Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział dwudziesty drugi, część 1.)
Urodzeni w początkach lat 50. wciąż musieli wybierać- najpierw między Elvisem Presley’em i Cliff’em Richard’em, później między The Beatles a The Rolling Stones, a na przełomie lat 60. i 70. … To już wyboru nie było- rock „rządził”, ale on był pojemny i różnie nazywany (np Big-bit), więc w nim wyróżniano bardziej precyzyjne nurty: hard-rock, heavy-metal, underground, blues-rock, jazz-rock lub ich mieszanki. Artykuł omówi płyty brytyjskich wykonawców mieszczące się w tych ostatnich z wymienionych nurtów.
Postać legenda- Graham Bond, brytyjski wokalista, saksofonista altowy i organista jazzowy, bluesowy i rockowy, jeden z prekursorów brytyjskiego bluesa, na początku lat 60. skupiał wokół siebie muzyków, którzy później tworzyli podwaliny pod brytyjską odmianę blues-rocka i jazz-rocka. Wśród artystów o znanych w świecie nazwiskach współpracujących z Bondem byli: gitarzysta John McLaughlin, saksofonista Dick Heckstall-Smith, kontrabasista Jack Bruce, perkusiści Ginger Baker i Jon Hiseman, poeta Pete Brown. Kiedy muzycy, którzy przewinęli się przez zespoły, w których i Bond grywał, tworzyli zespoły John Mayall Bluesbreakers, Cream, Blind Faith, Ginger Baker’s Air Force i Colosseum, Graham Bond pod koniec lat 60. przygotował parę dobrych tytułów, na przykład „Love Is the Law”, „Solid Bond” czy „Holy Magick”. Cała druga połowa lat 60. ubiegłego wieku była dla Grahama Bonda trudna: następowały roszady w zespole Graham Bond Organisation- w 1965 r. Jack Bruce odszedł do grupy John Mayall Bluesbreakers i został zastąpiony przez trębacza Johna Falanę, parę miesięcy później odszedł do zespołu Cream partner heroinowego nałogu Bonda Ginger Baker i został zastąpiony przez jazzowego perkusistę Jona Hisemana. W tym okresie rozpadło się małżeństwo Bonda, wtedy Bond porzucił nałóg heroinowy, a gdy odszedł z zespołu Falana grupa występowała jako trio, które dokonało znakomitych nagrań do projektowanego albumu dla firmy Polydor. Bond wydał całą zaliczkę firmy na opłacenie studia Olympic, jednak koszt nagrań przewyższył zaliczkę i nagrania zostały zatrzymane (ukazały się dopiero w 1970 r. na kompilacyjnym albumie „Solid Bond”). Gdy w 1967 r. do zespołu dołączył gitarzysta John Moorshead odszedł z zespołu saksofonista Dick Heckstall-Smith i Graham Bond Organization rozpada się. 1970 r. to czas gdy związał się Dianą Stewart i powrotu do heroinowego nałogu. Po podjęciu współpracy z duńską grupą Fool udał się do USA, gdzie brał udział w sesjach nagraniowych takich muzyków jak m.in. Harvey Mandel, Screaming Jay Hawkins, z muzykami z Jefferson Airplane, z Grateful Dead, ale te nagrania do dziś się nie pojawiły, ale ukazały się jego dwa albumy: „Love is the Law” oraz nagrany z muzykami studyjnymi „Mighty Grahame Bond”. Po powrocie do Wielkiej Brytanii Bond został aresztowany za długi bankrupcyjne, ale z więzienia wykupił go Jack Bruce. W 1969 r. założył nowy zespół- Graham Bond Initiation, który prowadził będąc członkiem wieloosobowej grupy Ginger Baker’s Air Force istniejącej do 1971 r. Był to zespół łączący muzykę rockową i jazzową z elementami muzyki afrykańskiej. W kwietniu 1971 r. Bond sformował Graham Bond with Magick. W ciągu niecałego roku istnienia zespół ten wydał dwa albumy: „Holy Magick” i „We Put Our Magick on You”.
„Holy Magick” (Vertigo Records, rok wyd. 1970) jest odzwierciedleniem zainteresowań lidera magią i okultyzmem. Dotyczy to szczególnie suity z pierwszej strony longplaya- próby muzycznego odtworzenia satanistycznych rytuałów. Bond wzywa mroczne anioły światła, przywołuje kabalistyczny krzyż i wypacza fragmenty liturgii chrześcijańskiej. Muzycznie to meandrujący, czasem improwizujący z pobrzmiącym blues-jazz-soul-rock’iem z elementami muzyki afrykańskiej. Słychać charakterystyczne organy Bonda, kobiece wokale w tle na wzór soulowy i jazzujący saksofon tenorowy Johna Grossa. Nagrania brzmią dość złowrogo, albo nawet demonicznie, co dodaje smaku płycie. Na drugiej stronie LP Graham Bond z zespołem grają konwencjonalne piosenki zabarwione bluesem. Album bywa łączony z albumem „We Put Our Magick” z 1971 r. (np. przez wydawnictwo BGO).
Po wydaniu płyt sygnowanych swoim nazwiskiem na początku lat 70. Bond współpracował z grupami Pete Brown’s Piblokto, Bond & Brown, John Dummer Band i Magus. Przyszedł rok 1974: po oszukaniu handlarzy narkotykami został przez nich pobity i musiał schronić się na policji, która znalazła przy nim marihuanę. Aresztowano go na miesiąc po czym został skierowany do szpitala psychiatrycznego, a gdy którego zwolniono go po dwóch miesiącach, będąc w depresji skoczył na stacji Finsbury Park pod pociąg (8 maja 1974 r.).
Saksofonista Dick Heckstall-Smith i perkusista Jon Hiseman, którzy współpracowali z Grahamem Bondem I Johnem Mayallem w 1968 roku utworzyli wraz z dwójką muzyków: gitarzystą basowym Tonym Reevesem, klawiszowcem i wibrafonistą Dave’em Greenslade’em grupę Colosseum. Do nich dołączyli dwaj gitarzyści: James Litherland, który został także wokalistą oraz Jim Roche. Roche szybko grupę opuścił. W kwintecie na przełomie lat 68 i 69, po trzech miesiącach prób, nagrali swój debiutancki longplay w zaledwie trzy dni- „Those Who Are About to Die Salute You” (Fontana – STL 5510):
Album prezentuje spójną mieszankę bluesa, rhythm and bluesa, jazzu i utworów odnoszących się do muzyki baroku. Album został świetnie przyjęty przez krytykę, ale i cieszył się wielkim powodzeniem, Wirtuozeria muzyków zespołu był kluczem do sukcesu. Album stał się ważny, pionierski- jeden z pierwszych, który udanie połączył jazz z rockiem, na bazie bluesa, pozostaje klasykiem nawet po 50. latach. Na wyróżnienie zasługuje produkcja Tony’ego Reevesa- jest doskonała, jedna z najlepszych produkcji rockowych lat sześćdziesiątych.
Pomiędzy 16 a 18 czerwca 1969 roku zespół nagrywał materiał na drugi album „Valentyne Suite” (Vertigo, VO1):
Jeden z najlepszych angielskich albumów jazz-rockowych został nagrany muzyków, którzy terminowali w znakomitych zespołach bluesowych co bardzo mocno pokazują ścieżki dźwiękowe albumu, bo zarówno „The Kettle”, jak i „Butty’s Blues” są 12-taktowymi bluesami, chociaż działają też dobrze w szerszej przestrzeni muzycznej. „Elegy” jest polem gdzie umiejętności wokalne gitarzysty Jamesa Litherlanda mogły się rozwinąć, a z kolei w „The Machine Demands a Sacrifice” daje możliwość oferuje pokazania solistycznych umiejętności organiście Dave’owi Greenslade’owi i saksofoniście Dickowi Heckstall-Smith’owi. Słuchacze tak 50 lat wstecz (pamiętam!) jak i teraz czekają na perłę albumu- „The Valentyne Suite”, logicznie zbudowany utwór z pogranicza strefy bluesowej i progresywnego rocka. Jon Hiseman z rozmachem prowadzi zespół ekspresyjnymi uderzeniami w bębny od tematu do tematu, które są wypełniane przez pozostałych członków zespołu nadając całości przepiękną poetycką melodię. „Valentyne Suite” był pierwszym albumem wydanym przez Vertigo Records (oddział Philips/Phonogram), który miał się specjalizować w rocku progresywnym.
We wrześniu 1969 r., tuż przed wydaniem „The Valentyne Suite”, odszedł od grupy gitarzysta i wokalista James Litherland. Za Litherlanda do Colosseum wszedł znakomity bluesowy gitarzysta Dave „Clem” Clempson, który uprzednio grał w grupie Bakerloo. Po licznych roszadach personalnych, gdy ustabilizował się skład: Chris Farlowe (wokal), Dave „Clem” Clempson (gitara, wokal), Dave Greenslade (organy, pianino, wibrafon, wokal), Dick Heckstall-Smith (saksofon sopranowy i tenorowy, mowa), Mark Clarke (gitara basowa) i Jon Hiseman (perkusja, instrumenty perkusyjne), zespół przystąpił do przygotowywania i nagrywania swojego kolejnego albumu „Daughter of Time” (na części utworów basistą jest Louis Cennamo, basista przez parę miesięcy w skladzie grupy, a na nowszych utworach– Mark Clarke).
Pierwszy album studyjny Colosseum od czasu odejścia piosenkarza i gitarzysty Jamesa Litherlanda brzmi inaczej niż jego znakomity poprzednik- „Valentyne Suite”. Jest to bardziej bluesowa i jazzowa praca, z dużym- majestatycznym brzmieniem i znacznie bardziej widocznymi partiami gitarowymi, co sprawia, że jest bardziej „hard” niż „pro”, ale nie mogło być inaczej skoro w składzie personalnym znalazł się znakomity wokalista rhythm and bluesowy. Potężny wokal Chrisa Farlowe’a jest po prostu oszałamiający i doskonale uzupełnia epicki charakter nowej edycji Colosseum. Grupa nie zawodzi, a imponujący wokal Farlowe’a idealnie wpasowuje się w bogatą fakturę muzyki Colosseum. Saksofonistę Dicka Heckstall-Smitha uzupełnia w paru utworach flecistka i saksofonistka Barbara Thompson (później żona Hisemana), co wzmacnia wydajnie brzmienie zespołu i służy jako folia dla genialnej gry gitarowej Clempsona. Jedyny utwó nieco przypominający dokonania z poprzednich albumów to instrumentalny „Bring Out Your Dead” z wyeksponowanymi organami Dave’a Greenslade’a. Na koniec popis Jona Hisemana w nagraniu koncertowym „The Time Machine”. „Daughter of Time” jest doskonałą ofertą doskonałego zespołu, która mimo upływu czasu nic nie straciła ze swej wartości i atrakcyjności.
W marcu 1971 r. zespół wystąpił na Manchester University oraz w Big Apple w Brighton. Z tych koncertów zestawiony został album „Colosseum Live” (omówiony w artykule- „płyty polecane (rock, rozdział siódmy)„). Po kolejnych turach koncertowych i sesjach nagraniowych, Jon Hiseman podjął decyzję o rozwiązaniu zespołu. Zarówno według krytyków, fanów jak i samych muzyków, decyzja ta była zdecydowanie przedwczesna.
Tuż przed tym jak Jon Hiseman grał w zespole John Mayall’s Bluesbreakers perkusję w tym zespole (ale w innym składzie personalnym) obsługiwał Keef Hartley. To John Mayall popchnął Hartleya do utworzenia własnej grupy usuwając go bezpardonowo z Bluesbrakers po współpracy przy świetnych płytach „Crusade”, „Blues Alone” i „Diary Of A Band”. Zespół Keef Hartley Band na pierwszy album „Halfbreed” składał się z: Millera Andersona (gitara i wokal), Gary Thaina (bas); Petera Dinesa (organy) i Iana Cruickshanka (gitara). Później dołączyli do składu grupy: Mick Weaver (aka Wynder K. Frog), (organy), Henry Lowther (trąbka / skrzypce), Jimmy Jewell (saksofon), Johnny Almond (flet), Jon Hiseman i Harry Beckett. „The Battle Of NW6” z 1969 roku jeszcze bardziej wzmocnił jego reputację klubową, chociaż sukcesy na listach wciąż umykały. Do czasu wydania tego trzeciego albumu zarówno Lowther, jak i Jewell odeszli; Jednak Hartley zawsze utrzymywał, że jego zespół był jak zespół jazzowy, ponieważ muzycy mogli przychodzić i odchodzić i mogli grać z innymi zespołami. Hartley, jako pasjonat kultury indiańskiej- często przebrany za Indianina amerykańskiego, w pełnym nakryciu głowy i farbie wojennej, był popularną atrakcją na małej scenie klubowej. Należy uwypuklić, że był jednym z niewielu brytyjskich zespołów grających na festiwalu w Woodstock w 1969 roku, gdzie krytycy porównali go pozytywnie z Blood Sweat And Tears.
Zespół Keefa Hartleya z późnych lat 60 wraz z Colosseum. tworzył muzykę jazzową i rockową na tyle atrakcyjną by spodobać się brytyjskim fanom muzyki progresywnej, a wcześniej Keef Hartley jako perkusista miał już duże doświadczenie w występach na żywo jako zastępca Ringo Starra w Rory Storm And The Hurricanes. Kiedy przemijał styl Merseybeat, Hartley został zatrudniony przez londyński zespół R&B Artwoods, w skład którego wchodził przyszły lider Deep Purple Jon Lord. Hartley był obecny na ich jedynym albumie „Art Gallery”, po czym dołączył do John Mayall’s Bluesbreakers co może przekonać, przez przesłuchanie zarówno „Crusade”, jak i „Diary Of A Band”, do oszczędnego bębnienia Hartleya i bezbłędnego wyczucia czasu. Pełen instrumentów dętych utwór instrumentalny w „Bare Wires” Johna Mayalla (szóstej płycie w katalogu płyt Mayalla) zatytułowany jest „Hartley Quits”. To żart między Hartleyem i jego byłym szefem a kontynuację znalazł w debiutanckiej płycie Hartleya „Halfbreed”.
Utwór otwierający „Hearts And Flowers” zabiera głos przez telefon Mayall, który oficjalnie zwalnia Hartleya z pracy, choć z przymrużeniem oka, podczas gdy w utworze zamykającym- „Sacked”, Hartley zwalnia Mayalla… Sama muzyka na płycie zawiera jedne z najlepszych bluesów inspirowanych jazzem z końca lat 60., a album aspiruje do bycia klasykiem rocka. Keef Hartley Band miał wystarczająco dużą siłę by być jednym z najlepszych „mały Big Band’ów” końca lat 60.. Wrażliwa gra Hartleya napędza to co grupa wniosła w postaci zestawu dobrze napisanych i doskonale zaaranżowanych melodii. Utwory oparte na bluesie, zrealizowano w stylu jazz-rocka. Fani rocka znajdą tutaj wszystko, czego potrzebują, aby być szczęśliwymi, rozkołysanymi, podrygującymi rytmicznie słuchaczami.
“The Time Is Near”, z sierpnia 1970. roku, wydany przez Deram Records, następny po „Halfbreed”, trzeci album w katalogu grupy sprawił, że grupa przeniosła się w rejony, w których misternie splatał amerykański rhythm and blues z soulem i jazzem, mocując tę mieszankę na gruncie solidnego rockowego rytmu. Niektóre utwory brzmią bardziej rockowo, inne są o latynoskim kolorycie, a jeszcze inne stonowanymi akustycznymi balladami, a jednak efekt dźwiękowy daje poczucie konsolidacji.
„Time Is Near” nie zapewnił dużego sukcesu na liście przebojów, ale dla bardziej wymagających odbiorców ta płyta ma dużą wartość, bowiem cieszy starannie dopracowanym materiałem muzycznym, nie gorszym niż w przypadku konkurentów: Colosseum, If czy The Aynsley Dunbar Retaliation.
Aynsley Dunbar, angielski perkusista, posiadający umiejętność grania w różnych stylach: jazz, blues, fusion, rock, aż po rock progresywny. Zdobył z różnymi zespołami 30 złotych i platynowych płyt, a w sumie brał udział w sesjach do ponad 112 albumów. Jest jednym z najlepszych perkusistów- zarówno jako członek zespołu, jak i muzyk sesyjny. Podobnie jak Jon Hiseman i Keef Hartley grywał z Mayallem (pojawia się na płytach „A Hard Road” i kompilacyjnych: „Looking Back” i „Thru the Years”). Niewiele miesięcy po wydaniu płyty, tej jednej jedynej, na której grał wspólnie z Mayallem, utworzył własny zespół The Aynsley Dunbar Retaliation, o stabilnym składzie personalnym: Victor Brox (wokal, gitara,instrumenty klawiszowe, kornet), John Morshead (gitara prowadząca, wokal), Alex Dmochowski (bas) oraz Aynsley Dunbar (perkusja).
Gdy grupa Aynsley’a Dunbar’a wydala debiutancki longplay „The Aynsley Dunbar Retaliation” (Liberty), nikogo nie dziwiło, że zespół zaprezentował brytyjskie podejście blues-rockowe, „wchodząc w podwórko” Johna Mayalla, bo przecież w tym samym 1967 roku perkusista Aynsley Dunbar grał z Bluesbreakers’ami, zresztą basista- Alex Dmochowski grał później Mayallem. Jednak blues Dunbara i kolegów miał nieco cięższe i ciemniejsze brzmienie niż prezentowane przez zespoły Mayalla.
Nagrania z „The Aynsley Dunbar Retaliation” prezentują zespół jako oryginalnych o dobrym warsztacie muzyków: Broxa o ciemnym, matowym wokalu, nieco tajemniczym w wyrazie (lepiej sprawdzającym się w balladach, jak mi się wydaje), a jako organista również miał tendencję do preferowania ciężkiego tonu; umiejętności gitarowych nie brakuje Jon’owi Morshead’owi (jego styl czasami przypomina grę Petera Greena); na duże oklaski na pewno zasługuje sekcja rytmiczna Dmochowski-Dunbar z wyróżniającymi się długimi solówkami bębnów.
Rok 1969 przyniósł płytę drugą- „Doctor Dunbar’s Prescription” (Liberty).
Recenzent portalu AllMusic- Richie Unterberger, tak o tej płycie napisał: „Drugi album The Aynsley Dunbar Retaliation był prawie taki sam jak ich pierwszy, oferując kompetentne brytyjskie bluesy z końca lat 60., z nieco ciemniejszą obsadą niż w typowym stylu- za pomocą posępnego wokalu Victora Broxa. Podobnie jak w przypadku ich debiutu, zdominowany był przez oryginalny materiał, a podobnie jak w przypadku jego poprzednika, kompozycje były raczej rutynowymi utworami blues-rock’owymi, choć korzystali z aranżacji wysoko wykwalifikowanych muzyków. Najlepsze z utworów to te, które wykorzystywały ponure, niemal gotyckie organy Broxa, choćby dlatego, że wyróżniały się bardziej w towarzystwie wielu podobnych zespołów nagrywających w czasach brytyjskiego boomu bluesowego. Poza tym główną opcją był prosty blues-rock, który był dobrze grany, ale raczej średni i niezapomniany, najbardziej wyróżniającym się składnikiem były mocne uderzenia, swingujące bębny Dunbara. Dlatego, że zawiera kilka oryginalnych piosenek, które były lepsze niż cokolwiek na pierwszym albumie („Fugitive”, „Till Your Lovin 'Makes Me Blue” i „Tuesday’s Blues”, przy czym ostatni z nich zawiera trochę tekstów piosenek i gitar w stylu Petera Greena z późnych lat 60.), lepiej się ich słucha, choć nie od standardów nieco podobnych grup, takich jak Fleetwood Mac i John Mayall & the Bluesbreakers”.
Rok 1969 obfitował w jeszcze jedną produkcję The Aynsley Dunbar Retaliation: „To Mum, From Aynsley and the Boys” (Liberty)
Trzeci album The Aynsley Dunbar Retaliation był naprawdę ostatnim właściwym wydawnictwem długogrającym oryginalnej grupy Dunbara. Dunbar już podczas sesji nagraniowych do „To Mum, From Aynsley and the Boys” był coraz to bardziej zainteresowany innymi gatunkami muzycznymi niż blues, choć zaangażowanie Johna Mayalla jako producenta było być może krokiem w poszukiwaniu na koniec doskonalszego brzmienia bluesowego… Niewiele to dało, bo większość materiału muzycznego to standardowy brytyjski blues-rock z końca lat 60., podobnie zresztą jak w poprzednich dwóch albumach zespołu. Fani blues-rocka mogli jednak być uszczęśliwieni, bo w ramach konwencji były i smaczki: dodany do składu dodanie klawiszowiec Tommy Eyre (z Greace Band Joe Cockera) zabarwia jazzowe aranżacje rhythm and bluesem („Leaving Right Away” i w „Unheard”), niesamowity w wyrazie kornet Broxa ze wstępu „Don’t Take the Power Away”, albo momenty organowe w marszowym „Journey’s End”. Dwa miesiące po wydaniu albumu zespół rozpadł się. Powody zaistniały jak zwykle- w wyniku „muzycznych różnic”. Aynsley Dunbar założył z Eyre zespół White Whale, ale szybko skorzystał z możliwości współpracy z Frankiem Zappą, później było wiele sesji z: Jeffersonem Starship, Whitesnake, Journey, UFO itp. W 1970 roku pojawił się “Remains To Be Heard”, album przypisany grupie The Aynsley Dunbar Retaliation, ale z niewielkim udziałem samego Dunbara. Właściwa grupa do tego czasu się rozpadła. Były wokalista Victor Brox zebrał nagrania pod naciskiem wytwórni, która miała nadzieję na uzyskanie korzyści finansowych.
Przejdź do części 2 artykułu >>
Przejdź do części 3 artykułu >>
Kolejne rozdziały: