Te same tytuły w różnych edycjach płytowych
(rozdział szósty, część 1)

Dobrym przykładem na zaprezentowanie różnic brzmieniowych i edytorskich płyt CD (bądź LP) jest poszukiwanie najlepszych (wg. własnych preferencji) wydań rockowego klasyka- „A Hard Road” zespołu John Mayall & The Bluesbreakers. Cztery różne edycje- pierwsze wydanie LP, tradycyjne wydanie europejskie wytwórni Dacca, remaster o nr katalogowym 9842225, japońskie wydanie SHM-CD w formie mini LP, o nr katalogowym UICY-93404 oraz nieoficjalna rosyjska kopia również o nr kat. UICY-93404, pomogą opisać różnice pojawiające się w wyprodukowanych w różnych miejscach świata płyt CD. Wszystkie wymienione edycje pochodzą z 2006 roku.

 

  • Album „A Hard Road”, nagrany przez zespół John Mayall & The Bluesbreakers 11, 12, 19 i 24 października i 11 listopada 1966 w Decca Studios  (West Hampstead, Londyn), został wydany 17 lutego 1967 jako longplay przez Decca o nr kat. LK-4853 (Wielka Brytania) /  Londyn (USA). Producentem był Mike Vernon. Na repertuar oryginalnego winylowego albumu składały się następujące utwory:

Strona A:

  1. A Hard Road
  2. It’s Over
  3. You Don’t Love Me
  4. The Stumble
  5. Another Kinda Love
  6. Hit The Highway
  7. Leaping Christine

Strona B:

  1. Dust My Blues
  2. There’s Always Work
  3. The Same Way
  4. The Supernatural
  5. Top Of The Hill
  6. Some Day After Awhile (You’ll Be Sorry)
  7. Living Alone

„A Hard Road”, trzeci album w dyskografii Johna Mayalla i The Bluesbreakers, nagrano przy udziale gitarzysty Petera Greena, Johna McVie na basie, Aynsley’a Dunbara na perkusji, Johna Almonda na saksofonie oraz z gościnnym udziałem saksofonistów- Alana Skidmore’a i Raya Warleigh’a. Peter Green śpiewa główne partie wokalne w ” You Don’t Love Me ” i „The Same Way”. Album osiągnął 8. miejsce na brytyjskiej liście najlepiej sprzedających się albumów, które okazało się trzecią najwyższą pozycją obok „Bare Wires” i „Blues Breakers with Eric Clapton”, które osiągnęły odpowiednio 3. i 6. miejsce. Okładka i oryginalny projekt okładki LP są autorstwa Mayall. Recenzenci w większości wypowiadali się pozytywnie, przy czym wielu chwaliło grę na gitarze Petera Greena. AllMusic słowami Richiego Unterbergera napisał: „Eric Clapton jest zwykle uważany za najważniejszą prawą rękę Johna Mayalla, ale można również powołać się na jego następcę, Petera Greena. Przyszły założyciel Fleetwood Mac odcisnął silne piętno na swoim jedynym albumie z Bluesbreakers, śpiewając kilka utworów i pisząc kilka, w tym niesamowity instrumentalny „Supernatural”. Użycie przez Greena długiego podtrzymania dźwieku w tym utworze wyraźnie wskazało drogę do wykorzystania przez niego gitarowych riffów z wydłużonymi, śliskimi tonami w „Albatross” i „Black Magic Woman” [grupy] Fleetwood Mac, a także przewidział pewne aspekty stylu Carlosa Santany. Mayall radzi sobie całkiem nieźle na tym w większości oryginalnym zestawie (z okazjonalnymi dęciakami), choć część materiału jest dość przyziemna. Najważniejsze to nietypowo hałaśliwy „Leaping Christine” i cover „Someday After a While (You’ll Be Sorry)” Freddiego Kinga.”
W The Skeptical Audiophile [1] zacytowano taką opinię o LP „A Hard Road”: „to tłoczenie vintage Decci ma rodzaj Tubey Magical Midrange, który współczesne płyty ledwo mogą próbować odtwarzać. Ludzie, ten dźwięk zniknął i na pewno nie wykazuje oznak powrotu. Jeśli lubisz słuchać pierwszych nagrań, faktycznie można móc „widzieć” wykonawców i czuć się tak, jakbyś siedział w studiu z zespołem, to jest to płyta dla Ciebie. To właśnie z tego vintage słyną wszystkie nagrania analogowe — This Sound”. Wielu audiofilów potwierdza smutną konstatację, że „stare” jest lepsze od „nowego” gdy porówna się pierwsze wydania LP z obecnymi reedycjami. W dalszej części recenzji redaktorzy The Skeptical Audiophile piszą: „Jeśli grasz wyłącznie nowoczesne reedycje nagrań vintage, mogę bez obaw powiedzieć, że nigdy nie słyszałeś takiego brzmienia na winylu jak trzeba. Stare płyty to mają – na pewno nie zawsze, ale może jedna na sto nowych płyt też, a to i tak dość duża szansa.
Nietrudno usłyszeć, co mają do zaoferowania te wyjątkowe strony na ‘A Hard Road’: Największą, najbardziej natychmiastową inscenizację w największej przestrzeni akustycznej Najbardziej lampowe brzmienie, bez którego nie ma  prawie  nic. Płyty CD zapewniają czystość i przejrzystość, ale tylko najlepsze tłoczenia vintage winyli oferują rodzaj Tubey Magic [lampowa magia], która była na taśmach w 1967 roku. Zwarty, przypominający zapis nutowy, bogaty, pełny bas, z odpowiednią ilością niskiego dociążenia. Naturalną barwę w środku pasma (wszystkie instrumenty mają właściwą barwę). Przejrzystość i rozdzielczość, kluczowe dla słuchania w trójwymiarowej przestrzeni studyjnej.
Bez wątpienia jest więcej zalet, ale mamy nadzieję, że na razie powinno wystarczyć. Odtworzenie płyty to jedyny sposób, aby usłyszeć wszystkie cechy, o których mówimy powyżej, a granie najlepszych tłoczeń na stosie innych kopii w rygorystycznie kontrolowanych warunkach to jedyny sposób na znalezienie tłoczenia, które brzmi tak dobrze, jak to.
Co usłyszymy na ‘A  Hard Road’: Energię  na początek. Co może być ważniejszego niż życie muzyki? Następnie: obecność i bezpośredniość. Wokale nie są gdzieś „z tyłu”, zagubione w miksie. Znajdują się one z przodu i pośrodku, gdzie każdy inżynier dźwięku godny swojej roli umieściłby je. Następnie- Big Sound, od ściany do ściany, dużo głębi, ogromną przestrzeń, trójwymiarowość, tego typu rzeczy… Następnie- informacje przejściowe, szybkie, wyraźne, ostre ataki, a nie rozmazywanie i ‘bułowatość’, tak powszechne na płytach LP. Mocny bas, który wiąże się z dobrą informacją transjentową, a także z kwestią rozciągnięcia częstotliwości w dół. I przezroczystość- jakość, która pozwala słyszeć głęboko w polu dźwiękowym, pokazując przestrzeń i powietrze wokół wszystkich…”

Nie sądzę, że można spotkać takiego audiofila i melomana jednocześnie, który nie pragnąłby mieć pierwsze wydanie „A hard Road”, ale o to bardzo trudno, więc pozostaje poszukiwanie takiej edycji płytowej, która przyniesie podobny (jeśli nie taki sam?) poziom satysfakcji podczas słuchania znakomitej muzyki, w tym przypadku „A Hard Road” Mayalla, Do dyspozycji mialem trzy możliwe próby:

  1. „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, europejskie wydanie Decca – 9842225
  2. „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, rosyjskie nieoficjalne wydanie CD, Decca – UICY-93404
  3. „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, japońskie wydanie SHM-CD, Decca – UICY-93404

Ad.1- „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, europejskie wydanie Decca – 9842225 z roku 2006, to rozszerzony do 29 utworów pojedynczy album, zremaserowany przez Paschala Byrne’a. Edycja ta jest zapakowana do tradycyjnego dla CD etui tzw. Jewel Case.


Brzmieniowo płyta mogłaby być akceptowalna, gdyby nie bezpośrednia konfrontacja z edycją LP lub japońską wersją SHM-CD, ale o tym niżej napiszę. Jeśli się porówna brytyjskie nagrania rockowe z końca lat 60. to pierwsze co się zauważa to barwa ogólna- jest ocieplona. Wydaje mi się, że ciepło to wynika z wycofania najwyższych rejestrów, o czym świadczą wybrzmienia czyneli, które są wtopione w tło tworzone przez pozostałe instrumenty. Podobnie potraktowano tony fortepianu,, które tylko nieznacznie się wysuwają na pierwszy plan podczas ich ‘breaków’. Wokale pojawiają się w środku, co prawda na pierwszym planie, ale się „nie wysuwają” przed instrumenty. Scena ani jest zbyt wielka ani też mała- mieści się między głośnikami, bez tendencji do rozszerzenia. Głębokość sceny jest ograniczona- obraz jest właściwie płaski. Te efekty wynikają, jak się wydaje, z malej selektywności tych nagrań.

Ad 2- „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, rosyjskie nieoficjalne wydanie CD, Decca – UICY-93404, o nieokreślonej dacie wydania, oznakowane nr katalogowym dokładnie takim samym jak japoński wzorzec (?). Forma jaką przyjął rosyjski producent to kopia w formie mini LP winylowego wydania brytyjskiego z 1967 (widoczne przebarwienia żółto-czerwone są charakterystyczne dla „podróbek” rosyjskich)…

Brzmienie wydania rosyjskiego bardzo przypomina wersję europejską do tego stopnia, że potrafię wyodrębnić tylko jeden aspekt różniący obie wersje- otóż to wolumen instrumentów i wokalu, który był lekko znaczniejszy w wersji europejskiej. Tak więc kopia (jak przypuszczam) wersji europejskiej jest niewiele warta, zważywszy, że za edycję europejską nie wyznaczano wygórowanej ceny, zresztą podobnie traktowano na portalach licytacyjnych rosyjskie kopie  klasyków rocka.

Ad 3- „John Mayall And The Bluesbreakers – A Hard Road”, japońskie wydanie z zastosowaniem zaawansowanej technologii SHM-CD (Super High Material CD), opakowane wg wzorca amerykańskiego pierwszego wydania winylowego o innej kolorystyce niż w wydaniu brytyjskim (mini LP), zostało przeznaczone do sprzedaży w 2008 roku przez wytwórnię Decca – UICY-93404 (popatrz wyżej na wydanie rosyjskie!)

Japoński producent się postarał! Poziom techniczny nagrań jest wielokroć wyższy niż edycji CD wyżej opisanych. Czy dorównuje wersji oryginalnego LP z 1967 roku? Nie. Brzmi nie gorzej, ani lepiej- słyszy się po prostu inne brzmienie, bardziej zależne od toru audio niż samego medium, jak przypuszczam. Porównanie z płytami z edycji europejskiej i rosyjskiej (brzmiały podobnie) pokazało, że w każdym aspekcie, na które audiofil zwraca uwagę od pierwszych sekund nagrania to wolumen instrumentów, selektywność i scena 3D jaką płyta potrafi wygenerować (przy tych samych ustawieniach sprzętowych). Rozmiary instrumentów i wokale były naturalnie duże i to tak jak na to pozwalały blisko rozmieszczone mikrofony w czasie sesji (to tylko moje przypuszczenie), a ich wielkość różnicowana była w zależności jaką rolę w nagraniu właśnie pełniły- gdy pojawiał się break fortepianu (najczęściej w prawym kanale) to wzrastał jego wolumen i dzięki temu wysuwał się znacząco na pierwszy plan sceny muzycznej, podobnie gdy istotne w muzyce stawały się czynele perkusji (zwykle w kanale lewym), czy w przypadku harmonijki ustnej (najmocniejszy efekt w utworze „Leaping Christine”). Jeśli wokal był realizacyjnie cofnięty, to głębia się uwypuklała, a śpiew był nadal Dorze wyselekcjonowany. W takiej demonstracji pomagała wysoka selektywność nagrań. Wokale w każdej ze ścieżek dźwiękowych były dokładnie w środku na pierwszym planie. Dla przypomnienia- w wersji europejskiej i rosyjskiej i instrumenty i wokale były bardziej wtopione w dość płaskie tło dźwiękowe. W utworze „Another Kinda Love”  perkusista wybija na krawędzi bębna specyficzny rytm… W wersjach euro i rosyjskiej są te uderzenia słyszalne, ale nie w taki sposób jak w wersji japońskiej, otóż ma się wrażenie, że pozostałe instrumenty robią miejsce na wysuniętego przed innych perkusistę. Taki efekt każe słuchaczom zwrócić uwagę na pewne smaczki gry (wyśmienitych przecież) instrumentalistów. Podobnie jest z pracą basisty, który daje wciąż obecny puls, ale nie wtedy gdy słucha się wersji europejskiej i rosyjskiej, lecz tylko (w przypadku tego testu)  na płycie SHM-CD. Inżynier nagrań wyraźnie z entuzjazmem korzystał (ale nie przekraczając granicy dobrego smaku) z nowinek technicznych jakie dawała technika stereo właśnie wdrażana przez firmę Decca. Takim przykładem mogą być „ślizgi” pomiędzy kanałami przeciągniętego dźwięku gitary Petera Greena w cudownym „The Supernatural” (w wersji europejskiej, jak i rosyjskiej, nie był ten efekt wyeksponowany). Nie wsłuchując się w szczegóły meloman nie może odbierać muzyki zawartej na „A hard Road” inaczej niż jak na spektakl jaki mógłby być usłyszany w warunkach koncertowych, tym bardziej, że wokale są otoczone dźwiękami pogłosowymi, łatwiej słyszanymi w japońskiej wersji a nieznacznymi w wersjach pozostałych CD poddawanych testom.

___________________________________________________________

Jak rozpoznać rosyjską wersję nieoficjalną („podróbkę” [2]) płyty CD?
Dla wielu kolekcjonerów płyt CD rozpoznanie płyt oficjalnie wydanych i tych, które tylko takie udają może być kłopotliwe… Porównanie okładek obu wersji o tym samym nr katalogowym UICY-93404 pomoże w przyszłości ustrzec się pomyłek.

  • Zauważalne przebarwienie żółto-czerwone rosyjskich okładek nieoficjalnych:

Edycja rosyjska płyty „A Hard Road” ma planie pierwszym

____________________________________________________________

Japoński oryginał płyty „A Hard Road” ma planie pierwszym

____________________________________________________________

  • Różnice w warstwie tekstowej pomiędzy wydaniami oryginalnymi i nieoficjalnie wydanymi:

W przypadku płyty „A Hard Road” wyraźnie widać, że w wersji rosyjskiej zaniedbano takie szczegóły jak brak w prawy górnym rogu tylnej okładki numery katalogowe płyty i określenia, że słuchacz ma w ręku wersję „Stereo” (w oryginalnej okładce LP też się w tym miejscu te informacje znajdują) oraz rozciągnięty od krawędzi do krawędzi tytuł albumu „Jahn Mayall A Hard Road” w wersji tak japońskiej, jak w brytyjskim oryginale winylowym, który w innym szczególe jest dokładnym odwzorowaniem (patrz niżej na napis: „Sleeve printed in England by Robert Stace”, w wersji japońskiej pojawia się napis „Made In Japan”).

  • Różnice w nadruku krążka CD:

Na każdej płycie powinny być nadrukowane dwa kody IFPI* (lub SID- Source Identification Code), a mianowicie- kod maszyny tłoczącej Mould Code, tłoczony bardzo małą czcionką blisko otworu płyty oraz kod maszyny wykonującej matrycę – LBR Code (Mastering Code) – dalej od otworu płyty. W przypadku „A Hard Road” w części przezroczystej oryginału widoczna jest informacja, że CD jest wersją SHM-CD.
Rosyjskie wersje nieautentycznych CD zwykle nie posiadają takich kodów vzy dodatkowych informacji (przejrzysty środek jest zadrukowany barwnikiem, vide niżej), prawdopodobnie dlatego, że powstają w fazie nacinania (wypalania laserem matrycy) oraz w fazie mechanicznego tłoczenia płyt.

Jak widać rozpoznanie nieoryginalnego krążka CD nie jest jakie trudne jak by się wydawało… Samo uważne spojrzenie na stronę edytorską albumu może melomana uchronić przed niepotrzebnym wydatkiem, bo nie można się spodziewać po podróbkach satysfakcjonujących doznań artystycznych, a nawet gorzej- może spowodować niechęć do nagrań, które na to nie zasługują.

 


 

[1] Według:

[2] Czytaj też „CD Mini LP- płyty podrabiane. Pewna historia fałszerstwa

 


Przejdź do części drugiej >>

Kolejne rozdziały: