Co lepsze- vintage’owe Klipsch’e czy współczesne Chario?

Poznałem doskonale przez parę lat użytkowania zalety i wady (było ich mało) zestawów głośnikowych Chario Constellation Delphinus, a teraz poznaję od kilkunastu dni legendarne- Klipsch Heresy. Dlaczego legendarne? To słowo, często nadużywane, nie traktowałem jako pewny „klucz do drzwi”, które wprowadzałyby system audio na poziom niedostępny popularnym konfiguracjom. Raczej nie dowierzałem zachwytom czy choćby relacjom, które z reguły dawały pozytywny obraz możliwości tych głośników (zamiast „zestawy głośnikowe” bądź „kolumny głośnikowe” będę od tej pory nazywał opisywane zestawy prościej- „głośniki”). Poniższy opis testów da odpowiedź (mam taką nadzieję) na parę pytań: dlaczego Heresy zasłużyły na miano legendy, dlaczego Delphinus’y to głośniki z klasą (nie tylko według mnie), czy każdy głośnik mocno „odczuwa” zmiany ich posadowienia i wreszcie- dlaczego adaptacja akustyczna nie powinna być elementem, determinującym konfigurację systemu audio zawczasu?

Opisy głośników:

  • Firma Chario Loudspeakers została założona w 1975 roku w Mediolanie i do dzisiejszego dnia jest jedną z firm rzemieślniczych, które od początku do końca produkują na miejscu swoje zespoły głośnikowe- od przetworników po stolarkę. Jeśli pisze się, że każdy głośnik Chario jest natychmiast rozpoznawalny to jest to zgodne z prawdą, bo trudno napotkać drugie takie zestawy, które mogłyby konkurować z nimi w odwzorowaniu najniższych częstotliwości, zwłaszcza w przypadku względnie niewielkich monitorów. Każda z obudów Chario wykonywana jest ręcznie przez stolarzy z pełnym poszanowaniem włoskiej tradycji produkcji.

Chario Delphinus z serii Constellation prezentują wszystkie dobre cechy charakterystyczne dla firmowego brzmienia (wyżej opisanego) oraz wyjątkowej jakości włoskie stolarskie rzemiosło. Obudowa z HDF’u wykonana jest bardzo starannie. Ważą, jak na względnie niewielką „skrzynkę” całkiem sporo bo 12 kg. Część ścian pokryta jest lakierem na bazie kompozytu mineralnego. W dotyku przypomina on gumę i jest bardzo odporny na uszkodzenia. Boki to deseczki z litego drewna z charakterystycznymi nacięciami. Obudowa jest sztywna i odporna na drgania. Głośniki wyposażono w dwa przetworniki: średniotonowo-basowy o średnicy 16 cm z membraną z powlekanego lakierem papieru oraz bardzo dużą miękką 38. mm kopułkę wysokotonową. Skrzynki opierają się na nóżkach z twardej gumy o wys. 2cm, by dać przestrzeń bas-refleks’owi umieszczonego w dolnej ściance. Głośniki Delphinus są względnie łatwym obciążeniem dla wzmacniacza, bo przy 4 Ohm’ach nominalnej impedancji, minimalna sięga tylko 3 Ohm’ów, przy czym wykazują dużą skuteczność- 90 dB SPL. Ten zestaw głośnikowy dla wzmacniacza Leben CS-300XS, który mocą nie grzeszy (tylko 2*15W) nie stanowił bardzo dużego wyzwania, ale też „łatwizną” nie był, bo przy większych poziomach głośności pracował na granicy przesterowania. Przyglądając się charakterystyce przetwarzania widać, że firmowe brzmienie jest i tu rzeczywiście mocno odwzorowane, bo są dwa zakresy bardziej wyeksponowane- w niższym zakresie średnim i niewiele powyżej 10 000 Hz, ze spadkiem 10 dB sięga (to prawie niemożliwe!) 30 Hz. Dane techniczne mówią o spadku efektywności przetwarzania rzędu 3. dB przy częstotliwości 55 Hz.

  • Klipsch Heresy II, to produkt serii Heritage, a ta uważana jest za jedną z najlepszych bez względu na epokę w jakiej powstały. Klipschorn, La Scala i Heresy- każdy z tych głośników skonstruowano w latach 50. XX wieku i nadal można je zamówić w firmie Klipsch’a w Arkansas (USA). Te produkty: Klipschorn, La Scala i Heresy, poddawane są tylko kosmetycznym zmianom od ponad 60. lat produkcji.

Gośnik Heresy został zaprojektowany w 1957 roku przez Paula W. Klipscha. Do dziś powstały trzy wersje tego projektu. W moim zainteresowaniu jest wersja druga, która jak wszystkie pozostałe, jest zestawem trójdrożnym w obudowie zamkniętej (o rozmiarach: 54,3 wys. * 39,4 szer. * 33,7 gł.). Zestawy wyposażono w przetworniki firmowe- dwa tubowe K-76-K, K-53-K oraz 30.cm przetwornik basowy K-24-K. Zawieszenie głośnika niskotonowego jest papierowe, podczas gdy sam stożek to papier powlekany. Zestaw Heresy II dysponuje dużą skutecznością- 96 dB SPL przy nominalnej impedancji 8 Ohm. Maksymalne możliwe ciśnienie akustyczne wynosi około 116 dB. Zakres częstotliwości zgodnie z instrukcjami wynosi od 50 Hz do 20 kHz w granicach +/- 3 dB. Sądząc po przedstawianym wykresie częstotliwości można spodziewać się wyrównanej charakterystyki, bez większych „dołków” i „wybrzuszeń”.

Obudowa głośników dostępna jest w fornirze z różnych gatunków drewna, front jest w matowym kolorze czarnym. Heresy II waży ponad 16 kg. Opcjonalnie dostępny jest cokół, który sprawia, że głośnik przechyla się do tyłu gdy umieszczona jest na podłodze, ale również można użyć stojaków o wysokości 30-40 cm.

  • Wrażenia odsłuchowe:

Oba komplety głośnikowe są moją własnością, a więc mam i miałem sporo czasu by rozpoznać ich charakter brzmienia na bardzo zróżnicowanym materiale muzycznym- od klasyki, poprzez jazz, do muzyki rockowej i jazzowej. Dla potrzeb testu ograniczę się do opisania tylko czterech pozycji płytowych: „Study In Brown” Clifforda Browna i Maxa Roacha (japońskie wydanie Universal Music, nr kat.- UCCU-9523), „The Voice That Is!” Johnny’ego Hartmana ‎ (Impulse!, nr kat.-UCCI-9067), „Shostakovich: Cello Concerto in E-Flat Major, Op. 107 & Symphony No. 1 in F Major, Op. 10” w wyk. Mstislava Rostropovicha i The Philadelphia Orchestra pod dyr. Eugene’a Ormandy;ego (Sony Classical, rok wyd. 2011) oraz „The Swingers!” w wyk. tria Lambert, Hendricks & Ross (japońska edycja EMI-Manhattan Records, nr kat.‎– TOCJ-9439).

  • Utwór „George’s Dilemma” z płyty „Study In Brown” Clifforda Browna i Maxa Roacha rozpoczynają miarowe uderzenia w talerz ride. Talerz w przypadku użycia Delphinus’ów wybrzmiewa bogatym dźwiękiem lecz w innym zakresie- wyżej. Klipsch pokazuje ride jako głębiej brzmiący talerz z całą aurą harmonicznych. Uderzenia w membrany tom-tomów wybrzmiewają mocniej niż z głośników Chario. Saksofon i trąbkę Klipsch Heresy przedstawia jako instrumenty niżej strojone, z najwyższymi rejestrami bardziej zaokrąglonymi.
  • “The Voice That Is!” Johnny’ego Hartmana potwierdza to co można wyczytać w notatce firmowej[1]– „Trójdrożny głośnik Heritage Series Heresy II zapewnia wyjątkowo „duży” dźwięk […] Wydajne przetworniki wysokich częstotliwości i głośników średniotonowych oraz niezawodny 12-calowy basowy głośnik niskotonowy współpracują ze sobą, tworząc bardzo gładki dynamiczny dźwięk o niskich zniekształceniach” Rzeczywiście wolumen instrumentów jest jeszcze większy niż to co oferują Delphinus’y, a przecież do tej pory nie narzekałem na głośniki Chario, które „małego” dźwięku nie dawały. Gładkość (zaokrąglenie dźwięków) wyższych rejestrów Heresy i ta płyta ujawnia. Delphinusy są w tym aspekcie dosadniejsze- troszkę bardziej „kanciaste”. Oba zestawy głośnikowe są równie szczegółowe i precyzyjne umieszczające muzyków na scenie. Delphinusy potrafią mocniej rozbudować jej głębokość, natomiast Klipsch’e szerokość.
  • Niższe strojenie Heresy niż Delphinus’ów sprawia, że prezentacja dużej orkiestry symfonicznej jest potężniejsza, lepiej odzwierciedlając autentyczne jej brzmienie. Takie wrażenie odniosłem słuchając „Shostakovich: Cello Concerto…”
  • Tempo, ekspresję i energię w czasie przesłuchiwania „The Swingers!” tria Lambert, Hendricks & Ross łatwiej uwydatniały głośniki Klipscha niż firmy Chario, choć gdyby nie bezpośrednia konfrontacja to nie przypuszczałbym, że i w tym aspekcie Delphinus’y mogą mieć mocnego konkurenta.

Niejako obok testu, który miał odpowiedzieć czy konstrukcja, która tylko w niewielkim stopniu się przez lata zmieniała nadal może być traktowana jako wzorcowa, albo przynajmniej nie gorsza od współczesnych można było zaobserwować różny wpływ tej samej adaptacji akustycznej na emisję dźwięku przez różne głośniki oraz wpływ materiałów użytych do produkcji stojaków pod zestawy głośnikowe.

  • W opisie „Testu paneli akustycznych (część 6)” zawarłem moją sugestię, że i panele akustyczne wstawione w miejsce pierwszych odbić na podłodze (analogicznie do mocowanych do sufitu) mogą mocno modyfikować obraz dźwiękowy systemu.

W przypadku głośników Chario panele umieszczone jak na fotografii wyżej bardzo korzystnie współdziałały w czasie emisji dźwięku. Gdy porównywałem prezentację muzyki przed i po umieszczeniu paneli to okazywało się, że zastosowanie paneli wywoływało między innymi mocniejsze „dociążenie” brzmienia instrumentów, łagodziły górne rejestry, „zaokrąglały” je, wybrzmienia stawały się gładsze. Wybrałem tylko te nieliczne aspekty dźwięku, bo jak się okaże po ustawieniu Klipsch’y (fotografia niżej) dokładnie w tym samym miejscu co Chario wrażenia miałem przeciwne- dźwięk się wyostrzył, był nieprzyjemnie natarczywy, albo inaczej ujmując- agresywny.

Gdyby układ paneli akustycznych jaki był w spuściźnie po Chario nie został przeze mnie zmieniony to nie oceniałbym tak dobrze Heresy, jak to zrobiłem wyżej. Nierównowaga tonalna głośników Klipsch’a spowodowana rozłożonymi panelami Schroedera 1D (o których mam jak najlepsze zdanie) dała do myślenia… We wnioskach końcowych spróbuję te przemyślenia przedstawić.

  • Następną decyzją, związaną z zestawami Klipsch Heresy II, było rozstrzygnięcie, które ze stojaków powinny je stabilizować.

Do wyboru jest wiele stojaków o różnej konstrukcji: cięższe i lżejsze, wykonane z drewna lub metalu, a nawet o różnej wysokości, bo sam producent sugerował stawianie Heresy pod kątem tuż przy podłodze lub podniesienie na taką wysokość by oś przetwornika wyższej częstotliwości był na poziomie uszu słuchacza. Należało sprawdzić czy ten typ głośników Klipsch’a jest czuły na posadowienie, więc w pierwszej kolejności postawiłem Heresy pod kątem na podłodze. W przypadku mojego pomieszczenia odsłuchowego- niezbyt dużego, ten układ był nieudany, bowiem obraz dźwiękowy ścielił się dość nisko, nie mając dużej odległości do słuchacza by móc lepiej rozwinąć scenę muzyczną. Sytuację mogło naprawić postawienie na stojaku o wysokości rzędu 35-40 cm. Jak przypuszczałem- obraz dźwiękowy się „podniósł” do linii znacznie wyższej niż górna krawędź głośników. Wypróbowałem dwa stojaki- zbudowany z drewna sosnowego (na fotografii niżej), na który postawiłem Klipsch’e, ale nie bezpośrednio. Pomiędzy dolną ścianę głośników a stojak podłożyłem w czterech narożach miękkie kostki Ixos 306 Sorbothane. Efekt jaki powstał wraz z zastosowaniem stojaków drewnianych był bardzo zachęcający- barwy odtwarzanego dźwięku były naturalne, w górnych rejestrach zaokrąglone, wolumen instrumentów był tak duży, że jeśli podczas słuchania nagrań z Delphinus’ów czasami odczuwałem realność przekazu, to w przypadku Klipsch’y większość dobrze zrealizowanych płyt takie wrażenia dawały.

Przyszedł czas próby przygotowanych stojaków z kształtowników stalowych, wypełnionych drobnym wyjałowionym piaskiem dla wytłumienia rezonansów, które mogłyby się wzbudzać w tej konstrukcji. Bardzo sztywna konstrukcja (na fotografii niżej) od góry ma wkręcone stopy zakończone walcem z twardej gumy, a nogi od dołu zabezpieczono metalowymi kolcami wraz podkładkami firmy Monacor SPS-10/SC. Założyłem, że jeśli ta konstrukcja, nie wpłynie negatywnie na dźwięk przekazywany przez głośniki w stosunku do układu tymczasowego- stojak z sosny z podłożonymi sorbothane’owymi podkładkami Ixos’a, to ich estetyka i sztywność konstrukcji będzie wystarczającym powodem do zamiany. Dodatkową opcją było wykorzystanie kostek Ixos 306 Sorbothane zamiast walców z twardej gumy, gdyby taka potrzeba dawała nadzieję na dalszą poprawę.

Gdy położyłem Heresy na metalowych stojakach, to usłyszałem… To na co liczyłem- wszystkie aspekty dźwiękowe jakie miałem przyjemność (to słowo dobrze oddaje efekt) wcześniej odbierać, gdy postawione były na drewnianych stojakach, z niewielką różnicą zostały odtworzone. Tę różnicę dały precyzyjniej i dźwięczniej odtworzone wyższe rejestry. Nie była to zmiana znacząca, ale słyszalna.

  • Ostatnia próba polegała na odsłuchaniu próbek muzycznych z maskownicami z naturalnego płótna albo bez nich (fotografia wyżej). Efekt? Niepodobny do zachowania wielu innych głośników, choćby Chario, otóż założone maskownice pozwalają odbierać pełne spektrum dźwiękowe jakie jest zapisane w charakterystyce częstotliwości Heresy II, lecz „wykrzywiając” charakterystykę częstotliwości inaczej gdy maskownice są założone bądź są zdjęte. Podczas słuchania z założonymi maskownicami cierpi głębia sceny dźwiękowej, ale o dziwo  realność przekazu zyskuje- ma się wrażenie uczestniczenia w koncercie podczas przesłuchiwania większej ilości płyt niż wtedy gdy maskownice są zdjęte. Mam wrażenie, że tylko własne preferencje słuchacza mogą zdecydować o wyborze jednej z omawianych opcji.

 

Wnioski:

  • Podczas słuchania muzyki przedstawianej przez zestawy Klipsch Heresy II nie miałem pewności czy można vintage’owy sprzęt audio odróżnić od współczesnego, z czasem się ta obserwacja utrwaliła. Często za kiepskie brzmienie źle skonfigurowanych zestawów audio starszej generacji obarcza się ich „moralne zużycie”, ale albo produkt jest dobry, albo zły (niezależnie od ich wieku) i to powinno być jedynym kryterium doboru sprzętu w systemie audio. Problem polega też na tym, że wśród setek urządzeń trzeba umieć znaleźć takie, które są rzeczywiście wartościowe, a tym często potrzebna jest renowacja. Nie wiem czy wszyscy sobie zdają z tego sprawę- renowacji nie powinien podejmować się nieprofesjonalista, na amatorszczyznę nie ma tu miejsca.
  • Za dźwięk odpowiada nie sam głośnik lecz wszystkie urządzenia zastosowane w systemie audio. Test wykazał, że efekt dźwiękowy wynika też (a może nawet przede wszystkim?) z relacji natury technicznej pomiędzy głośnikiem a wzmacniaczem. Zawsze będzie korzystniejsze połączenie głośników bardziej skutecznych i mniej „łakomych” prądowo, bo swoboda wysterowania głośników przejawiać się będzie w czystości dźwięków przede wszystkim, ale również w przypadku reakcji na transjenty (będą gwałtowniejsze). Można ująć też tak, że skuteczniejsze głośniki łatwiej pokażą wszystkie zalety wzmacniacza, niwelując wady, które wynikały jedynie z gorszego dopasowania sprzętu.
  • Nie powinno się traktować jako zasadę to, że zanim sprzęt audio zostanie dobrany należy ustalić jakie panele akustyczne mają być zastosowane w pomieszczeniu oraz to gdzie je umieścić. Jak wykazał opisany test zestawów: Pioneer PD-S06 + Leben CS300XS + Chario Delphinus oraz Pioneer PD-S06 + Leben CS300XS + Klipsch Heresy II, było różnie w przypadku usytuowania paneli Schroedera 1D na podłodze przed głośnikami. W jednym przypadku działały korzystnie, a w drugim wręcz przeciwnie. Umieszczanie paneli akustycznych na podłodze jest rzadko spotykane, ale na suficie w miejscu pierwszego odbicia dużo częściej… Skoro takie rozmieszczenie jest analogiczne do podłogowego to należy zachować ostrożność podczas podejmowania decyzji, które mogą być nieodwracalne (np. w przypadku przyklejenia). Co wobec tego robić? Stosować oczywiście panele zalecam, ale w taki sposób żeby można było modyfikować ich ułożenie bądź nawet zmianę rodzajów paneli.
  • Wszystkie zestawy głośnikowe są czułe na ich posadowienie, niezależnie od tego czy są tzw. „podłogowymi” czy ustawianymi na stojakach. Warto ustalić wstępnie jakie będzie zachowanie głośników przy „twardym” lub „miękkim” ustawieniu (zastosowanie np. metalowych kolców, twardej gumy, miękkiej kostki sorbothane’owej, sprężyn, itp.). Niektóre z głośników lepiej współdziałają z lekkimi konstrukcjami (np. Epos) a inne z ciężkimi (np. Chario czy ProAc)… Bywa różnie, a więc nie mam innej rady ponad tę- „próbujcie”.
  • Czy należy bezwzględnie pozbywać się na czas słuchania muzyki płóciennych maskownic głośnikowych? Nie lub tak. Wiem, że w niektórych przypadkach producent zaleca ich stosowanie (np. Harbeth) i rzeczywiście maskownice wtedy niczego nie psują, choć wielu użytkowników wybiera inną opcję przymuszani przyzwyczajeniami bądź preferencjami. Jednak  maskownice inaczej kształtują charakterystykę w zakresie wyższych rejestrów częstotliwości i wtedy estetykę dźwiękową należy potraktować jako coś szkodliwego (np. w przypadku testowanych Delphinusów) lub coś co ma wpływ na obraz dźwiękowy ale o jego prawidłowości mogą decydować  preferencje słuchaczy (jak w przypadku Heresy), co kojarzy mi się z wyborem ulubionej sali koncertowej- jedni lubią NOSPR inni wolą Filharmonię Katowicką, a przecież w obu przypadkach słuchamy naturalnie brzmiących instrumentów.

 

Sprzęt, którym się posłużyłem do powyższych porównań:

  • Listwa zasilająca- Verictum Cogitari
  • Kabel zasilający Neotech NEP 3002 + IeGo 8055G + Furutech FI-28G
  • Odtwarzacz CD Pioneer PD-S06 (modyfikowany)
  • Kabel zasilający Verictum Demiurg (na wtykach Furutech FI- 28/38G)
  • Ineterkonekt Ixos 100.X03 Studio
  • Wzmacniacz zintegrowany Leben CS 300XS
  • Kabel zasilający Verictum Cogitar (na wtykach Furutech FI 25G/35G)
  • Głośniki Chario Delphinus / Klipsch Heresy II
  • Kable głośnikowe Neotech NES 1002 z wtykami Furutech FT-211G/R
  • Słuchawki Sennheiser HD 600 (modyfikowane)
  • Akcesoria Verictum– X Bulk Silver, X Bulk Gold, X Block, X-Fuse
  • Pomieszczenie z adaptacją akustyczną


[1] Z tekstu reklamowego pobranego ze strony:  

 


Tematy pokrewne:

„głośnikowe dylematy” >>
„WIBRACJE: ich natura, efekty i rozwiązania” >>
„Zestaw dyfuzorów Schroedera 1D poszerzony o dwa podłogowe” >>
„Dyfuzory Schroedera 1D i 2D,  rezonatory Helmholtz’a, BassTrapy” >>