą musi być wyobraźnia o wielkim potencjale. Van Veen czasami docenia klimat epoki dzięki retro elektronicznym dźwiękom fortepianu prosto z amerykańskich ścieżek filmowych z lat 70. lub piosenek  Kraftwerk, ale jest też szeroki wachlarz dźwięków i efektów, dzięki którym jesteśmy bardzo uaktualnieni. Bez wątpienia usłyszymy to w filmach dokumentalnych o robotach i podróżach kosmicznych w nadchodzących latach i chociaż efekt jest trochę jak z „Tubular Bells”, ta wersja jest również grana z szacunkiem dla partytury i wypełniona fascynującymi szczegółami. Jeśli lubisz ‘Canto Ostinato’ i duże pudła pełne minimalistycznych cudów, to jest to miejsce, w którym możesz przebywać. Jeśli nie sądzisz, że potrzebujesz dziewięciu wersji jednego elementu muzyka w jednej kolekcji, to zestaw, który zmieni twoje zdanie.”

 


 

[1] Na podstawie:

[2] Według: . o twórczości Wilhelma Kempffa pisałem również w artykule „płyty polecane (klasyka, rozdział 20)

[3] Według:

[4] Nadejda Vlaeva to urodzona w Sofii pianistka, która w wieku 15 lat zdobyła I nagrodę na konkursie im. Liszta w Lukce we Włoszech. Wśród innych nagród i wyróżnień, które otrzymała pani Vlaeva, są III nagroda na Międzynarodowym Konkursie Liszta w Budapeszcie oraz Yamaha Award za najlepszą interpretację Brahmsa w Weimarze. Pani Vlaeva mieszka obecnie wraz z mężem i córką w Nowym Jorku.

Wielka muzykalność, poetycki charakter i elektryzująca wirtuozeria Nadejdy Vlaevy zyskały uznanie wielu światowej sławy muzyków. Lazar Berman nazwał jej talent „dany przez Boga”; Maestro Hans Graf wyznał: „zadziwiała mnie jej muzykalność i głębia interpretacji”, a Arnold Steinhardt, lider kwartetu smyczkowego Guarneri, pochwalił ją jako „jedną z tych osób o niezwykłych zdolnościach, na które mamy nadzieję, ale rzadko je widujemy”. Nadejda Vlaeva jest artystką związaną umową z firmą Yamaha.

[5] Flagowy model wśród fortepianów Yamaha z serii CF jest Yamaha CFX. Jest to pełnowymiarowy 9-stopowy (275cm) fortepian koncertowy, często spotykany w najsłynniejszych i najbardziej prestiżowych salach koncertowych świata. Dla pianisty pełny fortepian koncertowy jest najlepszym narzędziem do wyrażania siebie poprzez dźwięk (w oparciu o: ). Dla publiczności jest to instrument wyjątkowy, dostojny; widok pianisty grającego na pełnym fortepianie koncertowym, a może nawet dyrygującego orkiestrą, daje wrażenie wizualne unikalne i jest integralną częścią muzycznego doświadczenia związanego z pójściem na koncert.

Projektując nowy fortepian koncertowy Yamaha CFX, firma starała się podkreślić zasadniczą atrakcyjność tego wspaniałego instrumentu poprzez udoskonalenie jego podstawowych funkcji i zaprezentowanie innowacji, które posiada jako nowoczesny fortepian. Do tej pory Yamaha powstrzymywała się od jakichkolwiek znaczących zmian w podstawowej konstrukcji i kształcie fortepianu, ponieważ każdy element budowy prawdziwego fortepianu koncertowego ma bezpośredni wpływ na dźwięk. Jednakże, projektując CFX, projektanci chcieli oderwać się od utrwalonych pomysłów. Zmieniony został kształt, grubość oraz proces produkcji tylnej poprzeczki oraz słupków. Zmienił się również proces konstruowania wewnętrznej i zewnętrznej ramy. W rezultacie, udało nam się uzyskać pełne, głębokie brzmienie o doskonałej projekcji tonalnej. Piękny dźwięk fortepianu docierający nawet w najdalsze zakątki sali koncertowej, jest wynikiem projektu, w którym został nadany mocny, wyraźny kształt obudowy CFX. Do produkcji płyt rezonansowych serii CF używane jest tylko odpowiednio dobrane drewno świerku europejskiego. Nowa metoda mocowania żeber do płyty pozwala zmniejszyć naprężenie konstrukcji, dodając lepszej tonalności brzmienia oraz poszerzając zakres barw fortepianu.

Ramy w fortepianach CF są ręcznie formowane oraz piaskowane, zapewniając większą wytrzymałość i stabilność dynamiki brzmienia. Jest to niezwykle istotny element, który w ogromnym stopniu kształtuje dźwięk i wybrzmienie fortepianów CF. Młoteczki w znacznych stopniu wpływają na czystość tonów oraz charakter brzmienia. Pozwalają określić projekcję dźwięku oraz sustain instrumentu. Do ich produkcji używane są możliwie najlepsze materiały, które minimalizują ryzyko zmian ich struktury ze względu na temperaturę, czy wilgotność. Opracowano również na nowo wszystkie aspekty dotyczące mechanizmu strun w fortepianach. Od fal harmonicznych, poprzez drgania po uderzeniu młoteczków. Bardzo ważne w przypadku strun fortepianowych są nie tylko użyte materiały, lecz również sposób ich produkcji. Basowe struny w fortepianach Yamaha są ręcznie nawijane przez najbardziej wykwalifikowanych techników. Została zwiększona jedność kształtu obudowy, klawiatury i nóg, aby stworzyć unikalną sylwetkę, która wykracza daleko poza normę dla konwencjonalnego fortepianu koncertowego. Pedały, tak istotne dla muzycznej ekspresji pianisty, posiadają nowe wsparcie na dwóch nogach. Daje mu to siłę, aby pozostać twardym, nawet jeśli pianista naciska z całej siły, jednocześnie nadając mu nowoczesny wygląd. Duże zmiany w stosunku do poprzednich modeli zostały wprowadzone do ramy instrumentu. Wszystkie te zmiany przełożyły się na ton, przepływ dźwięku i jego moc. Faktem jest, że pianiści coraz chętniej wybierają te modele fortepianów, bo ich jakość jest porównywalna z najlepszymi przy konkurencyjnej cenie.

[6] Według:

[7] Andrzej Paweł Ślązak (na podstawie str. internetowej pianisty) jest absolwentem Akademii Muzycznej w Łodzi w klasie prof. Tadeusza Chmielewskiego (studia magisterskie) oraz prof. Marii Koreckiej-Soszkowskiej (studia doktoranckie). W 2014 uzyskał stopień naukowy doktora, w 2019 r. Akademia Muzyczna w Gdańsku nadała mu stopień doktora habilitowanego. Obecnie jest kierownikiem Katedry Muzyki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Swoją działalność artystyczną dedykuje wykonawstwu muzyki dawnej oraz muzyki nowej. Swoje umiejętności w tej dziedzinie doskonalił pod okiem wybitnych pianistów i kameralistów, m.in. Nicolasa Hodgesa i Marino Formentiego, Rebekki Hartmann (Dresdner Meisterkurse Musik), Tomasza Tomaszewskiego (Universität der Künste Berlin), Krystiana Zimermana, Kevina Kennera, Eugena Jindjica, Małgorzaty Walentynowicz, Szabolcsa Esztenyi oraz Andrzeja Jasińskiego. Jako jeden z pierwszych pianistów wykonał w Polsce utwory m. in. Salvatore Sciarrino, Petera Ablingera, Mauricio Kagela, Johna Cage’a, Johna Adamsa, Beat Furrera, Corneliusa Schwehra, Jerzego Mądrawskiego oraz Łukasza Wosia. Pianista prowadzi aktywne życie koncertowe, promując w kraju i za granicą zarówno twórczość Jana Sebastiana Bacha, jak i polską muzykę XX i XXI wieku (koncertował m. in we Włoszech, Anglii, Niemczech, Rosji, Portugalii, Tajwanie, Stanach Zjednoczonych oraz na Ukrainie). Od 2017 roku jest członkiem Polskiego Towarzystwa Muzyki Współczesnej.

Paweł Baran (na podstawie str. internetowej pianisty) naukę gry na fortepianie rozpoczął w wieku 7 lat. Kształcił się pod kierunkiem prof. Anatolija Kardashova w Akademii Muzycznej w Odessie, następnie w Akademii Muzycznej w Łodzi gdzie ukończył studia I stopnia w klasie prof. Marka Drewnowskiego, oraz II stopnia w klasie prof. Tomasza Bartoszka. Odbył kursy mistrzowskie pod kierunkiem takich profesorów jak prof. Tatiana Shevchenko, prof. Edward Wolanin czy Alexey Botvinow.

Brał udział m. in. w Międzynarodowym Festiwalu Muzycznym im. Krystyny Jamroz, Międzynarodowym Festiwalu „Jeunesses Musicales” czy Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Fortepianowej im. Marii Turzańskiej. Występował jako solista z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Świętokrzyskiej, Orkiestrą Symfoniczną Akademii Muzycznej w Łodzi, Orkiestrą „Polish Camerata” oraz Orkiestrą Kameralną „Wirtuozi Lwowa”. Pianista zajmuje się również muzyką kameralną współpracując z polskimi oraz zagranicznymi zespołami oraz wybitnymi instrumentalistami i wokalistami. Ma na koncie nagrania płytowe z muzyką solową i kameralną, a także nagrania dla Telewizji Polskiej oraz Polskiego Radia. Jest również pedagogiem oraz zajmuje się tworzeniem transkrypcji i aranżacji.

[8] Państwowa Szkoła Muzyczna I stopnia w Stalowej Woli powstała w 1966 r., a w 1975 r. utworzono Państwową Szkołę Muzyczną II stopnia.

Nauka w szkole odbywa się w dwóch cyklach nauczania: czteroletnim oraz sześcioletnim. Uczniowie mogą kształcić się w grze na fortepianie, akordeonie, skrzypcach, gitarze, wiolonczeli, kontrabasie, trąbce, klarnecie, saksofonie i flecie. Rocznie kształci się w niej 400 uczniów.

Sala koncertowa szkoły, o korzystnej akustyce, jest wykorzystywana do nagrań zespołów grających muzykę klasyczną.

[9] Większość prac Simeona ten Holta powstała w jednoosobowym domu w Bergen, w Niderlandach.  Pod tym adresem, obecnie nazywanym „Atelier Simeon ten Holt”, jest miejsce pracy w malowniczej miejscowości położonej w pięknym otoczeniu morza, lasów i wydm.

Dziś atelier jest oferowane jako miejsce rezydencji artystycznych dla indywidualnych kompozytorów, muzyków, pisarzy lub innych profesjonalnych artystów, którzy chcieliby skupić się na swoich projektach. Oferuje przestrzeń do pracy i życia, z własnym ogrodem i wejściem. Zmodernizowany dom zachował autentyczną atmosferę miejsca pracy Simeona ten Holta. Można używać jego odnowionego fortepianu Steinway’a.

 


Kolejne rozdziały: