Porównanie skuteczności stóp antywibracyjnych
w zależności od umiejscowienia pod sprzętem (część 3).
Nie raz czytałem w prasie audiofilskiej, że oprócz tego, że warto używać zaawansowanych konstrukcji antywibracyjnych, zastępując oryginalne stopy w jakie zaopatruje wytwórca sprzętu audio swoje produkty, to nie powinno się zaniedbywać faktu, że znaczenie dla dźwięku systemu ma miejsce usytuowania tych akcesoriów pod izolowanym sprzętem. Postanowiłem sprawdzić jak duże znaczenie ma miejsce podparcia sprzętu audio na obraz dźwiękowy uzyskiwany z całego systemu odtwarzającego.
Przykładem zaleceń dotyczących umieszczania elementów antywibracyjnych niech będzie instrukcja użytkowania akcesoriów firmy , tej treści:
„Nordost Sort Kones,
Nowe podejście do obsługi sprzętu.
Jeśli chodzi o podstawki do sprzętu hi-fi, mamy skłonność do myślenia o tych akcesoriach pod kątem izolacji – stojaki, półki lub urządzenia typu stożkowego, które starają się chronić naszą elektronikę przed szkodliwym działaniem powietrza lub konstrukcji niesionych energią wibracyjną. W końcu jest to zrozumiałe, intuicyjna odpowiedź, biorąc pod uwagę obecność co najmniej dwóch bardzo głośnych przetworników w pobliżu innych urządzeń. Jednak ostatnie niezależne badania nad wpływem kabla z użyciem systemów wsparcia pokazują, że w rzeczywistości generowane wewnętrznie wibracje to znacznie poważniejszy problem. Komponenty wewnętrzne takie jak napędy optyczne i transformatory mocy generują znaczne ilości energii mechanicznej, ale to, co zwykle przeoczamy, to to, że prawie każdy element w obwodzie, który ładuje i rozładowuje sygnały (lub przewodzi je) również będzie podatny na wibracje. Podczas gdy rzeczywisty poziom omawianej energii mechanicznej jest często rzeczywiście bardzo mały współistnieje w tej samej mechanicznej przestrzeni, co kruchy sygnał audio – w tym samym komponencie. Najskuteczniejsze strategie wsparcia sprzętu mają na celu radzenie sobie w szczególności z odprowadzaniem tej energii z elektroniki do konstrukcji nośnej – i to jest dokładnie to, co robią Sort Kones (na fotografii niżej).
Dlaczego należy używać Sort Kones?
Sort po duńsku oznacza czarny – a czerń jest tym, co otrzymuje się z Sort Kones. Umieszczanie ich pod elektroniką spowoduje znaczny spadek poziomu hałasu, a tło będzie czarniejsze w muzyce. Instrumenty zyskają kolor i szczegóły tekstury, podczas gdy muzyka staje się czymś bardziej żywym, dynamiczniejszym i bardziej dramatycznym. Jeśli tego nie ma to tylko przez mgłę, która przesłaniała ten poziom szczegółów, to myliło dokładne wyczucie czasu, relacje między instrumentami są zredukowane. […] Cztery poziomy wydajności Sort Kones są dostępne pojedynczo i w czterech różnych kombinacjach materiałów. Każda formowana obudowa zawiera trzy części, mechanicznie dostrojonej konstrukcji, która jest zaprojektowana do odprowadzania energii mechanicznej generowanej przez działanie sprzętu elektronicznego. W każdym przypadku słupek pionowy jest obsługiwany przez łożysko kulkowe, które samo spoczywa na elemencie podstawowym wykonane z tego samego materiału co słupek.
Te różne kombinacje są następujące:
AS – słupek i podstawa z aluminium lotniczego, używane w połączeniu z kulką ze stali szlachetnej.
AC – te same metalowe części co stożek AS, ale wykorzystujące ceramiczną kulkę zamiast ze stali.
BC – brąz zastępuje aluminium, ale z tą samą kulką ceramiczną, dająca znaczące zyski w zakresie dynamiki i barwy tonalnej.
TC – najlepszy Sort Kone, wykorzystujący tytanowe części metalowe z kulką ceramiczną. Wprowadza do nagrań zapierającą dech w piersiach wagę i prezencję.
Jak korzystać z Sort Kones
Nordost Sort Kones są przeznaczone do umieszczania pomiędzy elektroniką audio i ich powierzchnię nośną. Pomijają istniejące stopy (zwykle wykonane z gumy), aby stworzyć bardziej efektywną drogę wylotową energii mechanicznej. Mogą być używane do zwiększania wydajności istniejących półek audiofilskich lub w połączeniu ze zwykłymi meblami. Mogą być również używane pod dużymi wzmacniaczami mocy, które często są umieszczone bezpośrednio na podłodze. Będzie potrzebnych co najmniej trzech Kone’ów, aby obsłużyć każdy element elektroniczny w systemie. Zacząć należy od wyłączenia jednostki, pod którą ma się zamiar umieścić Kone’y. Sort Kones powinny być ustawione tak, aby ich płaskie „powierzchnie” stykały się z płytą podstawy urządzenia, ich szersze podstawy są stabilnie podparte na półce lub innej powierzchni, na której wcześniej znajdowała się dana jednostka. Podczas umieszczania Kone’ów, unikać powinno się mocowań, śrub lub łbów śrub w dolnej części urządzenia i trzymać powinno się je z dala od istniejących nóżek. Upewnić się powinno. że sprzęt jest stabilny na trzech „Konach”. Na wydajność wpłynie precyzyjne umiejscowienie „Konów”. Powinno się starać umieścić je bezpośrednio pod największe źródło (-a) energii w każdym ze sprzętów elektronicznych. Są to na ogół elementy transportu lub zasilania.
Odtwarzacze CD
Zaleca się umieścić jeden stożek bezpośrednio pod transportem, drugi pod zasilaczem (generalnie blisko wejścia AC) i trzeci do bezpiecznego zbalansowania urządzenia. Odtwarzacze CD z lampowymi stopniami wyjściowymi często korzystnie reagują na uzycie „Kone’ów” umieszczonych pod samymi lampami (rys 1 i 2).
Wzmacniacze zintegrowane
Pierwszym wyborem będzie transformator mocy, z pozostałymi dwoma „Konami” ułożonymi w celu zapewnienia stabilnego podparcia. Jeśli to możliwe, umieścić należy jeden Kone pod wszelkie zastosowane lampy (rys 3, niżej)
Przedwzmacniacze
Należy je traktować tak samo, jak wzmacniacze zintegrowane. Jednak, te z zewnętrznymi zasilaczami będą wymagały pewnych eksperymentów. W przypadku samego przedwzmacniacza dobrym punktem wyjścia jest umieszczenie dwóch Kone’ów w kierunku tyłu urządzenia, z pojedynczym umieszczonym centralnie z przodu, natomiast zasilacz powinno się ponownie traktować wg. zasad dla zintegrowanych wzmacniaczy (rys 4).
Wzmacniacze mocy
Pierwszy Kone należy umieścić pod transformatorem mocy, czyli inne poniżej stopnia (stopni) wyjściowego (-ych) w taki sposób, aby zrównoważyć jednostkę. Jeśli są dwa transformatory mocy, umieść powinno się jeden Kone centralnie między nimi lub użyć dwóch Konów pod transformatorami i trzeciego aby zrównoważyć jednostkę. W przypadku wzmacniaczy lampowych warto umieścić co najmniej jeden Kone pod lampy wyjściowe. W monobloku lampowym, jeśli jest to praktyczne, umieścić warto trzeci Kone pod transformatorem wyjściowym, chociaż często będzie to zależeć od rozkład masy samej jednostki. (rys 5 do 8)
Uwagi:
Podstawowe zasady opisane powyżej powinny pozwolić na ustanowienie rozmieszczenia optymalnego dla każdego rodzaju sprzętu, chociaż zawsze warto eksperymentować. Czasami przesuwanie Kone nawet o pół cala (1.27 cm) może przynieść bardzo wartościową poprawę. Struktura produktu może czasami wpływać na nieidealne umiejscowienie z nieprzewidzianymi rezultatami, więc jeśli znajdzie się przełożenia w inne miejsce, powinno się to zrobić. Te sugestie posłużą jako przydatny punkt wyjścia, ale daleko im do doskonałości czy uniwersalności.
Chociaż użycie trzech Sort Kones da doskonałe rezultaty, można ulepszyć wpływ jeszcze bardziej, dodając dodatkowe „Kony”. Ale raczej bardziej niż sugerujemy po prostu umieszczenie czterech „Konów” w symetrycznym układzie jako alternatywne podejście. Bardzo niewiele elementów wyposażenia ma podstawę. która jest dostatecznie sztywna lub wystarczająco mocna, aby wytrzymać obciążenie dużymi transformatorami mocy lub wyjściowymi. Warto umieść je na trzech Kone’ach i podstawa prawie na pewno ugnie się w jednym kierunku. Sposobem na dodanie czwartego Kone’a do konfiguracji jest rozpoczęcie od wspierania jednostki na trzech „Konach”, a następnie dodając czwarty, wślizgując pod urządzeniem, aż do „uziemienia” w najniższym punkcie płyty podstawowej. Stworzy się napięcie i utworzy węzeł wibracyjny dla energii mechanicznej, więc umieszczenie tutaj czwartego Kone’a okaże się najbardziej skuteczne, nawet jeśli nie jest układ przyjemnie symetryczny. W rzeczywistości można rozszerzyć podejście dodając piątego Kone’a, na środku, który jest szczególnie skuteczny pod dużymi, stereofonicznymi wzmacniaczami lampowymi, z trzema dużymi transformatorami. Chociaż Sort Kone’y są dostępne indywidualnie w punktach dystrybucji firmy, ale firma Nordost nie poleca mieszanie i dopasowywanie różnych typów Kone’ów do jednej jednostki. Jednak ustalanie priorytetów przynosi oczywiście korzyści w głównym łańcuchu systemowym- używanie w nicm Kone’ów wyższej jakości krytyczne poprawia aplikacje. (rys 9 i 10, wyżej)
Dodatkowa informacja:
Sort Kones są dostępne u wszystkich autoryzowanych dealerów Nordost. Jeśli ktoś chce uzyskać dodatkowe informacje lub poradę, skontaktuj się z obsługą klienta pod adresem sales@nordost.com.”
W przypadku mojego systemu audio [1]:
Instrukcja firmy Nordost nie była inspiracją dla moich prób, bo zdaję sobie sprawę z faktu, że może doświadczenia Nordost’a (bardzo zresztą wartościowe), dotyczą głównie akcesoriów ich produkcji. Ja używam stóp antywibracyjnych Audio Stability, które są innej konstrukcji, więc szukanie odpowiedniego dla nich miejsca pod odtwarzaczem CD musiałem rozpocząć od porzucenia sugestii amerykańskiej firmy (choć można było od nich zacząć). Przesuwanie stóp The One firmy Audio Stability (opisane w części 1. artykułu) pod odtwarzaczem Pioneer PD-S06 nie nastręczało problemów, bo w żaden sposób nie są przymocowane do płyty dolnej odtwarzacza czy płyty granitowej, na której ten odtwarzacz jest umiejscowiony.
Pierwotnie pod odtwarzaczem umieszczone były trzy stopy Audio Stability The One w taki sposób by tworzyły wierzchołki trójkąta równobocznego (ściślej- w sposób zbliżony do takiego kształtu, jak na rysunku u dołu- nr 1). Stopę położoną najbliżej płyty czołowej umieściłem dokładnie na środku blisko krawędzi odtwarzacza. Dwie pozostałe stopy blisko tylnych stóp oryginalnych na linii łączącej oryginalne stopy przednie i tylne.
Ten układ satysfakcjonująco spełniał swoją rolę, choć zdarzały się płyty tworzące obrazy dźwiękowe zbyt agresywne, co wywoływało podejrzenie, że może dałoby się coś zrobić by takie efekty złagodzić, a nawet całkowicie je wyeliminować?
Próby wykonywałem przysłuchując się nagraniom z trzech znakomicie nagranych płyt: „John Cotrane and Johnny Hartman” (japońskie wydanie Impuls!, nr kat.- UCCU-6027), „New Morning” Boba Dylana (japońskie wydanie Sony Records, nr kat.- SICP 30484) oraz „Park.Live, Nature Concrete Music Vol. I” Sławka Jaskułke (Sea Label™).
- Podczas pierwszej próby stopy The One rozmieściłem jak na rysunku nr 2 (powyżej), to znaczy- jedną ze stóp umieściłem pod przestrzenią oddzielającą dwa transformatory, drugą stopę na środku blisko krawędzi tylnej podstawy odtwarzacza, natomiast trzecią dla utrzymania stabilności urządzenia po prawej stronie około 2 cm od krawędzi przedniej.
W stosunku do rozmieszczenia pierwotnego (z rysunku nr 1) w utworze „If Dogs Run Free” z płyty „New Morning” Boba Dylana pojawiały się momentami „obce” (o barwie syntetycznej) sybilanty w głosie Dylana. Taki efekt wykluczał dalsze próbowanie tego układu na dwóch pozostałych płytach. A dokładniej- nie mogłem sądzić, że będzie jakakolwiek poprawa odtwarzania takiej czy innej płyty, skoro na tej jednej zdegradowany został głos wokalisty. Można się kłócić, czy barwa gitary powinna tak brzmieć, a nie inaczej, a nawet pianina, który może być bardziej lub mniej dźwięczny, ale sybilanty w głosie wokalisty jak powinny brzmieć w naturze każdy dobrze wie, podobnie jak klaśnięcie w dłonie- wystarczy to zrobić w pomieszczeniu.
A więc- szybko zmieniłem położenie stóp, by się przekonać czy czasem po prostu sybilantów w głosie Dylana wcześniej nie zauważałem:
- Podczas drugiej próby stopy The One przestawiłem w sposób przedstawiony na rys. nr 3– jedną stopę przestawiłem poza zasięg „wpływu” jednego z transformatorów. Umieszczony został na środku blisko lewej krawędzi podstawy odtwarzacza (w odl. 4 cm), natomiast drugą stopę zbliżyłem do przestrzeni zajmowanej przez drugi transformator ( 4 cm od krawędzi i w 1/4 długosci krawędzi tylnej). W ten sposób obie stopy niejako obejmowały oba transformatory. Trzecią stopę przestawiłem w miejsce, które wydawało się korzystniejsze z punktu widzenia stabilności układu (również 4 cm od krawędzi bocznej ma linii przekątnej podstawy). Ten układ przedstawiam również na fotografiach niżej.
Nadzieja, że „dziwny” Dylan’owy sybilant się pojawił w wyniku błędnego ustawienia stóp antywibracyjnych nie była płonną. Mogłem spokojnie się przysłuchać barwom, dynamice, przestrzeni 3D i innym aspektom dobrego „grania”.
W nagraniu „If Dogs Run Free” z płyty „New Morning” na wstępie pojawia się solo Al’a Koopera na pianie. Wydawało mi się, że klawisze – nie aż tak dźwięczne jak w układzie nr 1 – brzmią bardziej realnie. Każdy klawisz miał swoją „wagę”, wybrzmiewał nieznacznie barwniej. Wokal Dylana stał się bardziej „dociążony”, podobnie gitara. Nie zauważyłem zmian w budowaniu przestrzenności spektaklu muzycznego.
Pierwsze spostrzeżenia wyniesione z płyty Boba Dylana potwierdzone zostały barwą saksofonu, jego alikwotami Coltrane’a i prezentacją wokalu Hartmana w nagraniu „My One And Only Love” z płyty „John Cotrane and Johnny Hartman”. I w tym przypadku i wokal i dźwięki instrumentów- od saksofonu po fortepian, były nieznacznie „niżej” strojone.
Wiele informacji natury audiofilskiej podały dźwięki natury i fortepianu Yamaha, na którym grał Sławek Jaskułke na sopockim koncercie „Park.Live”. W utworze „Park V” obok dźwięków klawiszy średniego i niższego rejestru w pewnym momencie pojawiają się bardzo subtelne tony, z delikatnie naciskanych klawiszy wyższego rejestru. Zabrzmiały fantastycznie! Pomijam fakt, że dźwięki wydawane przez ptaki, dzieci, czy klaszczących dorosłych były po prostu naturalne (bravi biję realizatorom za porządne i „głębokie” zarejestrowanie braw) więc- zostawiłem taki właśnie układ już na wieki (chyba, że znowu coś mnie popchnie do zmian…).
Próbie też poddałem to co zostało opisane przez firmę Nordost, a mianowicie, czy rzeczywiście zaobserwuję zmiany w dźwięku gdy zacznę nieznacznie przesuwać stopy wokół wybranej przestrzeni. Obrazują to zagadnienie poniższe obrazy:
Powstała zła wiadomość lub dobra– usłyszałem zmiany, choć subtelne.
- „Zła wiadomość” dlatego, że gdy już uda się nam- audiofilom, znaleźć optymalne położenie to potrącenie sprzętu, jakieś przesunięcie przy wpinaniu kabli czy inny powód może zdegradować to co już osiągnęliśmy.
- „Dobra wiadomość”, że małe przesunięcia, nawet te przypadkowe mogą dać lepszy dźwięk (w przypadku mojego systemu oddalanie do krawędzi odtwarzacza „dociążało” dźwięk). Ale że audiofil nigdy nie jest zadowolony z dźwięku to zapewne taka opcja raczej nie jest możliwa…
Można sobie łatwo poradzić z tym problemem- wybierając punkty nawigacyjne. W przypadku Pioneera to łebki śrubek, do których zbliżam stopy (bo nałożyć oczywiście nie można… Po co ja to piszę? Nie wiem)
Wnioski:
- Próby wykazały, że pojawiają się słyszalne różnice w brzmieniu systemu audio podczas przesuwania stóp antywibracyjnych (lub podobnych), które mają zastąpić te mocowane przez producenta sprzętu czy aktywnego, czy
- Należy wziąć pod uwagę instrukcje firmy Nordost, bo mogą okazać się trafnym wyborem wstępnym, zanim odważnie ten czy ów audiofil nie wypróbuje innych położeń akcesoriów antywibracyjnych.
- Dokładanie dodatkowych elementów antywibracyjnych może skutkować nieprzewidywalnymi efektami (niekoniecznie pozytywnymi), bo należy przypomnieć, że im więcej elementów tym więcej do regulowania, a jak widać podłożenie stóp to dopiero początek drogi do „lepszego” brzmienia
- Nie wolno szybko rezygnować z usprawnień opisanego typu, gdy one zawodzą, bo można przyjąć, że częściej winnym jest podkładający akcesoria pod sprzęt niż same akcesoria.
- Proszę zauważyć, że w przypadku testów firmy Nordost, jak i moich, wyniki odsłuchów (a więc i wnioski) nie muszą się powtórzyć przy użyciu akcesoriów innych firm (jak w wielu przypadkach- pośpiech jest złym doradcą)
Wniosek końcowy:
- Jeśli ktokolwiek sądzi, że może lepiej nie szukać problemów, posadowiając sprzęt na nóżkach oryginalnych, uzyskując dźwięk przynajmniej przyzwoity, jest w dużym błędzie. Tak może się wydawać do czasu konfrontacji z dobrze zaprojektowanymi stopami antywibracyjnymi. Słuchałem przez wiele lat z zadowoleniem tego co daje „dziewiczy” Pioneer PD-S06. Przy okazji prób wyżej opisanych, posłuchałem muzyki podawanej przez odtwarzacz CD gdy znowu stał na własnych czterech nóżkach… Zanim napiszę co usłyszałem, muszę się zastrzec, że z każdą zmianą od bezpiecznika po kable zasilające dążyłem do dociążonego dźwięku, pełnego, z mnóstwem alikwotów. Niewiele elementów traciło przez ten czas rację bytu, po prostu- krok po kroku, byłem coraz bliżej obranego celu.
W takiej sytuacji „wyrzucanie” z systemu jakichś elementów wywołuje tragiczne skutki, takie jak podczas słuchania bez akcesoriów The One- dźwięk stał się gęsty niczym miód, niestety- też bez selektywności wystarczającej by każdy instrument przedstawiany był wiernie. To co mogło się podobać na niektórych płytach realizowanych w nielicznych składach (choć i tu różnie bywa, bo płyta „New Morning” była świetna, ale nie taka, która potrzebowała wyższych składowych, np. „Meeting” zespołu A.G.A Trio. Obie płyty są fantastyczne po podłożeniu akcesoriów The One), to niestety bardziej złożone zespoły wiele traciły.
[1] Akcesoria The One testowałem w systemie:
- Listwa zasilająca- Verictum Cogitari
- Kabel zasilający: Verictum Arbiter
- Odtwarzacz CD: Pioneer PD-S06 (modyfikowany)
- Kabel zasilający: Verictum Demiurg(na wtykach Furutech FI- 28/38G)
- Interkonekt: Ixos 100.X03 Studio
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS 300XS
- Kabel zasilający: Verictum Cogitar (na wtykach FurutechFI 25G/35G)
- Kabel głośnikowy: NeotechNES 1002 z wtykami Furutech FT-211G
- Zestwy głośnikowe: Klipsch Heresy II
- Słuchawki Sennheiser HD 600 (modyfikowane)
- Akcesoria- Verictum– X Bulk Silver, X Bulk Gold, X Block, X-Fuse
- Akcesoria antywibracyjne: Audio Stability
- Platformy granitowe
- Pomieszczenie z adaptacją akustyczną