Test wtyków schuko i IEC –
Furutech FI-E35/25 (G), FI-E38/28 (G) oraz FI-50 NCF

 

Poprzedni test miał dać odpowiedź czy w ogóle wtyczki mają wpływ wyraźny na brzmienie sytemu jako całości, a inaczej pisząc czy usłyszymy tę różnicę czy nie. Usłyszeliśmy. Różnice były na tyle duże, że skłanialiśmy się do wyroku, że wtyczki zmieniają kompletnie charakter kabli tanich i to tak znacząco, że aż  powątpiewać można by co tu wreszcie „gra”? Kabel, czy wtyczki? Ten test będzie o tyle inny, że i kabel i wtyczki będą należały do „arystokracji” audio. Przypuszczać też należało, że znakomity kabel nie podda się tak łatwo wpływowi wtyczek… No tak, ale póki co to były tylko dywagacje, które miały podlegać procedurze kontroli.

O kablu:
Cogitar firmy Verictum to prototyp wykonany z trzech miedzianych przewodników (wielożyłowy solid core, o przekroju prostokątnym) o przekroju  5mm2 w otoczeniu bawełny. Długość kabla to 1,80 m. W przeciwieństwie do innych kabli z oferty Verictum nie posiada filtra EMI/RFI, więc jest wysoce prawdopodobne, że nie wejdzie do produkcji.

O wtyczkach:

  1. Furutech FI-50 NCF (R). Wszystkie metalowe części styków wykonano z niemagnetycznych materiałów (miedź PCOCC) powlekanych warstwą Rodu, poddanych procesowi rozmagnesowania oraz obróbki kriogenicznej. Korpus wykonany jest wielowarstwowo i połączono w nim niemagnetyczną stal nierdzewną oraz posrebrzoną plecionkę włókna węglowego oraz tłumiącą warstwą wykonaną z kopolimeru acetatu. Zastosowano też materiały o nazwie Nano Crystalline, w skład którego wchodzi pył węglowy i ceramiczne nanocząstki NCF.  Średnica zewnętrzna przyjmowanego przewodu 6 – 20 mm. Obciążalność- 10A/250V AC.
  2. Furutech FI-E38/28 (G). Metalowe części wykonano z niemagnetycznych materiałów (brąz, oraz miedź PCOCC) powlekanych warstwą złota, poddanych procesowi Alpha (rozmagnesowanie oraz obróbka kriogeniczna). Średnica zewnętrzna umieszczanego przewodu 6,0 – 17,5 mm. Przednia część wtyczki wykonana jest z Nylonu, tylna z Polikarbonatu. Max. obciążenie- 16A/250V AC
  3. Furutech FI-E35/25 (G), Obciążać można prądem do 16A 250V. Zdemagnetyzowano wszystkie części z miedzi monokrystalicznej, którą pozłocono. Mieści przewód o średnicy 6.6 mm – 18,0 mm.

Używam Cogitara na co dzień z wtykami Furutech FI-E35/25 (G). Jego towarzyszem w systemie jest Demiurg tej samej firmy. Oba kable są wpięte do listwy zasilającej Verictum- Cogitari. Demiurg łączy listwę z Lebenem CS 300XS, natomiast Cogitar modyfikowanego Pioneera PD-S06. To w jaki sposób odbieram prezentację muzyczną układu Cogitar- FI-E35/25 może być potraktowane jako punkt odniesienia dla oceny współpracy tegoż kabla z pozostałymi wtyczkami. Kiedyś, tuż po zakupie Cogitara, w ramach pewnego forum audiofilskiego napisałem tak, gdy go porównywałem z Combak Harmonix Hijiri Nagomi (w cenie około $1300): „…Oba kable są (może raczej będą, bo mój Cogitar to jednak był prototypem zanim go kupiłem) z podobnej półki cenowej i rzeczywiście w pewnych zakresach częstotliwości grały (będę używał takiego nieścisłego określenia) bardzo podobnie, a dla mniej wprawnego ucha tak samo- w zależności od nagrania płytowego ta różnica była mniej lub bardziej wyrazista. W utworze Cohena Nagomi różnicował barwy skrzypiec, altówki i wiolonczeli w mniejszym zakresie niż Cogitar, co wpływało na mniejszą jego muzykalność. Głos Cohena Cogitar umiejscawia dokładnie w przestrzeni- to potężny trójwymiarowo nagrany wokal. Nagomi przedstawił go skromniej, bardziej płasko. Naprawdę różnice były takie, że dla wielu mogłaby być pomijalna (ale nie da nas- świrków audiofilków!). Inne nagrania, na przykład płyta ”Johnny Hartman and John Coltrane” lub skrzypka Hagai’a Shahama i pianisty Arnona Ereza „Hubay: Scenes de la Csarda”, ujawniły na tle Cogitara pewną nierówność Nagomi, otóż słyszałem wycofanie górnego basu lub dolnej średnicy (dokładniej nie określę). Może rzeczywiście Nagomi jest strojony pod jakiś konkretny sprzęt? Nie wiem… W moim systemie bywały różne kable, najczęściej słabiej wypełniały, podawały mniej harmonicznych, podbarwiały… A tu wyraźnie słyszałem właśnie nierówność charakterystyki, akurat to! Chciałbym też silno zaznaczyć, że wierzę tym co cenią Nagomi, bo mam wrażenie, że łatwo się wpisuje w jakieś systemie, ale uniwersalny to nie jest…”. Sądzę, że łatwo czytającemu wysnuć wnioski, które staną się pomocne przy ocenie różnych wtyków założonych na Cogitara.

Wymiana na wtyki Furutech FI-E38/28 (G) spowodowała… Hmmm… Mam kłopot, bo nie usłyszałem zmian wyraźnych. Jedynie na pograniczu percepcji. Mam wrażenie, że nastąpiło bardzo nieznaczne uspokojenie lub złagodzenie przekazu. Cogitar jest ciepło brzmiącym kablem (tu stosuję bardzo poważne uproszczenie, bo przecież kabel nie jest instrumentem… Mam nadzieję, że czytający wiedzą, że w domyśle to efekty dźwiękowe jakie słyszymy dzięki całemu systemowi audio). I ten aspekt się nie zmienił. Może dlatego tak się dzieje, że modele- FI-E38 i FI-28 zastąpiły FI-E35 i FI-25 z modyfikacjami w szczegółach, a nie generalnymi (np. zmiany użytych materiałów styków czy bolców). Konstrukcyjnie różnią się jedynie budową mechaniczną, sposobem blokowania przewodu (co poprawiło redukcję drgań) oraz metodą nakładania warstwy złota lub rodu.

Skoro test wtyków FI-E38/28 (G) mnie rozczarował, a dokładniej poddawał w wątpliwość  czy aby rzeczywiście mam słuch dobry,  który do tej pory mnie nie zawodził, w te pędy sięgnąłem po najdroższy, najlepszy i najnowszy produkt z katalogu wtyczek Furutecha- FI-50 NCF (R). Do tej pory na Cogitara montowałem wtyczki ze złoconymi stykami, teraz będą łączone rodowane. Spodziewałem się technicznego i chłodnego „grania”, bo taka jest obiegowa opinia o wpływie rodowanych elementów. Wtyczki były nowe, więc wymagały dłuższego czasu wygrzewania. Postanowiłem przystąpić do testu po 200 godzinach ich pracy. Do uważnego odsłuchu najodpowiedniejsze wydawały się płyty klasyki jazzu z katalogu Rudy’ego Van Geldera (Miles Davis- „Relaxin’”, „Steamin’” i Workin’”), CD „Johnny  Hartman and John Coltrane” oraz zestaw płyt Artura Rubinsteina z katalogu RCA.

Czy to co usłyszałem po założeniu FI-50 można było uznać za różnicę wyraźną? Tak. Czy na korzyść? Nie, raczej to jak „skok w bok”. Rodowany Furutech pokazał, że można pokazać scenę muzyczną inaczej i nie gorzej, a dla audiofilów ceniących sobie neutralność bardziej niż ciepło, to zapewne byłby wybór droższych wtyków korzystniejszym.  Rodowane wtyki, przez wielu melomanów, uważane są za skłaniające się ku pokazowi  zimno- technicznemu. Tak, ale nie te wtyki! Te nie są ani schładzające brzmienie, ani nadmiernie rozbuchane barwowo. Furutech FI-E38/28 lub FI-E35/25 ze złoceniami wydają się barwniejsze, lekko podbijające średnie tony, cieplejsze… Jednak jeśli zależy nam nie na swoistym korygowaniu brzmienia systemu, lecz na oddaniu prawdziwego tonu (niesfałszowanego),  to wybór jest oczywisty. Stosując Furutechy FI-50 NCF możemy być pewni, że błędu nie popełniamy i właśnie one łatwiej będą się „zgrywały” z różnymi kablami niż jakiekolwiek inne.

Wnioski: Test pokazał, że dobrej jakości kabel będzie w pewnym sensie bardziej odpornym na wybór wtyków. Zastrzegam się, że myślę wyłącznie o wtykach co do których mamy pewność, że są rzetelnie wykonane- dokładnie, z dobrych i sprawdzonych materiałów, wygodne w obsłudze. Dla ułatwienia sobie zadania można wybierać produkty wyłącznie renomowanych firm- Furutech, IeGO, WattGate, Oyaide i Cardas. Czy warto przepłacać? Chyba tak, bo „lepszy dźwięk” jest tego wart, a poza tym można taki zakup traktować jako inwestycję, która nie raz zostanie wykorzystana przy wymianie kabli na inny wyższy model.


Przestroga: Skoro wymieniłem wyżej parę firm o niepodważalnej opinii to i przestrzec muszę- w sieci Internet łatwo o zakup w obniżonej cenie wtyczki, które jedynie przypominają te oryginalne z linii produkcyjnej Furutecha,  Oyaide czy WattGate’a. Nie chcę poświęcać czasu na specjalne i dogłębne odsłuchy chińskich (najczęściej) nieuczciwych kopii, bo kiedyś zupełnie włączyłem w system kabel z wtykami C-079 (jak na fotografii niżej). Włączyłem i szybko wyłączyłem! Takich dziwacznych podbarwień w wyniku zastosowania tych wtyczek, na znanym mi dobrze kablu Furutech FP-314Ag, nigdy- ani przed ani po, nie słyszałem.

Wrażenie odsłuchowe to jeden aspekt, a drugi to użytkowy… Otóż, zauważyłem, że cienka warstwa złocenia lub rodu ściera się po paru wsunięciach do gniazd. Śruby mocujące obudowę nie są tak dopasowane jak w przypadku np. Furutecha i naprawdę zużyjemy sporo energii zanim je dokręcimy lub odkręcimy. Mają te śruby też tendencję do wykrzywiania się w osi. Znamienne jest i to, że najczęściej wtyki, które udają inne nie posiadają certyfikatu bezpieczeństwa CE (na poniższym zdjęciu widać znak CE na wtyczce Furutecha, a na kopii brak tego oznaczenia).

Z kolei w kopiach Oyaide, często spotykanym problemem są zrywające się gwinty przy próbie mocniejszego dokręcania śrub. Konstrukcja wewnętrzna, w przeciwieństwie do formy zewnętrznej, jest inną, uproszczoną i wykonaną ze słabszej jakości materiałów.

Wybór pomiędzy droższym i solidniejszym, a tańszym i rachitycznym wtykiem do Was należy. Ja skłaniałbym się, ku chyba lepszym propozycjom niż przedstawione kopie, są nimi solidne wtyczki firm- Bals, Kopp czy niewiele droższe, ale nadal w atrakcyjnej cenie- MS HD Power.

 


Inne artykuły tego cyklu:

Powrót do części pierwszej testu >>
Wymiana ściennego gniazda 250V… Wymieniać, nie wymieniać? >>

Dodaj komentarz