Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział pięćdziesiąty drugi, część 4)

 

Yes nie byli pierwszymi, dla których ich styl muzyczny krytycy byli skłonni nazywać- rockiem progresywnym (album „Yes” ukazał się zanim King Crimson wyprodukował „In The Court of the Crimson King”, podobnie jak Genesis), ale na pewno z każdą kolejną płytą wyrastali na jednych z czołowych przedstawicieli tego nurtu. Łatwiej też udawało im się przekonywać do prog-rocka mainstreamową publiczność, kierując jej rozwojem i definicją gatunku.

 

Zespół Yes debiutował płytą „Yes” w lipcu 1969 roku, a nagrań dokonało pięciu muzyków: Jon Anderson (wokal prowadzący, czasami perkusja), Peter Banks  (gitary, chórki), Chris Squire  (bas, chórki), Tony Kaye (organy, fortepian) i Bill Bruford  (perkusja, wibrafon), w Advision i Trident Studios (London). Wydawcą była wytwórnia Atlantic. Ten album był wielokrotnie wznawiany, między innymi japońska wersja SHM-CD z lat 2009 i 2013 w dwóch opakowaniach do wyboru- tradycyjnym plastikowym i kartonową kopią mini LP.


Wersja z 2013 roku to limitowana reedycja upamiętniająca koncerty Yes w 2012 roku w Japonii. Kartonowa okładka mini LP zawiera wysokiej jakości krążek w formacie SHM-CD. Kartonowa okładka wiernie odwzorowuje brytyjską okładkę ze składanej tektury typu E, zawierającej wewnętrzną okładkę na CD i kartę z tekstem. Płyta zawiera : 6 utworów bonusowych utworów. Płyta otrzymała cyfrowy remastering z 2009 roku.
Grupa Yes [1] po utworzeniu latem 1968 roku intensywnie koncertowała w całej Wielkiej Brytanii z setami składającymi się zarówno z oryginalnego materiału, jak i przearanżowanych wersji coverów. Podpisali kontrakt z Atlantic w marcu 1969 roku i weszli do Advision i Trident Studios w Londynie, aby nagrać swój pierwszy album. „Yes” zawiera covery „Every Little Thing” The Beatles i „I See You” The Byrds. Po zabezpieczeniu kontraktu Yes nagrał swój pierwszy album głównie w Advision z dodatkowymi sesjami w Trident Studios w Londynie. Anderson i Banks wspominają, że zespół był w studiu od jednego do czterech tygodni. Dołączyli do nich producent Paul Clay i inżynier Gerald Chevin (oraz John Anthony w Trident). Banks nie był pewien, w jaki sposób Clay zaangażował się w album; uznał Claya za niezdolnego do tej pracy, ponieważ pracował nad ścieżkami dźwiękowymi do filmów i niewiele wiedział o pracy z zespołami rockowymi, co spowodowało, że album stracił jakość, a perkusja Bruforda brzmiała „jak puszka po ciastkach”, a gitara Banksa brzmiała „brzęcząco”. Banks nadał Chevinowi przydomek „Łasica” lub „Fretka” ze względu na jego niski wzrost i okulary, które upodabniały go do „naukowca rakietowego z lat pięćdziesiątych” oraz ogólną niechęć do muzyki rockowej. Chevin również konsekwentnie prosił zespół o obniżenie poziomów, ku niechęci Banksa, który podnosił poziom gitary, gdy nikt nie patrzył. Nagrywanie napotkało również trudności techniczne, ponieważ grupa spędziła dwa dni próbując sprawić, aby organy Hammonda, na których Kaye mógł grać, działały poprawnie. Wynajęli jeden instrument do użytku, ponieważ Kaye posiadał Vox Continental przebrany za Hammonda.  Sesje te były pierwszyzną Bruforda w profesjonalnym studiu nagraniowym i dopiero gdy album był prawie ukończony, zdał sobie sprawę, że może zmieniać poziomy głośności instrumentów innych członków zespołu w swoich słuchawkach. Zamiast tego nagrywał swoje partie z gitarą głośno w jednym uchu „i niczym innym w drugim”. Bruford opisał swoją grę na albumie jako „mieszankę wszystkiego, co słyszałem”, a później rozpoznał jego naiwną grę, szczególnie „swing’owanie na talerzach”. Około trzeciego dnia nagrywania Ertegun odwiedził studio, aby usłyszeć, co zostało odłożone, ale zespół nie miał dla niego nic do zagrania
Yes został pozytywnie przyjęty przez krytyków w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, ale nie odniósł sukcesu komercyjnego i nie znalazł się na listach przebojów w żadnym z krajów. Z albumu wyodrębniono dwa single: „Sweetness” i „Looking Around”. Scott Campbell z Arizony napisał, że Yes to „obiecujący zestaw”, który zapewnia bycie „solidnym i razem prawie przez cały czas”, z „silnym i kompetentnym” wokalem Andersona. David Wagner w Post-Crescent zgodził się z Campbellem, że Yes to „bardzo obiecująca” grupa. Rozpoznał na albumie „dużo jazzowego swingu”, szczególnie w dwóch coverach i porównał styl gitary Banksa do stylu Wesa Montgomery’ego co jest mocne w sekcji gitary i perkusji w „I See You”. Wagner ocenił oryginalny materiał zespołu jako „ogólnie dobry” i „w pełni zaaranżowany” pomimo przesadnie sentymentalnej jakości „Sweetness”, „ale jest tu tyle zachwytów na tak wielu poziomach, że trudno narzekać”. Lester Bangs pozytywnie zrecenzował album w Rolling Stone, pisząc, że był to „album, który czasami wkrada się w twoją rutynę z zupełnie nieoczekiwanym przypływem muzycznej mocy

 

Time and a Word[2], drugi album zespołu Yes, wydany 24 lipca 1970 roku przez Atlantic Records, został nagrany około pięciu miesięcy po wydaniu tytułowego debiutu zespołu z 1969 roku, w przerwach między koncertami. Yes kontynuował swój wczesny muzyczny kierunek, polegający na wykonywaniu oryginalnych materiałów i coverów piosenek artystów popowych, jazzowych i folkowych ..


Po wydaniu debiutanckiego albumu Yes w lipcu 1969 roku dla Atlantic Records, Yes wznowił intensywne tournee po Wielkiej Brytanii. W skład grupy w tym czasie wchodzili wokalista Jon Anderson, gitarzysta Peter Banks, basista Chris Squire, perkusista Bill Bruford i organista Tony Kaye. Pod koniec 1969 roku muzycy Yes zarezerwowali czas w Advision Studios w Londynie podczas przerw między koncertami, aby nagrać „Time and a Word”. W wywiadzie z listopada 1969 roku podczas tournee po Szwajcarii, Bruford mówił o albumie, że Anderson „wylewał dla nas nowe numery do zagraniaZwykle pisze melodię, a my słuchamy taśmy i stamtąd ją bierzemy”. W Advision do Yes dołączył producent Tony Colton, przyjaciel Andersona. Phil Carson, dyrektor zarządzający Atlantic na Europę i fan zespołu, zatrudnił inżyniera dźwięku Eddy’ego Offorda, aby pomógł Coltonowi w produkcji albumu. Offord stał się kluczową postacią w historii zespołu w latach 70. jako producent i miksujący dźwięki nagrane na żywo. W większości utworów na albumie wykorzystano małą orkiestrę składającą się z muzyków sesyjnych dętych i smyczkowych. Gitarzysta Peter Banks nie poparł pomysłu dodania orkiestry do albumu, co spowodowało wzrost napięć między nim a resztą grupy. Podczas trasy koncertowej po Wielkiej Brytanii w kwietniu 1970 roku, przed wydaniem albumu, Banks został zwolniony przez zespół i zastąpiony przez Steve’a Howe’a. Na drugiej płycie Yes stylem podążał za tym samym formatem co w debiucie. Dyskusja między Squire’em, Andersonem i Coltonem podczas procesu pisania doprowadziła do decyzji o włączeniu aranżacji orkiestrowych do niektórych z ich nowych piosenek. Anderson chciał użyć orkiestry, ponieważ ich nowe pomysły wymagały dodatkowych dźwięków. Zauważył, że Banks i Kaye nie pracowali razem, aby stworzyć mocne brzmienie, którego wymagały ich nowe aranżacje. Aby spróbować rozwiązać ten problem, grupa omówiła użycie Mellotronu i przetestowali jeden, ale pomysł upadł. Zamiast tego zatrudniono sekcję dętą muzyków sesyjnych i sekcję smyczkową utworzoną ze studentów Royal College of Music do wykonania aranżacji napisanych i prowadzonych przez Tony’ego Coxa. Sześć oryginalnych utworów z albumu jest przypisywanych Andersonowi wraz z Squirem lub Davidem Fosterem, byłym kolegą Andersona z zespołu w The Warriors. Czas i słowo oznaczały rozwój treści lirycznych Andersona, który zaczął przechodzić od prostych motywów miłosnych do tematów o większej skali, opisanych przez biografa zespołu, Dana Hedgesa, jako „życie, jedność i przyszłość
Okładka oryginalnego wydania albumu w Wielkiej Brytanii została zaprojektowana i sfotografowana przez Laurence’a Sackmana, a koordynowana przez Graphreaks. Przednia okładka przedstawia czarno-białą szachownicę w stylu Dada i nagą kobietę, podczas gdy tylna okładka zawiera zdjęcia każdego członka przed maszyną wiatrową, zniekształcającą ich twarze. Przednia okładka została uznana przez amerykańskich dystrybutorów płyt za nieodpowiednią, więc Atlantic Records zlecił fotografowi Barrie Wentzellowi w jego studiu na Wardour Street w Londynie zrobienie nowego zdjęcia zespołu do wykorzystania w druku w USA. Do czasu zrobienia zdjęcia Steve Howe zastąpił Petera Banksa na stanowisku gitarzysty Yes, więc Howe pojawia się na amerykańskiej wersji okładki albumu. Jednak tył okładki amerykańskiej płyty jest identyczny z wersją brytyjską, więc zawiera zdjęcie Banksa. Howe powiedział, że oryginalna okładka albumu została odrzucona, ponieważ była seksistowska, ale był zły na Atlantic Records za ciągłe drukowanie i sprzedaż albumu z jego zdjęciem na okładce, mimo że nie grał na płycie. Napięcia w zespole wzrosły i tuż po zakończeniu nagrywania albumu na początku 1970 roku Banks został poproszony o odejście. Steve Howe dołączył do składu jako zastępujący Banksa w czerwcu 70. roku.
„Time and a Word” otrzymał mieszane recenzje od krytyków, ale stał się pierwszym wydawnictwem zespołu, które znalazło się na brytyjskiej liście albumów, osiągając 45 miejsce; jednak nie znalazł się na liście przebojów w Stanach Zjednoczonych. Album spotkał się z mieszanym przyjęciem. otrzymał entuzjastyczną recenzję Roya Carra w New Musical Express w sierpniu 1970 roku, który okrzyknął go jednym z najlepszych wydawnictw roku. Dla recenzenta materiał muzyczny był „ekscytujący psychicznie”, a „No Opportunity Necessary, No Experience Needed” wyznaczył standard i nastrój pozostałych siedmiu utworów. Chwalono aranżacje Coxa, które dobrze łączyły się ze zdolnością grupy do „wykonywania skomplikowanych i bardzo złożonych fragmentów zespołowych z drobiazgową zręcznością i precyzją”. Recenzja przypisuje instrumentalną siłę zespołu wynikającą z „rozpoznawalnej” gry na basie Squire’a, która stworzyła „niesamowitą” sekcję rytmiczną w połączeniu z „ekspercką” grą na perkusji Bruforda.
Po wydaniu w Wielkiej Brytanii „Time and a Word” album nie sprzedał się w większej liczbie kopii niż debiutancki album Yes, co skłoniło kierownictwo Atlantic do rozważenia usunięcia zespołu z wytwórni. Carsonowi udało się przekonać ich do wycofania zawiadomienia, do tego czasu zespół zwerbował Howe’a i zapewnił Brianowi Lane’owi stanowisko nowego menedżera.

 

W stylu gry gitarzysty Steve’a Howe’a odnaleźć można pierwiastki klasycznej, jazzowej i rockowej muzyki. Mieszał te gatunki tak doskonale, że wreszcie po pięciokrotnym z rzędu wygraniu plebiscytu czasopisma „Guitar Player” na najlepszego gitarzystę roku, umieszczony został w „Guitar Player Hall of Fame” (jako pierwszy gitarzysta rockowy). Trzecia płyta w katalogu grupy Yes, pierwsza płyta zespołu nagrana z udziałem tego znakomitego gitarzysty- „The Yes Album” (o płycie pisałem również w art.- „różne edycje płytowe (rozdział 12)”, jest jednocześnie pierwszym albumem Yes z klasycznego okresu ich okresu (z lat 71-77), który później zaowocował takimi arcydziełami jak „Fragile” czy „Close to the Edge”. Należy podkreślić, że od tych gigantów płytowych „The Yes Album” wcale jakością nie odbiega.


Płytę złożono z sześciu utworów z których cztery to bogato rozbudowane kompozycje. Album rozpoczyna trwający ponad 9 minut „Yours Is no Disgrace”. W tym utworze rozpoznać można charakterystyczny styl grupy oparty na zdecydowanym, acz zmiennym, idealnie odmierzanym rytmie, akcentowanym przez bas, gitarowych ekwilibrystycznych ozdobnikach, indywidualnych i chóralnych śpiewach. Odetchnąć będzie można dopiero przy humorystycznym i jednocześnie wirtuozowskim ”The Clap” indywidualnym dziele Howe’a. To tylko przerywnik, bo następny utwór, monumentalny „Starship Trooper” to podzielony na trzy części utwór, który zdaje się być opowieścią filozoficzną, muzycznie niepokojącą. „Starship Trooper” został skonstruowany co prawda z utworów muzycznych napisanych osobno przez Andersona, Howe’a i Squire’a z popisową solówką Howe’a na koniec, jednak całość dobrze powiązano. Druga część albumu zaczyna się kompozycją Andersona i Squiera „I’ve Seen All Good People”, która w treści- gra w szachy, jest liryczną metaforą dla opisania relacji pomiędzy kobietami i mężczyznami. Piosenkę rozpoczynają śpiewy a cappella Andersona, Squire’a i Howe’a, a następne motywy grane już przez kolejno dołączających się muzyków.
Druga część utworu, składa się z wielu powtórzeń zdania „I’ve seen all good people turn their heads each day so satisfied I’m on my way”, śpiewane jako wariacje podstawowego tematu, kończące się potężną harmonią wokalną i frazą organową. Każde powtórzenie tego wersetu jest o jeden krok niżej podane niż poprzednie, aż piosenka zanika. Następne- jazzujący „A Venture” i „Perpetual Change”, napisany w wyniku inspiracji widokiem na okolicę z domku Andersona w Churchil, nie wnoszą już niczego ponad to do czego zespół przyzwyczaić zdołał melomanów przez kilkadziesiąt minut płyty. „The Yes Album”, wydany w styczniu 1971 przez Atlantic Records, zrealizowany został przez- Jona Andersona (śpiew), Billa Bruforda (perkusja), Steve’go Howe’a (śpiew, gitary), Chrisa Squire’a (śpiew, gitara basowa), Tony’ego Kaye’a (instrumenty klawiszowe) i Colina Goldringa (flet prosty). Producentem był- zespół Yes i Eddie Offord.

 

Przed zrealizowaniem płyty następnej „Fragile” (o płycie pisałem szerzej w art.- „różne edycje płytowe (rozdział 12) oraz „płyty edytorsko wyjątkowe (część 13)”), odszedł Tony Kaye. Zastąpił go Rick Wakeman, klawiszowiec występujący wcześniej w progresywno-folkowej grupie The Strawbs, próbujący w tym czasie kariery solowej. Wtedy ostatecznie wykształciło się w pełni brzmienie zespołu, oparte na pasażach gitarowych Steve’a Howe’a, wyrazistej grze basisty Chrisa Squire’a, brzmieniu syntezatorów Wakemana oraz charakterystycznym wysokim głosie Jona Andersona.


Yes zaczął w pełni współtworzyć styl rocka progresywnego wraz z  wydaniem albumeu „Fragile” z 1971 roku, wydanym w pośpiechu, aby zapłacić za komplet instrumentów klawiszowych nowego członka zespołu- Ricka Wakemana. Dla dopełnienia albumu, każdy członek grupy wniósł utwór solowy. Szczególnie atrakcyjne są: szalony „Five Per Cent For Nothing” Bruforda i basowy pokaz „The Fish” Squire’a. Pozostała część  „Fragile” to niezwykle wysublimowane epopeje: „Roundabout”, „South Side Of The Sky” i „Heart Of The Sunrise”, z których każda przedstawia zespół inaczej. „Roundabout” jest skoczny, „South Side Of The Sky”, opowiadający o skazanej na niepowodzenie ekspedycji polarnej, ma ostrzejszy charakter, podczas gdy „Heart Of The Sunrise” ma wrażliwość na skargi Andersona, że ​​​​czuje się „zagubiony w mieście”. „Fragile”  to bardzo mocna płyta, jednak chaotyczny charakter solowych utworów nieco obniża jakość albumu.

 

Nagrany w tym składzie i wydany w 1972 r. album „Close to the Edge” ((o płycie pisałem już w art.- „różne edycje płytowe (rozdział 12)) przez krytyków uważany za szczytowe osiągnięcie grupy. Piąty album studyjny- bezsprzecznie arcydzieło progresywnego rocka, ukazało się we wrześniu 1972 roku. Kwintet w skladzie- Jon Anderson, Steve Howe, Chris Squire, Rick Wakeman i Bill Bruford stworzyli tylko dwa albumy (Bruford dołączy do King Crimson). Nie mam pewności czy powiedzieli wszystko, co mieli do powiedzenia na tym albumie… Tego się nie dowiemy.


Połączenie psychodelicznych wizji w tekstach Andersona i jego linii wokalnych pasują idealnie do misternie ułożonych kompozycji, przedstawianych przez bogate aranże instrumentalne zespołu. Instrumentacja pozwala na wyzwolenie wyobraźni muzycznej Wakemana, który wprowadza nowe brzmienia (które będą miały kontynuacje w jego solowych projektach, na płytach z Yes jeszcze „patenty” były świeże, niewyeksploatowane), pokazanie finezji jazzowej Bruforda, klasycznie zabarwionej eklektycznej elegancji Howe’a i twardego, lapidarnego szarpania strun basu Squire’a, tylko wtedy gdy to już niezbędne. Na „Close to the Edge” są tylko trzy utwory- tytułowy rozbudowany wyróżnik albumu, „And You And I” epicka ballada, w której bogato wykorzystano emocjonalną grę Howe’a na 12-strunowej gitarze z przetworzonym elektronicznie momentami wokalem Andersona, oraz „Siberian Khatru”- błahy (wydawałoby się) wielowątkowy utwór w stylu jazz-fusion, w którym Wakeman i Howe na przemian pokazują możliwości instrumentalne w przeróżnej stylistyce. „Siberian Khatru” zawiera skomplikowane teksty, złożone metrum i polirytmy. Jest podzielony na wiele sekcji, z naprzemiennymi fragmentami wokalnymi i instrumentalnymi. „Close to the Edge”, 18-minutowy utwór,  łączy dźwięki klawiaturowych instrumentów i gitar z dźwiękami natury- płynącej wody i ptasiego ćwierkania. Tekst do tej kompozycji (chyba na odwrót…) Anderson oparł na powieści „Siddhartha” (z roku 1922) niemieckiego powieściopisarza Hermanna Hessego. Powieść opowiada o duchowej podróży po orientalnych Indiach- bohater Siddhartha próbuje nadać wartość swoim życiowym doświadczeniom, próbując pogodzić kontemplacyjne skłonności z cielesnymi potrzebami. Żeby zamiar zrealizować porzuca dom rodzinny w poszukiwaniu spełnienia… Anderson swoją wersję zdarzeń hinduskiego bohatera powieści tworzył długo, poprawiając tekst piosenki trzy lub cztery razy, mówiąc- „to wszystko metafory”. Na koniec tekst końcowego wersetu objaśnia sen, jaki kiedyś miał na temat „przejścia z tego świata w inny (…)”. Autorem muzyki jest Howe.
Ian MacDonald z magazynu New Musical Express tak podsumował recenzję płyty: „Na każdym poziomie, ale na zwykłym estetycznym, jest to jedna z najbardziej niezwykłych nagrań, jakie jeszcze wyprodukowała muzyka pop„.

 

Rok 1983 będzie pamiętany grupie Yes za wydanie albumu “90125”, który był jedenastym w ich katalogu płytowym. Dokładniej- został wydany 11 listopada 1983 roku przez Atco Records. Po rozwiązaniu Yes w 1981 roku, po trasie koncertowej „Drama” (1980), basista Chris Squire i perkusista Alan White założyli Cinema z gitarzystą i piosenkarzem i autorem tekstów Trevorem Rabinem oraz oryginalnym klawiszowcem Yes Tonym Kaye’m. Przyjęli bardziej komercyjny i popowy kierunek muzyczny w wyniku nowego materiału, z którego większość pochodzi z demówek Rabina, z byłym wokalistą Yes, Trevorem Hornem. Na etapie miksowania były wokalista Yes, Jon Anderson, który odszedł w 1980 roku, przyjął zaproszenie do powrotu i nagrania głównego wokalu, a następnie Cinema stała się nowym składem Yes.


Nazwany dokładnie jak numer katalogowy Atco, „90125” spotkał się z ogólnie pozytywnym przyjęciem i przedstawił zespół nowej generacji fanów. Osiągnął 5. miejsce na liście US Billboard 200 i 16. miejsce na brytyjskiej liście albumów i pozostaje ich najlepiej sprzedającym się albumem z ponad 3 milionami egzemplarzy sprzedanych w USA. Z czterech singli z albumu „Owner of a Lonely Heart” odniósł największy sukces i jest jedyną piosenką, która znalazła się na szczycie listy US Billboard Hot 100. Utwór „Cinema” przyniósł zespołowi nagrodę Grammy w kategorii „Best Rock Instrumental Performance”.
Krytyk muzyczny AllMusic- Paul Collins, napisał: „Oszałamiająca samorealizacja zespołu, który wielu uważało za martwy, 90125 to album, który przekonał do Yes zupełnie nowe pokolenie słuchaczy. Rozpoczęty jako Cinema, nowy zespół Chrisa Squire’a i Alana White’a, projekt rozrósł się i obejmował zgrabną produkcję Trevora Horna, nową krew (i wyraźnie gitarowe brzmienie lat 80.) Trevora Rabina, a ostatecznie charakterystyczny wokal powracającego założyciela Jona Andersona. Jego późne wejście zapewniło, że Rabin i Horn mieli duży wpływ na brzmienie. Album oznaczał również powrót marnotrawnego klawiszowca Tony’ego Kaye, którego wyraźna praca na syntezatorach w ‘Changes’ oznaczała definitywne zerwanie zespołu z jego artrockowymi korzeniami. ‘Owner of a Lonely Heart’ był wielkim hitem [,,,] na albumie nie ma ani jednego słabego utworu”.

 

_____________________________________________________

 

Jak omówione płyty brzmią? Nie mam żadnych zastrzeżeń! Wydane przez Atlantic, Rhino, czy w oficjalnej dystrybucji czy też nie, są bogate w harmoniczne, dynamiczne I wystarczająco rozdzielcze. Mimo, że albumy nagrane prawie pół wieku temu to właśnie od realizatorów (między innymi) Atlantic Records, producentów i inżynierów nagrań z tamtych czasów można by dziś się uczyć.

 


 

[1] Według:

[2] Według:

 


Przejdź do części piątej >>
Przejdź do części szóstej >>
Wróć do części pierwszej >>
Wróć do części drugiej >>
Wróć do części trzeciej >>

Kolejne rozdziały: