Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział dwudziesty piąty)

Termin „rock awangardowy” oznaczający nurt muzyczny stosujący nietypowe dla muzyki popularnej rozwiązania stylistyczne, rytmiczne, metryczne, melodyczne czy aranżacyjne, określał całkiem sporą liczbę grup rockowych lub solistów. Niech ten rozdział będzie dopełnieniem rozrzuconych, po innych miejscach bloga, informacji o niektórych dokonaniach artystów reprezentujących ten nurt. W Europie najpopularniejszymi stały się grupy dwóch ośrodków: z brytyjskiej sceny Canterbury (Soft Machine, Kevin Ayers, Gong, Caravan, Henry Cow) i  kręgu niemieckiego krautrocka (Faust, Can, Tangerine Dream itd.), a na gruncie amerykańskim najistotniejszymi przedstawicielami awangardowego rocka stali się Frank Zappa ze swoim zespołem The Mothers of Invention, The Velvet Underground i Captain Beefheart and His Magic Band. Wybiorę po jednym reprezentancie awangardy rockowej z Europy i USA: Can i Zappę z The Mothers:

Frank Zappa:
Mistrzami Franka Zappy [1], według jego wypowiedzi, byli kompozytorzy Edgard Varese i Igor Strawinski. Jednak tak naprawdę źródłem awangardowej części jego twórczości był amerykański kompozytor Charles Ives, którego ideą było swobodne łączenie tego, co w sztuce wysokie, z tym, co w sztuce niskie. Przykładem może być jego dzieło z początku XX wieku, w którym fragmenty Beethovenowskiej Piątej Symfonii poprzeplatał elementami normalnych piosenek. W pierwszej połowie lat. 70 Zappa zaczął studiować buddyzm zen, którego filozofia wpłynęła na jego twórczość. Nawet ślad tego zainteresowania mamy w tekście utworu „Dummy Up” na albumie Roxy & Elsewhere z 1974 r.
Na początku lat 50. młodziutki Zappa uczęszczał na Kursy współczesnej muzyki (Kurse für Zeitgenössische Musik) w Darmsztadzie w Niemczech, gdzie wykładał muzykę Theodor W. Adorno oraz prawie wszyscy, którzy tak radykalnie zmienili współczesną awangardową muzykę: Pierre Boulez, Karlheinz Stockhausen, Luigi Nono, György Ligeti i inni. Czyli między 10 a 15 rokiem życia Zappa przyswajał zasady negatywnej dialektyki Teorii Krytycznej Frankfurckiej Szkoły. Oprócz tego Zappa był zawsze pod wrażeniem kolażowej techniki dadaizmu.
Ten krótki rys biograficzny Zappy daje sporo podpowiedzi gdy próbuje się opisywać jego nagrania, jak na przykład:

 

  • Płyta „Burnt Weeny Sandwich” grupy The Mothers of Invention, wydana przez Bizarre Records w lutym 1970 roku, jest ich szóstym albumem studyjnym, a Franka Zappy dziewiątym.

„Burnt Weeny Sandwich” to pierwszy z dwóch albumów Mothers of Invention wydanych przez Franka Zappę w 1970 roku. Tą drugą płytą jest „Weasels Ripped My Flesh”, uważana za drugą część- kontynuację „Weasels Ripped My Flesh”. Ta kolekcja nagrań studyjnych i na żywo prezentuje różne zainteresowania i wpływy Franka Zappy i lidera The Mothers: utwory otwierający- „WPLJ” i zamykający- „Valarie” korzystają z wzorców popowych przebojów (doo-wop) z lat 50., „Igor’s Boogie, Phase One” i druga część to hołd oddany kompozytorowi Igorowi Strawińskiemu, „Aybe Sea” to szanty, punktami kulminacyjnymi są „Holiday in Berlin, Full Blown” (napisany przez Zappę pod wpływem jego pobytu w Berlinie) oraz niespełna 19-minutowa kompozycja „Little House I Used to Live In” (zbiór tematów i wariacji z wirtuozowskimi popisami Iana Underwooda i Dona „Sugarcane’a” Harrisa).
Można tę płytę uznać za kompilację materiałów z różnych źródeł, a nie tematycznych sesji nagraniowych, co właściwie jest dość typowe dla Franka Zappy. Duża część albumu ma swoje korzenie w sesjach studyjnych z lat 1968–69, w których wyprodukowano „We Are Only In It For The Money”, „Cruising With Ruben And The Jets” oraz „Uncle Meat”. Mimo, że Zappa splata odrzucone ścieżki studyjne z piosenkami wykonanymi na żywo, to jednak celny dobór materiału daje spójny przekaz całości. „Burnt Weeny Sandwich” jest jednym z najlepszych wydawnictw z pierwszego okresu kariery Zappy i jest niezbędny (jak mi się wydaje) dla każdego miłośnika instrumentalnej twórczości The Mothers Franka Zappy, szczególnie tej na podobieństwo „Uncle Meat” lub „Hot Rats[2].

  • Album „Weasels Ripped My Flesh”, firmowany przez grupę The Mothers of Invention, został wydany w sierpniu 1970 roku przez Bizarre Records.


„Weasels Ripped My Flesh” to siódmy album studyjny The Mothers of Invention I jednocześnie dziesiąty album Franka Zappy. Płyta poprzedzająca- „Burnt Weeny Sandwich”, prawie w całości koncentrowała się na studyjnych nagraniach aranżowanych, natomiast „Weasels Ripped My Flesh” to swoista kompilacja łącząca nagrania na żywo i studyjne. Sporo też szalonej improwizacji można znaleźć na płycie, charakterystycznej dla awangardowego jazzu i free jazzu. Utwór „The Eric Dolphy Memorial Barbecue”, hołd dla wybitnego multiinstrumentalisty, szczególnie te jazzowe wpływy uwidacznia. Klasyczne odwołania do „Prélude a l’apres-midi d’un faune” Claude’a Debussy’ego znajdują się w satyrycznym „Prelude to the Afternoon of a Sexually Aroused Gas Mask”. „Oh No” to wokalna wersja motywu, który pierwotnie pojawił się na płycie „Lumpy Gravy” Zappy, ale i „szpila” wymierzona Beatlesowskiemu „All You Need Is Love”. Instrumentalny „The Orange County Lumber Truck” zawiera motyw „Riddler’s Theme” z serialu Batman. W utworze tytułowym i kończącym płytę każdy muzyk będący na scenie, wytwarza tyle hałasu ile tylko może, przez ponad dwie minuty, wreszcie ktoś z widowni krzyczy o jeszcze więcej na zakończenie… Są tacy, którzy widzą w tym zgiełku coś „idealnie logicznego w kontekście albumu”. Oprócz eksperymentów „wytrwały” meloman w interpretacji przeboju „Directly From My Heart to You” Little Richarda przeniesie się do „cudownego świata” tonalności z dźwiękami skrzypcowymi fantastycznego Dona „Sugarcane” Harrisa. (to nagranie pochodzi z sesji do albumu „Hot Rats”). Już ten jeden utwór uzasadnia ewentualny zakup albumu przez melomanów, którzy jeszcze nie przekonali się do muzyki „uwolnionej od zasad”.
Frapującą pierwszą stronę okładki albumu [3] zaprojektował ilustrator- Neon Park, któremu podsunął temat Zappa zainspirowany obrazem z okładki Man’s Life, magazynu o przygodach dla mężczyzn. Obraz ten przedstawia mężczyznę bez koszuli atakowanego przez liczne łasice. Po pokazaniu Neonowi to czasopismo Zappa zapytał: „To jest to. Co możesz zrobić, żeby było gorsze od tego?

Dla Parka najlepszą odpowiedzią było stworzenie parodii reklamy elektrycznej maszynki do golenia marki Schick zastąpioną zwierzęciem z Man’s Life. Firma fonograficzna, pomimo obiekcji, wydała album z wydawałoby się „nieestetycznym” obrazem… Niemieckie wydania albumu zawierały okładkę albumu przedstawiającą metalowe dziecko złapane w pułapkę na szczury, ale taki obraz nie był akceptowany  przez Zappę.
Różnorodność albumu zwiększa jego atrakcyjność. Wraz z „Weasels Ripped My Flesh” meloman nie tylko otrzymuje wielość różnych rodzajów dzieł Zappy, ale także album, który daje się lubić, pomimo pewnych „trudności”…

 

  • Album „Sheik Yerbouti” Franka Zappy, wydany przez wytwórnię Zappa Records w marcu 1979, został (poza nielicznymi utworami) zarejestrowany na koncertach w 1977 i 1978 roku.


„Sheik Yerbouti” był punktem zwrotnym dla Franka Zappy- był to pierwszy album wydany przez jego własną wytwórnię po odejściu z Warner Bros. Records. Gdy analizuje się treść to zaznacza się bardziej kabaretowe podejście do poruszanych tematów, natomiast muzycznie stał się bliższy mainstreamowi rockowemu. „Sheik Yerbouti” odniósł spory sukces komercyjny i pozostaje najlepiej sprzedającym się albumem (sprzedaż przekroczyła ilość 2. milionów egzemplarzy). Teksty żartobliwe zamieszczone na płycie często wykraczają poza granice wyznaczone przez kołtuńską część społeczeństwa, w efekcie „Bobby Brown” znany na całym świecie, w Stanów Zjednoczonych był zakazany z powodu jednoznacznie seksualnych treści.
Większość utworów została nagrana na żywo, jednak zostały w dużym stopniu przetworzone w studiu. W „Rat Tomago” znajdują się dwa krótkie fragmenty musique concrete, które wykorzystują studyjne dialogi, efekty dźwiękowe i obce fragmenty muzyczne, z kolei „Rubber Shirt”, grającego na perkusji Terry’ego Bozzio, w jakimś studio połączył z Patrickiem O’Hearn grającym na basie ale w zupełnie innym pomieszczeniu. Mało tego- zmieszane utwory różniły się i tempem. Chyba nie ma na płycie utworu, w który nie ingerowałby Zappa- gitarzysta, wokalista i producent w jednej osobie.
W momencie wydania album spotkał się z recenzjami różniącymi się diametralnie- albo były entuzjastyczne albo krytyczne, ze względu na kontrowersje związane z jego liryczną zawartością:
Robert Christgau, recenzując w Christgau’s Record Guide: Rock Albums of the Seventies (w 1981r.), napisał: „Jeśli to jest 'satyra społeczna’, to dlaczego jej jedynymi celami są zwykli obywatele, których dziwactwa odbiegają od tych, którzy zachowują kontrolę tablicy rozdzielczej? Czy mamy odczytać jego nową fiksację na temat sodomii jako oznakę aprobaty? Zastanawiasz się, czy jego solo na gitarze w „Yo’Mama” i te tak wyjątkowe rytmy i tekstury są tak suche jak on duchowo…
Ale częściej album traktowany jest kultowo:
W Jazz Music Archive recenzent napisał: „Sheik Yerbouti stał się komercyjnym sukcesem Zappy. Doszedł do 21 miejsca na listach przebojów LP i do tej pory sprzedał się w ponad 2 milionach egzemplarzy. Nieźle jak na nonkonformistę. Chociaż mogę wykazać, że to nie jest dla wszystkich, myślę, że wciąż jest lepsze niż większość śmieci, które słyszę w radiu i telewizji. Nikt nie odważy się już być sarkastycznym z obawy przed represjami z prawej lub lewej strony […] to wstyd, że musimy od czasu do czasu przypominać sobie, że wszyscy jesteśmy szaleni i neurotyczni, którzy wydają się nie wiedzieć, kiedy wziąć luzującą pigułkę by śmiać się z siebie. Frank Zappa podjął się tej brudnej roboty z przyjemnością i z perspektywy czasu oczywiste jest, że nikomu nie odpuścił kiedy żartował. „Sheik Yerbouti” to nieszkodliwa, ale jednocześnie zabawna ucieczka od szumu”.

 

  • Albumy „Joe’s Garage Acts I, II, III” firmowany przez Franka Zappę, zostały wydane przez Zappa Records w 1979 roku. Nagrań dokonano w Village Recorders „B” (Hollywood) [4]. „Joe’s Garage” był ostatnim albumem Zappy nagranym w komercyjnym studiu.


Materiał muzyczny trzech części tytułu „Joe’s Garage” zostały rozdzielone na dwa albumy- „Joe’s Garage Act I” (na fotografii wyżej) i „Joe’s Garage Acts II & Act III” (na fotografii niżej)


„Joes Garage” [5] jest „głupią, małą historią o tym, jak rząd zamierza pozbyć się muzyki”… Tak te płyty ocenił ich twórca- Frank Zappa. Różnorodność zastosowanych stylów muzycznych służy za tło dla tekstów satyrycznych lub humorystycznych o tematyce obejmującej indywidualizm, seksualność i niebezpieczeństwo jakie może przynieść ślepa polityka. Zappa odważnie krytykuje rząd oraz satyrycznie traktuje katolicyzm i scjentologię. Historię z płyt „Joes Garage” opowiada pracownik rządowy przedstawiający się jako The Central Scrutinizer. Przestrzega on przed młodzieńcem o imieniu Joe, który tworzy zespół rockowy, gdy rząd akurat przygotowuje się do kryminalizacji muzyki. The Central Scrutinizer wyjaśnia, że muzyka prowadzi do degrengolady, narkomanii, chorób, nietypowych praktyk seksualnych, więzienia, a ostatecznie do szaleństwa.
Ostatni (potrójny) album Zappy z lat siedemdziesiątych, album koncepcyjny, jest z pewnością jednym z jego lepszych i naprawdę interesujących dzieł, które wydał, jest też jednym z najbardziej zauważalnych dzieł dekady. Początkowo Joe’s Garage nie został wydany jako potrójny, we wrześniu 1979 roku pojawił się w sprzedaży Akt I, a 2 miesiące później dwa ostatnie akty w albumie podwójnym.
Muzycznie obejmuje wiele nurtów- od prostego rock n 'roll (utwór tytułowy) do psychedelii (Sy Borg), popu, bluesa (Lucille Has Messed My Mind), eksperymentalnego rocka (Catholic Girls) i instrumentalnego gitarowego rocka (On The Bus).
„Joes Garage” nie jest żadnym innym stylistycznie albumem, który powodowałby ponowne przyzwyczajanie się do szaleństw Franka Zappy- jego teksty (sprytnie) poważne potraktowanie tematu, ubierane są w satyryczne szaty, a muzycznie? Tu również niewiele zmian zauważam w stosunku do poprzednich longplayów, jednak wielu krytyków uznaje te trzy płyty pt. „Joe’s Garage” za najlepsze dzieło Zappy, choć pierwsze wydania początkowo otrzymały recenzje, jak w przypadku właściwie każdej płyty Zappy, chwalące jego innowacyjną i oryginalną muzykę, ale krytykującą żartobliwą, seksualną czy wulgarną naturę tekstu. Z każdym następnym wydaniem krytykujący „Joe’s Garage” łagodnieli i przedstawiali ten tytuł w o wiele lepszym świetle.

 

  • You Are What You Is” Franka Zappy wydany we wrześniu 1981 przez Rykodisc, został nagrany w założonym dwa lata wcześniej domowym studio artysty- Utility Muffin Research Kitchen [6].


Po wydaniu „Joe’s Garage” Frank Zappa zbudował domowe studio nagrań- Utility Muffin Research Kitchen i planował wydać potrójny album na żywo pod tytułem „Warts and All”, jednak uznał materiał za zbyt długi, wiec złożył „na półkę”. Później tworzył ścieżki dźwiękowe dla płyty, która miał się nawzywać- „Crush All Boxes”, który miał być pojedynczym albumem, zawierającym nagrania: „Doreen”, „Fine Girl”, „Easy Meat” (nagranie na żywo ze studyjnymi dogrywkami) i „Goblin Girl” na pierwszej stronie, a drugą stronę miały wypełniać piosenki: „Society Pages”, „I’m A Beautiful Guy”, „Beauty Knows No Pain”, „Charlie’s Enormous Mouth”, „Any Downers?” i „Conehead”. Podczas produkcji „Crush All Boxes”, Zappa postanowił przetworzyć album w taki, w którym zmieściłby najlepsze fragmenty z obu niezrealizowanych do końca projektów, zarówno z: „ Warts and All” jak i „Crush All Boxes”.
Ten nowy album, podwójny, otrzymał tytuł: „You Are What You Is”. Większość materiału powstało podczas trasy koncertowej od marca do lipca 1980 roku z zespołem, w którego składzie grali: Ike Willis i Ray White na gitarze i wokalu, Tommy Mars na klawiszowych instrumentach, Arthur Barrow na basie i klawiszach oraz David Logeman na bębnach. Zespół nagrał podstawowe utwory z albumu latem 1980 roku po zakończeniu trasy, a gitarzysta Steve Vai i wokalista Bob Harris dogrywali swoje partie później, a poza tym dołączyli do zespołu podczas tournee Zappy jesienią 1980 roku. W nagraniach wzięli też udział byli członkowie zespołu The Mothers of Invention-  Jimmy Carl Black i Motorhead Sherwood. Frank Zappa zaprosił do udziału i swoje dzieci- Moon Unit i Ahmeta.
Album „You Are What You Is” nie jest koncepcyjnym, choć niektóre utwory są ze sobą powiązane (kilka utworów przedstawia treścią tele-ewangelizację). Omawiana płyta to kolejny pokaz fantastycznej muzyki i doskonałego warsztatu wykonawczego. Zappa to geniusz zlepiania w całość różnorodnego materiału nagranego w różnych miejscach. w składaniu. Na wyróżnienie zasłużył zespół wokalistów- Ray White i Ike Willis, trudno sobie wyobrazić lepszy.
Ten album zwraca uwagę na wiele problemów życiowych: rasizm, mizoginię, przemoc wobec kobiet, zachęcanie do samobójstwa, niewierność, grzech bluźnierstwa, przedawkowanie narkotyków i jeszcze parę.
Polecam tę płytę bo to dobrze skomponowana muzyka rockowa, a przy tym bardzo urozmaicona pod względem stylistycznym. Nie polecam jej, jeśli kogoś (nazbyt wydelikaconego) łatwo obraża kłopotliwa tematyka.
Cyfrowy master przygotowany zarówno na pierwotne wydanie Ryko / Zappa Records, jak i późniejsze wydanie Ryko 1995 miało szereg poważnych problemów z dźwiękiem, a także zawierało skróconą wersję utworu „Dumb All Over” pomijające gitarowe solo, które zamykało trzecią stronę oryginalnego LP. Wady pierwszych cyfrowych wydań zostały naprawione we wznowieniu i zadbano o całkowite przywrócenie solo gitarowego i pełne zakończenie w „Dumb All Over”.

 

  • Them or Us”, wydana przez Zappa Records 18 października 1984 roku, jest ostatnim studyjnym albumem rockowym Franka Zappy.


Właściwie jedynym powodem, dla którego przestał nagrywać rocka, było to, że chorował. To, co odróżnia “Them or Us” od ostatnich produkcji Zappy jest to, że album jest zdecydowanie bardziej konserwatywny jak na standardy tego artysty. Album zaczyna się od utworu w stylu doo-wop, a kończy się interpretacją kompozycji Grega Allmana, pozostałe utwory to popowe piosenki z dużą ilością gitarowych solówek- nie tylko od lidera ale i Steve’a Vai’a. “Them or Us” to nie gorszy album Zappy z lat 80-tych niż inne, które były bardzo wysoko oceniane przez krytyków muzycznych. Ten album prezentuje niesamowity asortyment stylów muzycznych, grany przez muzyków o najwyższych umiejętnościach co słychać w każdym z utworów a szczególnie w olśniewającym „Whipping Post”, w którym zespół musiał wznieść się na poziom tak wysoki (uważam, że przebił doskonały oryginał) by obronić wybór, a przede wszystkim dorównać muzykom The Allman Brothers Band (wykonanie tej kompozycji to odpowiedź zespołu na prośbę kogoś z widowni koncertowej w Helsinkach w 1974 r.). Utwory są często przerywane szalonymi solówkami gitarowymi, które tylko potwierdzają, że Zappa należał do czołówki gitarzystów rockowych (albo i jazzowych, jeśli się jego twórczość potraktuje w dużej części jako jazz-fusion). „Them Or Us” to świetny, w dużej części hardrockowy, album- zabawny i zapewnia dokładnie to, czego fan Zappy od niego oczekuje.

 

W trakcie kilkudziesięcioletniej kariery nagraniowej The Residents [7] pozostawali zagadką… Członkowie zespołu nigdy nie zostali zidentyfikowani z imienia i nazwiska, zawsze pojawiali się publicznie w przebraniu – najczęściej w smokingach, a cylindry i gigantyczne maski jak gałki oczne, stały się jednym z ich wizualnych znaków towarowych. The Residents odmawiali udzielania wywiadów mediom, chociaż „przedstawiciele Cryptic Corporation”, podmiotu biznesowego stojącego za grupą, czasami wypowiadali się w ich imieniu. The Residents wykorzystali wszystko co w muzyce było do użycia w swojej specyficznej, satyrycznej wizji, zmiennej mieszance elektroniki, przesteru, avant-jazzu, klasycznych symfonii i zgrzytliwych nosowych wokali, reinterpretując każdego poszerzając granice performansu teatralnego i multimedialnej interakcji.
Począwszy od „Eskimo” z 1979 roku, syntezatory i elektronika stały się dużą częścią muzycznej palety The Residents i od tego momentu prawie wszystkie ich albumy miały charakter konceptualny, a „The Mark of the Mole”…

  • Album „Eskino”, wydany 26 września 1979 roku przez Ralph Records, miał być kontynuacją albumu „Fingerprince” z 1977 roku, jednak z powodu wielu opóźnień i sporów z zarządem został wydany dopiero w 1979 roku. Po wydaniu został okrzyknięty najlepszym jak dotąd albumem grupy.

Utwory na „Eskimo” zagrane zostały z użyciem domowych instrumentów i ze śpiewami na tle przypominającego wiatr szumu syntezatora i różnych efektów dźwiękowych. Praca ma charakter programowy, każdy utwór łączy w sobie muzykę z tekstem opisującym odpowiadającą mu pseudoetnograficzną narrację . Podczas gdy Eskimos jest oficjalnie uznawany za prawdziwy historyczny dokument życia w Arktyce, historie te są celowo absurdalnymi fikcjami, tylko luźno opartymi na rzeczywistej kulturze Eskimosów, a skandowanie jest połączeniem bełkotu i komercyjnych sloganów. Album jest satyrą na ignorancję i złe traktowanie rdzennych mieszkańców obu Ameryk .
W recenzji Teda Millsa z AllMusic znajdujemy: „Najbardziej satysfakcjonującym, najtrudniejszym i najbardziej udanym ze wszystkich albumów The Residents było ich odejście w dziedzinę wyimaginowanej etnomuzykografii, które rozpoczęli na ‘Six Things to a Cycle’ w Fingerprince. Pozornie muzyczny dokument o Eskimosach, jest to album złożony z lodowatej atmosfery, poetyckiej elektroniki i wyimaginowanych krajobrazów, wymyślonych wokół luźnej narracji opowiedzianej w notatkach. Jest też podtemat rdzennej ludności opanowanej przez zachodnią komercję (czyżby tubylcza pieśń ‘Coca Cola is Life’?). Były członek Henry Cow, Chris Cutlergra daje dużo perkusji na albumie, zwłaszcza w finale, ‘Festival of Death’, jedynym prawdziwym kawałku rytmicznej muzyki, który nie jest mroczny ani złowrogi. W rękach jakiejkolwiek innej grupy byłaby to pretensjonalna katastrofa, ale Rezydentom udaje się jej uniknąć dzięki duchowi, humorowi i czystej brawurze.”

W 1981 roku The Residents wydali swoją „Mole Trilogy”, prog-rockową kolekcję albumów – „The Mark of the Mole” z 1981 roku, „The Tunes of Two Cities” z 1982 roku i „The Big Bubbles” z 1985 roku – opowiadających o epickiej bitwie między parą plemion zwanych Moles and the Chubs.

  • Albun „The Tunes of Two Cities”, wydany w marcu 1982 roku przez Ralph Records, jest drugą częścią trylogii „Mole Trilogy’”.


Zamiast przedstawiać historię bitwy między Mole People a Kleniami, koncepcja płyty polega na ukazaniu różnic między tymi dwiema kulturami poprzez ich muzykę. Główną cechą tego albumu jest to, że jako jeden z pierwszych używał E-mu Emulator, jednego z pierwszych komercyjnych samplerów cyfrowych .Utwór Chub „Mousetrap” wykazuje zauważalne podobieństwo do „Eager Beaver” Stana Kentona. W jednym z wywiadów z 1998 roku rzecznik zespołu, Homer Flynn, przyznał, że zespół słuchał big-bandowych artystów jazzowych, w tym Kentona, a także Charlesa Mingusa i Sun Ra.
Recenzent AllMusic- Ted Mills  tak opisuje płytę: „Postrzegany przez grupę jako ‘prequel’ konfliktów między fikcyjnymi Moles i Chubs, jak nakreślono w albumie Mark of the Mole, Tunes of Two Cities kontynuuje ‘Mole Trilogy’, dostarczając ‘materiał źródłowy’ z obu kultur. Oznaczało to również nowy etap w brzmieniu grupy, ponieważ większość została wykonana na E-Mulatorze, jednym z pierwszych samplerów klawiszowych. (Fani wcześniejszego analogowego brzmienia grupy mogą tutaj zaznaczyć swój cyfrowy upadek jako początek). Utwory różnią się od muzyki Mole (prymitywnej, zgrzytliwej, obsesyjnej na punkcie strachu i śmierci) i muzyki Chub (koszulkowe covery muzyki big bandowej, z wieloma ukłonami w stronę Stana Kentona). To dziwny album, ale pełen dobrej roboty. ‘Smack Your Lips and Clap Your Teeth’ jest funkowe (jeśli tak można określić) […[ ‘God of Darkness’ ma mrożącą krew w żyłach teksturę, a ‘Song of the Wild’ łączy piękno i samotność z żałosnym płaczem. Ostatnia piosenka ‘Happy Home’ stała się punktem kulminacyjnym podczas koncertów Mole Show na żywo i przedstawia filozofię Klenia: ‘Ludzie muszą być pozostawieni w spokoju / Chyba że mają szczęśliwy dom’. Pierwsza reedycja CD zawiera trzy odrzuty, druga usuwa je, umieszczając na Residue Deux” .

 


[1]  Według: 

[2]  Przeczytaj o płycie „Hot Rats” w artykule: „Rekomendowane wydawnictwa płytowe (jazz, rozdział czwarty)

[3]  Według: 

[4] Studio Village Recorders „B” w Hollywood zostało opisane w artykule: „Sale koncertowe / studia nagrań (część szósta)

[5]  Według: 

[6] Własne studio Zappy- Utility Muffin Research Kitchen, zbudowane jako dobudówka do domu Zappy, ukończone pod koniec 1979 roku, było wykorzystywane do nagrywania i miksowania wszystkich jego kolejnych wydawnictw studyjnych poczynając od “You Are What You Is” z 1981 roku.

Nagranie kilku utworów, które ostatecznie zostały wydane na płycie „You Are What You Is Is”, rozpoczęło się w lipcu 1980 r. Dzisiaj Dweezil Zappa (syn Franka Zappy) nagrywa w UMRK i miksuje tam swoje liczne albumy, projekty na żywo i projekty archiwalne.

[7] W oparciu o: oraz

 


Kolejne rozdziały: