Wydawnictwa płytowe aspirujące do najlepszych
(rozdział dwudziesty, część 2.)

Tę część poświęcę firmie Delos i edycjom K2, XRCD innych wydawnictw, które chcą co najmniej dorównać (pod względem technicznym) najlepszym pozycjom FIM i LIM:

 

  • Delos Productions, amerykańska wytwórnia płytowa, z siedzibą w Sonoma w Kalifornii, specjalizuje się w muzyce klasycznej. Wydawnictwo Delos zostało założone w 1973 r. przez Amelię S. Haygood. Od czasu śmierci pani Haygood w 2007 roku kierowaniem firmy zajmuje się Carol Rosenberger, amerykańska pianistka, która nagrała ponad 30 płyt CD dla Delos w swojej karierze trwającej ponad trzy dekady. W katalogu Delos są takie zespoły jak: Philadelphia Orchestra, London Symphony Orchestra, Dallas Symphony Orchestra, Moscow Chamber Orchestra, New York Chamber Symphony, Scottish Chamber Orchestra, The Chamber Music Society of Lincoln Center, Shanghai Quartet, Brazilian Guitar Quartet oraz artystów takich jak: Arleen Auger, James DePreist, Marina Domashenko, Olga Guryakova, Renée Fleming, Dmitri Hvorostovsky, Sondra Radvanovsky, Dennis Keene, Nina Kotova, Constantine Orbelian, Ewa Podleś, Jean-Pierre Rampal, Clara Rockmore, Gerard Schwarz, David Shifrin, Joshua Smith, János Starker, Andrew von Oeyen, Eugenia Zukerman, Mark Abel i wiele innych. Firma była jedną z pierwszych klasycznych wytwórni, która podjęła się nagrywania używając technik cyfrowych. Od 1979 roku Delos współpracuje z naukowcem Thomasem Stockhamem, wynalazcą procesu nagrywania cyfrowego Soundstream. Wiele nagrań swoją jakość zawdzięcza wieloletniemu głównemu inżynierowi Delos Johnowi M.Eargle’owi, zdobywcy nagrody Grammy, oraz zespołowi produkcyjnemu Marc Aubort i Joanny Nickrenz. Delos szczyci się wprowadzeniem przy produkcji płyt technologię Virtual Reality Recordings, którą opisuje w ten sposób [1] (nie przytaczam całości lecz tylko fragmenty firmowej informacji ): „Aby śledzić rozwój VRR, cofnijmy się na chwilę do złotej ery stereo, kiedy słowa takie jak „Living Presence” Mercury, „Living stereo” RCA, „Full Stereo Range Recording” opisują postęp stereo w stosunku do mono nadając nagranemu dźwiękowi większe poczucie realizmu… [W Delos] staraliśmy się zachować zarówno czystość, jak i dźwięk w pomieszczeniu bez nienaturalnej równowagi, która miałaby tendencję do niszczenia naturalnej atmosfery [koncertu]. Inaczej mówiąc, w naszych nagraniach zmierzamy w kierunku większej wymiarowości. VRR jest ostatecznie nastawiony na odtwarzanie wielokanałowe w dyskretnym dźwięku przestrzennym. Ale dwukanałowa stereofoniczna wersja nagrania VR zapewni doskonałe wyniki, gdy będzie odtwarzana na dzisiejszym konwencjonalnym systemie stereo, a także z technologią Dolby Matrix Surround Sound, która jest obecnie stosowana w systemach kina domowego Surround Sound. Jak osiągnęliśmy ten dźwięk? Po pierwsze, musi istnieć dobre miejsce do nagrywania. Źródła muzyki muszą być wystarczająco duże, aby stworzyć duże, wczesne i z pogłosem pola dźwiękowe w pomieszczeniu. Taką przestrzenią może być wszystko, od sali koncertowej po katedrę. Ważne jest, aby używać najlepszych mikrofonów i najnowocześniejszej technologii nagrywania. Jeszcze ważniejsze jest odpowiednie ustawienie muzyków w miejscu nagrania. Ogólnie rzecz biorąc, rozprowadzamy muzyków nieco bardziej niż na koncertach, ale nie w stopniu, który utrudnia im zespołową grę. Powodem tego jest uzyskanie szerszej perspektywy stereo już na wstępie, dzięki czemu unika się zatorów na scenie stereo. Nagrywanie to nie tylko dokumentacja spektaklu; sama w sobie jest formą sztuki. Ma wiele wspólnego z filmowaniem sztuki scenicznej. […] zwykle używamy wielu mikrofonów, niektóre blisko zestawu instrumentów, niektóre daleko. Składniki te są starannie wyważone na początku nagrania i rzadko są zmieniane w znaczącym stopniu w trakcie nagrania. Technologia to sprzęt, a technika to sposób jej wykorzystania. Dla nas prawdziwą wartością w postępie technologii nagrywania jest wykorzystanie tej technologii jako takiej, ale tak by nie była muzyka przez nią zdominowana. Naszym celem jest zawsze znalezienie lepszego sposobu na realizowanie muzyki, który pozwala grającym robić to, co robią najlepiej, bez przeszkadzania jakąkolwiek technologią. Pierwsze wersje serii VRR firmy Delos prezentują duże zasoby muzyczne nagrane w dużych przestrzeniach, co wyraźnie pokaże etap ewolucji VRR. W pierwszym wydaniu- Gliere’s Symphony No. 2 i Red Poppy Suite, z Maestro Zdenkiem Macalem dyrygującym New Jersey Symphony– mamy szeroką gamę rosyjskiej muzyki na dużą skalę, która doskonale nadaje się do tego rodzaju usprawnienia nagrań. Bogata aranżacja Gliere’a uzupełniona doskonałą akustyką pomieszczenia daje wrażenie przestrzeni. Barwy i różnorodność orkiestry korzystają z tego nagrania: wiele instrumentów dętych, klarnety basowe, kontrafagoty, bogate instrumenty perkusyjne, a przede wszystkim wystawne pisanie smyczków! Partytura instrumentów strunowych ma wielki zakres dynamiczny i wymiar- wysoki i niski- pod względem pasma przenoszenia. A prawdziwym wyzwaniem przy nagrywaniu tej muzyki jest uchwycenie doskonałej jakości dźwięku- czystego, pięknej barwy, a jednak prezentowanego w kontekście muzyki Gliere’a. Tak jak wcześniejsze epoki wysokiej wierności mono i stereo przywoływały wielką literaturę symfoniczną pierwszej połowy XX wieku, tak znów spoglądamy na nią i na okres romantyczny, aby jak najlepiej pokazać zalety technologii VRR. To tak, jakby kolorowe dzieła, takie jak Gliere’a II Symfonia [c-moll, Op. 25], właśnie czekały na VRR. Dynamiczne wykonanie Symfonii przez Maestro Zdenka Macala w tym kontekście inspiruje pytanie: „Gdzie ta muzyka była przez dotychczasowe moje życie?”

 

Z powyższego opisu wynika , że jednym z przykładów znakomitych produkcji  Johna M.Eargle’a jest „Macal Conducts Glière” (Delos, DE 3178).

Reinhold Glière (Рейнгольд Морицевич Глиэр) nie był do tej pory popularyzowanym kompozytorem… Niesłusznie. Wszystkie ważne kompozycje tego ukraińskiego artysty powstały w pierwszej połowie XX wieku, ale styl jego prac jest zgodny z duchem epoki romantycznej. Nie był zwolennikiem awangardy muzycznej, tworzył kompozycje stylistycznie konserwatywne, lecz doskonałe pod względem rzemiosła kompozytorskiego. Po studiach Glière przyjął stanowisko nauczyciela w Moskiewskiej Szkole Muzycznej Gnesin. Monumentalna trzecia symfonia, zatytułowana „Ilya Murometz”, która miała swoją premierę w Moskwie w 1912 roku, wzmocniła jego pozycję w środowisku muzyków rosyjskich co najprawdopodobniej miało wpływ na wybór jego osoby na stanowisko dyrektora Konserwatorium Kijowskiego, które zajmował przez cały czas rewolucji rosyjskiej i późniejszą karierę profesora muzyki w Konserwatorium Moskiewskim. Podczas pobytu w Moskwie uczył Siergieja Prokofiewa, Arama Chaczaturiana i Aleksandra Mossolowa. Nie był przeciwnikiem oficjalnej polityki realizmu socjalistycznego. Jego konwencjonalna, całkowicie rosyjska muzyka znalazła przychylność Stalina, co zapewne zaciążyło na reputacji Glière’a jako muzyka. W czasach stalinowskich Glière otrzymał wiele wyróżnień, w tym tytuł Ludowego Artysty Związku Radzieckiego. Reinhold Glière był płodnym kompozytorem: oprócz trzech symfonii, czterech kwartetów smyczkowych, dwóch pełnych oper, dwóch baletów i dwóch koncertów, skomponował setki piosenek, utworów fortepianowych i utworów kameralnych. Uważany jest, obok Czajkowskiego, za kompozytora przełomowego w rozwoju rosyjskiego baletu, choć „Red Poppy” (Czerwony Mak) został uznany za wzorcowy przykład połączenia treści propagandowych z tradycyjną formą muzyczną. Muzyka Glière’a, umiejętnie wykonana (a łatwa dla orkiestr nie jest), łączy z dobrym skutkiem piękne melodie, pomysłową aranżację, oszałamiające tempa i dynamizm.

Zdenek Macal na początku swojej kariery, gdy był dyrygentem Praskiej Orkiestry Symfonicznej, wygrał kilka konkursów dyrygenckich, co zwróciło uwagę świata muzycznego na jego osobę. Po stłumieniu tzw. Praskiej Wiosny w 1968 r opuścił Pragę (powrócił dopiero w 2003 r. dla dyrygowania muzykami Filharmonii Czeskiej), Na emigracji przez dwie dekady pełnił funkcję dyrektora muzycznego, najpierw w Milwaukee Symphony Orchestra, a następnie New Jersey Symphony Orchestra, z którą dokonał między innymi nagrań do płyty „Gliere’s Symphony No. 2 i Red Poppy Suite”. Macal nie był częstym gościem w studiach nagraniowych, jednak kilka innych udanych nagrań dokonał, między innymi doskonałe „Ma Vlast” Smetany (Telarc, z 1992 roku). „Osobliwy głos […] Macal wymyślił tę muzykę […] rodzaj dyrygowania, ryzykowny według dzisiejszych standardów, który przypomina wspaniałe muzyczne osobowości sprzed pół wieku. ” (The Washington Post). Nagrania z płyty „Gliere’s Symphony No. 2 i Red Poppy Suitenależą do najlepszych Macala.. Świetny dźwięk, wykorzystujący technologię- „Virtual Reality Recordings”, doskonale uwidacznia zarówno talent Macala jako dyrygenta, jak i jakość artystyczną drugiej symfonii Gliere’a. Symfonia to jedno wielkie zanurzenie się w rosyjski koloryt, pełna wielkich melodii. Muzykę baletową z „Red Poppy” podobnie się odbiera, a dodatkowo ostatni fragment suity- „Russian Sailors’ Dance”, to jeden z wielkich przebojów muzyki klasycznej. Delos realizując nagrania z pomocą techniki nazywanej- „wirtualną rzeczywistością”, osiągnięło brzmienie ekscytujące, „obecne”, ciepłe, a jednocześnie bardzo szczegółowe i żywe.

 

Do wybitnie nagranych płyt, korzystających z technologii K2HD, bez wątpienia zaliczyć należy album „España” (Universal Music, z 2010 roku) sygnowany przez legendarnego hiszpańskiego dyrygenta Ataúlfo Argenty (jego kariera tragicznie została skrócona w wyniku zatrucia tlenkiem węgla w garażu samochodowym).

Tytuł sugeruje hiszpańską tematykę płyty, ale tylko jeden utwór z płyty jest napisany przez hiszpańskiego kompozytora-Granadosa („Danza Espanola”), pozostali to Rosjanin- Rimski Korsakow, („Capriccio Espagnol”), Niemiec- Moszkowski (5 hiszpańskich tańców) i Francuz- Chabrier („Espana”). Wybór utworów pokazuje grę orkiestrową w najlepszym wydaniu, więc każdy koniec utworu wywołuje niecierpliwe oczekiwanie następnego. Jednak to „Cappricio Espagnol” Rimskiego-Korsakowa jest najistotniejszą kompozycją płyty, a ta jest naprawdę godnie reprezentowana na płycie „España”, zrealizowanej przez The London Symphony Orchestra na przełomie 1956 i 1957 roku dla Decca Records. Interpretacja „Capriccio espagnol” jest albo na zmianę malowana elegancką kreską, albo w sposób bardzo ekscytujący. Płyta na pewno jest osiągnięciem edytorskim- dzięki świetnej technice, genialnemu wyczuciu koloru i rytmu. Argenta prowadzi sprawnie Londyńską orkiestrę poprzez melodie, klimatem zbliżone do hiszpańskich, bez ocierania się o nieautentyczność brzmienia. Te występy brzmią żywo i realnie na 24-bitowym super-analogowym materiale firmy JVC

 

Manufaktura JVC Victor Company of Japan chwali się technologią XRCD24 (24-bit K2 Super Coding), dzięki której nagrania „Tchaikovsky: 1812 Overture” w wyk. Cincinnati Pops Orchestra pod dyr. Ericha Kunzela, z Telarc’u (z roku 2001) nabrały innych walorów- lepszych.

1812 op. 49 [2]uwertura koncertowa w tonacji Es-dur […] Piotra Czajkowskiego została napisana w 1880. roku dla upamiętnienia obrony Moskwy przed atakiem wojsk Napoleona Bonaparte który był efektem wyniku Bitwy pod Borodino z 1812. Prawykonanie dzieła miało miejsce 20 sierpnia 1882 w Cerkwi Chrystusa Zbawiciela w Moskwie (8 sierpnia według kalendarza starego stylu). Podczas wizyty Czajkowskiego w Stanach Zjednoczonych w 1891 dyrygował on swoją kompozycją na koncercie otwierającym Carnegie Hall w Nowym Jorku. Mimo że utwór nie ma związku z historią USA to jest on często wykonywany z okazji Dnia Niepodległości.
Erich Kunzel z Cincinnati Pops Orchestra zarejestrował z myślą o tej płycie zestaw utworów skomponowanych przez Czajkowskiego: 1812- Festival Overture, for orchestra in E flat major, Op. 49, Eugene Onegin, opera, Op. 24: Polonaise, Capriccio Italien, for orchestra (or piano, 4 hands), Op. 45, Slavonic March, for orchestra, Op. 31, Eugene Onegin, opera, Op. 24: Waltz, Festival Coronation March, for orchestra (or piano) in D major i Mazeppa, opera: Cossack Dance.
W 1978 roku Robert Woods i Jack Renner (kolejno- producent i inżynier nagrań) podjęli pierwsze próby wykonania nagrań klasycznych w formacie cyfrowym, wtedy najnowocześniejszą technologią nagrań. Jednym z tych nagrań była Uwertura Czajkowskiego 1812, wykonywana przez Ericha Kunzela i Cincinnati Pops Orchestra. We fragmentach partytury zawierających dźwięki wystrzałów armaty stosowane jest najprawdziwsze działo wojskowe (jak w omawianym nagraniu) albo gdy koncert odbywa się w pomieszczeniach regularnie stosowany jest bęben wielki i nie widniejący w oryginalnej partyturze– gong. Okładka albumu mówiła „Uwaga! Działa cyfrowe”, a broszura ostrzegała słuchaczy, że „armaty uwertury Telarc 1812 są nagrywane na bardzo wysokim poziomie dynamicznym, więc zalecane są niższe poziomy do pierwszego odtwarzania dla ustalenia bezpiecznego poziomu dla sprzętu audio. Recenzenci również przestrzegali: „Upewnij się, że głośność nie jest tak głośna, by jeden z dźwięków rozłożył stożek głośnika po całej podłodze” (Digital Audio) lub „Jego szczyty roztrzaskałyby szyby okienne, a może także stożki głośników”. (Knight-Ridder Newspapers). Płyta stała się najlepiej sprzedającym się nagraniem wydawnictwa Telarc wszech czasów, sprzedano ponad 800 000 egzemplarzy, a od ponad dekady jest płytą demo audio.
Zastosowany w przypadku omawianej edycji system XRCD24 pozwala osiągać dźwięk i muzykalność na dużo wyższym poziomie niż w wersji oryginalnej, odtwarzając możliwie wiernie dźwięk oryginalnej „taśmy-matki”. Ten format wykorzystuje większą niż zwykle osiąganą 24-bitową głębię rozdzielczości. Rozdzielczość 24-bitowa pozwala na niezakłóconą dynamikę i najniższy poziom szumu, umożliwiając wyraźniejsze odtwarzanie nawet najcichszych informacji muzycznych zawartych w nagraniu.
Wykorzystanie ognia z salwy armatniej w Uwerturze z 1812 r, dzwonienie dzwonków i obezwładniający finał spopularyzowały uwerturę w świecie muzycznym. Nagrany już w 1916 r. (na 78 obr./min.). Nagrania uwiecznione przez Minnesota Symphony Orchestra w 1954 r., częściowo zrealizowane w West Point i Yale Memorial Carillon i tez udziałem The Cincinnati Symphony Orchestra pod dyrekcją Erica Kunzela zostały uznane jako najnowocześniejsze. Wyznaczający nowe trendy cyfrowy system nagrywania Soundstream składał się z niestandardowych głowic zwrotnych o wysokiej częstotliwości i komputera Digital Equipment PDP 11/60, na którym działało oprogramowanie do edycji cyfrowego procesora dźwięku. Drugą część płyty rozpoczyna „Capricio Italien, op. 49, który został przez Czajkowskiego napisany kiedy spędzał wakacje we Włoszech. Zamierzał stworzyć „fantazję lokalnych pieśni ludowych” i zorkiestrować. Ważną rolę w kompozycji pełnią instrumenty perkusyjne,  orkiestra jest biegła w ich użyciu (trójkąt, tympani, tamburyn), a gra rożka angielskiego, oboju i fagotu nadaje klimat „ulicznego” zespołu. Ten utwór zagrany jest w urzekający sposób. „Taniec kozacki” (z Mazeppy), zawiera ekspresyjną o ludowych korzeniach, nieco melodramatyczną, mieszankę brzmień instrumentów smyczkowych i stroikowych. Dwukanałowy cyfrowy system stereo w drobnych szczegółach, takich jak dźwięki trójkąta lub fletu, jest bardzo precyzyjny. Muzyka jest płynnie przedstawiana z dużym zakresem dynamicznym. Spokojne momenty oddają ciepły blask, a w bardziej dramatycznych są bardziej niż stanowcze.
„Tchaikovsky: 1812 Overture” to niezwykle atrakcyjne nagranie, przez wielu uważane za wzorcowe pod względem technicznym.

 

Poprzednie dwa tytuły, wydane przez wytwórnie mające swoje odziały w Japonii i w Hong Kongu, zdjęte zostały z półki gdzie umieszczane są płyty dotyczące muzyki klasycznej, a niżej opisany album- „Good Old Broadway”, również używający technologii XRCD24, jest produktem w stylu jazzowym, zrealizowanym w przeciwieństwie do poprzednio omówionych w składzie zaledwie czteroosobowym.
“Good Old Broadway” firmowany przez Colemana Hawkinsa, zrealizowany w składzie: Coleman Hawkins (saksofon tenorowy), Tommy Flanagan (fortepian), Major Holly Jr. (kontrabas) i Edward Locke (perkusja), wydała wytwórnia JVC Victor Company of Japan (JVCXR-0035-2). Oryginał wytwórni Moodsville ‎(MV 23) pojawił się w 1962 roku, natomiast edycja JVC w 1997. roku.

Wszystkie piosenki, które Hawk interpretuje, pochodziły z broadwayowskich sztuk, ale muzycy skoncentrowali się na utworach, w których szybkie tempa nie są priorytetem, co pozwala wsłuchać się w ton saksofonu tenorowego lidera, w dyskretne granie pianisty i idealne odmierzanie tempa przez  sekcję rytmiczną. Żeby atrakcyjniej było kwartet dodał do repertuaru płyty standardy takie jak „The Sweetest Sounds”, „Make Someone Happy” i „Get Out Of Town”. Muzyka nastrojowa sącząca się z płyty jest wysokiej jakości artystycznej… Ale czego innego można by się spodziewać po artystach tej miary co Hawkins, Flanagan, Major Holly Jr. czy Locke? Zresztą Coleman Hawkins był w czasie sesji nagraniowej w doskonałej formie artystycznej. Hawkins porusza tony z dolnego rejestru swojego tenoru przez większą część muzyki zawartej w nagraniach tej płyty, a jego charakterystyczny głęboki ton jest tym bardziej atrakcyjny im technicznie wyższa jest jakość dźwięków. Pianista Tommy Flanagan daje liderowi doskonałe wsparcie, ale i nie odżegnuje się od udział w doskonałych solówkach. Major Holly, Jr.  i Eddie Locke bardzo solidnie odmierzają tempo, ale robią to w sposób w jakim spostrzec można dobarwienie głównych linii melodycznych podawanych przez Hawkinsa i Flanagana. Studia JVC przygotowały doskonały mastering i piękne opakowanie albumowi. Brzmienie instrumentów jest bogate w harmoniczne, bardzo naturalne (prawdziwe), porozmieszczane na scenie (na szerokości, wgłąb i na wysokość) nieprzesadnie choć wyraziście, instrumenty są rysowane w naturalnej wielkości. Efektem remasteringu jest też muzyka jest szalenie przyjemna, choć mało inspirująca, co może (ale nie musi) być odczytywane jako wada tego tytułu. Inną wadą, którą tu zauważam jest jego długość – nieco ponad 35 minut. Zbyt krótko trwająca jest ta doskonałość!

 

Podsumuję:
Moje doświadczenia związane nie tyle z porównaniami wersji opracowanych przez firmę JVC z edycjami niemodyfikowanymi co prostymi wrażeniami- gra muzyków sprawia, że „chce mi się tego słuchać”, podpowiadają od długiego już czasu, że wybierać podczas zakupów powinienem edycje, w których czuję dużo większe staranie ludzi odpowiedzialnych za produkcję CD o zachowanie oryginalnego brzmienia wynikającego z sesji nagraniowej. Nie od dziś przecież wiadomo, że choćby ilość krążków wyprodukowanych z jednej matrycy ma znaczenie dla jakości odtwarzanej muzyki (a więc i ewentualnej utraty muzykalności)    Wszystkie wersje XRCD i K2 z jakimi miałem do czynienia  są ponadprzeciętne co najmniej, a niektóre tytuły tak satysfakcjonujące, że dalsze poszukiwanie jeszcze czegoś lepszego przestaje mieć racjonalne powody. Co rozumiem pod pojęciem „satysfakcjonująca jakość”? To taka, która daje udatne złudzenie przeniesienia słuchacza w realia koncertowe (wyobraźnia nie musi ciężko pracować by taki efekt był nam dany). Nie będę silił się na porównanie korzyści wynikających z użycia technologii XRCD i K2 i ich mutacji, bo albo trudno o tytuły, które byłyby (choć bywają) modyfikowane na różne z wymienionych sposobów, albo efekt mógłby być różny (co jest wysoce prawdopodobne), zależnie od systemu audio, który te wersje odtworzy (pominę to, że brzmieniowe preferencje melomana też znaczenie mają). Jestem jednego pewien- warto wybierać, bo to jedyna droga do pogłębienia miłości do muzyki.

 


[1] Informacje zaczerpnięte ze strony 

[2] Zgodnie z informacjami zaczerpniętymi z 

 


Powrót do części pierwszej >>

Kolejne rozdziały: