Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział trzydziesty dziewiąty, część 2)

Poprzednia część tego artykułu dotyczyła płyt, w których strona wokalna była reprezentowana przez kobiety, a ta część to mężczyzn dzieła:

 

Honky Château[1], piąty album Eltona Johna, został wydany w 1972 roku i został nazwany na cześć XVIII-wiecznego francuskiego zamku, w którym został nagrany, Château d’Hérouville. Album osiągnął szczyt listy najlepiej sprzedających się albumów w Stanach Zjednoczonych. Z płyty wyodrębniono dwa single „Rocket Man” i „Honky Cat”. To był ostatni album Eltona Johna nagrany dla wytwórni Uni w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, zanim MCA skonsolidowało wszystkie swoje różne wytwórnie pod marką MCA. Ten i wcześniejsze albumy Johna Uni zostały później wznowione przez MCA Records.


Honky Château był pierwszym z serii najlepszych albumów Eltona Johna w Stanach Zjednoczonych, których kulminacją był album Rock of the Westies z 1975 roku. Zespół, który towarzyszył John’owi w czasie sesji nagraniowych to: Dee Murray na basie i Nigel Olsson na perkusji, wraz Davey Johnstone na gitarach elektrycznych i akustycznych oraz innych instrumentach progowych.
„Honky Château” jest uważany za jedną z najlepszych płyt Johna. Stephen Thomas Erlewine opisał album jako eklektyczną kolekcję „ballad, rockowych, bluesowych, country-rockowych i soulowych piosenek” Jon Landau z Rolling Stone potwierdził, że oryginalny LP to „bogaty, ciepły, satysfakcjonujący album, który stoi ponad bagnem aktualnych wydawnictw”. W retrospektywnej recenzji Stephen Thomas Erlewine z Allmusic napisał: „…‘Honky Chateau’ to niesamowita kolekcja ballad, rockowych, bluesowych, country-rockowych i soulowych piosenek. Na papierze brzmi jak eklektyczny bałagan, ale gra jest jak najbardziej skoncentrowana i to znakomity zestaw piosenek, jakie kiedykolwiek napisali Elton John i Bernie Taupin. Śmigające boogie ‘Honky Cat’ i lekki psychodeliczny pop ‘Rocket Man’ pomogły Honky Chateau wspiąć się na szczyty list przebojów, ale to, co jest naprawdę imponujące w albumie, to głębia materiału. Od zaskakująco cynicznego i tworząc nieskazitelne popowe piosenki z zapadającymi w pamięć melodiami i potężnymi hitami. Chociaż teksty Taupina nie są dużo bardziej zrozumiałe niż wcześniej, John przekazuje je z umiejętnością i pasją, sprawiając, że wydają się bardziej treściwe niż są. Ale to, co sprawia, że ‘Honky Chateau’ jest klasykiem, to umiejętność tworzenia piosenek i sposób, w jaki John łączy różne wątki muzyki root w charakterystyczny paskudnego ‘I Think I’m Going to Kill Myself’ po poruszającą balladę ‘Mona Lisas and Mad Hatters’, John jest na szczycie swojej formy, i idiosynkratyczny pop – to jedna z najlepszych kolekcji popowych wokalistów i autorów tekstów głównego nurtu wczesnych lat 70.”
W lipcu 1972 album uzyskał certyfikat złota, a w październiku 1995 r . platynę przyznaną przez RIAA

Goodbye Yellow Brick Road[2], siódmy album studyjny Eltona Johna, wydany w 1973 roku przez MCA Records, sprzedał się na całym świecie w ponad 30 milionach egzemplarzy i jest powszechnie uważany za opus magnum Johna. Wśród 17 utworów, album zawiera hity „Candle in the Wind”, numer jeden w USA „Bennie and the Jets”, „Goodbye Yellow Brick Road” i „Saturday Night’s Alright for Fighting” oraz ulubione na żywo „Funeral for a Friend/Love Lies Bleeding” i „Harmonia”. Został nagrany w Studio d’enregistrement Michel Magne w Château d’Hérouville we Francji po problemach z nagłośnieniem i studyjnym fortepianem na Jamajce. To miejsce dostarczyło Johnowi i jego zespołowi wiele inspiracji twórczych i wyprodukowano mnóstwo wysokiej jakości materiału, co doprowadziło do decyzji o wydaniu utworu jako podwójnego albumu (LP). Według producenta albumu, Gusa Dudgeona, album nie był planowany jako kolekcja dwupłytowa, jednak John i Taupin stworzyli w sumie 22 utwory na album, z których 18 (wliczając „Funeral for a Friend” i „Love Lies Bleeding” jako dwa odrębne utwory) zostało wykorzystanych na tyle, że został wydany jako podwójny album.



Recenzenci byli zachwyceni, podobnie jak w przypadku AllMusic Review słowami Stephena Thomasa Erlewine’a: „Został zaprojektowany jako przebój kinowy i taki był. Przed Goodbye Yellow Brick Road, Elton John miał hity – jego drugi album, Elton John, znalazł się w pierwszej dziesiątce w USA i Wielkiej Brytanii, miał też przebojowe single w ‘Crocodile Rock’ i ‘Daniel’ – ale ten album z 1973 roku był deklaracją celu. rozlany na dwóch płytach długogrających, co było dobre, by pokazać każdy element rozbrykanej osobowości Johna. Rozpoczyna się 11-minutowym ćwiczeniem melodramatycznym ‘Funeral for a Friend/Love Lies Bleeding’ – tak progresywnym, jakim Elton kiedykolwiek był – ‘Goodbye Yellow Brick Road’ natychmiast obejmuje nadmiar, ale także melodyjność, ponieważ John natychmiast przełącza się na ‘Candle in the Wind’ i ‘Bennie & the Jets’, dwie piosenki, które stanowią rdzeń jego kanonu i znacznie wyjaśniają przeładowany urok ‘Goodbye Yellow Brick Road’. Elton John jest profesjonalistą, który wie, jak zadowolić każdą z publiczności, a ta chęć zadowolenia oznacza, że płyta jest fantastyczna, ale także przytłaczająca, przypływem nadmiaru. Mimo to, biorąc utwory po jednej stronie, a nawet jedną piosenkę za każdym razem, jest to cudowne, serwując tak perfekcyjnie wyrzeźbione popowe piosenki, jak ‘Grey Seal’, pełen rockerów, jak ‘Saturday Night’s Alright for Fighting’ i ‘Your Sister Can’t Twist (But She Can Rock & Roll)’, kinowe ballady, takie jak ‘I’ve Seen That Movie Too’, powracają do zakurzonego konceptualnego cyklu Tumbleweed Connection w postaci ‘The Ballad of Danny Bailey’ i niedorzeczne glamowe nowości, takie jak ‘Jamaica Jerk-Off’. Dotykało to wszystkiego, co John robił wcześniej i sugerowało, w jaki sposób będzie się poruszał w najbliższej przyszłości, a ten rozrost jest zawsze niechlujny, ale zwykle zachwycający, świadectwo potęgi Eltona jako gwiazdy i muzyka z lat 70.”
Album został wydany z okładką autorstwa ilustratora Iana Becka przedstawiającą Johna wchodzącego do plakatu. Zadebiutował pod nr. 17 na liście Billboard 200 i szybko osiągnęła 1 pozycję w czwartym tygodniu sprzedaży, gdzie pozostawał przez osiem kolejnych tygodni. Był to najlepiej sprzedający się album w USA w 1974 roku. Album został poprzedzony głównym singlem „Saturday Night’s Alright for Fighting „, który osiągnął nr. 7 w Wielkiej Brytanii Kolejny singiel „Goodbye Yellow Brick Road ” osiągnął nr. 6 w Wielkiej Brytanii i 2 w USA „Bennie and the Jets ” został wydany jako singiel w Stanach Zjednoczonych i przez tydzień w 1974 roku znalazł się na szczycie listy Billboard Hot 100. A jego ostatni singiel „Candle in the Wind”, wydany w Wielkiej Brytanii, osiągnął 11 miejsce. W Stanach Zjednoczonych 12 października 1973 (zaledwie kilka dni po premierze) otrzymał status złotej płyty, 5-krotną platynę w marcu 1993 i ostatecznie 8-krotną platynę w lutym 2014 nadaną przez RIAA.

 

Atlantic Crossing[3], szósty album studyjny Roda Stewarta, nagrany w Studio A&R (Nowy Jork), Criteria (Miami), FL. Wally Heider (Los Angeles) oraz w Hi Recording and Muscle Shoals Sound, został wydany w sierpniu 1975 roku przez Riva / Warner Bros, pojawił się szybko na pierwszym miejscu listy najlepiej sprzedawanych płyt w Wielkiej Brytanii i dziewiątym na liście Billboard Top Pop Albums.

Tytuł wskazywał na nowy komercyjny i artystyczny kierunek Stewarta, odnosząc się zarówno do jego przejścia do Warner Brothers, jak i po jego odejściu, aby uniknąć 83-procentowej najwyższej stawki podatku dochodowego wprowadzonej przez premiera brytyjskiej Partii Pracy Harolda Wilsona za styl życia w Los Angeles. Album został podzielony na część wolną i szybką, najwyraźniej za sugestią ówczesnej dziewczyny Stewarta, szwedzkiej aktorki Britt Ekland. Stewart powtórzył format na swoich następnych dwóch albumach. Oddzielenie tych dwóch bardzo różnych rodzajów piosenek można uznać za dobry pomysł, ponieważ prawdopodobnie przemawiają do dwóch bardzo różnych grup słuchaczy. Tzw.- „Fast Side” zawiera kilka rock’n’rollowych piosenek z typowymi przypadkowymi, ostrymi tekstami, napisanymi przez samego Stewarta. Mieszanka dźwiękowa nie jest szczególnie dobra dla tego zestawu i wiele tekstów ginie w masie brzmień. Melodie są chwytliwe i nawet jeśli jej treść jest małoistotna, och refreny przylgnę do wielu słuchaczy. Jednak szczególnie ważna jest „Slow Side”. Stewart nie był autorem większości tych bardziej poetyckich piosenek, to jednak tutaj błyszczy. Te szczere, pełne tęsknoty piosenki najlepiej wykorzystują chrapliwy głos Stewarta, gdy mandolina Davida Lindleya cudownie towarzyszy wokaliście. Album zawiera dwie najpopularniejsze piosenki Stewarta, „Sailing” i „I Don’t Want to Talk About It” oraz klasyczne przeboje rockowe „Three Time Loser” i „Stone Cold Sober”. Wraz z nagraniem „Atlantic Crossing” Stewart zakończył współpracę z Ronniem Woodem, Ianem McLaganem i muzykami, którzy byli jego głównymi współpracownikami przy jego klasycznej serii albumów dla Mercury Records, gdy łączył soul i folk. Zamiast przyjaciół z zespołu The Faces wykorzystał grupę muzyków sesyjnych, w tym The Memphis Horns i trzy czwarte Bookera T. i MG’s. Album został wyprodukowany przez Toma Dowda, słynnego inżyniera i producenta wielu znakomitych nagrań. W 2009 roku Rhino Records wydało dwupłytową wersję albumu z dodatkowymi utworami. Przez dekady płyta bardzo ładnie się starzała i dziś jest słusznie uważana za klasykę rocka.

 

Album koncertowy Joe Cockera, wydany w 1990 roku przez wytwórnię Capitol pod tytułem „Live”, został nagrany na żywo 5 października 1989 roku w Memorial Auditorium w Lowell w stanie Massachusetts, z wyjątkiem dwóch ostatnich utworów, które zostały nagrane w studio. Album zawiera utwory Dave’a Masona („Feelin’ Alright”), Randy’ego Newmana („Guilty”, „You Can Leave Your Hat On”), The Beatles („With A Little Help From My Friends”) i Dennisa Wilsona / Billy Preston „You Are So Beautiful”.


Ten album z 14 utworami nagranymi na żywo skorzystał z faktu, że Cocker był wtedy- w 1989 roku, w dobrej formie wokalnej. Nie brakuje dobrych koncertowych piosenek i piosenek studyjnych uzupełniających materiał koncertowy. Każdy, kto tak jak ja widział występ Joe Cockera w tym czasie potwierdzi, że ten album jest zbliżony do prawdziwego- nie poprawianego studyjnie. Chyba nie musiał, bo Cocker był wspierany przez znakomity zespół: Phil Grande, Earl Slick i Keith Mack (gitary), T.M. Stevens (bas), Deric Dyer i Andrew Love (saksofon tenorowy), Gary Buho Gazaway i Wayne Jackson (trąbka), Jeff Levine i Chris Stainton (instr. klawiszowe), Steve Holley i Keni Richards (perkusja), Bashiri Johnson i Crystal Taliefero (instr. perkusyjne), Tawatha Agee, Doreen Chanter, Maxine Green, Vaneese Thomas i Fonzi Thornton (chórki). Wykonania na żywo, zwłaszcza: „Feelin’ Alright”, „You can leave your hat on”, „The letter”, „High time we went”są doskonale, niestety studyjne jakością odstają In minus… Jeszcze raz artysta udowadnia, że zdolność do wzięcia piosenki- obcego autorstwa, przerobienia jej w zgodzie z własnym odczuwaniem i uczynienia jej całkowicie własną, to talent, który jest mu przypisany trwale. Album polecany jest zarówno fanom Joe Cockera, jak i słuchaczom po raz pierwszy szukającym świetnego pakietu hitów. Płytę pokryła platyna w Austrii, Niemczech i Szwajcarii oraz została pokryta złotem we Francji. Dostępny jest też w limitowanej edycji 2500 indywidualnie numerowanych egzemplarzy na przezroczystym czerwonym winylu.

 

Band on the Run[4], trzeci studyjny album brytyjsko-amerykańskiego zespołu Paul McCartney and Wings, wydany w grudniu 1973 roku przez wytwórnię Apple. Ten album wyprodukował dwa przebojowe single – „ Jet ” i „ Band on the Run” –  i stał się najlepiej sprzedającym się albumem studyjnym 1974 roku w Wielkiej Brytanii i Australii, a także ożywił krytyczną pozycję McCartneya. Pozostaje najbardziej udanym albumem McCartneya i najbardziej znanym z jego post-Beatlesowych dzieł. Większość materiału muzycznego Band on the Run została nagrana w studiu EMI w Lagos w Nigerii, ponieważ McCartney chciał nagrać album w egzotycznym miejscu. Jednak na krótko przed wyjazdem do Lagos zespół opuścili perkusista Denny Seiwell i gitarzysta Henry McCullough. Nie mając czasu na rekrutację zastępców, McCartney wszedł do studia tylko ze swoją żoną Lindą i Dennym Laine. Oprócz gry na basie McCartney grał również na perkusji i w większości partii gitary prowadzącej. Po przybyciu okazało się, że studio było poniżej standardu, a warunki w Nigerii były napięte i trudne. Po powrocie zespołu do Anglii ostateczne dogrywanie i dalsze nagrania odbyły się w Londynie, głównie w AIR Studios.i Kingsway Recorders (sierpień–październik 1973)

„Band on the Run” z reguły pozytywnie był oceniany przez krytyków, na przykład:
Robert Rodriguez pisze, że po rozczarowaniu poprzednią pracą McCartneya od czasu Beatlesów: „To było dokładnie to, o czym fani płyt i krytycy od dawna mieli nadzieję, że zrobi…”
Charles Shaar Murray z NME napisał: „Były Beatles, który najmniej prawdopodobne jest, że odzyska swoją wiarygodność i stanie się liderem w dziedzinie muzyki, dokonał tego z pozytywnym mistrzowskim uderzeniem albumem zatytułowanym ‘Band on the Run’”. Oprócz wychwalania McCartneya za używanie syntezatora „jak instrumentu, a nie elektrycznej poduszki”, Shaar Murray podsumował: „Band On The Run to świetny album…”.
Loraine Alterman z The New York Times uznała, że album „pęka mnóstwo fascynującej muzyki, nawet jeśli tekst czasami ma tyle sensu, co zdjęcie na okładce” i podziwiała „fascynującą gamę dźwięków”.
Zwracając uwagę na znaczenie produkcji studyjnej dla ogólnego efektu, Alterman napisał: „McCartneyowi udało się sprawić, by zawiłości nagrywania wielościeżkowego brzmiały tak naturalnie i świeżo jak kiedyś”.
W swojej retrospektywnej recenzji dla AllMusic, Stephen Thomas Erlewine uważa, że chociaż niektóre piosenki są doskonałe, a album ogólnie przyjemny, jest bardziej widowiskowy niż treściwy.
W 2000 roku magazyn Q umieścił go na 75 miejscu na liście „100 największych brytyjskich albumów w historii”. W 2012 roku „Band on the Run” zajął 418. miejsce na zrewidowanej liście magazynu Rolling Stone „500 największych albumów wszechczasów ”.

 

Francuski piosenkarz, kompozytor, autor tekstów piosenek i aktor filmowy pochodzenia ormiańskiego- Charles Aznavour, obdarzony charakterystycznym głosem, w drugiej połowie XX wieku stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci światowej muzyki rozrywkowej. Skomponował około 1000 piosenek, sprzedał ponad 200 milionów płyt na całym świecie. Wystąpił w ponad 60 filmach. Tematem jego piosenek była najczęściej miłość. Podwójny album „Best of 40 chanson”, wydany w 1994 roku przez EMI Records, był kompilacją największych przebojów tego artysty.

Jak potoczyłyby się losy Charlesa Aznavoura gdyby utalentowanego dwudziestolatka nie doceniła Edith Piaf? Nikt tego nie wie. Dorobek Aznavoura jest olbrzymi, więc podczas wybierania utworów do jakichkolwiek kompilacji w przypadku tego artysty zwykle potrzebny jest klucz… Na repertuar „Best of 40 Chansons” wybrano wyłącznie francuskojęzyczne utwory, napisane i wykonane przez samego Aznavoura. Ten dwupłytowy album jest okazją do wsłuchania się w wyjątkową barwę głosu francuskiego piosenkarza, ale też daje szansę rozpoznania tajemnicy jego talentu kompozytorskiego, bo w tym bogatym zestawieniu można w różnorodności środków wyrazu rozpoznać muzyczne i elementy klasyczne, i jazzowe, prowadzące do uczynienia z muzyki najlepszego nośnika lirycznego przekazu. Aznavour kieruje naszymi emocjami tym łatwiej im muzyka bardziej zbliża się do intencji autora.
Ta kolekcja jest doskonałym podsumowaniem kariery legendarnego francuskiego piosenkarza… Nic dziwnego, że uznawany jest za jednego z największych artystów wszech czasów.

 


 

[1] W oparciu o:

[2] Według:

[3] Na podstawie:

[4] Według:

 


Powrót do części pierwszej >>

Kolejne rozdziały: