Test elementów dających efekt akustyczny (część 7)
Nie jest rzadkością sytuacja taka, że dobieramy przedmioty jakie otaczają (bądź nawet współtworzą) system audio, na zasadzie estetycznej, nie zastanawiając się jaki to będzie miało wpływ na obraz dźwiękowy wytworzony przez przedmioty biorące udział w przekazywaniu muzyki od odtwarzacza po wszystko to co tworzy aurę dźwiękową. Czy w takiej sytuacji można pozostawić losowi efekty wynikające z takiego, z punktu widzenia audiofilskiego, przypadkowego zestawienia różnych obiektów zestawionych w jednym pomieszczeniu, który służy do słuchania muzyki? Sprawdziłem to na przykładzie próby podmieniania chodniczka umiejscowionego przed zestawami głośnikowymi na skórę owczą, niewiele większą niż ten chodniczek.
Zestaw:
- Listwa zasilająca- Verictum Cogitari
- Kabel zasilający- Neotech NEP 3002 + IeGo 8055G + Furutech FI-28G
- Odtwarzacz CD- Pioneer PD-S06 (modyfikowany)
- Kabel zasilający- Verictum Demiurg (na wtykach Furutech FI- 28/38G)
- Ineterkonekt- Ixos 100.X03 Studio
- Wzmacniacz zintegrowany- Leben CS 300XS
- Kabel zasilający- Verictum Cogitar (na wtykach Furutech FI 25G/35G)
- Zestawy głośnikowe- Klipsch Heresy II
- Kable głośnikowe- Neotech NES 1002 z wtykami Furutech FT-211G/R
- Akcesoria Verictum– X Bulk Silver, X Bulk Gold, X Block, X-Fuse
- Adaptacja akustyczna- zestaw dyfuzorów Schroedera i panele wg. własnego projektu
jest wystarczająco czuły żeby każdą zmianę (nawet najmniejszą) w konfiguracji systemu audio słyszeć bardzo wyraźnie. Parę tygodni wcześniej, gdy w użyciu były zestawy głośnikowe firmy Chario, bardzo się dziwiłem jak ogromny wpływ (pozytywny) mogły mieć dyfuzory Schroedera położone na podłodze przed głośnikami (vide opis: „Test paneli akustycznych (część 6)”).
Wydawałoby się, że panele Schroedera położone przed głośnikami będą swoją pozytywną rolę spełniały w każdym innym układzie, więc również wtedy gdy w miejscu głośników Chario staną Klipsh’e Heresy 2. Nic bardziej mylnego- w tym przypadku panele dały dźwięk drażniący (vide opis: „porównanie dwóch głośników”), więc zrezygnowałem z ich umieszczania (zdjęcia niżej przedstawiają obie opcje).
Wpływ różnie rozmieszczanych w przestrzeni paneli Schroedera nie powinien budzić zdziwienia, ostatecznie to typowy i uznany element adaptacji akustycznej. Inaczej rzecz się ma z przedmiotami traktowanymi jako użytkowe- chodnik, kanapa czy stolik, które trudno traktować tak samo jak panele akustyczne, a jednocześnie każdy audiofil zdaje sobie sprawę z tego, że mają one wpływ na rozpraszanie, odbicie bądź pochłanianie fal akustycznych. Z powodu niekorzystnego wpływu odbić fal od twardej powierzchni stolika kawowego kilkanaście miesięcy wstecz zrezygnowałem z jego umieszczania pomiędzy głośnikami a miejscem słuchania. Innym typowym i zwykle uznanym za korzystny element akustyczny (a nawet konieczny) jest chodnik (dywan) ułożony pomiędzy i przed głośnikami.
Sprawdziłem jaki wpływ może mieć taki element akustyczny, o podobnych wymiarach ale zbudowany z różnych materiałów- dywanik o syntetycznym włosie (typu shaggy) oraz dywanik ze skóry owczej.
To co usłyszałem opisują wrażenia z odtworzenia czterech płyt: „Los Pajaros Perdidos” w wyk. zespołu L’Arpeggiata, prowadzonego przez Christiny Pluhar, „King of the Tenors” Bena Webstera, „Komeda” Leszka Możdżera i „Death and the Mauden”/”Piano Quintet” w wykonaniu Sviatoslava Richtera i Borodin Quartet.
- W przypadku ułożonej skóry owczej:
- W otwierającym płytę „Los Pajaros Perdidos” nagraniu „Duerme negrito” linię wokalną wykonuje kontratenor Philippe Jaroussky. Wszystkie wyższe składowe zakresu wokalnego były nieprzyjemne- o zabarwieniu ostrym (w brzmieniu przypominające pojawiające się obce odbicia od powierzchni szklanych). Dźwięki instrumentów nie robiły wrażenia „zepsutych”, ale może brzydkie w zabarwieniu tony jakie pojawiały się w śpiewie tak zwracały na siebie uwagę, że inne były nimi ‘przykrywane”?
- Płyta „King of the Tenors” Bena Webstera w całości mogła się podobać. Wszystkie instrumenty stały się „większe” niż zwykle, wypełniające pokój, ale trudno było określić ich lokalizację w przestrzeni, bo straciły swoją trójwymiarowość (co było oczywiście minusem tego przedstawienia). Barwa była bardzo ciepła, ale mało zróżnicowana.
- Przy płycie Leszka Możdżera miałem podobne odczucia jak w przypadku płyty Jaroussky’ego i Christiny Pluhar- najwyższe rejestry fortepianu stały były kłujące. Melodie Komedy straciły też swoje piękno, albo trafniej należałoby napisać- były świetne, ale nie zachwycały.
- Koncertowe wykonanie „Piano Quintet” Schumanna w wykonaniu Sviatoslava Richtera i Borodin Quartet dało jasny obraz tego jak „zmodyfikował” dźwięk systemu dywanik ze skóry owczej, otóż „odbarwił” instrumenty strunowe dając im jeden tylko odcień, powiększając znacznie ich rozmiary jednocześnie „posklejał” je w jedną masę… Nie dotrwałem do partii fortepianu, bo sensu nie miało spodziewać się czegoś pozytywnego.
- Gdy położony został chodniczek shaggy (opcja jaka była przez mnie wcześniej preferowana):
- W strona wokalnej z płyty „Los Pajaros Perdidos” nie odnajdywałem szklistych artefaktów. Muzyka stała się nasycona melodyjna.
- Saksofon Bena Webstera miał już swoje wymiary 3D, choć o nieco mniejszym wolumenie (jednak nadal spore). Zauważyć można było wielobarwność tonów, a melodyjność dzięki temu tylko zyskała.
- „Komeda” również pokazał utemperowane najwyższe rejestry fortepianu Fazioli. Zauważyłem też dużo większą selektywność tonów w rejestrach niższych.
- Koncert Sviatoslava Richtera i Borodin Quartet był samą przyjemnością. Łatwo można było wyłowić z kwartetu altówkę, co było niemożliwe gdy skóra owcza pochłaniała niektóre częstotliwości z tych najwyższych tonów.
Wnioski rysują się takie:
- Opisane wyżej doświadczenie sugeruje, że nie wolno bezkrytycznie modyfikować przestrzeni jaka jest przewidziana do uważnego słuchania muzyki, bo coś co może wydawać się małoznaczące później okazuje się wprawiające w zakłopotanie co najmniej.
- Jeśli próby dotyczą zmiany paru przedmiotów to powinno się je przeprowadzać kolejno, mając w pamięci efekty jakie wnoszą, bowiem powrót do poprzedniego (lepszego) układu jest łatwy.
- Nie należy z powyższego doświadczenia wyciągać przesadnego wniosku, że dywanik ze skóry owczej jest samym złem audiofilskim, bo potencjał w nim jest ogromny i zapewne do wykorzystania w jakimś innym pomieszczeniu niż ten z fotografii zamieszczonych w artykule.