Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział dwudziesty ósmy, część 3)

Gdyby ktoś mnie zapytał jakiego artysty pełny katalog płytowy chciałbym mieć na półce to odpowiedź brzmiała by- Toma Waitsa. Chciałbym? Przecież mam! Tylko część katalogu płytowego Waitsa omówiłem [1] to teraz uzupełniam o pozostałe wartościowe pozycje tego artysty.

The Heart of Saturday Night”, drugi studyjny album Toma Waitsa, wydany w 1974 roku przez Asylum Records, w którym tytułowa piosenka jest hołdem złożonym Jack’owi Kerouac’owi [2]. Nagrań dokonano w Wally Heider Recorders (Los Angeles).


Ledwo krytycy i słuchacze zdążyli ocenić debiutancką płytę „Closing Time” (marzec 1973), Tom Waits kilkanaście miesięcy później wydał zbiór ballad, który można uznać za hołd złożony minionym dekadom, wyraźnie inspirowany jazzowymi groove’ami, piosenkami z Tin Pan Alley i poezji z epoki beatników. Płytę wyprodukował Bones Howe, który jako inżynier dźwięku nagrywał hity, w tym „California Dreamin” i „Monday, Monday” zespołu Mamas & the Papas. klasyczne hity Johnny’ego Riversa zostały nagrane zdalnie przez Bones’a w klubie Whiskey a Go Go . Po pracy z muzykami takimi jak Jerry Lee Lewis i Elvis Presley, zdobywając 20 złotych i platynowych nagród organizacji RIAA, co przemawiało do Waitsa, liczącego na odświeżenie swojego stylu. Krytycy zarzucali Waits’owi wkraczanie w rejony pastiszu, albo wykorzystywanie różnych stylów do szukania jakichś wyjątkowych brzmień. Producent Bones Howe momentami urozmaica nagrania wprowadzając w aranże orkiestrę, aby podkreślić linie melodyczne, co może się podobać. W innych piosenkach bywa przeciwnie- Waits tylko szkicuje przekaz muzyczny. Okładka albumu jest oparta na „In the Wee Small Hours” autorstwa Franka Sinatry. Jest to ilustracja przedstawiająca zmęczonego Toma Waitsa obserwowanego przez prostytutkę, gdy późno w nocy wychodzi z oświetlonego neonami koktajl baru. Cal Schenkel [3] był dyrektorem artystycznym, a okładkę stworzył Lynn Lascaro [4].

Ten sam producent- Bones Howe, który wyprodukował poprzednie trzy albumy, podjął się tego samego zadania podczas tworzenia „Foreign Affairs”, piątego albumu z katalogu Waitsa z 1977 roku, wydanego przez Asylum Records. Atrakcją tej płyty jest też bardzo udany duet Waitsa z Bette Midler śpiewających „I Never Talk to Strangers”.


Bones Howe opowiadał: ”[Waits] rozmawiał ze mną o zrobieniu tego materiału […] Powiedział: ‘Najpierw zrobię dema, a potem pozwolę ci ich posłuchać. Następnie powinniśmy porozmawiać o tym, jakie powinno być.’ Wysłuchałem materiału i powiedziałem: ‘To jest jak czarno-biały film’. Stąd pochodzi okładka. Cały pomysł, że to będzie czarno-biały film. Tak mi się wydawało, kiedy to składaliśmy. Czy tak wyszło, czy nie, nie mam pojęcia, bo taka metamorfoza jest podczas pracy nad [płytami]. Zmieniają się i zmieniają.” Na okładce jest rdzenna Amerykanka o imieniu Marsheila Cockrell, która pracowała w kasie The Troubadour w Los Angeles. „Była dziewczyną, która… nie była dziewczyną, ale myślała, że jest dziewczyną”. Okładka w zamierzeniu miała oddać nastrój filmu noir. Fotograf portrecista George Hurrell został wynajęty do sesji fotograficznej dla uzyskania materiału na okładkę płyty. Przedstawił Waitsa zarówno jako samotnego, jak i z ocienioną kobietą, której prawa ręka, cała w pierścieniach, wcisnęła mu paszport w pierś. Dobre było też ujęcie z tylnej okładki, które pokazywało piosenkarza jako psychopatę albo przynajmniej rzezimieszka. Wewnętrzna okładka przedstawiała Waits’a brzdąkającego na klawiaturze piana.
Recenzent AllMusic- Thom Jurek, napisał: “Piąty album Toma Waitsa dla Asylum zapowiadał zmiany, które odmienią jego karierę w ciągu następnych sześciu lat. To sygnalizuje muzyczny niepokój, który napędzał jego kolejne dwie płyty ( ‘Blue Valentine’ oraz ‘Heartattack and Vine’) i zaowocował napisaniem ścieżki dźwiękowej do filmu oraz opuszczeniem wytwórni dla Island, gdzie dano mu większą kontrolę artystyczną. Mniej opiera się tutaj na komiksowej formie, a bardziej na w pełni uformowanych piosenkach fabularnych. Album zawiera więcej ballad niż większość jego płyt, ale były one najskuteczniejszymi nośnikami tego rodzaju narracji, do których próbował się dostać. Piosenka „Perfect Strangers” zainspirowała reżysera Francisa Forda Coppolę do ukształtowania bohaterów swojego filmu ‘One from the Heart’ (przekonał także Waitsa do napisania muzyki, co doprowadziło do kultowej współpracy Waitsa z Crystal Gayle). Wyprodukowany przez Bones’a Howe’a , ‘Foreign Affairs’ został nagrany na żywo w studiu przez kwintet, w skład którego wchodzili jazzmani z Zachodniego Wybrzeża- Jack Sheldon na trąbce, saksofonista Frank Vicari, basista Jim Hughart i perkusista Shelly Manne. Dodatkowego akompaniamentu zapewniła orkiestra zaaranżowana i prowadzona przez Boba Alcivara. [Album] Wprowadzony przez instrumentalny „Cindy’s Waltz”, który brzmi jak podkład kinowy, następuje bluesowa tęsknota samotnej sobotniej nocy wyrażona w „Muriel”. Wspomniany „Perfect Strangers” to duet z Bette Midler . Oferuje dialog liryczny między dwiema doświadczonymi osobami, które są (ponownie) ostatnimi klientami w barze w momencie zamknięcia. Ich sprytna, bezpośrednia wymiana zdań jest osłodzona mętnymi tonami saksofonu tenorowego, rozwibrowanymi strunami i szczotkowanymi werblami umieszczonymi za fortepianem Waitsa . Nie odrzuca jednak swoich wpływów Beat Generation. Zapoznaj się z niesamowitą, kołyszącą się składanką jego „Jack & Neal” i „California, Here I Come” Ala Jolsona jako przewodnika w czasie ucieczki od ojca. Ślady duchów w ‘Tom Traubert’s Blues (Four Sheets to the Wind in Copenhagen)’ można usłyszeć w melodii zapożyczonej z saloonowego walca z kubkiem słodko-gorzkiej nostalgii w cudownym „A Sight for Sore Eyes”. Długie „Potters Field” sprawdza wykresy harmoniczne tematu Richarda Rodgersa z ‘Slaughter on Tenth Avenue’ i ‘Rhapsody in Blue’ Gershwina (z klarnetem Gene Cipriano), po czym zagłębia się w blues-jazz. Jej tekst jest tak mroczny i dramatyczny jak ‘Small Change (Got Rained on with His Own 38)’, tworząc narrację godną filmu Sama Fullera. „Burma Shave” to solowy fortepian i pean na cześć wspomnień, które Waits zabrał ze swoim ojcem przez obskurną stronę życia. Podczas gdy funky blues-cum-rhumba w „Barber Shop” dodaje zuchwalstwa i popu do post-beatowego liryzmu Waitsa, zamykający utwór tytułowy powraca do ballady, oferując słodko-gorzką medytację nad określeniem „domu”: […]  …to jeden z najbardziej niesłusznie pomijanych tytułów w katalogu Waitsa. Zachowuje swój urok – i brzmi mniej przestarzale – niż wiele jego bardziej popularnych tworów.”

Blue Valentine” został nagrany w studio hollywoodskim Heider Recording podczas sześciu sesji w lipcu i sierpniu 1978, a realizacją zajął się znowu Bones Howe. Płytę wydało Asylum we wrześniu 1978.


Wszystkie piosenki zostały napisane przez Toma Waitsa, poza utworem „Somewhere”, który pochodzi z musicalu „West Side Story” Leonarda Bernsteina i Stephena Sondheima.
W „Blue Valentine” autor i producent nie zdecydowali się na bogatszą instrumentację niż tą typową dla balladzisty z czasów rocka. Na pierwszym planie jest gitara elektryczna i instrumenty klawiszowe, dzięki czemu Waits mógł  zbliżyć się bardziej do bluesowego brzmienia.. W nagraniach z poprzednich płyt Waits najczęściej przybierał postać głównego bohatera piosenki, co dawało poczucie intymności. Podczas pracy nad „Blue Valentine” zmienił problematykę w swoich tekstach- porzucił rozważania filozofa, który lubi atmosferę baru, na rzecz poszerzenia tematyki o sprawy ogólniejszej natury.
Recenzent z PunkNews.org- Chris DC wyraził taką opinię: “…Blue Valentine nie zawsze jest uważana za podstawową pracę Toma Waitsa. Płyta nie otrzyma oceny jako przełomowej jak ‘Heart Of Saturday Night’ czy ‘Rain Dogs’ lub nawet ‘Mule Variations’, ale to, co przez niewielu uważane jest za wypełniacz przestrzeni, dla szczęśliwców odkryciem jest, że to ważny fundament. Cudowna mieszanka kulminacji starego i nowego. ‘Blue Valentine’ to niezbędny album w pięknej kakofonii, jaką jest dyskografia Toma Waitsa.”

Tom Waits zakończył współpracę z wytwórnią Asylum płytą „Heartattack and Vine”, wydaną w 1980 roku. Sesje nagraniowe odbyły się w Heider Studio B (Hollywood, Kalifornia).


Historia głosi, że Waits gdy był u progu porzucenia firmy Asylum na rzecz Island Records mieszkał w Nowym Jorku, gdzie pisał muzykę do filmu Coppoli „One from the Heart”. Żył wtedy samotnie, dopiero za kilka miesięcy spotkał przyszłą żonę i współpracowniczkę Kathleen Brennan, która zmieniła sentymentalnego balladowca w wysoce twórczego muzyka znanego z „Swordfish”, „Raindogs” czy „Franks Wild Years”. Płyta „Heartattack and Vine” pokazuje emocjonalny przekaz, obok którego przejść obojętnie jest trudno. „Ruby’s Arms”, „Jersey Girl” przemawiają smutno. Surowe ballady „Downtown”, tytułowy utwór czy „Till the Money Runs Out” zabarwione blusem, są nasycone brudnym brzmieniem gitarowym i ostrym rytmem perkusyjnym. Wszystkie utwory śpiewane są przez Waitsa zniszczonym głosem przez alkohol i papierosy, który sprawiał, że słowa stały się nieczytelne, ale jego frazowanie inspirowane jazzmanem z nawiązką rekompensowało te usterki wokalne. Jedna z najbardziej fascynujących ballad- „On the Nickel”, przywołującą na myśl szorstką erę amerykańskiego życia i kultury, została użyta jako tytułowy utwór filmu Ralpha Waite’a o tym samym tytule (Waits napisał muzykę do całego filmu). Podobnie  „Ruby’s Arms”- to jedna z najpiękniejszych ballad Waitsa. A więc płyta przełomu nie była twórczą „zapchajdziurą”. Krytyk magazynu Rolling Stone krytycznie odnosił się do albumu- pisał o „chorobliwym patosie” ballad, ale też zauważył, że „Tom Waits znajduje więcej piękna w rynsztoku niż większość ludzi znalazłaby w Ogrodzie Edenu”.

Pierwszym albumem Toma Waitsa, który został wydany przez Island Records (w 1983 roku) był „Swordfishtrombones”. Był też albumem, który został wyprodukowany przez Waits’a. Stylistycznie jest odmienny od swoich poprzednich albumów, bowiem odchodzi od aranżacji preferującej fortepian i orkiestrę smyczkową na rzecz urozmaiconą instrumentację z użyciem nietypowych instrumentów jak harmonium. marimby, dzwonki, tamburyny itp., które okraszały bardziej abstrakcyjne podejściem do tekstów piosenek.


Okładka wykorzystuje fotografię „TinTone” autorstwa Michaela A. Russa. Przedstawia ona Waitsa z aktorami Angelo Rossitto i Lee Kolimą. Album nieźle sobie radził na rynku płytowym- został sklasyfikowany na drugim miejscu wśród „Albumów Roku” w 1983 roku według magazynu New Musical Express, a w 1989 Spin nazwał „Swordfishtrombones” drugim najlepszym albumem wszech czasów.
William Ruhlmann z AllMusic napisał: „Pomiędzy wydaniem ‘Heartattack and Vine’ w 1980 a ‘Swordfishtrombones’ w 1983 Tom Waits pozbył się swojego managera, producenta i wytwórni. I drastycznie zmienił podejście muzyczne, które stało się tak niezawodne, jak nieciekawe. W ‘Swordfishtrombones’ nie ma żadnych strun i znacznie mniej brzmienia fortepianowego, które były wykorzystywane w poprzednich albumach Waitsa; zamiast tego dominującymi dźwiękami na płycie były niskie rogi, instrumenty basowe i instrumenty perkusyjne, osadzone w rezerwowych aranżacjach z bliskimi mikrofonami (większość z nich autorstwa Waitsa), które czasami lepiej opisywać jako „pejzaże dźwiękowe”. Tekstowo, opowieści Waitsa o pijakach i ukochanych zostały zastąpione surrealistycznymi relacjami o ludziach, którzy spalili swoje domy i australijskich miasteczkach omijanych przez linię kolejową – teraz zwraca uwagę na świat (nie tylko sąsiedztwo) odmieńców. Muzyka może być prymitywna, przechodząca do dziwnych sygnatur czasowych, podczas gdy Waits na przemian wyje i sapie swoim szorstkim basowym głosem. Wydaje się, że przeniósł się z Hoagy Carmichaela i Louisa Armstronga do Kurta Weilla i
Howlin’ Wolf’a (w roli Captaina Beefhearta). Wydaje się, że Waits miał problem z interesowaniem wytwórni płytowej albumem, który został nagrany 13 miesięcy przed jego wydaniem, ale kiedy się pojawił, krytycy rockowi, jak można było przewidzieć, zachwycali się: w końcu brzmiało to dziwnie i nie miało szans na sprzedaż. Właściwie, tak jak większość albumów Waitsa, znalazł się na dole list bestsellerów, a teraz, gdy pracował dla wytwórni z siedzibą w Europie, nawet tam pojawił się na listach przebojów. Artystycznie ‘Swordfishtrombones’ wyznaczyły ewolucję, do której Waits nie wydawał się zdolny (chociaż były ślady tego dźwięku na jego dwóch ostatnich albumach Asylum), a pod względem kariery wymyślił go ponownie.”

Rain Dogs”, ósmy album w katalogu płytowym Toma Waitsa, wydany we wrześniu 1985 roku przez Island Records, jest powszechnie uznany za jeden z najważniejszych muzycznie i krytycznie w karierze Waitsa. Ten koncepcyjny album o „wywłaszczonych” z Nowego Jorku muzycznie wykorzystuje szerokie spektrum stylów i gatunków muzycznych. Atrakcją albumu są znakomite występy gitarzystów: Keitha Richardsa i Marca Ribota, mocno wzbogacające brzmienie zespołu.  Krytyk z magazynu Rolling Stone opisał nagrania jako połączenie „Kurta Weilla, przedrockowej integralności starego brudnego bluesa elegijnego, melancholii pogrzebowych blaszanych instrumentów dętych Nowego Orleanu w wyjątkowo specyficzny amerykański styl”.


Na okładkę wybrano fotografię z serii prac wykonanych przez szwedzkiego fotografa Andersa Petersena w Café Lehmitz (kawiarni w pobliżu hamburskiego bulwaru Reeperbahn) w późnych latach 60..
Krytyk AllMusic William Ruhlmann napisał: „’Rain Dogs’ nie może zaskoczyć tak, jak ‘Swordfishtrombones’”, ale dalej skomentował, że „większość muzyki pasuje do wcześniejszego albumu, a jest jej tak dużo, że wystarczy to, aby Rain Dogs zakwalifikować jako jeden z lepszych albumów Waitsa”. W swojej recenzji z 1985 roku dla Rolling Stone, Anthony Decurtis nie był skory do entuzjazmu pisząc: „’Rain Dogs’ nalega, by węszyć po barach i tylnych zaułkach, które Waits tak często odwiedzał”, ale też trudno tu doszukać się nagany. Po latach, bo w 2002 roku krytyk Rolling Stone, Arion Berger, chwalił jednoznacznie album, opisując muzykę jako „kościstą i groźnie piękną”, zauważył również, że „to dziwaczny pop, instrumentacja all-pro wypychająca niezbyt melodyjny, ale zaskakująco elastyczny wokal Waitsa do przodu, gdzie jego własny dziwaczny styl, jego wielkie serce i jego romantyczny optymizm wysoko fruwają„. Po kilku miesiącach od wydania „Rain Dogs” zajęło pierwsze miejsce wśród „Albumów Roku” według magazynu New Musical Express, Pitchfork umieścił ten album na 8. miejscu listy  najlepszych albumów lat 80-tych, a Slant Magazine umieścił album na 14. miejscu na liście „Najlepszych albumów lat 80-tych”. Rolling Stone umieścił „Rain Dogs” na 21 miejscu na swojej liście „100 najlepszych albumów lat osiemdziesiątych”, a także umieścił album na 399 wśród 500. największych albumów wszech czasów. Album znalazł się również w księdze „1001 Albums You Must Hear Before You Die”  (1001 albumów, które musisz usłyszeć, zanim umrzesz).

Thomas Alan Waits: wokalista, kompozytor, instrumentalista, autor tekstów, poeta i aktor, zasłużył jak żaden inny na poznanie jego biografii, jego myśli czy opinii o nim. W języku polskim ukazały się bodaj trzy biografie:


  • Biografia „Dzikie lata. Muzyka i mit Toma Waitsa” Jay’a S. Jacobs’a przetłumaczona przez Jarosława Rybskiego, została wydana przez Wydawnictwo Dolnośląskie w 2007 roku. Publikacja o tytule oryginalnym: “Wild Years: The Music and Myth of Tom Waits” jest uważana za najlepszą (i najbardziej obecnie aktualną) biografią legendarnego balladzisty i multiinstrumentalisty. Książka zawiera kompletną dyskografią artysty do roku 2006, kiedy został wydany „Orphans: Brawlers, Bawlers & Bastards”. Po tym czasie Waits wydał dwie płyty: koncertową „Glitter and Doom Live” oraz studyjną „Bad as Me”. „Dzikie lata. Muzyka i mit Toma Waitsa” to fantastyczny przewodnik dla fanów oraz wszystkich tych, którzy chcą zgłębić tematykę twórczości muzycznej, poetyckiej i poznać szczegóły z życia prywatnego i filmowego Waitsa. Autor pisze potoczyście, interesująco, urozmaicając fakty z życia artysty cytując anegdoty i wypowiedzi Waitsa.  Nietuzinkowa postać- beatnik, korzystający z życia, nie stroniący od alkoholu i narkotyków, może zaciekawić nawet kogoś, kto jego twórczością nie był mocniej zainteresowany.
  • Wcześniej wydana (w 1993 roku) przez  InRock biografia Waitsa, napisana przez Patricka Humphriesa „Tom Waits. To fortepian jest pijany, nie ja…” jest z racji czasu wydania skromniejszą w stosunku do wyżej opisanej. Na stronie tylnej okładki można przeczytać: „Po nagraniu 15 płyt, wystąpieniu w ponad 20 filmach i przedstawieniu więcej niż stu koncertów na całym świecie, Tom Waits stał się kultowym fenomenem, stojący w sprzeczności z ogólnie panującymi trendami w muzyce rockowej i – co może jeszcze ważniejsze – stał się twórcą, którego inni artyści darzą najwyższym szacunkiem. Small Change, pierwsza opublikowana biografia Waitsa, śledzi jego barwną karierę od wczesnych lat siedemdziesiątych, kiedy był początkującym artystą, walczącym z wszelkimi przeciwnościami losu, poprzez dużą rolę filmową u boku Jacka Nicholsona i Meryl Streep w wysoko ocenianym filmie ” Ironweed ” (Chwasty), aż po wydany niedawno zbiór ” The Black Rider „.Piosenki Waitsa śpiewali m.in. Rod Stewart i Bruce Springsteen , a peany na jego cześć głosili U2 i Elvis Costello. Lecz to zaledwie połowa historii; przez ponad 20 lat Tom Waits doskonale zacierał za sobą ślady. Patrick Humphries przedarł się przez te zwodnicze wypowiedzi, aby nakręcić pełny, klarowny portret człowieka, który mówi o sobie … nie jestem znaną osobistością, jestem po prostu legendą we własnym mniemaniu/ Biografia zawiera wiele zdjęć, kompletną dyskografię i wykaz filmów.”
  • W 2021 roku wydawnictwo Kosmos Kosmos wyprodukowało biografię „Tom Waits. Życie na poboczu” Hoskynsa Barneya w tłumaczeniu Filipa Łobodzińskiego. Ta książka to kolejna pozycja książkowa warta uwagi, która spełnia wszystkie cechy swojego gatunku. Dziennikarka muzyczna i edytorka Aya Al Azab tak zrecenzowała tę biografię: „[…] Analiza twórczości Waitsa skupiona jest na tekście i jego korespondencji z muzyką. Najważniejszy, najbardziej cenny element tej książki to właśnie wnikliwa analiza korelacji muzyki, tekstów z doświadczeniem i życiem autora. Biografia wskazuje na elementy życiorysu, które obudowane metaforami umieszczone są w tekstach piosenek. Hoskyns udowadnia, że teksty posiadają elementy historyczne, sytuacje, postacie, ale nie opowiadają wprost o życiu Waitsa, a o zjawiskach, można rzec, uniwersalnych, dlatego trafiają do tak wielu ludzi. W efekcie dostajemy rzetelne opracowanie życiorysu muzyka. Cała opowieść – od dzieciństwa po czas obecny […] Lektura dostarcza wielu nieznanych dotąd faktów – dla mnie przede wszystkim szokiem były informacje dotyczące procesów, jakie wytaczał Waits. Nie byłam świadoma, jak solidna jest jego forteca, przez którą nie da się przebić. Z jednej strony to fascynujące, z drugiej odpychające… Tom Waits. Życie na poboczu cechuje wnikliwość, spojrzenie krytyczne, a zarazem próba zderzenia obrazu idola, stworzonego przez fana, z rzeczywistością – czyli brutalną prawdą o artyście. Książka jest zestawieniem człowieka Toma Waitsa i kreacji artystycznej „Tom Waits”. Zbudowana jest na analizie porównawczej tych dwóch „postaci”. Jest niekończącą się batalią w poszukiwaniu prawdy. Ale co jest prawdą w rozumieniu sztuki? Czy w procesie twórczym musi być dla niej miejsce? Dlaczego trzeba w ogóle rozstrzygać, gdzie kończy się człowiek tworzący, a zaczyna jego sceniczny wizerunek? […].”

 

 


[1]  Niektóre pozycje płytowe Toma Waitsa omówiłem w artykułach: „płyty polecane (rock, rozdział 6)”, „płyty edytorsko wyjątkowe (część 1)”, „różne edycje płytowe (rozdział 3)”, „Płyty LP i CD edytorsko wyjątkowe (część szósta)” oraz „płyty polecane (rock, rozdział 12)

[2] Jack Kerouac (według: ), ur. 12 marca 1922 w Lowell, zm. 21 października 1969 w St. Petersburg, amerykański powieściopisarz kanadyjskiego pochodzenia, poeta i artysta, jeden z najwybitniejszych członków Beat Generation. Tematyka książek Kerouaca, w większości autobiograficznych, obraca się wokół jego własnych podróży po świecie i przygód z nimi związanych, a także wokół przemyśleń i refleksji dotyczących życia.

[3] Cal Schenkel, amerykański grafik znany ze swoich okładek do albumów i produkcji Franka Zappy. którego anarchistyczne montaże, specyficzny styl kompozycyjny i tajemnicze litery były w dużej mierze zapowiedzią stylu punk-art, który później wyłonił się jako „norma” na okładkach wielu albumów.

[4] Lynn Lascaro, artysta, ilustrator i dyrektor artystyczny. Stworzył wiele okładek albumów dla Warner / Elektra / Atlantic w latach 70-tych. Znany fanom Zappy z projektu okładki „One Size Fits All”. Pracował pod pseudonimem „Napoleon” na wielu okładkach albumów.

 


Powrót do części pierwszej artykułu >>
Powrót do części drugiej artykułu >>

Kolejne rozdziały: