Te same tytuły w różnych edycjach płytowych
(rozdział siedemnasty)

Problem dopuszczania przez rynek płytowy do udziału w nim nieoficjalnych wydawnictw produkujących kopie nagrań, najczęściej wybitnej jakości, ale też bywają (choć rzadko) takie produkcje, które przyznają się do miejsca wytworzenia płyty (Rosja), albo używających alternatywnych okładek (niegdyś rzeczywiście używanych przez wytwórnie), które mogą być łakomym kąskiem dla kolekcjonerów płyt muzycznych. Jestem kolekcjonerem płyt CD, dla którego równe znaczenie ma okładka płytowa co i zawartość krążka CD, więc dzięki zakupom opisanych wyżej nieoficjalnych wydań i ich oficjalnych odpowiedników mogę porównać ich brzmienie, co jest dla melomanów najistotniejszym powodem kolekcjonowania płyt.

 

Band of Gypsys” , koncertowy album Jimiego Hendrixa został nagrany w noc sylwestrową z 31 grudnia 1969 na 1 stycznia 1970 roku w Fillmore East w Nowym Jorku z Billym Coxem na basie i Buddy Milesem na perkusji, w trio nazywanym Band of Gypsys. Album łączy elementy funku i rytmu & bluesa z hard rockiem i jammingiem, podejście, które później stało się podstawą funk-rocka. Zawiera niepublikowane wcześniej utwory i był ostatnim longplayem Hendrixa wydanym przed jego śmiercią. Płyta również miała rozstrzygnąć spór pomiędzy Hendrixem a jego  byłym menedżerem. Nowy materiał, na który wpływ miało podejście muzyczne Coxa i Milesa, wyznacza nowy kierunek dla Hendrixa. Utwory takie jak „Power of Soul” i „Message to Love” tekstowo odkrywają także nowe, bardziej humanistyczne motywy ważne dla Hendrixa. Dwie piosenki napisane i zaśpiewane przez Buddy Milesa noszą styl muzyki soul. Anty antywojenny „Machine Gun” czerpie z wcześniejszych bluesowych aspiracji Hendrixa, ale zawiera nowe podejście do improwizacji gitarowej i efektów tonalnych. Wkrótce po wydaniu „Band of Gypsys” dotarł do pierwszej dziesiątki list przebojów w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a także pojawił się na listach przebojów w kilku krajach Europy. Mimo wysokiej popularności album otrzymał mieszane recenzje. Niektórzy zarzucali występom niepewność i niedostateczne przygotowanie; dodatkowo wkład Milesa w grę na perkusji i wokalu został scharakteryzowany jako mozolny i natrętny. Jednak „Machine Gun” jest powszechnie uważany za punkt kulminacyjny albumu i jedno z największych osiągnięć Hendrixa. Wpływ Band of Gypsys jest słyszalny w rozwoju funku rocka lat 70. i był podawany jako inspiracja przez różnych późniejszych muzyków rockowych. Pierwsze wydanie płyty z 1970 roku zostało zrealizowane przez Capitol Records (USA, nr kat.- STAO-472) i Track Records (UK, nr kat.- 2406 002)


25 lutego 1970 roku Michael Jeffery dostarczył taśmy-matki Band of Gypsys kierownictwu Capitol Records [1] w Los Angeles.  Capitol Rush wydało album miesiąc później, 25 marca, i znalazł się on na liście Billboard Top longplay’ów pod numerem osiemnastym. Osiągnął piąte miejsce podczas 61-tygodniowego pobytu na liście przebojów, a w chwili śmierci Hendrixa był najlepiej sprzedającym się albumem tego artysty w USA od czasu „Are You Experienced”. Z powodu sporów prawnych Eda Chalpina i PPX, album nie został wydany w Wielkiej Brytanii przez prawie dwa kolejne miesiące. Kiedy Track Records wydało go 12 czerwca 1970 r., szybko wszedł do Brytyjskie listy przebojów , gdzie pozostawał przez 30 tygodni i osiągnął szóste miejsce. DO wykonania oryginalnej okładki albumu „Band of Gypsys”, wydanej przez Capitol Records. użyło ziarnistego zdjęcia Hendrixa zrobionego podczas koncertów w Fillmore East, oświetlonego wielobarwnym płynnym pokazem świetlnym wyświetlanym przez Joshua Light Show. Track Records użył okładki albumu, która okazała się kontrowersyjna, tak jak zrobili to z Electric Ladyland. Przedstawiał kukiełki lub lalki, które przypominały Hendrixa, Briana Jonesa, Boba Dylana i Johna Peela, skulone obok szarego, pofałdowanego tła. Znaczenie pozowania tej trójki z Hendrixem nie było oczywiste, ponieważ nie mieli oni żadnego znanego związku z Band of Gypsys ani materiałem grupy. Hendrix był wielbicielem Dylana i nagrał kilka jego piosenek;  Jones, który zmarł rok wcześniej, brał udział w sesji nagraniowej do „All Along the Watchtower” Hendrixa (kompozycja Dylana);  i Peel byli gospodarzami programu radiowego BBC Top Gear, kiedy Hendrix występował tam w 1967 roku. Jeffrey zauważył: „Jeśli kiedykolwiek jest nagroda za okładkę albumu o najgorszym smaku, musi to być ta”. Odpowiadając na presję opinii publicznej, Track zastąpił je później zdjęciem Hendrixa występującego na koncercie w sierpniu 1970 r. na Festiwal Isle of Wight .

Do czasu wydania albumu trio już się rozpadło. Ich pierwszy występ po koncertach w Fillmore East odbył się w Madison Square Garden 28 stycznia 1970 r. Tam przed opuszczeniem sceny przebrnęli przez „Who Knows” i „Earth Blues”. Jeffery, który podobno nigdy nie był zadowolony ze składu, natychmiast zwolnił Buddy’ego Milesa. Gerry Stickells, kierownik trasy koncertowej Hendrixa, wskazuje na „brak zaangażowania Jimiego w koncept Band of Gypsys jako jego fatalną wadę”. Dwie piosenki „Stepping Stone” i „Izabella”, które nagrało trio,. Hendrix był niezadowolony z tego miksu i szybko został wycofany, nigdy nie pojawiając się na listach przebojów. Trzy inne piosenki, które zostały nagrane z Coxem i Milesem, zostały później wykorzystane na wczesnych pośmiertnych albumach Hendrixa, w tym „The Cry of Love” i „Rainbow Bridge”.
„Band of Gypsys” był postrzegany przez niektórych krytyków rockowych mniej przychylnie niż trzy albumy studyjne Hendrixa z The Experience. Recenzując dla Rolling Stone w 1970 roku, dziennikarz muzyczny Gary von Tersch napisał, że album jest utrudniony przez źle nagrany wokal i nieprzyjemną grę na perkusji Milesa i zamiast tego postrzegał go jako wizytówkę wirtuozowskiej gry na gitarze Hendrixa: „Z samym basem i perkusją wsparcie, który jest w stanie transfuzować i transfiksować wyłącznie siłą swojej pracy na gitarze”. W innych magazynach był bardziej entuzjastyczny w retrospektywnej recenzji i uznał, że piosenki takie jak „Message of Love” i „Machine Gun” nadal brzmią potężnie, pomimo niejasnej jakości nagrania. Hernan M. Campbell ze Sputnik Music uważał, że odszedł od swoich bardziej psychodelicznych nagrań z Jimi Hendrix Experience, ale nadal zachował swoją intensywność, szczególnie w „Machine Gun”, który Campbell nazwał jednym z najbardziej urzekających występów Hendrixa. Z drugiej strony Robert Christgau uważał, że „przereklamowany” album jest przyzwoity jak na standardy rocka na żywo, ale nie jest wyjątkowy w przypadku Hendrixa. Christgau uważał również, że Hendrix jest ograniczony przez prostszą sekcję rytmiczną, ale dodał, że „Who Knows” i „Machine Gun” „są tak potężne, jeśli nie złożone, jak wszystko, co kiedykolwiek nagrał”. Stwierdził, że Hendrix jest bardziej zależny od gitarowych linii wah-wah w drugiej połowie albumu, z wyjątkiem ognistego „Message to Love”. Według Seana Westergaarda z AllMusic, „Band of Gypsys” jest jednym z najlepszych albumów koncertowych wszechczasów i ważnym nagraniem dla Hendrixa, który grał z niezwykłym stopniem skupienia i precyzji w tym, co było „być może jego najlepszymi występami [na żywo]”.
Według mnie „Band of Gypsys” to nie tylko ważna część katalogu płytowego Hendrixa, ale także jeden z najwspanialszych albumów koncertowych w historii rocka, a więc- trzeba go mieć! Pytanie, wobec wielkiego wyboru wersji, nasuwa się takie- jaką wybrać? Spróbuję odpowiedzieć.

  • Album „Band Of Gypsys” wydany w postaci repliki (mini LP) wydania brytyjskiego z 1970 roku, który przedstawiał lalkowe postaci Hendrixa, Peela, Dylana i Jonesa. Wydanie to pojawiło się w 2006 roku, opatrzone nr katalogowym takim jak oryginał LP sprzed 36 lat, a mianowicie 2406 002 wytwórni Track Record. Z tą okładką żadna z firm- Track Record, Capitol czy Polydor, nie wydała CD w tej postaci. Najprawdopodobniej to nieoficjalne rosyjskie wydanie. Tak czy siak, CD w tej okładce i w postaci tekturowej mini LP jest dla kolekcjonera płyt CD wielce atrakcyjne.


Podejrzewam, że materiał muzyczny zakodowany w ścieżkach CD dla rosyjskiej nieoficjalnej wersji wzorcem była japońska edycja o nr kat. UICY-93143 z roku 2006 (na fotografii niżej), świadczy o tym nadruk na krążku CD obu wersji, choć w rosyjskiej bardzo niedoskonały.

W przypadku kolekcjonera płyt CD może mieć mniejsze znaczenie jakość techniczna nagrań nieoficjalnej produkcji, bo w tym przypadku chodzi o rzadziej spotykaną okładkę, jednak krótko opiszę jej brzmienie: w stosunku do oryginału (jak przypuszczam o nr kat. UICY-93143) jest nieco uboższa barwowo i znacznie ciemniejsza (przez to też wydaje się cieplejsza).

  • Plyta „Band Of Gypsys” [Cardboard Sleeve (mini LP)], [Limitowana edycja, wyk. w technologii Blu-spec CD2 [2]], wydana 10 kwietnia 2013 r. przez japoński oddział Sony Music (nr katalogowy- SICP 30004)



Reedycja kartonowa (mini LP) „Band of Gypsys” Jimiego Hendrixa, zawierająca wysokiej jakości format Blu-spec CD2 (kompatybilny ze standardowymi odtwarzaczami CD). Kartonowa okładka zawiera remaster z 2009 roku i dwie 24-stronicowe książeczki.

Czy ta płyta brzmi lepiej niż powiedzmy wersja CD z 1997 roku wydana przez „Experience Hendrix”? Czy w porównaniu z płytą SHM CD zabrzmi inaczej (lepiej)? Tak, choć nieznacząco, jednak różnice są słyszalne w bezpośredniej konfrontacji. Poprzednie wersje słucha się z przyjemnością, ale gdy wsłuchać się w szczegóły to można zauważyć, że starania Sony Music nie poszły na marne. Edycja Blu-spec CD2 jednak bardziej otwiera się na zakresy krańcowe: soprany i basy. Są one nieco wyraźniejsze, bez dominacji nad innymi zakresami. Dzięki temu nagrania stają się bardziej żywe, w sensie odwzorowania koncertowego brzmienia (warunkiem jest głośne słuchanie). Spektakularny jest efekt w „Changes”, gdy zachęcona przez muzyków publiczność rytmicznie klaszcze w dłonie- ten efekt otacza słuchacza płyty, co wywołuje efekt autentyczności. Nieco szersza i głębsza też jest scena muzyczna, co jest szczególnie ważne w przypadku nagrań koncertowych. Ciepło nagrań jest, mimo rozszerzonego zakresu częstotliwości, zachowane. Ogólniej rzecz ujmując- Blu-spec CD2 brzmi płynniej i jako bardziej zbalansowane nagranie. Ogólny dźwięk jest bardziej spójny i mniej męczący (niż pierwsze edycje cyfrowe).

 

______________________________________________________________

 

Electric Ladyland[3], trzeci i ostatni album studyjny Jimi Hendrix Experience i ostatni album studyjny wydany przed śmiercią Hendrixa w 1970 roku. Materiał muzyczny został nagrany w lipcu i grudniu 1967 roku i w styczniu , kwietniu i sierpniu 1968 roku w studio Olympic, (Londyn) oraz Record Plant & Mayfair (Nowy Jork). Ten podwójny album był jedyną płytą z Experience wyprodukowaną przez Hendrixa. Wydanie zespołu, które odniosło największy sukces komercyjny i jedyny album numer jeden, zostało wydane przez Reprise Records w Stanach Zjednoczonych 16 października 1968 roku a dziewięć dni później przez Track Records w Wielkiej Brytanii. Hendrix napisał do Reprise’a, opisując, czego oczekuje od okładki, ale w większości został zignorowany. Wyraźnie poprosił Lindę McCartney (wówczas znaną jako Linda Eastman) o kolorowe zdjęcie grupy siedzącej z dziećmi na rzeźbie Alicji w Krainie Czarów w Central Parku i narysował to zdjęcie w celach informacyjnych.  Firma zamiast tego wykorzystała rozmyte czerwono-żółte zdjęcie jego głowy podczas występu w Saville Theatre, zrobione przez Karla Ferrisa. Track Records wykorzystało swój dział artystyczny, który wykonał zdjęcie na okładkę wykonane przez fotografa Davida Montgomery’ego, który wykonał również portret Hendrixa na okładce, przedstawiający dziewiętnaście nagich kobiet wylegujących się na czarnym tle.  Hendrix początkowo wyraził niezadowolenie i zaskoczenie tą okładką „nagich dam” (ale później powiedział magazynowi Rolling Stone, że „mimo wszystko to zaakceptował”). Okładka została zakazana przez kilku handlujących płytami jako „pornograficzna”, podczas gdy inni sprzedawali ją z rozkładaną okładką wywróconą na lewą stronę lub w brązowym dodatkowym opakowaniu. We Francji i krajach Beneluksu nagrania Hendrixa zostały wydane przez Barclay Records, przy czym „Electric Ladyland” zawierało zdjęcie na okładce wykonane przez Alaina Distera oraz zdjęcia na okładce wykonane przez Jean-Pierre’a Leloira i Donalda Silversteina.


„Electric Ladyland” zawiera cover „All Along the Watchtower” Boba Dylana, który stał się najlepiej sprzedającym się singlem Experience, osiągając szóste miejsce w Wielkiej Brytanii i 20 w Stanach Zjednoczonych. Chociaż album wprawił w zakłopotanie krytyków w 1968 roku, od tego czasu jest postrzegany jako najlepsze dzieło Hendrixa i jedna z największych płyt rockowych wszechczasów. Electric Ladyland znalazł się na wielu listach największych albumów, w tym na liście 100 największych albumów Q z 2003 roku oraz na liście 500 największych albumów wszechczasów magazynu Rolling Stone w 2020 roku, na której zajął 53. miejsce.

Recenzja „Electric Ladyland” napisana przez Cuba Koda ` AllMusic przedstawia się następująco: „Trzeci i ostatni album Jimiego Hendrixa z oryginalnym Experience sprawił, że jego funkowe i psychodeliczne dźwięki osiągnęły absolutny limit. Rezultatem był nie tylko jeden z najlepszych albumów rockowych epoki, ale także oryginalna muzyczna wizja Hendrixa u szczytu kariery. Kiedy rewizjonistyczni krytycy rockowi nazywają go twórcą najpotężniejszej muzyki narkotykowej pokolenia, mają na myśli właśnie ten album. Ale Electric Ladyland to znacznie więcej niż tylko muzyka w tle do przyjmowania chemikaliów. Uznanie dla inżyniera Eddiego Kramera (który nadzorował remastering oryginalnych dwuścieżkowych nagrań stereo dla tej reedycji z 1997 roku) za przejęcie wizji Hendrixa na temat pejzażu dźwiękowego stojącego za jego muzyką i nadanie jej całego kontekstu, eksperymentowanie z dziwnymi technikami mikrofonowymi, echem, taśmą wsteczną, wszystkie nowe techniki w tamtym czasie, w sposób, w jaki są używane tutaj. To, co Hendrix osiągnął dźwiękowo na tej płycie, rozszerzyło koncepcję tego, co można wydobyć z nowoczesnego studia nagraniowego w taki sam sposób, jak Phil Spector zrobił dekadę wcześniej ze swoją ścianą dźwięku. Jako album tak wpływowy (i jeśli chodzi o wpływ na pokolenie muzyków i nie tylko, dla wielu było to jego ostateczny pokaz), najciekawsze momenty mówią same za siebie: ‘Crosstown Traffic’, jego reinterpretacja ‘All Along the Watchtower’ Boba Dylana, ‘Burning of the Midnight Lamp’, przestrzenny ‘1983…(A Merman I Should Turn to Be)’ i ‘Voodoo Child (Slight Return)’, są przełomowe dla gry Hendrixa. Dzięki temu podwójnemu zestawowi (teraz na jednej płycie kompaktowej) Hendrix po raz kolejny pchnął album koncepcyjny w nowe horyzonty”.
CD w formie mini LP, przypominające okładką wersję Track Records, zostało wydane jedynie jako nieoficjalne wydawnictwo, prawdopodobnie wyprodukowane przez wytwórnię rosyjską. Krążek CD zaopatrzono w nr katalogowy japońskiej edycji z 13 września 2006 roku, a mianowicie UICY-93142 (wytwórni Universal).


Oryginalna płyta CD wydana przez Universal w roku 2006, o nr katalogowym UICY-93142, korzystała z remasteru z roku 1997 (prawdopodobnie płyta rosyjskiej produkcji również). Kartonowa okładka (mini LP) oparta jest na amerykańskim wydaniu albumu firmowanym przez Reprise Records. Jest częścią pięcio-albumowej serii reedycji „Jimi Hendrix Cardboard sleeve” (mini LP), zawierającej albumy „Are You Experienced”, „Axis: Bold As Love”, „Electric Ladyland”, „Band Of Gypsys” i „Smash Hits”.


Mimo że obie wersje- oryginalna i rosyjska kopia, są oparte o ten sam mastering to różnie brzmią i to w sposób łatwo rozpoznawalny. Oryginał góruje nad kopią tym, że ukazuje pełnię tego co jest dla komfortu słuchania muzyki istotne- bogactwo barw, duży zakres częstotliwości bez utraty naturalności w każdym z rejestrów czy wreszcie obszaru sceny dźwiękowej.
Różnice pomiędzy edycjami szczególnie mocno są widoczne w zagranym na żywo „Voodoo Chile”, w którym talerze mocniej i barwniej wybrzmiewają w oryginalnej wersji. Zresztą wystarczy posłuchać  bijących bravo- oklaski są dużo naturalniejsze i głębsze w japońskiej edycji. Brzmienie perkusji jakie emituje kopia jest płytsze i ostrzejsze, w wokalach pojawiają się ostre, z nalotem cyfrowym sybilanty, bas jest mniej wyeksponowany (przez co w nagraniach puls nie ma takiego znaczenia na jaki zasługuje). Efekty stereofoniczne w „All Along The Watchtower” i „Voodoo Child (Slight Return)” są w oryginalnej edycji spektakularne, sięgające po większą przestrzeń w głąb i na szerokość niż w kopii.
Kolekcjoner CD i jednocześnie audiofil, w tej sytuacji, musi się pogodzić z koniecznością zakupu obu wersji, bo jedna jest edytorską ciekawostką, a druga dobrze brzmiącą wspaniałą muzyką.

 


 

[1] Według:

[2] Blu-spec CD2 to następna generacja Compact Disc, która wykorzystuje technologię Phase Transition Mastering, technologię opracowaną do masteringu płyt Blu-ray, aby jeszcze bardziej udoskonalić uznane cechy Blu-spec CD. W pełni kompatybilny ze standardowymi odtwarzaczami CD, Blu-spec CD2 ma na celu całkowicie zmieniać doznania muzyczne.

[3] Według:  oraz

 


Kolejne rozdziały: