Rekomendowane wydawnictwa płytowe
(klasyka, rozdział siódmy)

 

Gdy mówimy o pianistyce to myślimy przede wszystkim o Chopinie, Liście i Schumannie. Nie zapominamy o Weberze i Brahmsie, ale traktujemy ich jak drugoligowców, niesprawiedliwie zresztą. Rachmaninow w świadomości melomanów jest pianistą- wirtuozem bardziej niż kompozytorem, a o Alkanie to mało kto coś wie w ogóle… O nich, tych z „drugiej ligi”, w tym rozdziale napiszę.

Charles-Valentin Alkan, francuski wirtuoz- pianista i kompozytor okresu romantycznego, wysoko ceniony przez F. Chopina oraz F. Liszta.
„…zapomnienie, w które popadł Alkan, jest”, jak zauważył powieściopisarz i poeta Henry Bellamann, „jednym z najdziwniejszych przypadków w dziejach współczesnej muzyki”. Był jednym z największych kompozytorów-pianistów w historii, pisał na swój oryginalny sposób, a technika pianistyczna jaką opanował Liszt uznawał za największą, jaką kiedykolwiek poznał. Busoni uważał, że utwory Alkana były „najbardziej znaczące po Chopinie i Liszcie”. Nie wolno poglądów tych wielkich postaci przecież lekceważyć! Niewiele wiemy o jego życiu… Na pewno, mimo wydawałoby się sprzyjających warunków, nie zrobił kariery za życia ani jako kompozytor, ani jako pianista. Tak wspomina go Ferruccio Busoni (włoski kompozytor i pianista) gdy słyszał Alkana samego w pustym pokoju grającego Bacha na Erardzie Pédaliera (fortepian pedałowy). „Słuchałem, przylgnęłam do tego miejsca dzięki ekspresywnej, kryształowo czystej grze”. Potem zagrał Beethovena: „To Co się stało z wielką muzyką Beethovena … Nie potrafiłem opisać. [Spektakl] Doprowadził mnie do entuzjazmu, jakiego nigdy nie doświadczyłem. To nie był Liszt – może mniej doskonały technicznie – ale miał większą intymność i bardziej ludzki wyraz…”. Alkan sfrustrowany brakiem uznania, porzucił karierę muzyka gdy miał zaledwie trzydzieści parę lat. Do komponowania również nie wrócił. Zajął się studiami filozoficzno- mistycznymi. Szybko o nim zapomniano… Na jego pogrzebie, poza najbliższą rodziną, było tylko czterech żałobników. Alkan w swoich kompozycjach, wykorzystywał od najniższych po najwyższe rejestry klawiatury, najchętniej w wysokich tempach z dynamicznym pulsem rytmicznym. Zestawiał, jak na czas romantyczny, nieprawdopodobne brzmienia, które w czasach ekspresjonizmu, a nawet w bardziej współczesnych czasach niejeden kompozytor mógłby brać z niego przykład. Niestety- pianiści woleli o nim zapomnieć, bo niewielu odważało się wykonywać jego utwory, które stawiały przed nimi przeszkody techniczne bardzo trudne do przekroczenia.

Kanadyjski pianista Marc-Andre Hamelin, słynący z niezrównanej techniki pianistycznej, w 1995 roku tworzy pierwszą płytę z tryptyku gdzie gra na fortepianie solo- „Grande Sonate 'Les quatre âges’, Sonatine & Le festin d’Ésope”. Przetłumaczę fragmenty angielskojęzycznych recenzji, które ukazały się po wydaniu tej płyty: „Wirtuozeria jest niewytłumaczalna … Olbrzymia! Hamelin naprawdę trafia pod skórę tej ambitnej, filozoficznej muzyki i szczytowych wymagań technicznych. Najlepszy pianista wykonujący Alkana swojego pokolenia „(BBC Music Magazine), „Zapierające dech w piersiach” (Przewodnik Penguin), „Całość płyty jest wybitnym osiągnięciem – nie ma lepszego wprowadzenia do obecnego katalogu tego intrygującego, paradoksalnego kompozytora” (The Independent).

W 2001 roku Hamelin wydał w tej samej firmie Hyperion  następną- „Symphony for solo piano”. Krytyka przyjęła ten album z równym jak poprzednio entuzjazmem- „To dość wyjątkowe nagranie potwierdza, że ​​Marc-André Hamelin jako największy żywy propagator muzyki Alkana … Spontaniczny, inspirujący grunt, na którym buduje architekturę każdego dzieła, frazowanie, zadziwiająca dokładność i artykulacja oraz pełne wykorzystanie tonalnych zasobów instrumentu Hamelin łączy aby oświetlić te ekstrawaganckie utwory, jak nigdy dotąd „(International Record Review). Tym razem ograniczę się tylko do jednego cytatu, bo inne są jedynie wariacjami poprzednich.

Hamelin zasługuje na złoty medal olimpijski za ten ekstremalny sport muzyczny: Wątpię, czy jakikolwiek inny żywy pianista mógłby wykonać taką pracę sprawnie, nie wspominając o tym, by go nasycić tonem i prawdziwym urokiem” (Classic FM Magazine)… W ten sposób jeden z krytyków ocenił ostatnią płytę z utworami na fortepian solo Alkana- „Concerto for solo piano”, wydane w 2008 roku. Inni krytycy tak pisali: „Ten inteligentny i wspaniale brzmiący program, prezentuje kontrastujące strony osobowości kompozytora … Koncert jest szaleńczą podróżą muzyczną, począwszy od zacienionych tekstów chorałowych aż po zawirowanie kaskad nut, które czynią orkiestrę zupełnie zbędną … Wydarzenie jest wspaniałe. Poza ponad dziesięcioletnim doświadczeniem, Hamelin ma teraz wsparcie nagranego dźwięku Hyperion’a … Jeśli chodzi o wykonanie to dopowiem, że jeśli ktoś potrafi to zagrać, spodziewaj się, że diabeł jest ich agentem…” (BBC Music Magazine), „[Płyta] Jest jednym z najlepszych przykładów pianistycznej zwinności w katalogu … W powolnych fragmentach harmonie są świetnie wyważone, a bardziej dramatyczne momenty pokrywane subtelnym melodramatycznym schładzaniem … Dźwięk Hyperion’a też jest doskonały. Najwyższa rekomendacja ” (Fanfare, USA), „To wspaniałe rzeczy i prawie niemożliwe do zagrania. Oczywiście dla Marc-André Hamelina wszystko jest możliwe; Żegluje przez diabelskie przejścia z niezwykłą łatwością. Ten człowiek jest nie tylko artystą światowej klasy, ale prawdopodobnie największym akrobatą klawiatury. Szybkość, artykulacja i przejrzystość jego palcowania są po prostu wykraczające poza wiarę, a jednocześnie muzyka ciągle śpiewa niezależnie od komplikacji ” (The Audio Critic, USA)

Płyta została uhonorowana nagrodami- Gramophone Awards Shortlist 2008, Diapason D’OR De L’ANNÉE 2008 oraz została uznana płytą roku przez JUNO, płytą miesiąca przez BBC Music Magazine.

Concerto for solo piano” Alkana jest jednym z największych pianistycznych dramatów- epickiej twórczości, który wymaga od wykonującego pianisty bezprecedensowych poziomów umiejętności technicznych i wytrzymałości fizycznej. Jest to kompozycja z zapierającą dech w piersiach skalą trudności, poza tym jest bogata zarówno w orkiestrowe sonoracje, jak i liryczne pianistyczne fragmenty. „Troisième recueil de chants” to wspaniała rzadkość, ocalona z zapomnienia przez niezastąpionego Marc-André Hamelina, który z jego wyjątkowymi umiejętnościami  jest po prostu jednym z największych żyjących wykonawców muzyki tego  trzeciego po Chopinie i Liszcie.

Esquisses” Alkana jest zagłębieniem się w intymność, nie wymaga gigantycznej brawury czy szalonych umiejętności. Te 48 miniatur zagrane przez Stevena Osborne’a, przedstawiają enigmatyczną zwięzłość, intrygujące, pełne dziwnych zwrotów w sposobie wyrażania myśli muzycznej. Dla przykładu- w „Confidence”, niewinny Field’owy nokturn potrafiłby niejednego zmylić co do jego autorstwa,  jest przeciwna wystarczająco dużemu zaskoczeniu, aby od razu potwierdzić tożsamość kompozytora. „Les Soupirs” jest czymś więcej niż przedsmakiem impresjonizmu Debussy’ego. Podobnie ma się rzecz z „Inflexibilité”. Zamiast rygorystycznej jednorodności jest najszersza różnorodność pomysłów i pastiszów . „Le frisson”, „Pseudo-Naiveté”, „Délire”, „Fais Dodo”, „L’Homme aux sabots”… Już same tytuły podpowiadają, że ekscentryczność Alkana będzie tu świetnie reprezentowana. Cały zestaw jest bardzo dobrze nagrany- instrumenty brzmią naturalnie I z pełną paletą barw.

 

Amerykański wybitny pianista Julius Katchen, którego karierę przerwała jego śmierć gdy miał zaledwie 42 lata. Spuścizna nagrań przypomina nam o szerokości jego repertuaru, a cykl Brahmsa zasługuje na wyróżnienie. London Records wydał komplet- „Brahms works for solo piano” w listopadzie 1997roku (nr kat. 4552472).

Cykl rozpoczynają wariacje na temat Paganiniego i inne- na temat Haendla, Schumanna, pieśni Węgierskich… Zawierają wystarczający dowód na jego pewną technikę gry, z której wynika od razu, że trudne wariacje nie były dla pianisty żadnym problemem. W tych utworach zazwyczaj szuka się wirtuozostwa niż poetyckiego odczuwania. Są w zestawie inne fragmenty, które zrównoważą te dwie cechy. Tempo jest duże, a dźwięk fortepianu ma tendencję do twardej błyskotliwości. W nagraniach rozpoznajemy charakterystyczną syczącą taśmę, ale nie na tyle, by odwracała uwagę. 16 walców z op 39. są także atrakcyjne … Są skrupulatnie odegrane, ale bez zagubienia urokliwości. Trzy sonaty są imponujące przez silną i energiczną interpretację. Wolniejsze części sonat mają dużo przekazania z nastroju nostalgicznego, tak charakterystycznego dla tego kompozytora. Katchen w dwóch Rapsodiach z opusu 79, balansuje raz to w burzliwie zagranych nutach, a innym razem liryczne cechy perfekcyjnie odnajduje. „Fantasies”, op. 116, gra po mistrzowsku- mroczna tajemnica, tragedia i stres w pełni są odczuwalne. Dziesięć pierwszych z 21. tańców węgierskich Brahms napisał na jeden instrument (to bardzo trudne do wykonania utwory), a pozostałe- dla duetu fortepianowego. W tych nagraniach dołącza Jean-Pierre Marty do Katchena. Tańce zostały zagrane żywiołowo, z ogniem. Zestaw kompozycji na fortepian solo i w duecie Brahmsa w wydaniu London Records mogę śmiało rekomendować jako zobiektywizowaną i rzetelną całość, bo gdyby chcieć nagrania uznane za najlepsze to należałoby wybrać: Ballady z op10 w wykonaniu Claudio Arrau, Fantazje op.116 Wilhelma Kempffa, Sonaty fortepianowe op.1,2 5 zagrane przez Światosława Richtera, a Wariacje na temat Paganiniego przez Arturo Benedettiego Michelangeli’ego…

 

Carl Maria Weber, kiedy wykrystalizował formy sonatowe, pogodził dionizyjską i apollińską stronę sztuki (Apollińska sztuka– kojarzona jest z pięknem, harmonią, intelektem, umiarkowaniem, dąży do obrazowania świata i przedstawiania jego pozorów.  Dionizyjska natomiast jest dzika, chaotyczna, subiektywna, mroczna, pełna emocji i ma na celu ukazanie prawdziwej natury). Wczesnoromantyczną erę, dzięki talentom pianistów, takich jak Garrick Ohlsson, można teraz docenić, a która była lekceważona przez większość XX wieku.

Weber miał dwadzieścia sześć lat, kiedy skomponował Sonatę nr 1 w C-dur op. 24. Wymagania techniczne są duże, bo rozmiar dłoni Webera ułatwiał zadanie. Weber wytworzył najbardziej zadziwiające efekty sonoryzacji i dynamiki, a gdzie to było konieczne dźwięk był delikatny z głębokim wyrazem. Sonatę nr 2 komponował z przerwami przez dwa lata. Gdy ją ukończył miał lat trzydzieści i był szczęśliwie zakochany. Dominuje tu ciepły liryzm, intymny nastrój. Według wielu krytyków sztuki ten utwór był najwspanialszą i najpełniejszą kompozycją na fortepian kompozytora, zwłaszcza ze względu na oryginalność formy i poetyckie uczucie. Sonatę fortepianową nr 3 w d-moll op. 49 kompozytor stworzył w ciemno dramatycznym, beethovenowskim nastroju. Weber napisał tę sonatę zaledwie w dwadzieścia dni. Eksperymentował z nowymi sposobami rozwinięcia tematów poprzez kontrapunkt. Użył szerokiego spektrum tonów instrumentu. Jeśli cień Beethovena wydaje się spadać nad każdej z jej części, to nikt nie powinien być zaskoczony. Sonata fortepianowa nr 4 e-moll op. 70 ujrzała światło w 1822 roku po trzyletnim okresie komponowania. Weber miał trzydzieści sześć lat. Pierwsza część ukazuje stan cierpienia, melancholii i zniechęcenia. Druga część opisuje gniew i szaleństwo. Ostatnia część to dzika, fantastyczna tarantela, a kończy się wyczerpaniem i śmiercią. Użycie przez Webera motywów, a nie długotrwałych melodii, świadczą o większym mistrzostwie kompozytorskim i kontroli niż dotychczas. W trakcie słuchania czterech sonat Webera staje się oczywiste, że proces filtrowania podczas komponowania był coraz silniejszy. Sonatę nr 1 od ostatniej różni to, że jest bardziej refleksyjną, a mniej efektowną. Co można napisać o Garricku Ohlssonie? Że to wrażliwy interpretator, który potrafi dotknąć skrajności, co odpowiada temperamentowi Webera. Nagrania zostały wcześniej mocno przemyślane, więc zachowują eleganckie poczucie formy. Ta ostatnia jakość jest tym ważniejsza, że przecież Weber nigdy nie był zgodnym z uznaną za klasyczną formą sonaty- lubił tworzyć własne struktury, co powinno być zrozumiale dla pianistów obecnie grających. Garrick Ohlsson radzi sobie z materiałem muzycznym z dużą wrażliwością i inteligencją, dzięki czemu najpewniej oddaje prawdziwy romantyczny temperament kompozytora.

 

John Field stworzył formę nokturnu, ale miał to „nieszczęście”, że później do perfekcji doprowadził tego typu kompozycje Fryderyk Chopin, co przysłoniło dokonania Fielda w tej dziedzinie. Chopina się grało i gra, a o Fieldzie zapomniano. XXI wiek jest życzliwy dla kompozytorów zapomnianych- Elizabeth Joy Roe nagrała cały komplet nokturnów Fielda i wydała w Decca Records. „John Field Complete Nocturnes”, bo o tej płycie piszę, jest pierwszym nagraniem kompletu nokturnów Fielda dla firmy Universal, ale też po raz pierwszy wszystkie 18 kompozycji pojawia się na jednej płycie CD. To, że z prekursorskim działaniem mamy do czynienia nie może być usprawiedliwieniem gorszej jakości artystycznej i technicznej przedsięwzięcia. Nie jest płyta jedynie zapełnieniem „dziury”, lecz jest świetnie wykonanym, ujawniającym wysoką jakość kompozycji, materiałem medialnym. Wcześniej amerykańsko- koreańska pianistka była bardzo chwalona za nagrania z koncertami Barbera i Brittena: “Zdecydowana i precyzyjna artykulacja cechuje tryskającą energią pierwszą część koncertu Brittena w interpretacji Roe… natomiast Impromptu w jej wykonaniu cechuje delikatność i liryczne podejście” (BBC Music Magazine), “Niezwykle precyzyjna gra Roe pozwala jej wyrazić elegijną wolną część z opanowaną intymnością” (Gramophone), “Gratulacje dla Elizabeth Joy Roe za wybór tego utworu (Barber); powinna zdobyć dzięki temu wielu fanów… Nokturn Brittena. jest oszałamiający i co zadziwiające przypomina Chopina. Ta interpretacja przykuwa uwagę”  (Classical Source). Interpretując nokturny Johna Fielda pianistka miała problem naturalnych porównań- 18 nokturnów w odróżnieniu od Chopinowych, które są bogate w gamę ekspresji, Fielda są dużo prostsze w prezentacji uczuć. Roe stara się aby poezja tej muzyki była mocno odczuwalna, a ma odpowiednie predyspozycje do subtelnego kształtowania dźwięku. Wszystko wydaje się bardzo przemyślane, delikatnie barwione, wyrafinowane.

W uzupełnieniu do 18 nokturnów, Field napisał innych parę utworów na fortepian solo i siedem koncertów fortepianowych- niezbyt wiele… W większości z nokturnów linia melodyczna prowadzona jest prawą ręką, podczas gdy lewa ręka gra głównie pasaże. Harmonicznie i rytmicznie te utwory, są  niezbyt bogate, z niewielką zmiennością dynamiki. Ale są wyjątki- Nokturn nr 16, najdłuższy z osiemnastu jest meandrującym na calej jego długości, a Nokturn nr 12 to jest humorystycznym przedstawieniem, rozbrykanym, a nawet galopującym. Ostatni- Nokturn nr 18 jest również wyjątkowy, wyraża rezygnację i smutek. Nagranie zrealizowane przez Decca Records jest dynamiczne i wyraziste, tak jak się dziś najczęściej nagrywa. Instrument wydaje się blisko słuchacza usytuowany gdy płytę odtwarzamy.

 

Zastanawiałem się nad wyborem dobrych kompozycji fortepianowych znakomitych kompozytorów nam bliskich, bo słowiańskich, którzy nie zasłynęli z tego typu twórczości, a raczej z dziedzin odległych, na przykład oper (Janáček, Musorgski), symfonii (Dvorak, Czajkowski), poematów symfonicznych i innych orkiestrowych (Smetana, Szymanowski, Lutosławski). Wybrałem Leoša Janáčka, bo jak zauważa pisarz Rob Cowan: „Bez względu na to ile razy słucha się tych paru  klejnotów, suma efektu emocjonalnego zaangażowania, zdumienia i miłości życia jest tak trwała  jak podziw dla budowy miniatur muzycznych, bo to naprawdę „świat w ziarnku piasku”.

Janácek  A Recollection” zagrany przez Andrása Schiffa dla ECM’u w 2001 roku, to kilka utworów fortepianowych jakie napisał. Na szczęście dla nas w ogóle to zrobił! Niektóre z nich są na tej płycie. Przekazują one całą gamę emocji, łączy ekstremalne wyrafinowanie z bezpośredniością wypowiedzi bliskiej tradycji ludowej. Interpretacje András Schiffa są wzorcowe: łączą precyzję z płynnością wypowiedzi, umiejętnie kontrastuje brzmienie w sporym zakresie dynamicznym- od łagodnego do energicznej kulminacji.

 

Większość jego dzieł stanowią pieśni i utwory fortepianowe, a i tak najbardziej znane są jego utwory orkiestrowe, a przede wszystkim Boléro… Maurice Ravel skomponował 85 dzieł, w tym wiele jest nieukończonych, a i tak chyba ta liczba jest zawyżona, bo częstą praktyką Ravela było pisanie utworów na fortepian i później instrumentowanie ich dla orkiestry. Muzyka Ravela obejmuje utwory na fortepian, muzykę kameralną, dwa koncerty, balet, operę i cykle pieśni. Janusz Łętowski tak pisał w swoim „Przewodniku Płytowym” o twórczości Ravela: „…Ravel siedział na Sali i korygował co uważał za potrzebne. Zresztą właśnie te historyczne nagrania są świetnym wprowadzeniem do późniejszej ravelowskiej fonografii: pewien chłód i dystans wykonania, hamowana ekstaza, melancholijny nastrój, to „coś” typowe dla Ravela”. „Maurice Ravel Complete Works for piano solo” w wykonaniu Bertranda Chamayou (Erato z 2016 roku) jest ucieleśnieniem równowagi pomiędzy emocjami a surowością, między wiernością zapisom nutowym  i poszukiwaniem swojego brzmienia w wolności interpretacyjnej.

Część geniuszu Ravela, zwłaszcza w kompozycjach fortepianowych, jak na przykład „Le Tombeau de Couperin”, napisana dla upamiętnienia przyjaciół zabitych w I wojnie światowej,  polega na tym, że potrafi współczucie wywołać w ramach pozornego chłodu. Chamayou mówi tak: „Najtrudniejszym jest znalezienie własnego głosu, który zakłada pewną wolność, zanurzony w tak niezwykłej precyzji. Pracowałem nad nimi [kompozycjami Ravela] aż do najmniejszego szczegółu … Musisz polerować i dopracowywać, i dostosować barwy, ale nigdy nie powinieneś podkreślić niczego. To się dzieje pomiędzy wierszami”. Na płycie „Maurice Ravel Complete Works for piano solo utwory Ravela odznaczają się pięknem i niezrównaną mocą. Niewielki szczegół i bogata faktura nie przeszkadzają sobie, harmonijne współgrają. Wszystko płynie z bezpośrednią szczerością. Pedał jest używany z umiarem, do powiększania konturu i koloru. Podstawą każdego utworu jest nieomylny rytm, pulsację z dodaniem odpowiedniego rubata. Niektórzy uważają, że w przeciwieństwie do jego rodaka Debussy’ego, muzyka Ravela wymaga jedynie wierności wykonania. Jednak wobec tak różnorodnego materiału takie wiążące uogólnienie jest pomyłką. Bertrand Chamayou to reprezentant francuskiej szkoły fortepianowej, a mimo to nie kopiuje poprzedników, nawet tych, którzy spotkali na swej drodze artystycznej Ravela, ot choćby Vlado Perlemutera czy Jacquesa Fevriera, a jednak potrafi przekazać szlachetną elegancję kompozytora. Dobrze nagrane są te miniatury, fortepian z pełnią barw i rzetelnie oddający duży zakres dynamiczny utworów.

 

Maurice Ravel miał swój znaczący udział w spopularyzowaniu prac pt.- „Картинки с выставки – Воспоминание о Викторе Гартмане”. Nie znacie cyrylicy? Nic nie szkodzi, za moment się wyjaśni o jaki utwór mi chodzi…

Modest Musorgsky przyjaźnił się z artystą malarzem, architektem i projektantem Viktorem Hartmannem. Wpływowy krytyk Vladimir Stasov znał dobrze obu i ich wspierał. Gdy umarł Hartmann Stasov pomógł zorganizować w Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu wystawę jego prac. Ta wystawa zainspirowała Musorgsky’ego do skomponowania cyklu10. miniatur fortepianowych, nazwał je- „Kartínki s výstavki – Vospominániye o Víktore Gártmane”. Muzyka przedstawia zwiedzanie wystawy, przy czym każdy z dziesięciu fragmentów cyklu służy do zilustrowania rysunków i akwarel nieżyjącego przyjaciela. Pierwszym muzykiem, który podjął się zinstrumentowania „Obrazków” na orkiestrę był rosyjski kompozytor i dyrygent Mikhail Tushmalov . Jednak jego wersja nie obejmuje całości, bo jedynie siedem „obrazów” bez: „Gnome” „Tuileries” i „Cattle”, a wszystkie łączniki („Promenade”) są pominięte, z wyjątkiem ostatniego, który jest de facto pierwszym. Następnej orchestracji podjął się brytyjski dyrygent Henry’ego Wood w 1915 roku. Jednak wycofał swoją wersję, gdy orkiestrację ukończył Maurice Ravel. W latach 70. XX wieku wśród fanów muzyki rockowej utwór Musorgskiego spopularyzował tercet- Emerson, Lake & Palmer, który zaaranżował cykl na organy, bas i perkusję (vide artykuł: „płyty polecane (rock, rozdział 14, cz.3)„).


Merkury Living Presence zmieściło na jednej płycie wersję fortepianową i orkiestrową. W części przewidzianej dla wykonania przez jeden instrument płyty „Moussorgsky: Pictures at an Exhibition”, gra wybitny amerykański pianista Byron Janis (pisałem o nim w rozdziale czwartym, przy okazji omawiania koncertów Rachmaninowa), a w części zinstrumentowanej przez Ravela Minneapolis Symphony Orchestra pod dyrekcją Antala Dorátiego. Amerykański pianista, który nagrał dzieło Musorgskiego w 1961 roku w Nowym Jorku, wnikliwie odczytuje intencje kompozytora-  „Pictures” są pełne światło- cienia, groźne, błyszczące, straszne, albo majestatyczne… Wielorakie po prostu. To nagranie zajmuje miejsce u boku kilku klasycznych nagrań, z wykonaniem przez Światosława Richtera na czele. Do nagrań podstawowych dołączono bonusy- Etiudę Chopina op. 25 nr 3 i Walca w A-moll. Brzmienie fortepianu gdy Janis na nim gra jest nieco suche, pedałowanie jest rzadkie, pozostawiając „główną rolę” sile palca i jego dokładności. Potrafi też tworzyć współbrzmienia aksamitne kiedy to koniczne, albo cieniowanie kontrastujące delikatność z brutalnością.
Antal Dorati z orkiestrą nagrał „Obrazki z wystawy” w 1959 nagranie według orkiestracji Ravela. Ta część płyty jest dźwiękowo fascynujący. Słuchać głębię i bujność strun, instrumenty stroikowe brzmią ciepło. Orkiestra gra z wyczuciem formy i intencji Musorgskiego- można rzeczywiście budować obrazy w swojej wyobraźni.
Płytą, łączącą muzykę czysto fortepianową z muzyką orkiestrową, zapowiadam prezentację płyt bogatych w ilość instrumentów, a na pewno będzie ich więcej niż jeden. O tych płytach napiszę w następnych rozdziałach.

 

 


Kolejne rozdziały:

                                                  

 

Dodaj komentarz