Audiofila doświadczanie naturalnego dźwięku (część 2)

  • Doświadczenie 3:

Szczególnie cennym doświadczeniem dla audiofila (nie tylko) jest udział w Zajęciach Pianistycznego Kursu Mistrzowskiego, bo bez ograniczeń typowych dla koncertu filharmonicznego czy kameralnego, można poznawać niuanse brzmieniowe instrumentów (nawet samemu grając na instrumencie), przysłuchiwać się uwagom nauczycieli kierowanym do uczniów (doskonalących technikę gry najlepszych absolwentów, bądź studentów szkół muzycznych) i wreszcie poznawać różnorodność interpretacyjną utworów lub  ich fragmentów. Nie jest najistotniejsze z audiofilskiego punktu widzenia, to co osiąga dzięki lekcjom kursant, lecz to co się wydarza podczas tych lekcji…

W sali im. Jana Webera, przy rynku Dusznik-Zdroju, odbywają się coroczne pianistyczne kursy mistrzowskie (codziennie przez cztery przedpołudniowe godziny) przez cały czas Festiwalu Chopinowskiego. W tym roku (2019.) zajęcia prowadzili dwaj wybitni profesorzy i jednocześnie pianiści: prof. Stanisław Ioudenitch i prof. Francisco J. Cruz Plaza.

Przedstawię obu profesorów:

  • Stanislaw Ioudenitch, zdobywca Złotego Medalu na XI Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Van Cliburna, występował z największymi współczesnymi dyrygentami (Conlon, Gergiev, Pletnev, Spivakov, Kogan, Franz) i orkiestrami. Były student N. Vasinkiny, D. Baszkirowa, L. Fleishera, Fou Ts’onga… Już sama lista nauczycieli jest rekomendacją wystarczającą.

  • Francisco J. Cruz Plaza jest uważany za wybitnego interpretatora J.S. Bacha. Studiował między innymi u Charlesa Rosena i Normana del Mar. Bella Davidovich zaprosiła go do Nowego Jorku, aby zagrał „The Well-Tempered Clavier” w Julliard i wtedy też przedstawil się w „Wariacjach Goldbergowskich”. Przez krytyków został umieszczony w jednym szeregu z Michelangelim i Gouldem.

Nauczyciele grali na fortepianie Steinway D-274 Concert Grand. Każdy fortepian Steinwaya [1] budowany jest przez niemalże rok, z pieczołowicie dobieranego drewna stosowanego w płytach rezonansowych, obudowie, pokrywach. Obręcz instrumentów składa się z warstw twardego jak skała klonu oraz żeliwnej płyty, wytrzymującej ogromne napięcie, wywoływane przez struny. Świerk o najlepszej jakości akustycznej jest ukształtowany w delikatne zakrzywienia płyty rezonansowej Diaphragmatic®, zwężającej się lekko od środka do krawędzi, zapewniając pełne, bogate brzmienie. Ostatecznie wszystkie elementy – te masywne i te delikatne – dopasowywane są do siebie, według najlepszej wiedzy rzemieślniczej i technologicznej. Jednak fortepian nie będzie Steinwayem, dopóki jego brzmienie nie będzie wyjątkowej jakości… I jest! Zaś pobierający nauki [2] grali na Steinway’u z serii B, ceniony przez szeroką gamę odbiorców- amatorów, profesjonalistów, nauczycieli szkół muzycznych. To wspaniały instrument- często określany jako „fortepian idealny”.

Rzut oka na salę im. Jana Webera potwierdził moje przypuszczenie, że będzie akustycznie podobnie „żywa” jak sala w Dworku Chopina, bo elementów tłumiących nie zauważyłem, poza niewielkimi powierzchniami tapicerskimi kilkudziesięciu krzeseł. Rozpraszaczami były głębokie nisze okienne i pozostawione fragmenty grubych ścian po przebudowie, w wyniku której z czterech pokoi powstało jedno duże pomieszczenie (ale to tylko moje przypuszczenie). Tak było- akustyka była bardzo podobna. Podczas lekcji słuchacze mogli się przemieszczać, więc wsłuchiwałem się w brzmienie fortepianów (serii D i B) z różnej odległości (!)- od 1,5 m do około 10 m.

Stanislaw Ioudenitch oprócz przekazania studentowi wizualnych wskazówek co do interpretacji, aby wspomóc jego wyobraźnię przypominał, że: „W muzyce romantycznej emocje są wszystkim” (to słowa Chopina), albo pytał: „Jak sadzisz- o czym myśli kompozytor w tej Balladzie?”, by za chwilę prosić ucznia, aby odtworzył jedną frazę, myśląc o swoim życiu, a nie o nutach czy technice pianistycznej, albo sugerował: „Pomyśl o ręce i ramieniu jak o płucu, które oddycha” bądź: „Legato to iluzja na fortepianie, którą musisz świadomie tworzyć”.

Ale najbliższe audiofilowemu uchu ćwiczenie polegało na tym, że uczeń grał jedną nutę na jak najwięcej sposobów… To szczególnie cenne doświadczenie! Cenne, bo uświadamiało słuchaczom jak tworzy się różną treść muzyczną jedynie dzięki zmianom dynamicznym, czy artykulacyjnym. Poza tym było to doskonałe ćwiczenie audiofilskie polegające na zapamiętywaniu powtarzanych fraz przez ćwiczących, które się raz nieznacznie różniły, a innym razem mocno (ta umiejętność bardzo ułatwia szybkie przeprowadzanie testów sprzętu audio).

W czasie lekcji z Danielem Ziomko (na fotografiach wyżej) prof. Stanislav Ioudenitch pozwolił młodemu pianiście zagrać pełny repertuar przewidziany do przećwiczenia: Polonez fis-moll op.44 Fryderyka Chopina oraz 8 Characteristic Pieces op.36 nr 6 „Etincelles” Moritza Moszkowskiego. Podczas odtwarzania „Etincelles” szczególnie intrygujące było przećwiczenie pasaży (od dołu po górę) i kilka prób pasaży w najwyższym rejestrze, a te były albo dźwięczne- długo wybrzmiewające, niczym dzwonki (o barwie perlistej), bo grane z użyciem pedału forte, albo tępe, bo szybko tłumione.

W przerwach pomiędzy kolejnymi lekcjami „rozgrzewali” się pobierający lekcje, można było wykorzystać ten czas na krótką rozmowę z młodymi pianistami. Ze szczególnym sentymentem wspominam rozmowę z Panem Adamem Kałduńskim (na fotografii wyżej) i moje (zresztą niewprawne, ale pod opieką tego pianisty) próby szukania różnych wybrzmień najwyższych tonów poprzez naciśnięcie jednoczesnego klawisza powyżej f3 i któregoś z średniego rejestru (jego struna była uwolniona od tłumika, więc tworzyła alikwoty) bądź przez naciśnięcie fortepianowego pedału prawego, co powodowało, że podniesione tłumiki pozwalały tworzyć alikwoty wszystkim strunom klawiszy od e3 w dół skali. Brzmienie było różne- od dźwięcznego po lekko przytępiony (krótko wybrzmiewający).

Przypomnę, że opisane próby dotyczyły klawiszy nietłumionych (z uwagi na zbyt małą długość strun), bo inaczej rzecz się ma z pozostałym zakresem skali, w której podczas naciśnięcia klawisza podnoszony jest tłumik ponad strunę, dając jednocześnie dźwięk podstawowy i alikwoty (inaczej opisując- umożliwia wibrację strun sąsiednich, lecz nie od uderzenia młotka, ale przez przeniesienie drgań), co wzbogaca fakturę dźwięku.
Dodatkową wartością tego spotkania było zaspokojenie mojej ciekawości jak niektóre terminy, używane w świecie audiofilskim, są rozumiane przez muzyków, bo natykam się co rusz na różne rozumienie takich słów przez różnych czytelników (np. recenzji sprzętu audio). Zapytałem jednego z muzyków, biorących aktywny udział w kursach, jak należy rozumieć określenie „pełny dźwięk”? Pianista rozczapierzył palce u prawej dłoni i rzekł: „różnie- zależnie od tego czy zagra się akord czy pasaż” i dodał: „gdy akord to pełny dźwięk jest wtedy gdy słychać każdy ton z tego akordu”. Byłem zdziwiony tą odpowiedzią i „poprawiłem” go: „to raczej powinno się określić jako selektywność!”. Zgodził się ze mną, ale dodał: „pełny dźwięk raczej określiłbym jako głęboki”… Wyraźnie widać, że muzycy wolą emocjonalnie podchodzić do opisywania tego co grają, a audiofil chłodniej- zahaczając o terminologię z akustyki wziętą. Pomyślałem- słowa używane przez przez audiofilów są bardzo nieprecyzyjne, zresztą podobnie jak przez muzyków, co nie bardzo przeszkadza w dyskusjach toczonych w tych grupach. Niezrozumienie pomiędzy nami- muzykiem i audiofilem, wynikało też z innych doświadczeń, bo muzyk naciskając (dla przykładu) na klawisz fortepianu ma zawsze do czynienia z pełnym dźwiękiem (wg mojego rozumienia dźwięku podstawowego z alikwotami), natomiast audiofil podczas odtwarzania tej samej muzyki ze sprzętu audio najczęściej nie uzyska tego samego zestawu harmonicznych (które przecież określają barwę instrumentu) z powodu różnych błędów- od metod nagrywania po niewydolny głośnik w systemie audio.

Francisco J. Cruz Plaza zwracał uwagę przede wszystkim na to jak różne linie melodyczne i polifoniczne powinny być artykułowane u Bacha i Chopina. Używał innych technik pedagogicznych niż jego kolega- podczas gry ucznia nucił, aby wskazać, jak powinna przebiegać linia melodyczna w frazie, co ułatwiało demonstrowanie melodii przy kompozycji Bacha (tak sobie pomagał przecież Gould). Sposoby edukowania jakie preferował Francisco J. Cruz Plaza nie były intelektualne, lecz raczej nakierowane na fizyczność ciała pianisty, układania ramion i dłoni, bowiem w polifonii Bacha uczucia mogą być przeszkodą interpretacyjną. Przyglądałem się (i słuchałem) lekcji, w której ćwiczącą była Pani Joanna Goranko, która grała bachowskie Preludium i Fugę fis moll z II tomu.

Tak w przypadku Adama Kałduńskiego, który wziął na warsztat Preludium i Fugę b-moll z tomu I, jak Joanny Goranko można było podziwiać cyzelowanie każdej odegranej nuty… A audiofil miał możliwość porównywania brzmienia dwóch fortepianów- Steinway serii D i B, oraz porównania tonu (jednoczesnego niemal) charakterystycznego dla profesora i uczniów.

Po kursach mistrzowskich pozostały mi pamiątki w postaci odręcznie zapisanych przez pianistów poprawek na kartach z programem lekcji:

Niech podsumowaniem obu części artykułu będzie refleksja taka- nie byłem do tej pory słuchaczem i widzem takiego spektaklu bądź koncertu, z których więcej wyniosłem doświadczeń audiofilskiej natury niż z tego tygodniowego czasu spędzonego na Festiwalu Chopinowskim. Mogę, teraz i później, z całą odpowiedzialnością namawiać każdego melomana i audiofila do spędzania pierwszej dekady sierpnia na edukowaniu się audiofilskim poprzez uczestniczenie w koncertach i kursach mistrzowskich podczas 75. Festiwalu Chopinowskiego i każdego następnego również…

 


[1] Według informacji firmy 

[2] W roku 2019. kursantami byli znakomici absolwenci najlepszych uczelni muzycznych: Joanna Goranko, Mateusz Krzyżowski, Adam Kałduński, Adam Piórkowski, Jan Wachowski i Daniel Ziomko


Powrót do części pierwszej artykułu >>

Artykuł pokrewny:
„Meloman i audiofil- para nierozłączna?” >>