„Pojedynek” kabli zasilających, historia o dwóch takich co…
Był czas gdy przyjacielsko przekomarzałem się z sympatycznym Panem piszącym znakomite recenzje w ramach pewnego forum audiofilskiego, w te słowa: „…recenzja zachęca do konfrontacji… Może powalczymy? Mój Cogitar vs Cheetah? Wybór „ringu” należy do Ciebie…. Wiesz, kiedyś popularne były takie turnieje wśród znakomitych instrumentalistów, np. Ginger Baker vs Art Blakey. Co prawda nie potrafiono zwycięzcy wyłonić, ale ile zabawy przy tym było!”. Na co otrzymałem odpowiedź taką: „…w żadne zawody nie wchodzę. Poza tym chcesz porównywać kabel za katalogowo kilkanaście tysięcy zł z produkcją pasjonata. A co będzie jak ten amatorski produkt okaże się przypadkiem lepszy?”. Mój adwersarz chyba nie wiedział o tym, że sam konstruktor wyceniał swój kabel na około 2500 $ (vide- zrzut ekranowy poniżej) i jednocześnie wyolbrzymił cenę Cogitara (wg wstępnych szacunków firmy Verictum, miał kosztować 2200 $).
Nie doszło wtedy do konfrontacji. Dla uściślenia dodam, że Cogitar był kablem prototypowym (z przewodnikiem z czystej miedzi) firmy Verictum, który nie wszedł do produkcji (skorzystałem z okazji i odkupiłem go od wspomnianej firmy). Ostatnimi czasy nadarzyła się wreszcie okazja by do tej „walki” mogło dojść. Zamierzałem zrobić tak: jeszcze przed „starciem gigantów” postanowiłem wyjąć z gniazd- ściennego (srebrzony Gigawatt) i złoconego Furutecha IEC Furutech FI-06 listwy Verictum Cogitari, metrowy kabel Neotecha- Nep 3002, który ją zasilał. Na jego miejsce wpiąć zamierzałem Cheetah’a na paręnaście godzin, by skuteczniej go wygrzać (choć egzemplarz przewidziany do „starcia” był używany już wiele godzin przez właściciela). Tak zrobiłem.
Zanim opiszę test przedstawię przeciwników-
- Verictum Cogitar to prototypowy kabel wykonany z bardzo dużej czystości miedzi o przekroju prostokątnym i przekroju 3mm2, którego powierzchnia jest polerowana. Przewodnik jest kriogenizowany. Zaopatrzony jest we wtyki Furutech FI-25/35G. (w moim systemie zasila wzmacniacz- Leben CS 300XS). Wcześniej ten kabel porównywałem do Demiurga i do Hijiri Nagomi. Warto tu przytoczyć fragment mojego opisu testu z 11 grudnia 2016 (*): „(…)Oba kable (…) są z podobnej półki cenowej i rzeczywiście w pewnych zakresach częstotliwości grały (będę używał takiego nieścisłego określenia) bardzo podobnie, a dla mniej wprawnego ucha tak samo- w zależności od nagrania płytowego ta różnica subtelna była mniej lub bardziej wyrazista. W utworze Cohena [String Reprise / Treaty] Nagomi różnicował barwy skrzypiec, altówki i wiolonczeli w mniejszym zakresie niż Cogitar co wpływało na mniejszą jego muzykalność. Głos Cohena Cogitar umiejscawia w przestrzeni- to potężny trójwymiarowo nagrany wokal. Nagomi przedstawił go skromniej, bardziej płasko. Naprawdę różnice były takie, że dla wielu mogłaby być pomijalna (ale nie da nas- świrków audiofilków). Inne nagrania, na przykład płyta Johnny Hartmana [What Is There to Say] lub Shahama i Ereza, ujawniły na tle Cogitara pewną nierówność Nagomi, otóż słyszałem wycofanie górnego basu lub dolnej średnicy (dokładniej nie określę, bo nie potrafię tak analitycznie rozbierać zakresu częstotliwości). Może rzeczywiście Nagomi jest strojony pod jakiś konkretny sprzęt, albo przy pomocy tegoż? W moim systemie bywały różne kable, najczęściej słabiej wypełniały, podawały mniej harmonicznych, podbarwiały… Jednak tu wyraźnie słyszałem właśnie nierówność charakterystyki, akurat to! Chciałbym też silno zaznaczyć, że wierzę tym co cenią Nagomi, bo mam wrażenie, że łatwo się wpisuje w jakieś systemy, ale uniwersalny to on nie jest.(…)”
- Hiend-Audio Ziggy Cheetah to skrętka dwóch niezależnych przewodów, każdy wewnątrz swojego niezależnego czarnego poliestrowego oplotu. Na te dwa skręcone przewody nałożono przy wtykach dwa rdzenie ferrytowe. Przewodniki miedziane są grube- 5 AWG. Na końcach zamocowano wtyki Furutech FI-28/38G.
Po kilkunastu godzinach wygrzewania w systemie (czas, który powinien być wystarczający dla używanego kabla), nie odłączając z miejsca wygrzewania, wstępnie sprawdziłem co sobą reprezentuje Cheetah. Jako że już po pierwszych taktach muzyki wydawało mi się, że ten kabel nie prezentuje jednak poziomu, który dawałby mu szansę w konfrontacji z Cogitarem, postanowiłem inny test porównawczy przeprowadzić: Cheetach vs Neotech (ten sam, na którego miejscu Cheetach był rozgrzewany). Za takim wyborem przemawiał też fakt, że oba kable są rękodziełem typu DIY (póki co, to znaczy- na czas październikowy 2017. roku).
- Neotech Nep 3002 to kabel wykonany z przewodnika UP-OCC 7N (99.99999%) o przekroju 4,17mm2. Izolacja wykonana jest z PVC, wewnątrz umieszczono bawełniany rdzeń. Wtyczki zastosowałem złocone- schuko IeGO 8085 (miedź furukawa pozłacana). IEC Furutech FI-28G (miedź pozłacana). Zanim go do sytemu włączyłem porównałem z kablem, który wg mnie konkurenta nie ma- z Demiurgiem firmy Verictum. Przytoczę fragment opisu testu, bo łatwiej będzie zrozumieć wnioski po konfrontacji z kablem Cheetah: „(…) Oczywiście, jak każdy audiofil, cieszący się z nowego nabytku i na dokładkę zrobionego przez siebie samego liczy, że „zagra” świetnie niczym Demiurg… Zresztą, jak porównywać to do najlepszych, prawda? Zanim włączyłem system do prądu zmieniłem okablowanie odtwarzacza z Demiurga na Neotecha (z niewygrzaną wtyczką IEC, ale co tam… Coś tam powinien pokazać mimo wszystko!). Po godzinnej „rozgrzewce” włączyłem płytę japońskiej wytwórni Venus Records- „Freedom Jazz Dance” w wykonaniu kwartetu saksofonisty Eddiego Harrisa. Jak wspominałem, nieśmiało liczyłem na świetne efekty jakie pamiętałem z wczorajszych i przedwczorajszych odsłuchów [tej płyty]. Zauważalny był dynamizm nagrania. Zauważalna była neutralność barwowa. Czy tak samo mnie ta płyta rajcowała? Hmmm… Na to pytanie wolałem sobie nie odpowiadać, zanim nie przesłucham jakiejś fortepianówki. Wybrałem również produkcję Venus Records- „’S Wonderful” tria Billa Charlapa, bo tak znakomicie nagranego albumu to ja ostatnio nie słyszałem. Słucham, słucham… Niby jest dobrze, ale jakoś nie czuję takiej obecności muzyków jak wczorajszego wieczora, nie „siedzę” tak blisko pianisty, talerze perkusji jakby mniej dobitne, zresztą obraz muzyczny nie otacza jak w klubie lub studio… Niby dobrze, a jednak nie tak jak system już pokazywał. Zaciekawiony bezpośredniej konfrontacji a tym samym rozwikłania zagadek jakie się potworzyły wywaliłem Neotecha, a w to miejsce wsadziłem Demiurga. Nie czekałem na przyzwoite rozgrzanie ani kabla ani systemu. Po paru minutach włączyłem od początku płytę Billa Charlapa. Czy muszę dalej opowiadać? No, chyba nie! Listwa Cogitari „gra” od wczoraj z Neotechem jako zasilającym ją. Muzyka nabrała wigoru, tempa, masy… Ale ciepła jeszcze nie ma. Na to muszę poczekać ze dwa tygodnie, bo nic co istotne na wstępie prądu nie widziało do wczoraj.” [pominę resztę recenzji, bo zbyt dużo miejsca zajęłaby, jednak dopowiem, że ciepło się pojawiło z drugim tygodniem grania]
Płyty jakie wybrałem do testu to: „Sympathy” grupy Rare Bird (Philips, z 1969 roku, remaster dla Cherry Red z 2007 roku), „Bottesini: Music For Double Bass & Piano” (NewTon 2014) i „Satie: The Early Piano Works” (Philips 1998).
Hiend-Audio Ziggy Cheetah przedstawił „Sympathy” Rare Bird inaczej niż byłem do tego przyzwyczajony (gdy w tym samym miejscu Neotech sygnał elektryczny przesyłał)- już na wstępie, gdy wokalista śpiewa wyłącznie na tle mocno wyciszonych akordów organowych, byłem zdziwiony jego wyższym rejestrem zakresu średniego, który wybijał się niepodparty niższą średnicą, a gdy perkusista po 30 sekundach uderzał w tom-tomy już wiedziałem wiele… Przecież zanim perkusista uderza w bębny basista delikatnie zaczyna melodię prowadzić, a ja go nie usłyszałem. Może bardziej- nie zwróciłem na niego uwagi. Bębnom brakowało w wybrzmieniu niższych składowych. Zacząłem przypuszczać, że to co niektórzy (a czytałem wcześniej pojawiające się opinie recenzentów) odczytują jako rozjaśnienie jest wynikiem zachwiania równowagi pomiędzy wyższą średnicą zakresu częstotliwości, a niższą średnicą, która jest wycofana. Podobnie jest pod względem wyrównania charakterystyki w dolnym rejestrze gdzie mniej uwydatniony jest górny zakres niższych składowych, dzięki czemu ma się wrażenie mocnej obecności basu. Ten problem (jeśli to problem? Bo to może celowy zamiar konstruktora był właśnie taki?) mocniej ujawniła następna płyta „Bottesini: Music For Double Bass & Piano”. Partie kontrabasu były tak odegrane jakby solista się raz do słuchaczy zbliżał ze swoim instrumentem (gdy grał w najniższym rejestrze), a innym razem oddalał (gdy grał partie bliższe zakresowi wiolonczelowemu). Było to nienaturalne zjawisko. Wraz z uboższym zakresem średnim „uciekały” informacje o przestrzeni w jakiej muzyk gra. „Satie: The Early Piano Works” to trudna płyta do prawidłowego odtworzenia dla wielu systemów- gdy coś się nie zgrywa, gdzieś się popełni błąd przy konfigurowaniu sprzętu, to fortepian z tych dwóch płyt jest wyprany z harmonicznych, a w efekcie o małym wolumenie. Cheetah „pozbawił” fortepian wszystkich aspektów, dzięki którym to nagranie staje się wybitne- duży wyrazisty klawisz, wyraźne różnice barwowe podzakresów częstotliwości (co wzmacnia muzykalność kompozycji) i płynność (tu wymagane jest lepsze wyrównanie pasma we wszystkich oktawach).
Z tej relacji można by wywieść taką konkluzję, że kabel jest na tyle nierówny, że nie warto sobie nim głowy zawracać (nie piszę o kupowaniu, bo wiem z różnych źródeł, że to produkt DIY jak mój Neotech). Nie, to byłby zbyt łatwy wniosek… Skoro jest tylu zadowolonych użytkowników, albo- jeśli nie użytkowników, bo przecież to nie produkt komercyjny, tylko usatysfakcjonowanych testami, to można podejrzewać, że coś u mnie w systemie jest rozchwianego (niewyrównanego dokładniej), a Cheetah to tylko wzmacnia. Jest małe „ale” jednak: parę miesięcy wcześniej testowałem dwa inne kable w tym miejscu, tzn. w roli kabli zasilających listwę Cogitari. Do tej próby użyłem kabli Theta DAC i Furutecha Alpha 3. I znowu posłużę się fragmentem mojego opisu zamieszczonego na forum audiofilskim 19 listopada 2016 (**): „(….) Według doświadczonych audiofili wszelkie zmiany jakie wprowadzimy coraz to dalej od odtwarzacza CD, wzmacniacza czy czegoś innego z tzw. podstawowych sprzętów audio będą miały coraz mniejszy wpływ na to co w efekcie usłyszymy. Czy tak jest w istocie miała dać odpowiedź zmiana wyżej wspomniana. Próba była przeprowadzona na płycie Clifforda Browna i Maxa Roacha „Study in Brown”. W utworze „George’s Dilemma” Max Roach na wstępie uderza parę razy w talerz (chyba ride) gdzieś u jego szczytu. Wraz z użyciem Furutecha uderzenia te dały głębszy, bardziej nasycony i barwniejszy dźwięk. Trąbka Browna i sax Landa w grze unisono były troszkę bardziej rozdzielcze… A więc i kabel poprowadzony od ściany ma wpływ. Czy duży? Hmmm… Słyszę wyraźnie różnicę, oczywiście wybrałbym lepszy kabel, ale stosując ten trochę gorszy też tragedii nie doznamy. Jeśli mamy zasoby finansowe ograniczone to raczej wybierałbym (jeśli wolno mi radzić), jak wspomniani doświadczeni audiofile, lepszy kabel umieszczany bliżej odtwarzaczy lub wzmacniaczy, a ten gorszy od ściany.(…)”. Co chcę przez zacytowanie opisu przekazać? A to, że wymiana tak diametralnie różnych kabli jak prosta w konstrukcji Theta i bardziej wyrafinowany (choć na pewno nie wybitny) Furutech nie wnosiły w mój system audio tak znaczących zmian jak Cheetah. Może po prostu ma on zbyt mocny swój charakter? Po próbie zastosowania kabla Cheetach mogę tylko jeden wniosek ogólniejszy przedstawić- bądźcie ostrożni nawet wtedy gdy uważacie, że tan czy ów kabel ma mniejsze znaczenie, bo niczym później nie naprawicie szkód, a gdy wprowadzicie (co często się zdarza) więcej nowych elementów to trudno będzie dojść do konkluzji, który z nich chrzani, a który sprzyja.
Mogę dać jeszcze pewną radę, która zapewne oburzy wielu audiofilów, mianowicie miejcie zawsze pod ręką zwykły kabel tzw komputerowy dla porównań. Bo taki kabel, co prawda nie jest wyrafinowany, ani nie da bogatego, barwnego dźwięku ale przynajmniej jest całkiem dobrze wyrównanym, a niezmanierowanym jak niektóre pseudo Hi-End’owe produkty (przypuszczam, że tym producenci się często kierują gdy wyposażają swoje wzmacniacze czy odtwarzacze podczas sprzedaży).
Oba kable porównywałem w systemie:
1. Listwa zasilajaca- Verictum Cogitari
2. Neotech Nep 3002 + IeGo 8055G + Furutech FI-28
3. Pioneer PD-S06 (modyfikowany)
4. Verictum Cogitar (na wtykach Furutech FI 25G/35G)
5. Ixos 100.X03 Studio
6. Leben CS 300XS
7. Verictum Demiurg (na wtykach Furutech FI- 28/38G)
8. Neotech NES 1002 z wtykami Furutech FT-211G
9. Chario Delphinus
10. Słuchawki Sennheiser HD 600 (modyfikowane)
11. Akcesoria- Verictum– X Bulk Silver, X Bulk Gold, X Block, X-Fuse
12. Pomieszczenie z adaptacja akustyczną.