Wydawnictwa płytowe aspirujące do najlepszych
(rozdział dwudziesty drugi)

Audiofil to taki ktoś kto jest wciąż niezadowolony z dźwięku swojego systemu audio…  Zmodyfikuję tę definicję na potrzeby tej części artykułu, który opisuje płyty o wyjątkowych wartościach i artystycznych, i technicznych: audiofil to taki ktoś, kto wczoraj był zadowolony z dźwięku systemu, a dziś jest jeszcze bardziej zadowolony… Jednak nie dlatego, że włączył w system nowy wzmacniacz bądź kabel, ale dlatego, że szczęście mu sprzyjało i natrafił na doskonalej nagraną płytę z muzyką zagraną efektowniej niż to zrobili konkurenci.

Kilka takich płyt nagrała wytwórnia Reference Recordings:

  • Nojima Plays Ravel” pianisty Minoru Nojimy.


Minoru Nojima [1] rozpoczął naukę gry na fortepianie w wieku trzech lat, a w wieku dziesięciu lat zadebiutował z NHK Symphony Orchestra. Nojima został zaproszony przez radzieckie Ministerstwo Kultury do nauki w Moskiewskim Konserwatorium Muzycznym w latach 1966–1968 pod kierunkiem Lwa Oborina, podczas którego wykonał liczne recitale w Moskwie, Leningradzie i innych miejscach w Związku Radzieckim. Po sukcesach w kilku konkursach, w 1969 roku odszedł z drugą nagrodą w III Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym im. Van Cliburna. Kariera Nojimy postępowała. W następnym roku dobrze zrecenzowano w New York Times’ie debiutancki recital w Carnegie Hall. Od tego czasu ma mocno wypełniony harmonogram recitali, koncertów z orkiestrą i koncertów muzyki kameralnej w całych Stanach Zjednoczonych. Europie i Azji. Recital w Suntory Hall Nojimy, z dziełami Ravela w programie, został okrzyknięty przez główne tokijskie gazety jako „najlepszy występ od lat”, a Nojima był chwalony za „jego muzykalność, cudowną technikę dopracowaną do granic możliwości”.

Płycie „Nojima Plays Ravel” należy się rekomendacja, bo… Muzyka i występy są wspaniałe- Minoro Nojima gra w tych dwóch wymagających zestawach Ravela („Miroirs” i „Gaspard De La Nuit”) z płynnością i pełnym kolorytem. Dźwięk fortepianu jest również wyjątkowo bogaty, wręcz błyszczy. Nojima ze Steinwaya wydobywa łagodny, zrównoważony dźwięk, wykorzystując wyrazistość instrumentu zwłaszcza w „Alborada del gracioso”. „Miroirs” i „Gaspard de la nuit” są reprezentatywnymi utworami dla impresjonizmu pianistycznego, w których potrzebne jest niuansowanie barwowe. Nojima i w tym aspekcie celuje. „Oiseaux tristes” i „Ondine” okazały się cudami interpretacyjnymi. „Scarbo” jest technicznie bardzo pewny- burzliwy i energiczny, a „Le Gibet” żałobny. Dwie suity Ravela to jedne z jego najciekawszych i najbardziej nastrojowych dzieł, ale i obie pokazują inklinacje kompozytora do groteski.
Większość nagrań w katalogu Reference Recordings ma kodowanie HDCD, te nagrania również. To kompatybilny system, który poprawia system CD 44,1 kHz podczas odtwarzania przez dekoder HDCD, ale twierdzi się, że poprawia dźwięk nawet bez dekodera (który nie zawiera żadnych odpowiednich do tego celu komponentów).
CD „Nojima Plays Ravel” to technicznie wspaniałe, bogato brzmiące nagranie cyfrowe zostało wykonane (w 1989 roku) przez Keitha Johnsona w Civic Auditorium w Oxnard w Kalifornii. Nojima gra na tonalnie przepięknym koncertowym hamburskim Steinwayu. Dźwięk fortepianu jest tutaj bardzo podobny do oszałamiającego dźwięku z recitalu Liszta (opis niżej). Jak pisze autor notatki płytowej- Harris Goldsmith: „Ravel, jak sam przyznał, starał się [w Gaspard de la nuit] stworzyć utwór fortepianowy, który przekroczył trudność Islameya Balakirewa. Każdy z utworów obfituje w przełomowe wymagania, a każdy z nich staje przed pianistą szczególny, unikalny problem”. Ostatni i najdłuższy utwór, „Scarbo”, został opisany jako „przerażające studium transcendentalnej formy Liszta”. Nojima z łatwością przekracza wszystkie przeszkody muzyki Ravela- jego gra wyróżnia się nie tylko precyzją, błyskotliwością i równowagą tonalną, ale także elegancją i lirycznością. Jeśli się porówna nagranie RR z innymi (nie chcę ich wymieniać) to nie zbliżają się one do jakości inżynieryjnej osiąganej w Reference Recordings. Można sobie zadać pytanie audiofilskiej natury: dlaczego Keith’owi Johnson’owi, pracującemu dla małej wytwórni może udać się uchwycić realność prezentacji muzyki, błyskotliwość, głębię i całe (nie boję się użyć tego słowa) bogactwo wybrzmień fortepianu, które słychać podczas odtwarzania „Nojima Plays Ravel”, a podczas słuchania tego samego materiału, też granego przez wirtuozów, z płyt wyprodukowanych przez duże wytwórnie nie słychać porównywalnej inżynierskiej doskonałości? Pytanie pozostawię bez odpowiedzi.

  • Nojima Plays Liszt” w wykonaniu Minoru Nojimy

Nagrań dokonano w sali Oxnard, California Civic Auditorium, 17 i 18 grudnia 1986, przy udziale legendarnego „Prof.” Keith O. Johnsona w roli inżyniera nagrań. Jego nazwisko widnieje na okładce na pierwszej stronie książeczki dołączonej do płyty.


Jeśli Nojimę traktuje się (a wiem, że tak krytycy są skłonni go postrzegać) jako wykonawcę dzieł Liszta na najwyższym możliwym poziomie, to opinia jest z pewnością zasłużona. Ta płyta prezentuje wybitne wykonanie sonaty Liszta, jednego z najbardziej skomplikowanych technicznie, złożonych tonalnie i strukturalnie nagrań. W interpretacji Nojimy część otwierająca jest nieco ponura, ale wraz z przebiegiem spektaklu wydobywa z dzieła pełen zakres wyrazistego kontrastu i przedstawia go jako spójną narrację pozbawioną tromtadracji. Oczywiście japońskiemu pianiście nie brakuje siły i dynamizmu- jego potężne akordy, intensywność i wielkość są powiązane z kontrolą poetyki. Bezsprzecznie pianista jest wyposażony we wszelkie środki, jakimi dysponuje wirtuoz, aby przekazać niezliczone niuanse jakie tkwią w kompozycji Liszta. Nojima nie gra szczególnie szybko, więc łatwiej może, jak mi się wydaje, oddać kontrasty i intymność kompozycji. Kontrola dotyku i tekstury jest niezwykła w grze Nojimy, legato jest bardzo płynne, brzmienie jest pełne i okrągłe.  Delikatność jego dotyku jest następstwem wyjątkowego poziomu brzmienia, jaki wytwarza. On nigdy nie zmusza do głosu. Wszystko w tym muzycznym spektaklu wydaje się akuratne. „Mephisto Waltz” jest idealnie równoważony, nie stając się brutalnym w żadnym momencie. „Feux Follets” jest pełen delikatności, wrażliwości i poezji.
„Prof.” Keith Johnson [2], laureat siedmiu nominacji GRAMMY za inżynierię dźwięku, zadbał by nagrany w 1986 roku dźwięk oferował doskonałą klarowność, naturalne barwy i wrażenie muzyka grającego w wiarygodnej przestrzeni, w tym przypadku Civic Auditorium z Oxnard w Kalifornii.

Jeśli się porówna jakikolwiek dzieło pianistyczne wzorowo nagrane jak na przykład „Erik Satie: The Early Piano Works”  pianisty Reinberta de Leeuw’a wydane przez wytwórnię Philips lub “Bach: The Two and Three Part Inventions” w wykonaniu Glenna Goulda (Sony Music) to przywoływałem w ich przypadku sytuację odbierania muzyki z odległości niewielkiej- pierwszych rzędów w sali kameralnej, w przypadku płyty „Nojima Plays Liszt” mam tylko jedno skojarzenie- to dźwięk słyszany przez pianistę w czasie swojej gry. Realność brzmienia Steinwaya jest tak duża, że to opisane wrażenie samo się narzuca bez uruchamiania wyobraźni. Nie znam realizacji, która byłaby pod względem technicznym lepsza! To wzorzec. Tej realności nie przeszkadza to, że meloman słyszy w tle szum analogowego sposobu nagrań.
„… usłyszenie Minoru Nojimę oznacza nieodparte przekonanie, że tutaj jest pianista, którego przeznaczeniem jest dołączyć do panteonu nieśmiertelnych pianistów. Nojima ma technikę, która zachęca do porównania z najbardziej olśniewającymi wirtuozami fortepianu, z przeszłości i teraźniejszości. Co więcej, ma głębię ekspresji muzycznej, którą można odnosić tylko do duchowości, do muzyki jako do niemal religijnego doświadczenia. Jego gra, raz usłyszana, jest dosłownie niezapomniana… ” tak recenzował Robert Everist Greene w magazynie The Absolute Sound.
Płyta „Nojima Plays Liszt” została nazwana „Najlepszym nagraniem miesiąca” przez magazyn Stereo Review, kiedy została wydana w 1988 roku i została opisana jako „oszałamiająca demonstracja techniki w służbie dogłębnie muzycznych celów”.

  • Saint-Saëns: Symphony No. 3 „Organ”; Introduction and Rondo capriccioso; La muse et le poete” Michaela Sterna, Noah Gellera (violin), Marka Gibbs a(cello), Jan Kraybill (organ) i orkiestry Kansas City Symphony (Reference Recordings– RR-136)


Reference Recordings wydał ten album w roku 2013 w dwóch wersjach: płyty CD z kodowaniem HDCD i hybrydowej SACD. Odpowiedzialnymi za stronę techniczną podczas nagrań w Helzberg Hall (Kauffman Center, Kansas City, Missouri, USA) byli inżynier dźwięku „Prof.” Keith O. Johnson i producent David Frost. Skrzypek Noah Geller i koncertmistrz w czasie gdy nagrywano płytę. jest solistą Introduction And Rondo Capriccioso op. 28; a w La Muse Et Le Poete For Violin, Cello And Orchestra op. 132 dołączył Mark Gibbs, główny wiolonczelista orkiestry.
Symfonia Organowa w interpretacji Michaela Sterna zasługuje na najwyższe pochwały. Nagrań dokonano w siedzibie Kansas City Symphony- w wspaniałym Kauffman Center for the Performing Arts:

„Symphony No.3” Saint-Saëns’a, reprezentowana przez dużą liczbę starych i nowych nagrań, jest łatwo dostępna dla rzeszy melomanów. Jednak w takiej sytuacji niełatwo jest wybrać spośród wielu znakomitych wykonawców, na przykład: w interpretacji Louisa Frémaux (Saint-Saëns: Organ Symphony (Symphony No. 3 In C Minor, Op. 78), Klavier Records z 1973 roku), Daniela Barenboima z Chicago Symphony (Camille Saint-Saëns, Symphony No.3 „Organ Orgel-Symphonie”, Deutsche Grammophon z 1976/81), Charlesa Muncha z Boston Symphony (Saint-Saëns, Symphony No.3, RCA z 1959 roku. Yannicka Nézet-Séguina z Orchestre Metropolitan du Grand Montreal (Saint-Saens: Symphony No. 3, Atma Classique z 2006 roku) czy Seiji Ozawy dyrygującego Orchestre National De France (Saint-Saëns Symphony No. 3 „Organ Symphony”, EMI z roku 1987).

Jak wypada porównanie nagrania „Saint-Saëns Symphony No.3″ zrealizowanego przez Seji Ozawę dla EMI (dla przykładu) i Michaela Sterna dla Reference Recordings? Seji Ozawa z organistą Philippe Lefebvre i Orchestre National De France nagrań dokonał w Cathedrale de Chartres, co dało brzmienie ciepłe i potężne, pełne emocji. Penguin Guide [3] stwierdza, że to nagranie należy do „klasy demonstracyjnej”. Są jednak krytycy, którzy z tą opinią nie chcieli się zgodzić, opisując dźwięk jako mało przejrzysty co zmuszało do znacznego zwiększania głośności aby móc usłyszeć wnikać w niuanse brzmieniowe. Klarowność nagrania określano wobec tego jako dobrą, ale nie mieszczącą się w klasie demonstracyjnej.

Jedna z nowszych interpretacji- Yannicka Nézet-Séguina, dyrygującego Orchestre Metropolitan du Grand Montreal, uzyskała najwyższe noty od recenzenta Classics Today– Davida Hurwitza, zarówno pod względem artystycznym, jak i dźwiękowym.

Odczytanie kompozycji Saint-Saëns’a przez Yannicka Nézet-Séguina przypomina klasyczne nagranie Charlesa Muncha z 1959 roku kiedy dyrygował orkiestrą Boston Symphony. Legendarny Munch na płycie RCA jest nieco zawoalowany i zbyt rezonansowy, nawet zremasterowana wersja i wersja SACD, pomimo ulepszeń, brzmi trochę nieco archaicznie.

Spektakl Kanadyjczyków zapewnia wszystkie emocje i energię, jakich można się spodziewać po tym dziele orkiestrowym. Atma Classique zadbała o jakość nagrania na niezwykle wysokim poziomie- inżynierom udało się uchwycić pogłos rozległego miejsca urealniając przekaz muzyczny. W momencie przeprowadzania sesji nagraniowych w 2005 roku Nézet-Séguin nie był szerzej znanym artystą, poza swoim rodzinnym Montrealem, ale od tamtej pory sporo się zmieniło, bowiem został mianowany dyrektorem muzycznym Filharmonii Rotterdamskiej w 2007 roku, zadebiutował w Salzburgu latem 2009 roku, a później poprowadził zespół Metropolitan Opera.

Organista Philippe Bélanger wykonuje także trzy bardzo atrakcyjne utwory na organy solo. „Marche sur (Lift up Your Heads) de Handel” Guilmanta jest jednym z często nagrywanych, a więc trudno sobie wyobrazić, że miłośnik muzyki organowej mógłby się  tą kompozycją nie cieszył. „Carillon de Westminster” Vierne’a, opierający się na słynnych dzwonach Big Bena i jest równie atrakcyjny jak Marsz Guilmanta. Ostatni utwór “Allegro Vivace From The 6th symphony For Organ” jest optymistyczny w nastroju- wręcz namawia do powtórnego słuchania płyty (chętnie się poddam namowom). Yannick Nézet-Séguin wybiera bardziej refleksyjne podejście do „Symphony No.3”, wykorzystując z partytury całą instrumentalną paletę możliwości. Interpretacja wydaje się bardzo przemyślana- podkreśla pełen wdzięku neoklasycyzm większości zawartej w kompozycji muzyki Saint-Saëns’a. Tempa są często powolne. Zarówno dyrygent, jak i muzycy orkiestry, zwłaszcza soliści, z rozeznaniem unikają „ukrytych pułapek” partytury, na przykład fletowe fragmenty zostały odegrane z dokładną elegancją, albo sekcja dęta, która czasem może wywoływać problemy tu nie ma kłopotów, podobnie zresztą jak w przypadku wszystkich innych sekcji. Bywa, że słuchaczom przeszkadza gdy brzmienie organów jest „zbyt słabe” na nagraniu zrealizowanym przez Atmę Classics. Jednak należy usprawiedliwić realizatorów nagrań z powodu pewnych problemów technicznych z jakimi musieli się zmierzyć w miejscu nagrań- w bazylice L’Oratoire St-Joseph Du Mont-Royal.

Nagranie w tak dużym, pełnym pogłosu miejscu jak wnętrze bazyliki nie jest łatwym zadaniem. Firma Renkus-Heinz z Kalifornii, USA, eksperci w dziedzinie akustyki, obróbki dźwięku i specjalnych głośników, zauważa, że L’Oratoire St-Joseph, otwarta w 1955 roku, która mieści 10.000 osób, ma ponad 100 metrów długości i prawie 80 metrów szerokości. Ściany bazyliki są z betonu i granitu, podłoga jest kwarcytowa a kopuła wznosi się na wysokość 60. metrów. Przy kubaturze miliona metrów sześciennych czas pogłosu wynosi trochę ponad 7 sekund, osiągając 9 sekund przy częstotliwości 500 Hz. A więc jeśli miejsce nagrań pozwala na naprawdę duży pogłos, to przyczynia się bezpośrednio do przewiewnego i ekspansywnego dźwięku (z dobrym wyczuciem przestrzeni wokół instrumentów). Każde organy piszczałkowe są trudne do prawidłowego nagrania, bo trzeba w jakiś sposób „wyrównać” względem stosunkowo niewielkiej orkiestry (około 76 muzyków). Bardziej cichy dźwięk organów może być wyborem artystycznym dyrygenta, który zdecydował się zaprezentować organy jako członka orkiestry zamiast jako instrumentu koncertowego, ale istnieje też druga możliwość- problem techniczny związany z próbą nagrania orkiestry z organami grającymi z reguły głośniej niż orkiestra. Oczywiście dla organów solo zastosowano zupełnie inną aranżację nagrania. Producenci Atma Classics postarali się o dobranie najlepszej możliwej konfiguracji, jaką można było uzyskać w tej lokalizacji, biorąc pod uwagę różne parametry. Wyniki są zdumiewające, Producentce marki Atma- Johanne Goyette i inżynier Anne-Marie Sylvestre, oraz asystentom: Martinowi Laporte, Pierre-Philippe Boulay’owi i Francois Goupil’emu należą się słowa za stworzenie klarowności głosów instrumentalnych w mocno pogłosowej sali. Udało im się znacznie zredukować niepożądane echa wewnątrz bazyliki, pozbywając się szumów tła. Jest to jedno z nagrań, w której orkiestra i organy zostały rejestrowane na żywo w czasie rzeczywistym- orkiestra została umieszczona poniżej piszczałek organów i nagrywana jednocześnie z organami. Obecność orkiestry obok wspaniałych organów w bogatej akustycznie przestrzeni pozwolił zabrzmieć całości w sposób emocjonalnie autentyczny. Najprawdopodobniej realizatorzy musieli pozwolić na pewien kompromis dla zmniejszenia wydajności ogromnych organów piszczałkowych, ale skoro efekt jest więcej niż satysfakcjonujący to najwidoczniej i akceptowalny był kompromis. Warto wiedzieć, że Johanne Goyette, która w niepełnym wymiarze czasu produkowała dla Radio-Canada, zazwyczaj szuka poprawienia akustyki miejsca nagrań.. Często wybiera równolegle dwa starannie rozmieszczone dookólne mikrofony, uprzywilejowując duńskie mikrofony Bruel i Kjaer. Preferuje także akustykę kościołów. W momencie nagrania często przynosi asortyment dodatkowy: podium, dywany i pochłaniające panele, aby poprawić powstały dźwięk. Intuicja, badanie tego, co słyszysz i tego, co chcesz usłyszeć, dozowanie pomiędzy bezpośrednim a pogłosowym dźwiękiem są podstawą sukcesu nagrania. W zależności od oprzyrządowania rozważa się kilka różnych możliwości.
Płyta jest jednym z najlepiej brzmiących nagrań „Symphony No.3” dostępnych obecnie, a muzykalność jest niczym innym niż wybitną. Wejście organów w końcowej części jest jednak nieco zbyt łagodne, jednak ton organów należy uznać jako wspaniały, poza tym wszystkie pozostałe elementy brzmieniowe w nagraniu są najwyższej jakości.
Nagranie brzmi bardzo podobnie do tego z Reference Recordings, które jest znane z takiej przejrzystości. To nagranie pozwala usłyszeć te głosy, co służy jedynie poprawie ogólnego wpływu muzycznego i emocjonalnego. Gdyby nie wykonanie kompozycji Saint-Saëns’a przez amerykanów z wydawnictwa RR to należałoby powtórzyć obiegową opinię-  Francuzi (albo ich francuskojęzyczni kanadyjscy) wydają się lepiej wykonywać francuską muzykę orkiestrową niż reszta świata (Charles Münch był Francuzem). O których Amerykanach myślę? Nagranie Atmy Classics brzmi bardzo podobnie do wydanego przez Reference Recordings, które jest znane z podobnej przejrzystości. Oba  nagrania pozwalają usłyszeć głosy, które służą jedynie poprawie ogólnego wpływu muzycznego i emocjonalnego podczas słuchania i właśnie one umiescily się na szczycie realizacji płytowych muzyki Camille’a Saint-Saëns’a lub bardzo blisko niego zarówno muzycznie, jak i dźwiękowo. Munch’a płyta jest piękna, ale te- Yannicka Nézet-Séguina i Michaela Sterna biją go inżynierską produkcją.

Saint-Saëns: Symphony No. 3 „Organ”; Introduction and Rondo capriccioso; La muse et le poete” w wykonaniu Kansas City Symphony pod dyr. Michaela Sterna, z solistami: organistą Jan Kraybill, skrzypkiem Noah Gellerem i wiolonczelistą Markiem Gibbsem to idealny wybór dla tej orkiestry (i solistów) z uwagi na potencjał jaki tkwi w ich siedzibie- Helzberg Hall w Kauffman Center for the Performing Arts.

Sala Helzberg Hall [4] ma jeden z najlepszych instrumentów typu organowego w Stanach Zjednoczonych, a więc było zupełnie naturalne to, że orkiestra współpracująca z wydawnictwem Reference Recordings powinny szukać okazji do zaprezentowania tego instrumentu. Symfonia trzecia Saint-Saënsa jest do tego wręcz stworzona. Zanim jednak meloman usłyszy organy, dyrygent Stern daje możliwość dwóm głównym muzykom orkiestry zaprezentować swoje umiejętności: pierwszy skrzypek orkiestry- Noah Geller, jest solistą „Introduction and Rondo capriccioso”, oraz główny wiolonczelista- Mark Gibbs, w „La muse et le poete”.

„Introduction and Rondo capriccioso”, jedno z dzieł napisanych przez Saint-Saënsa dla swojego przyjaciela- Pabla de Sarasate, jest bardzo przyjemnym utworem i niezwykle popularnym. Geller gra w sposób wyważony na tym nagraniu, a doskonałe wsparcie ze strony jego muzyków orkiestry jest wyraźnie słyszalne. Ton Gellera jest atrakcyjnie czysty i ciepły, interpretacyjnie poetycki, a kiedy gra w wyższych rejestrach jest błyszczący. W „La muse et la poete” do Gellera dołącza Mark Gibbs. W tym utworze, który jest traktowany zarówno jako podwójny koncert, jak i poemat symfoniczny, skrzypce reprezentują muzę, podczas gdy wiolonczela- poetę.. Kompozycja nie wymaga od solistów wybujałej wirtuozerii, ale daje im mimo wszystko wiele okazji, aby zabłysnąć i są one dobrze wykorzystywane przez tych utalentowanych muzyków.

W „Symphony No.3” Saint-Saëns muzyka płynąca z organów pojawia się tylko w drugiej i czwartej części. Pierwsze trzy części symfonii są urokliwe- prezentują całą paletę odcieni emocjonalnych, od burzliwego niepokoju po anielski spokój.  Ale to ostatniej części kompozycja zawdzięcza reputację Symfonii Organowej, a w niej, po dramatycznej przerwie, bogato rezonansowe uderzenia akordów organów powinny, albo tylko mogą, wypełnić gotycką katedrę lub salę koncertową. Jednak w tej części symfonii organy (podobnie jak fortepian, który ma znaczącą rolę w kompozycji) są na ogół traktowane nie jako instrument solowy, ale jako kolejny członek orkiestry. Tak jest i w przypadku interpretacji Michaela Sterna. Organy, zanim pojawią się w części czwartej, grają z powściągliwością, ale i  wydajnie dodają głębi brzmieniu orkiestry. Barwowo orkiestra gra ciepło z mnóstwem szczegółów. Dźwięk wydaje się bardzo naturalny, a tutti brzmi imponująco bez zabałaganienia. Sekcje instrumentów strunowych są bogate w barwy, aż się mienią, są też bardzo śpiewne. Gdy zaczyna się część finałowa organy „wchodzą do gry”. Akord otwierający jest naprawdę majestatyczny, organistka- Jan Kraybill, wydaje duży dźwięk z organów, ale nieprzesadny. Dźwięk organów pozwala mieć pełną satysfakcję z wkładu tego instrumentu w czasie spektaklu. Gdy instrumenty strunowe tworzą melodię, organy podkreślają ją dyskretnymi akordami. Akordy te są zarejestrowane w idealny sposób- nie są natrętne, ale też można je łatwo wychwycić (na płytach innych wykonawców bywają niesłyszalne). Kiedy Jan Kraybill powtarza melodię fortissimo, efekt jest potężny. Występ Michaela Sterna i orkiestry z Kansas City nie zrzuci z piedestału dokonań Charlesa Muncha i Boston Symphony, ani nie spowoduje tego, że przestanie ten czy ów meloman słuchać wersji Yannicka Nézet-Séguina, bo wystarczy mieć tylko inny nastrój by delektować się każdą z nich. Bywają takie dzieła, których dobrze się słucha (bez znudzenia) wielokrotnie, więc dlaczego nie urozmaicać sobie kolejnych przesłuchań inną realizacją? Ja wybrałem trzy wykonania, które „nie kłócą się” stojąc obok siebie na półce z CD.

 


[1]  Według: 

[2]  Więcej o  „Prof.” K. O. Johnson’ie w artykule: „Najsłynniejsze sale koncertowe, które bywają studiami nagrań i najsłynniejsze studia, które publiczności nie wpuszczają (część siódma)

[3]  Według:  Penguin Guide (Recorded Classical Music, wcześniej The Penguin Guide to Compact Discs, a od 2003 do 2006, The Penguin Guide to Compact Discs and DVDs ) to szeroko rozpowszechniona coroczna brytyjska publikacja wydawana przez Penguin Books, która recenzowała i oceniała dostępne nagrania muzyki klasycznej. Pisali w niej: Ivan March (dziennikarz muzyczny, konsultant i były zawodowy muzyk), Edward Greenfield (były krytyk muzyczny gazety The Guardian) oraz Robert Layton (pisarz i wykładowca muzyki). Wszyscy trzej byli także recenzentami brytyjskiego czasopisma „ Gramophone”. W latach 2008-2010 pojawił się czwarty współautor- Paul Czajkowski. Przewodnik często znajdowano w klasycznych działach sklepów z płytami. We wcześniejszych edycjach Przewodnik przyznawał każdemu nagraniu ocenę od jednej do trzech gwiazdek, przy czym nagrania wyjątkowo uprzywilejowane otrzymywały rozetę. W latach 2007–2010 w publikacji wykorzystano cztery gwiazdki, aby wskazać rekordy, które są „wyjątkowymi pod każdym względem”. Recenzowano także płyty DVD z operami i koncertami muzyki klasycznej oraz płyty kompaktowe Super Audio.

[4]  Helzberg Hall (Kauffman Center, Kansas City, Missouri, USA), według: , to jedna z 15 najpiękniejszych sal koncertowych na świecie. Centrum sztuki widowiskowej Kauffman Center, główne niekomercyjne centrum muzyki, opery, teatru i tańca zostało otwarte w 2011 roku. Centrum Kauffmana przyciąga z jednej strony najbardziej znanych wykonawców i artystów na świecie, a z drugiej jest siedzibą dla lokalnego baletu, Lyric Opera, Kansas City Symphony i innych innowacyjnych programów. Szkic centrum kulturalnego dla Kansas City Moshe Safdie’go powstał na serwetce, a po realizacji stało się ikoną architektury.

Najbardziej charakterystycznymi elementami budynku są Helzberg Hall, Teatr Muriel McBrien Kauffman, Brandmeyer Great Hall. Budowla ma efektowny, przykuwający wzrok design, który łączy wyrafinowaną estetykę, akustykę i technologię z intymnością mniejszej przestrzeni i wygodami domowymi.
The Helzberg Hall w Kauffman Center, który ma 1600 miejsc dla widzów jest przede wszystkim miejscem występów Kansas City Symphony. Widownia ma owalny kształt, a scena rozciąga się na około jedną trzecią długości sali, zajmując w ten sposób 40 procent miejsc przed, obok lub za orkiestrą. Stwarza to intymne i wciągające wrażenia zarówno dla artystów, jak i publiczności oraz pozwala części publiczności doświadczyć perspektywy muzyka podczas występu. Odległość od sceny do najdalszego miejsca Helzberg Hall wynosi nieco ponad 30 metrów. Helzberg Hall jest wyposażony w mechaniczne taśmy nośne, które pozwalają szybko i łatwo zmienić konfigurację sceny w zależności od różnorodnych potrzeb koncertów solowych, muzyki kameralnej i pełnych występów orkiestry. Pod kierunkiem cenionego akustyka, Yasu Toyoty, elementy konstrukcyjne w sali koncertowej zostały starannie wybrane ze względu na ich właściwości akustyczne i zdolność zespolenia muzyków jako jednolitego instrumentu.
Centralnym punktem Helzberg Hall jest Julia Irene Kauffman Casavant Organ, Opus 3875, jeden z najlepszych organów w sali koncertowej w kraju. Casavant Freres zaprojektował konstrukcję organów zgodnie z francuską tradycją romantyczną z 5548 piszczałkami.


Kolejne rozdziały: