Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział pięćdziesiąty)

 

Muzyka rockowa od początku była wzbogacana elementami bluesa, R&B, soulu, funku, jazzu, reggae, psychodelii, folku i popu. Niżej prezentowane płyty to wyraźnie uwidaczniają:

 

Huey Lewis & the News to zespół rock & rollowy z San Francisco, który  dzięki prostemu, nieskomplikowanemu  stał się jednym z najpopularniejszych amerykańskich zespołów pop/rock połowy lat 80-tych. Zainspirowany zarówno brytyjskim pubowym rockiem, jak i R&B i rock&rollem z lat 60., The News miał mocny, imprezowy duch, dzięki któremu powstały piosenki takie jak „Workin’ for a Livin’”, „I Want a New Drug”, „The Heart of Rock & Roll, „Hip to Be Square” i „The Power of Love”, które podbijały listy przebojów.

  • Sports”, trzeci album amerykańskiego zespołu rockowego Huey Lewis and the News, wydany 15 września 1983 przez wytwórnię Chrysalis, osiągnął pierwsze miejsce na liście Billboard 200 w czerwcu 1984 i wywindował zespół do międzynarodowej sławy. Album otrzymał 7-krotną Platynę przez RIAA.

Album „Sports” został wyprodukowany i nagrany we własnym zakresie zaraz po skromnym, przełomowym sukcesie drugiego albumu zespołu, „Picture This”. Nagrywanie rozpoczęło się zaraz po ukończeniu „Picture This” z producentem Billem Szymczykiem, asystującym w produkcji. Ze względu na reorganizację w Chrysalis, zespół zastosował strategię wstrzymywania taśm-matek i czekania na występy w małych lokalach, podczas gdy wytwórnia uporządkowała swoje sprawy i była w stanie w pełni promować album.
Ten album okazał się przyjemnym pop-rockowym albumem zaprojektowanym, by przemawiać do nastolatków z przedmieść w latach 80.: łagodniejszy niż „Born in the USA”, ale równie pro-wietnamski, bezpieczniejszy niż „Purple Rain” i nie „czarny” jak „Thriller”, pomimo kilku ukłonów w stronę R&B („Bad is Bad”, „If This is It”). Ale bez względu na to, jak były sprzedawane, Huey Lewis i The News były prawdziwą rewelacją przez kilka lat. Chociaż mieli większe hity, „Sports” był ich szczytowym produktem, wypuszczając cztery przeboje popowe w pierwszej dziesiątce w USA, a także dwa inne utwory na listach przebojów. Lewis napisał „Bad Is Bad” pod koniec lat 70., pracując z Philem Lynottem i Thin Lizz . Lynott tak bardzo polubił tę piosenkę, że śpiewał ją na niektórych swoich koncertach w szybkim tempie. Kolejna wersja „Bad Is Bad” pojawiła się na albumie Dave’a Edmundsa Repeat When Necessary (wydanym w 1979), z Lewisem na harmonijce ustnej. Zespół nagrał później teledysk do „Bad Is Bad”, chociaż nie został wydany jako singiel, kręcąc teledysk na ulicach San Francisco w marcu 1985. Huey Lewis oparł „You Crack Me Up” na ludziach, których spotkał na parkingu przed Wujkiem Charliem, barem, w którym zespół często grał, zanim nabrali wielkiego rozmachu.
„Sports” był hitem na całym świecie, ale Huey Lewis i The News kontynuowali swój szybki harmonogram prac, komponując piosenkę przewodnią nominowaną do Oscara do filmu „Powrót do przyszłości” z 1985 r. i kontynuując styl płyty „Sports” w podobnym pop-rockowym „Fore!” w 1986 roku, który był niemal tak wielkim hitem jak jego poprzednik.

 

Fleetwood Mac [1] początkowo pomyślany jako ostre brytyjskie combo bluesowe pod koniec lat 60., stopniowo ewoluował w ciągu dekady w wytworny zespół popowo-rockowy. Początkowo gitarzyści Peter Green i Jeremy Spencer zapewniło grupie swoje odważne, neopsychedeliczne blues-rockowe brzmienie, ale gdy obaj gitarzyści popadli w chorobę psychiczną, zespół zaczął dążyć w kierunku pop/rock, grając piosenki pianistki Christine McVie. W połowie lat 70. Fleetwood Mac przeniósł się do Kalifornii, gdzie do swojego składu dołączył duet soft rockowy Lindsey Buckingham i Stevie Nicks. Mając obsesję na punkcie skrupulatnie zaaranżowanego popu, Buckingham pomógł zespołowi stać się jedną z najpopularniejszych grup późnych lat 70-tych. Łącząc soft rock z konfesyjną introspekcją piosenkarzy i autorów piosenek, Fleetwood Mac stworzył gładkie, ale emocjonalne brzmienie. Fleetwood Mac w końcu osiągnęło swój upragniony sukces komercyjny, wraz z wydaniem albumu „Rumours” z 1977 roku.

  • Album „Rumours”, nagrany pomiędzy lutym i sierpniem 1976 w Criteria (Miami), Record Plant (Sausalito i w Los Angeles), Zellerbach Auditorium (Berkeley), Wally Heider (San Francisco) i Davlen (North), został wydany w lutym 1977 przez wytwórnię  Warner Bros.. Płytę wyprodukowali byli muzycy Fleetwood Mac, Ken Caillat oraz Richard Dashut.

„Rumours” [2], jedenasty studyjny album grupy Fleetwood Mac, dzięki któremu zespół chciał rozwinąć komercyjny sukces swojego tytułowego albumu z 1975 roku, ale zmagał się z rozpadem związków rodzinnych członków zespołu przed rozpoczęciem nagrywania. Nagrana z zamiarem stworzenia „popowego albumu”, rzeczywiście prezentowały miękkie poprockowe brzmienie i charakteryzujące się akcentowanymi rytmami i elektrycznymi klawiszami, takimi jak z Fendera Rhodes czy organów Hammonda B3. Członkowie imprezowali i używali kokainy podczas większości sesji nagraniowych, a jej ukończenie zostało opóźnione z powodu procesu miksowania, ale zostało ukończone pod koniec 1976 roku. Po wydaniu albumu Fleetwood Mac wyruszył w trasy promocyjne na całym świecie. „Rumours” stały się pierwszym albumem zespołu na liście UK Albums Chart, a także znalazły się na szczycie amerykańskiej listy Billboard 200. Piosenki „Go Your Own Way”, „Dreams”, „Don’t Stop” i „You Make Loving Fun” zostały wydane jako single, z których wszystkie znalazły się w pierwszej dziesiątce w USA, a „Dreams” znalazło się na pierwszym miejscu. „Rumours” odniosły natychmiastowy sukces komercyjny, sprzedając się w ponad 10 milionach egzemplarzy na całym świecie w ciągu zaledwie miesiąca od premiery. Zdobył szerokie uznanie krytyków, z uznaniem skoncentrowanym na jakości wykonania i harmonii, która często opierała się na wzajemnym oddziaływaniu trzech wokalistów i była inspiracją do tworzenia aktów muzycznych w różnych gatunkach. Album ten zdobył tytuł „album roku” na rozdaniu nagród Grammy w 1977 roku. Sprzedał się w ponad 40 milionach egzemplarzy na całym świecie, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się albumów wszechczasów. W kraju otrzymał certyfikaty Diamond w kilku krajach, w tym w Wielkiej Brytanii, Kanadzie i Australii, a w Stanach Zjednoczonych otrzymał certyfikat 20-krotnej platyny. Często uważany za magnum opus Fleetwood Mac, Rumours był często cytowany jako jeden z najlepszych albumów wszechczasów. W 2003 roku „Rumours” został wprowadzony do Grammy Hall of Fame . W 2018 roku został wybrany do zachowania w National Recording Registry, uznawany przez Bibliotekę Kongresu za „znaczący kulturowo, historycznie lub artystycznie”.
Od momentu debiutu po dzień dzisiejszy (przez 46 lat) wydano ponad 700 wersji „Romuors”, między innymi w formacie Hybrid SACD (Warner Bros. Records, nr kat. – WPCR-14171). Miksy 5.1 surround i oryginalne miksy stereo zostały zmasterowane do @ 96k przez Boba Ludwiga w Gateway Mastering.


Sesje nagraniowe rozpoczęły się w lutym 1976 roku. Fleetwood Mac zebrał się w Record Plant w Sausalito w Kalifornii z zatrudnionymi inżynierami Kenem Caillatem i Richardem Dashutem. Studio w Sausalito obejmowało kilka małych pomieszczeń nagraniowych w dużym, pozbawionym okien, drewnianym budynku. Większość członków zespołu narzekała na studio i chciała nagrywać w swoich domach, ale Fleetwood nie pozwalało na żadne inne ruchy. Nagrywanie odbywało się w pomieszczeniu o wymiarach sześć na dziewięć metrów, w którym znajdował się 24-ścieżkowy magnetofon 3M, szereg wysokiej jakości mikrofonów oraz na konsoli mikserskiej API z korektorami 550A; te ostatnie służyły do kontrolowania różnic częstotliwości lub barwy utworu. Chociaż Caillat był pod wrażeniem konfiguracji, czuł, że w pomieszczeniu brakuje atmosfery z powodu „bardzo martwych głośników” i dużej ilości izolacji akustycznej. Roboczy tytuł płyty w Sausalito brzmiał Yesterday’s Gone. Lindsey Buckingham przejął sesje studyjne, aby stworzyć „popowy album”. Według Dashuta, podczas gdy Fleetwood i McVie pochodzili z improwizującego blues-rockowego tła, gitarzysta rozumiał „rzemiosło nagrywania płyt”. Na początkowych etapach tworzenia kompozycji Buckingham i Christine McVie grali razem na gitarze i pianinie, aby stworzyć podstawowe struktury albumu. Christine McVie była jedynym klasycznie wykształconym muzykiem we Fleetwood Mac, ale oboje mieli podobne poczucie muzykalności. Przegrody w studio zostały umieszczone wokół bębnów i wokół Johna McVie, który grał na swojej gitarze basowej naprzeciwko Fleetwooda. Buckingham grał blisko sekcji rytmicznej, podczas gdy klawisze Christine McVie były trzymane z dala od zestawu perkusyjnego. Caillat i Dashut spędzili około dziewięciu dni dobierając różne mikrofony i wzmacniacze, aby uzyskać większy dźwięk, zanim odkryli, że mogą skutecznie dostosować dźwięk na konsoli miksującej API. Wraz z postępem sesji w studio, nowe intymne relacje członków zespołu, które utworzyły się po różnych rozstaniach, zaczęły mieć negatywny wpływ na Fleetwood Mac. Muzycy nie spotykali się po codziennej pracy w Wytwórni Płytowej. W tym czasie ruch hippisowski nadal wpływał na kulturę Sausalito, a narkotyki były łatwo dostępne. Otwarte budżety umożliwiły zespołowi i inżynierom pobłażanie sobie; nieprzespane noce i szerokie zażywanie kokainy naznaczyły znaczną część produkcji albumu. Chris Stone, jeden z właścicieli Record Plant, wspominał w 1997 roku, że Fleetwood Mac wniósł „nadmiar w jego najwyższym stopniu”, przejmując studio na długie i niezwykle kosztowne sesje; stwierdził: „zespół przychodził o 7 wieczór, organizował wielką ucztę, imprezę do 1 lub 2 nad ranem, a potem, kiedy byli tak wykończeni, że nie mogli nic zrobić, zaczynali nagrywać”. „Sesje były jak koktajl… Skończyło się na pobycie w tych dziwnych pomieszczeniach szpitalnych… i oczywiście John i ja nie były dokładnie najlepszymi przyjaciółmi.” – Christine McVie, o emocjonalnym napięciu podczas tworzenia „Rumors” w Sausalito. Stevie Nicks zasugerowała, że Fleetwood Mac stworzył najlepszą muzykę w najgorszym stanie, podczas gdy według Buckinghama, napięcia między członkami zespołu wpłynęły na proces nagrywania i doprowadziły do tego, że „całość była czymś więcej niż sumą części”. Praca pary stała się „słodko-gorzka” po ich ostatnim rozstaniu, chociaż Buckingham wciąż posiadał umiejętność robienia utworów dla Nicks i „uczyniania ich pięknymi„. Głosowe harmonie pomiędzy wokalistami działały dobrze i rejestrowano je stosując najlepsze dostępne mikrofony. Skupienie się na tekstach Nicks sprawiło, że partie instrumentalne w piosenkach, które napisała, były luźniejsze i bardziej abstrakcyjne. Według Dashuta, wszystkie nagrania uchwyciły „emocje i uczucia bez pośrednika… lub temperamentu”. John McVie miał skłonnośc do kłótni z Buckinghamem na temat listy piosenek, ale obaj przyznają, że osiągali dobre wyniki. „Songbird” Christine McVie, który według Caillat potrzebował klimatu sali koncertowej, został nagrany podczas całonocnej sesji w Zellerbach Auditorium w Berkeley , po drugiej stronie zatoki San Francisco od Sausalito. Po ponad dwóch miesiącach spędzonych w Sausalito, Fleetwood zorganizował dziesięciodniową trasę koncertową, aby dać zespołowi przerwę i uzyskać opinie fanów. Po koncertach wznowiono nagrywanie w innych miejscach w Los Angeles, w tym w Wally Heider Studios. Christine McVie i Stevie Nicks nie brały udziału w większości sesji i robiły sobie wolne, dopóki zespół nie nagrał pozostałych wokali. Reszta Fleetwood Mac, z Caillatem i Dashut, miała problemy z sfinalizowaniem dogrywania i miksowania W „Rumours” po tym, jak taśmy z Sausalito zostały uszkodzone przez wielokrotne użycie podczas nagrywania; kopnięcie i werbel w ścieżkach audio brzmiały „bez życia”. Wyprzedana jesienna trasa po USA została odwołana, aby umożliwić ukończenie albumu, którego planowana data wydania we wrześniu 1976 została przesunięta. Zatrudniono specjalistę do prostowania taśm Sausalito za pomocą oscylatora o zmiennej prędkości . Dzięki parze słuchawek, które odtwarzały uszkodzone taśmy w jego lewym uchu i nagrania master bezpieczeństwa w prawym, zbliżył ich odpowiednie prędkości, wspomagane przez taktowanie zapewniane przez ścieżki dźwiękowe werbla i hi-hatu. Fleetwood Mac i ich współproducenci chcieli „bez wypełniacza” produktu końcowego, w którym każdy utwór wydawałby się potencjalnym singlem. Po ostatnim etapie masteringu i wysłuchaniu utworów jeden po drugim, członkowie zespołu poczuli, że nagrali coś „całkiem potężnego”. No, rzeczywiście!

 

Dire Straits pojawiło się w późnych latach 70.. Ich brzmienie było bezpośrednim następstwem odrodzenia korzeni pub rocka, z zaznaczonym wpływem wyluzowanego blues-rocka JJ Cale’a, poza tym wykorzystywali akcenty jazzowe i country, a nawet próbując  struktur rocka progresywnego. Pierwsza płyta „Dire Straits” uczyniło zespół bardzo popularnym dzięki stałej obecności w radiu. Ich drugi album- „Communique”, skonsolidował swoją publiczność, sprzedając trzy miliony egzemplarzy tego tytułu na całym świecie. Gdy grupa nagrywała swój trzeci album, zespół nieznacznie zmienił swój skład, co nie odbiło się w żaden sposób na jakości muzyki-  „Making Movies”, podobnie jak jego poprzednik, był sporym hitem w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Płyta zdobyła złoto dzięki hitom radiowym i filmom wideo w MTV.

  • Album „Communique” grupy Dire Straits, nagrano w dniach 28 listopada – 12 grudnia 1978 roku w studio Compass Point Studios (Nassau, Bahamy). Płytę wydala w czerwcu 1979 wytwórnia Vertigo / Warner Bros. / Mercury. Produkcją zajęli się Barry Beckett i Jerry Wexler.


„Communiqué”, drugi studyjny album zespołu Dire Straits, został nagrany po zakończeniu trasy koncertowej Dire Straits i od razu zabrali się do pracy nad nagraniem nowego materiału muzycznego, który został po fantastycznym sukcesie debiutu „Dire Straits” (vide >>) oceniony dobrze, ale  jednak chłodniej: W recenzji z 1979 roku dla Birmingham Daily Post, Jonathan Daümler-Ford nazwał ten tytuł „kompetentnym nagraniem”, ale napisał też, że „piosenki brzmią jak blade imitacje lub kawałki, które nie były wystarczająco dobre dla Dire Straits”. W swojej retrospektywnej recenzji dla AllMusic, William Ruhlmann pisał: „…drugi album grupy, Communiqué, wydawał się niewiele więcej niż kopią swojego poprzednika z mniej przekonującym materiałem. Mark Knopfler i spółka ustanowili brzmienie (pochodzące głównie od JJ Cale’a) wyluzowanych shuffle i zawiłej, bluesowej gry na gitarze, a Communiqué dostarczył więcej tego przykładów. Ale nie było utworu tak skoncentrowanego jak „Sultans of Swing”, nawet jeśli „Lady Writer” (pojawił się  na listach singli po obu stronach Atlantyku) prawie powielał jego brzmienie. W rezultacie Communiqué został natychmiast sprzedany ustalonej publiczności Dire Straits, ale nie więcej i nie wypadł tak dobrze, jak jego poprzednik lub jego kontynuacja.”

  • Płyta „Making Movies” grupy Dire Straits, nagrana w dniach 20 czerwca – 25 sierpnia 1980 roku w studio Power Station (Nowy Jork), została wydana 17 października 1980 przez wytwórnie Vertigo / Warner Bros. (US) / Mercury (Canada). Wyprodukowali materiał studyjny Jimmy Iovine i Mark Knopfler (lider, wokalista i gitarzysta Dire Straits).


„Making Movies” [3], trzeci studyjny album Dire Straits,  zawiera singiel „Romeo i Julia”, który osiągnął 8. miejsce na brytyjskiej liście przebojów singli, a także jeden z najbardziej znanych utworów Dire Straits, „Tunel of Love”, który pojawił się także w filmie Richarda Gere’a An z 1982 roku. Making Movies osiągnęło pierwsze miejsce na listach albumów we Włoszech i Norwegii, 19 w Stanach Zjednoczonych i 4 w Wielkiej Brytanii. „Making Movies” otrzymał później status platyny w Stanach Zjednoczonych i podwójnej platyny w Wielkiej Brytanii. Jest uważany za jeden z najlepszych albumów Dire Straits. Po zakończeniu trasy promującej poprzedni album Dire Straits, Mark Knopfler spędził pierwszą połowę 1980 roku pisząc piosenki na kolejny album zespołu. Skontaktował się z Jimmy’m Iovinem po usłyszeniu jego produkcji w piosence „Because the Night” Patti Smith – piosenki napisanej wspólnie przez Smith i Bruce’a Springsteena. Iovine pracował również nad albumami Springsteena „Born to Run” i „Darkness on the Edge of Town”, i odegrał kluczową rolę w rekrutacji klawiszowca E-Street Band, Roya Bittana do sesji Making Movies. David Knopfler (gitara) opuścił Dire Straits w sierpniu 1980 roku podczas nagrywania albumu, po gorących kłótniach z bratem. Jego ścieżki gitarowe były prawie gotowe na album, ale zostały ponownie nagrane przez Marka. David pojawia się na wideo podczas koncertu „Solid Rock” i „Les Boys”, ale te występy poprzedziły nagranie. Sesje nagraniowe kontynuowano z Sidem McGinnisem na gitarze rytmicznej, chociaż nie był on wymieniony na albumie. Dire Straits rozwinął się w kwintet, kiedy klawiszowiec Alan Clark i kalifornijski gitarzysta Hal Lindes zostali zwerbowani jako pełnoetatowi członkowie grupy wkrótce po wydaniu albumu w październiku 1980 roku. Podczas sesji zostały nagrane cztery utwory, które nie zostały wydane na płycie: „Making Movies”, „Suicide Towers”, „ Twisting by the Pool ” i „Sucker for Punishment”. „Twisting by the Pool” został wydany na EP-ce 10 stycznia 1983 roku i znalazł się na brytyjskiej liście Top 20, gdy został wydany jako singiel. Tytuł albumu zaczerpnięty jest z wersu w utworze „Skateaway” oraz z wyjścia „Making Movies”
Recenzenci byli łaskawsi tym razem: W swojej retrospektywnej recenzji dla AllMusic Stephen Thomas Erlewine napisał, że płyta „należy do najlepszych dzieł zespołu”. W swojej recenzji dla Rolling Stone David Fricke ocenił nagrania dobrze pisząc: „Making Movies to płyta, na której Mark Knopfler wychodzi zza swoich wpływów, a Dire Straits wychodzi zza Marka Knopflera. Połączenie lirycznego tekstu gwiazdy, jego intensywnych występów wokalnych i najnowocześniejszej rock & rollowej ścieżki dźwiękowej zespołu zapiera dech w piersiach – wszystko, co na pierwszych dwóch albumach powinno było być, ale nie było. Gdyby Making Movies naprawdę byłby filmem, mógłby wygrać stado Oscarów.”

  • Album „Love over Gold”, nagrany pomiędzy 8 marca i 11 czerwca 1982 roku w studio                Power Station (Nowy Jork), został wydany 24 września 1982 roku przez wytwórnie Vertigo / Warner Bros.


„Love over Gold” (według: ), czwarty album studyjny Dire Straits, zawierał dwa znakomite single: „Private Investigations”, który osiągnął 2. miejsce na brytyjskiej liście przebojów singli oraz „Industrial Disease”, który osiągnął 9. miejsce na liście przebojów Hot Mainstream Rock Tracks magazynu Billboard w Stanach Zjednoczonych. Producentem albumu był Knopfler. Mark Knopfler używał kilku gitar podczas sesji, w tym czterech Schecter Stratocaster – dwóch czerwonych, jednego niebieskiego i jednego sunburst – czarnego Schectera Telecaster, gitary klasycznej Ovation w „Private Investigations” i „Love over Gold”, niestandardowej Erlewine Automatic w „ Industrial Disease” i jego stalową gitarę National z 1937 roku na „Telegraph Road”. Podczas nagrywania Knopfler używał także dwunasto- i sześciostrunowych gitar akustycznych Ovation. Podczas sesji Love over Gold napisanych i nagranych zostało kilka piosenek, które nie zostały wydane na albumie. Pierwotnie na album miał trafić utwór „Private Dancer”, ale Knopfler zdecydował, że bardziej odpowiedni będzie głos żeński i przekazał piosenkę Tinie Turner na jej przebojowy (jak się okazało) album „Private Dancer”.
W retrospektywnej recenzji dla AllMusic Stephen Thomas Erlewine zauważył, że dodanie nowego gitarzysty rytmicznego „rozszerza brzmienie i ambicje zespołu”. Erlewine dodał: „Ponieważ Mark Knopfler jest utalentowanym, gustownym gitarzystą, potrafi utrzymać zainteresowanie nawet w leniwych fragmentach, ale długie, klimatyczne, instrumentalne pasaże nie są tak skuteczne jak ciasny blues-rock grupy, pozostawiając Love nad Goldem tylko nieregularnie wciągające słuchanie.” We współczesnej recenzji dla magazynu Rolling Stone David Fricke przyznał albumowi cztery z pięciu gwiazdek, nazywając go „określeniem celu” i „ambitną, czasem trudną płytą, która zachwyca swoimi sukcesami, a co najmniej fascynująca w swoich odpustach.” Fricke mówił dalej: „Na nowym albumie dominują dwa drastycznie różne nastroje. Jedna jest ostra i ognista (jak błyskawica na okładce); druga jest miękka i uwodzicielska. Ta dychotomia jest szczególnie wyraźna w ‘Private Investigations’, długiej, niekonwencjonalnej balladzie, w której Knopfler gra prywatnego detektywa zahartowanego życiem polegającym na przeczesywaniu cudzych brudów.” Przy dyskretnym brzmieniu syntezatora, bulgoczącej marimbie i delikatnie szarpanej gitarze akustycznej mruczy do kieliszka whisky niczym Bob Dylan w trenczu: „W tej pracy można spotkać różnych ludzi; zdrada zawsze są wymówkąrecytuje zachrypniętym nikotynowym warknięciem. Następnie John Illsley wydaje ciche ostrzeżenie z przenikliwą linią basu, po czym piosenka wybucha dramatycznymi akordami gitarowych wystrzałów i tragicznie brzmiącą grą na pianinie. Ta wyniszczająca schizofrenia między sercem a tym, co pozbawione serca, miłością i bólem, zawsze wpływała na piosenki i aranżacje Knopflera. Jednak w „Love Over Gold” Knopfler szuka sposobów na wyrażenie frustracji, które zabarwiają jego romantyczną passę, dalej niż kiedykolwiek.” Fricke pochwalił centralny utwór albumu „Telegraph Road”, który scharakteryzował jako „wyzwanie dla uwagi przeciętnego fana popu” ze względu na jego „historyczny rozmach i intymne napięcie”. Temat budowy Ameryki i unicestwienia marzeń jednego człowieka „pozwalają Knopflerowi na wykorzystanie różnorodnych zaskakujących głosów instrumentalnych, od syntetycznego gwizdka wschodzącego słońca na początku po motyw barokowego fortepianu w środku”. Fricke doszedł do wniosku, że „w okresie, gdy większość muzyki pop jest postrzegana wyłącznie jako produkt, Love over Gold ośmiela się przedkładać sztukę nad emisję na antenie

 

W szczytowym momencie Eric Clapton [4] był nazywany przez fanów „Bogiem”, co wskazuje na to, jak bardzo cenionym był gitarzystą w czasach swojej świetności. To zdanie, uwiecznione w graffiti, które rozprzestrzeniło się w Londynie w 1967 roku, powstało kilka lat wcześniej, kiedy Clapton grał z Bluesbreakers Johna Mayalla tuż po opuszczeniu Yardbirds, w 1965 roku. Clapton nigdy nie czuł się komfortowo z tym przezwiskiem – przyjął nick- „Slowhand”, tytułując nim swój album z 1977 roku – ale „Clapton Is God” jest kluczową częścią jego historii i instrumentalnym momentem w rozwoju gitarowego bohatera, rock & rollowy frazes, który nie istniał przed EC. Co prawda, przed Claptonem byli efektowni bluesmani i rock’owcy, ale nie w stylu Claptona, którego sława szybko przyćmiła Mayalla w Bluesbreakers i którego gra stała się centralnym elementem Cream, psychodelicznego trio, które współtworzył. prowadzony z basistą Jackiem Bruce’em i perkusistą Ginger Bakerem między 1966 a 1968 rokiem. Clapton był czczony za swoje szybkie solówki (pseudonim „Slowhand” był żartobliwy) i to właśnie ludzie przychodzili zobaczyć. Chociaż zaśpiewał kilka piosenek w Cream, zajęło mu trochę czasu, zanim objął główny wokal, przechodząc do kariery solowej po pobycie z Delaney & Bonnie w 1969 i 1970 roku. Clapton był tak niechętny, by wyjść na przód sceny, że przyjął pseudonim tego, co uważa się za jego najlepszy album, „Layla & Other Assorted Love Songs” autorstwa Derek & the Dominos, ale po walce z uzależnieniem, która odsunęła go na bok przez większość wczesnych lat 70., ponownie pojawił się jako wybitny gitarzysta swojego pokolenia, który podcinał swoją brawurę ładnymi balladami, takimi jak „Wonderful Tonight”. Lata osiemdziesiąte mogły nie traktować Claptona życzliwie – współpracował z Philem Collinsem przy albumach, które miały dostarczyć mu hity, ale które nigdy się nie zmaterializowały – jednak panował w latach dziewięćdziesiątych, korzystając z autentyzmu akustycznej płyty „Unplugged”, która stała się jednym z jego największych osiągnięć nagraniowych.

  • Unplugged” Erica Claptona, został wydany w sierpniu 1992 roku przez Reprise / Duck / MTV.

Clapton wystąpił przed małą publicznością 16 stycznia 1992 roku w Bray Film Studios w Windsor w Anglii [5]. Oprócz utworów z ostatnich albumów z lat 90., występ zawierał wczesne wersje „My Father’s Eyes” i „Circus Left Town” wraz z „Worried Life Blues” i wersją „Rollin’ and Tumblin’ „. Album tuż po ukazaniu się na rynku otrzymał jedne z najlepszych recenzji w jego karierze. Album odnowił zainteresowanie publiczności Claptonem i zwiększył jego popularność. Krytyczny odbiór był mieszany, choć wyciszony; ogólnie rzecz biorąc, recenzenci twierdzą, że choć album nie wyróżnia się niczym szczególnym, jest „zrelaksowany” i „przyjemny”. Stephen Thomas Erlewine z AllMusic uważa, że to: „Jego ogromny sukces – to jeden z nielicznych albumów, które otrzymały certyfikat diamentu w USA i zdobył platynę na całym świecie; zdobyła także nagrodę Grammy za album roku 1992 – utrudnia to umieszczenie w kontekście MTV Unplugged Erica Claptona z 1992 roku, ale jest to ważne, aby to zrobić. Pojawił się trzy lata po rozpoczęciu działalności MTV Unplugged – rok 1989 był również rokiem, w którym Clapton mieszał się artystycznie z pewnym AOR Journeymana – i rok po tym, jak Paul McCartney wprowadził praktykę oficjalnego wydawania albumu sesji Unplugged z własnym Unplugged (The Oficjalny bootleg). Również w 1991 roku w tragicznym wypadku zginął syn Claptona, Conor. Gitarzysta napisał ’Tears in Heaven’ jako hołd dla swojego zmarłego syna i poprzez włączenie go na ścieżkę dźwiękową do Rush z 1991 roku, stał się hitem, a później centralnym elementem zestawu Unplugged. Upływ czasu zatarł granice dzielące te wszystkie wydarzenia, sugerując, że ‘Unplugged’ Claptona z 1992 roku był pierwszym w historii albumem MTV, że tylko on był odpowiedzialny za ożywienie kariery EC, że to właśnie tam miała swoją premierę ‘Tears in Heaven’, kiedy nic z tego nie jest do końca prawdą. Prawdą jest to, że Unplugged to koncert i album, które uczyniły program MTV klasyczną, wytworną wizytówką artystów, którzy chcą na nowo zdefiniować siebie poprzez ponowne przeanalizowanie swoich katalogów, co sprytnie zrobił tutaj Clapton. Hitem albumu było powolne pełzanie przez ‘Laylę’ Derek & the Dominos, zamieniając to udręczone wycie bólu w przytulne szuranie i cały album idzie w podobnym miłym tempie, nie spiesząc się i ciesząc odjazdami w stare bluesowe standardy. Clapton jest w średnim wieku, a przyjemność z Unplugged polega na tym, że zrezygnował z gry jak gwiazda popu, grając piosenki, które zawsze kochał. Znamienne, że są to covery bluesowe i folkowe – ‘San Francisco Bay Blues’ Jessego Fullera , ‘Hey Hey’ Big Billa Broonzy’ego, standardowa ‘Alberta’, ‘Rollin’ and Tumblin’ Muddy’ego Watersa, dwie piosenki od Roberta Johnsona (‘Walkin’ Blues’, ‘Mleko słodowe’) – to najlepsze występy tutaj; są na przemian żywe i zrelaksowane, Clapton radośnie dopasowuje się do konturów kompozycji. Ukazują moment w czasie, kiedy EC wchodził w swój wiek, nawiązując kontakt z przeszłością, podczas gdy oryginały – czy to poprawione wersje ‘Layli’ i ‘Old Love’, ‘Tears in Heaven’, czy też debiut ‘My Father’s Eyes’, pierwotnie usłyszany tutaj (i w rozszerzonej edycji rocznicowej z 2013 r.), ale wydany jako singiel znacznie później w ciągu dekady – wskazuje na ostro skrojonego współczesnego piosenkarza dla dorosłych z lat 90., który okazał się być bardzo wygodne w świecie dużej liczby nici i designerskich niewypałów. To są melodie należące do muzycznego DNA”. Robert Christgau był ostrzejszy w swoich komentarzach, czując, że starając się być nieszkodliwym, „Clapton-the-electric-gitarysta” został zepchnięty „w mgły pamięci” i że „Layla została zamieniona w „szeptaną kartkę z życzeniami”. Greg Kot z Chicago Tribune nazywa album „bluesowym albumem dla yuppies” i ocenia go na 2,5 z 4 gwiazdek, mówiąc, że jest pomiędzy uczciwym a dobrym. Dziennikarz Entertainment Weekly, Steve Simels, ocenia album jako „czarujący, zbiór standardów bluesowych i ostatnie piosenki Claptona oddane z odpowiednią kombinacją intensywności (głęboko odczuwana wersja ‘Tears in Heaven’) i zawrotna zabawa (Clapton faktycznie gra kazoo w ‘San Francisco Bay Blues’)„. Steve Hochman w Los Angeles Times czuł, że „Tears in Heaven” jest „wesoły, ale poruszający„, „Layla” była „stonowana, ale uwodzicielska„, ale bluesowe numery wykonane w intymnej oprawie sprawiają, że album jest „najbardziej pasjonującą kolekcją Claptona od lat„. Komentując popularność albumu w swojej autobiografii z 2007 r., Clapton pragnie, aby czytelnik zrozumiał wielkie emocjonalne żniwo, jakiego doświadczył w tym czasie i sugeruje, aby odwiedzili grób jego syna Conora w Ripley.
Clapton był nominowany do dziewięciu nagród Grammy podczas 35. dorocznych nagród Grammy w 1993 roku i zdobył sześć, w tym płyta roku, album roku, piosenka roku, najlepszy popowy występ wokalny – mężczyzn, najlepszy rockowy występ wokalny – mężczyzn oraz Najlepsza piosenka rockowa. Chociaż „Tears in Heaven” również zdobył trzy nagrody Grammy, jury nagrodziło też wersję z albumu „Rush”.

 

Tom Petty [6] przekroczył granicę oddzielającą klasyczny rock i nową falę, ożywiając gitarowych Byrds i garażowy rockowy ryk Rolling Stones, dzięki swoim najwcześniejszym płytom z Heartbreakers pod koniec lat siedemdziesiątych. W ciągu następnych dziesięcioleci Petty rozszerzał i udoskonalał tę mieszankę, prawie zawsze z gitarzystą Mike’iem Campbellem i klawiszowcem Benmontem Tenchem – muzykami, którzy grali z nim od wczesnych lat 70., kiedy wszyscy byli w chaotycznym country-rockowym zespole Mudcrutch.– po jego stronie. Konsekwencja personelu i wierność  dźwiękom lat 60 Petty’ego. oznaczały, że jego muzyka skręciła w stronę klasycznego rocka, percepcji, która miała tendencję do zaciemniania różnorodności w jego dorobku i tego, jak wydawał się trochę punkiem, kiedy wydawał swoją pierwszą płytę z The Heartbreakers w 1976 roku. Twarde, smukłe brzmienie Tom Petty & The Heartbreakers znajdowało się na tym samym polu powrotu do podstaw, co The Ramones, a jego surowość była widoczna w charakterystycznym singlu „American Girl”, rock & standard roll, który nie zbliżył się do list przebojów w 1977 roku. Petty nie trafił na wielki hit, dopóki nie połączył siły z producentem Jimmym Iovine w 1979 roku dla „Damn the Torpedoes”, elegancki album areny rocka, który wywołał przeboje w „Don’t Do Me Like That” i „Refugee”. Od tego momentu Petty & the Heartbreakers zbudowali pokaźny katalog, który był zakorzeniony w tradycji rockowej, ale wystarczająco elastyczny, aby pomieścić objazdy w kierunku sławy MTV, albumy koncepcyjne i zręczny eksperymentalizm, nie wspominając o okazjonalnych solowych wypadach ich lidera. Solowe albumy Petty’ego – bogato zdobiona „Full Moon Fever” wyprodukowana przez Jeffa Lynne’a i swojskie „Wildflowers” nagrane z Rickiem Rubinem – były jego dwoma największymi płytami, ale w głębi serca pozostał facetem z zespołu, pozostając przy Heartbreakers. w studiu i w drodze od połowy lat 90. do połowy 2010 roku. Zespół uczcił swoją długowieczność trasą koncertową z okazji 40-lecia w 2017 roku, pod koniec której Petty zmarł tragicznie w wyniku przypadkowego przedawkowania narkotyków. Jego odejście pomogło spojrzeć z innej perspektywy na to, jak był jednym z największych rockmanów i piosenkarzy / songwriterów swoich czasów, gromadząc dorobek, który potrafił brzmieć jednocześnie ponadczasowo i świeżo.

  • Album „Damn the Torpedoes”, wydany w 1979 przez Backstreet / MCA / Geffen, nagrany został pomiędzy 1978 i 79 rokiem w Sound City Studios i Cherokee Studios (Holywood)

„Damn the Torpedoes” [7], trzeci studyjny album Toma Petty’ego and the Heartbreakers, był pierwszym z trzech albumów Petty’ego oryginalnie wydanych przez wytwórnię Backstreet Records, dystrybuowanych przez MCA Records. Opierał się na komercyjnym sukcesie i uznaniu krytyków jego dwóch poprzednich albumów i osiągnął drugie miejsce na liście najlepiej sprzedających się albumów wg Billboard. Tytuł jest nawiązaniem do słynnego cytatu admirała Davida Farraguta: „Damn the torpedoes, full speed ahead!”. Album był przełomem dla Petty and the Heartbreakers. Był to ich pierwszy album z pierwszej dziesiątki, który wspiął się na drugie miejsce i przez siedem tygodni utrzymał się na pierwszym miejscu na liście albumów Billboard. Płyta dała dwie piosenki, które znalazły się w pierwszej piętnastce listy singli Billboard Hot 100, „Don’t Do Me Like That” (nr 10) i „Refugee” (nr 15). Dzięki nowemu współproducentowi- Jimmy’emu Iovine’owi, „Damn the Torpedoes” okazał się wielkim krokiem naprzód w produkcji.
Krytyczny odbiór generalnie odzwierciedlał komercyjny sukces albumu. Oryginalna recenzja w Rolling Stone mówiła, że był to „album, na który wszyscy czekaliśmy – to znaczy, gdybyśmy wszyscy byli fanami Toma Petty’ego, którymi bylibyśmy, gdyby na świecie istniała jakaś sprawiedliwość”. Krytyk Village Voice Robert Christgau powiedział: „To przełom dla Petty’ego, ponieważ po raz pierwszy Heartbreakers… kołyszą się tak potężnie […] Petty naprawdę zna się na rzeczy – rock and rolla, o którym można zapomnieć, gdy tylko płyta lub koncert się skończy, rock & roll nie zakłóci twojego snu, twojego sumienia ani twojego cennego rytmu ciała.” Kolejne oceny pozostały pozytywne, a Stephen Thomas Erlewine z AllMusic uznał ją za „jedną z najlepszych płyt ery albumowego rocka ”, dalej napisał: „Niedługo po tym, jak You’re Gonna Get It, wytwórnia Toma Petty’ego & the Heartbreakers- Shelter, została sprzedana MCA Records. Petty walczył o uwolnienie się od wytwórni nadrzędnej, ostatecznie doprowadzając się do bankructwa. Zadomowił się w MCA i zabrał się do pracy nad swoim trzecim albumem, wykopując stare numery Mudcrutch i szybko pisząc nowe piosenki. O dziwo, pomimo całej frustracji i udręki, Petty & the Heartbreakers dokonali przełomu i prawdopodobnie swojego arcydzieła ‘Damn the Torpedoes’. Muzycznie jest to zgodne z obietnicą ich pierwszych dwóch albumów, oferując twardą, usprawnioną fuzję The Stones i The Byrds, która dzięki Jimmy’emu Iovine’owi produkcja brzmiała całkowicie nowocześnie, ale i ponadczasowo. Pomogło to, że the Heartbreakers ubrali się w ciaśniejszy, muskularny strój, przypominający, no cóż, silnych Stones’ów– wszystkie części łącząc w potężny, charakterystyczny dźwięk, zdolny do wszelkiego rodzaju subtelnych wariacji. Ich muzyczna giętkość pomaga wydobyć soul z imponującego zestawu piosenek Petty’ego. Napisał już kilka klasyków – ‘American Girl’, ‘Listen to Her Heart’ – ale tutaj jego pisanie piosenek naprawdę kwitnie. Większość piosenek ma głęboką melancholijną nutę – twarde ‘Here Comes My Girl’ i ‘Even the Losers’ mają czułe serca; zaraźliwe ‘Don’t Do Me Like That’ maskuje bolesny związek; ‘Refugee’ to pogardliwy, straszliwy rocker; ‘Louisiana Rain’ to łzawiąca ballada. Jednak za występami kryje się cel i pasja, które sprawiają, że Damn the Torpedoes to ożywcze słuchanie.” Rolling Stone umieścił album na 313 miejscu listy „500 największych albumów wszechczasów” w 2003 r. W 2000 roku został wybrany numerem 537 na liście 1000 albumów wszech czasów Colina Larkina. Album zdobył potrójną platynę przyznawaną przez Amerykańskie Stowarzyszenie Przemysłu Nagraniowego (RIAA).

  • W 1988 roku Tom Petty został członkiem supergrupy The Traveling Wilburys, w której wystąpili także Bob Dylan, George Harrison, Roy Orbison i Jeff Lynne. The Wilburys wydał pierwszą z dwóch płyt pod koniec 1988 roku (druga, ale z nr 3 w tytule, została wydana dwa lata później).  Brzmienie tego zespołu stało się wzorcem dla pierwszego solowego przedsięwzięcia Petty’ego z 1989 roku- „Full Moon Fever”, wyprodukowaną przez Lynne i przy wsparciu większości The Traveling Wilburys


Płytę „Full Moon Fever” krytyk muzyczny BBC- Chris Jones, tak opisał: „Po 11 latach jako niekwestionowana siła napędowa jego zespołu, Heartbreakers, Tom Petty stał się globalną gwiazdą. Nic nie podkreślało tego faktu bardziej niż przyjęcie go w szeregi starszych mężów stanu / kumpli rockmana  jako „członka” The Traveling Wilburys […] To właśnie podczas tego beztroskiego pobytu zaczął pisać piosenki, które jego uszom brzmiały „niczym piosenki Heartbreakers”. Nawiązując nieprawdopodobny sojusz z królem Beatles’owskiego soft-rocka, Jeffem Lynne z ELO, od razu postanowił nagrać swój pierwszy solowy album. Petty zawsze nosił swoje wpływy w rękawie: jak wielu jego amerykańskich rówieśników, którzy wolą postrzegać siebie jako część pewnej linii, a nie nowy porządek zastępujący zużyte modele (jak na ironię The Traveling Wilburys byli postrzegani w ikono-klastycznej Wielkiej Brytanii jako coś podobnego do nowej fali). Ale Full Moon Fever była dla Petty’ego szansą na dokonanie bilansu oraz otwarcie uznania jego wpływów. Nigdzie nie było to bardziej widoczne niż na okładce Byrds 'Feel A Whole Lot Better. Oczywiście wszyscy w wieku powyżej 25 lat wiedzieli, że zabrzmiał jak Roger McGuinn, ale tutaj niesamowite podobieństwo zostało wyjaśnione. Inne piosenki poruszały nostalgię, badając, jak osiągnął ten poziom sukcesu. […] To, co wyróżnia [ten album] od poprzedniej pracy, to odejście od mocniejszego rocka, przy użyciu metod produkcji nowego kumpla- Lynne’a do pokrywania bardziej introspektywnych piosenek bujną, wielowarstwową akustyką i klawiszami. Oznaczało to również punkt, w którym Petty wiedział, że jest wystarczająco dużym nazwiskiem, aby wystąpić bez pseudonimu zespołu, mimo że zarówno Mike Campbell, jak i Benmont Tench pojawiają się na płycie. Od tego momentu Petty był „klasycznym” artystą. Czy to z The Heartbreakers, grając z Dylanem, czy nawet z Wilburys, osiągnął apogeum swoich ambicji- przeznaczonego do grania obok jego bohaterów z dzieciństwa na falach radiowych FM, które przelatywały przez kalifornijską noc.
Użytych instrumentów było mnóstwo, ale grających na nich tylko czterech: Tom Petty (wokal, 6. i 12. strunowe akustyczne i elektryczne gitary, instrumenty klwiszowe, tamburyn), Mike Campbell (gitara prowadząca, gitara basowa, mandolina, gitara slide, dobro, inst.. klawiszowe), Jeff Lynne (gitara basowa, gitara rytmiczna, syntezator, fortepian, instrumenty klawiszowe, wokal towarzyszący) i Phil Jones (instrumenty perkusyjne, perkusja). Płyta „Full Moon Fever” osiągnęła szczyt w pierwszej dziesiątce po obu stronach Atlantyku i przekroczyła pięciokrotny limit dla przyznania „platynowe płyty” na obu kontynentach. O komercyjnym sukcesie Petty’ego niech świadczy i to, że album wygenerował trzy wielkie hity „I Won’t Back Down”, „Runnin” Down a Dream” i „Free Fallin’”, które są pamiętane po dziś dzień. Rok od wydania „Full Moon Fever” Petty powrócił do Wilburys, wydając swój drugi album, dziwnie zatytułowany Tom 3 (czyżby należało traktować „Full Moon Fever” jako “Traveling Wilburys, Volume 2”?). Później Tom Petty odnosił wielkie sukcesy z… Heartbreakers


„Wildflowers” [8], drugi solowy album studyjny Toma Petty’ego, był pierwszym wydanym przez Petty’ego po podpisaniu kontraktu z Warner Bros. Records (gdzie nagrywał w ramach Traveling Wilburys ) i pierwszy z trzech albumów wyprodukowanych przez Ricka Rubin . Album został wyróżniony 3-krotną platyną w Stanach Zjednoczonych przez Recording Industry Association of America (RIAA). Album nagrali wszyscy członkowie Tom Petty and the Heartbreakers, z wyjątkiem perkusisty Stana Lyncha. Steve Ferrone gra na perkusji w „Wildflowers” i oficjalnie dołączy do zespołu w następnym roku. Jednak album nie został przypisany do Heartbreakers, ponieważ, jak powiedział Petty, „Rick [Rubin] i ja chcieliśmy więcej wolności niż być przywiązanymi do pięciu facetów„. Pomimo wolności, Petty wybrał większość swojego stałego zespołu jako muzyków sesyjnych, demonstrując swój komfort w tym formacie. W latach 1994-1995 ukazały się cztery single z albumu, z których najbardziej udany, „You Don’t Know How It Feels”, osiągnął 13. miejsce na liście Billboard Hot 100 i przez tydzień był na szczycie listy Album Rock Tracks. Kolejne pozycje-  2, 6 i 12, zajęły „You Wreck Me ”, „It’s Good to Be King” i „A Higher Place”, na liście Mainstream Rock. Krytyk AllMusic- Stephen Thomas Erlewine napisał o płycie: „Po pół dekadzie współpracy z bogato nagradzanym Jeffem Lynne, Tom Petty zdecydował, że nadszedł czas na pozbycie się wszystkiego do ‘Wildflowers’ z 1994 roku. Zamienił Lynne’a na Ricka Rubina, założyciela Def Jam, który na początku lat 90. rozpoczął karierę producencką poza hip-hopem i metalem, a następnie ukrył się z zespołem muzyków zakotwiczonych przez jego długoletnich poruczników Mike’a Campbella i Benmonta Tencha. Razem osiągnęli brzmienie, które było smukłe i umięśnione, spełniając cel przywrócenia Petty’ego do podstaw, ale wokalista/autor piosenek napisał zbyt dużo materiału na pojedynczy album. Po rozmyślaniu nad pomysłem wydania podwójnej płyty, Petty skrócił Wildflowers do jednej płyty, która miała długość podwójnego albumu, co było sporym pobłażaniem dla rockmana, który zwykle ograniczał się do ciasnych 40 minut […] Dodatkowa przestrzeń pozwala Petty’emu wyciągnąć się i odetchnąć, spędzając tyle samo czasu na brzdąkaniu skąpanych w słońcu ludowych melodii, co na włóczeniu się po rozklekotanych rockowych kawałkach i ciężkich bluesach. The Heartbreakers specjalizowali się w czystym, wydajnym rock & rollu i chociaż ten solowy projekt naśladuje ich brzmienie – jakże by nie z Campbellem i Tenchem na pokładzie – Wildflowers wyróżnia się swobodnym podejściem. Niezależnie od tego, czy jest to hymn autostrady ‘You Wreck Me’, czy wzruszająca ramionami ‘You Don’t Know How It Feels’, występy korzystają z tej przestrzeni, aby odetchnąć, podczas gdy większe płótno pomaga skierować uwagę na szkic postaci ‘To Find a Friend’, sardoniczny dowcip ‘It’s Good to Be King’ i słodko-gorzki nurt ‘Crawling Back to You’. Inne, wcześniejsze albumy zapewniają większą rock&rollową moc, ale dzięki dodatkowej przestrzeni Wildflowers uchwycił pełny zakres Toma Petty’ego jako piosenkarza, autora piosenek i rockmana.”
Rolling Stone umieścił Wildflowers na 12. miejscu swojej listy najlepszych albumów lat 90. Guitar World umieściło album na 49 miejscu na liście „Superunknown: 50 Iconic Albums That Defined 1994”.

 

Away from the World[9], ósmy album studyjny Dave Matthews Band (DMB) [10], wydany został 11 września 2012 roku przez wytwórnię RCA. Album jest ich pierwszym od 2009 roku Big Whiskey & the GrooGrux King . Tytuł albumu pochodzi z wersu w utworze „The Riff”: „Sitting in a box / away from the world out there.”. Według Matthewsa odnosi się to do ponurej idei, że „rodzimy się i umieramy samotnie” i że „nasze ciało jest naszym pudełkiem


Steve Lillywhite wyprodukował „Away from the World”, który jest jego pierwszym albumem studyjnym wydanym z zespołem od 1998 roku Before These Crowded Streets. Seria nieudanych sesji z Lillywhite doprowadziła do wycieku Lillywhite Sessions w 2000 roku i odejścia Lillywhite z pracy zespołu. DMB i Lillywhite nagrywali album w studiu w Seattle na początku stycznia 2012 roku, a produkcja albumu zakończyła się w maju tego roku. Oprócz 11 piosenek, które znalazły się na albumie, podczas sesji próbowano jeszcze jedną piosenkę, ale zespół nie ukończył jej. Skrzypek Boyd Tinsley powiedział o tym procesie: „Niektóre z piosenek, które słyszysz na tym albumie, podstawowe utwory wyszły, na przykład za pierwszym lub drugim razem, gdy je zagraliśmy. Dave przychodził z częścią utworu. Wchodziliśmy do reżyserki i kończyliśmy, wkładając tutaj chór lub przejściu i wypracowując aranżacje. A potem szliśmy do studia i po prostu graliśmy.” Roger Smith z Tower of Power gra na organach Hammonda w „kilku melodiach” na albumie. Dave Matthews zadebiutował głównym singlem „Mercy” w Late Night z Jimmym Fallonem 24 kwietnia, a DMB wydało wersję studyjną w lipcu. W maju zespół wydał również studyjną wersję „Gaucho”. Te utwory, oprócz „Sweet”, „If Only”, „The Riff”, „Rooftop”, „Snow Outside” i „Belly Belly Nice”, zostały wykonane podczas letniej trasy DMB w 2012 roku. W ramach promocji w tygodniu poprzedzającym wydanie „Away From The World”, iTunes transmitował cały album za darmo od 4 września 2012 roku.
Stephen Thomas Erlewine, krytyk AllMusic, wydał następującą opinię: „Wracając do podstaw po częściowo przedłużonej przerwie, Dave Matthews Band ponownie spotyka się z producentem Stevem Lillywhitem – człowiekiem, który dowodził ich wielkimi hitami z lat 90. w Away from the World, nadchodzącej od 2012 roku kontynuacji ‘Big Whiskey and the GrooGrux King’ z 2009 roku [vide >>]. To pierwszy raz, kiedy Lillywhite współpracuje z DMB od 1998 roku (Before These Crowded Streets) i nie można zaprzeczyć, że jest najlepszym producentem dla zespołu, wyrażającym ich elastyczność z klarownością i panującym w ich ekscesach. Co nie znaczy, że ‘Away from the World’ jest usprawnione, ponieważ wcale nie jest. Ma postrzępione końce i dziwne zmiany, momenty wielkiego entuzjazmu przeciwstawione drżącą wrażliwością, mocno napisane popowe piosenki ustępujące miejsca mini-eposom, piosenki miłosne zbalansowane sprośnymi peanami do ociekających brzoskwiniami i pełnymi brzuchami. To trochę wszystkiego, co robi Dave Matthews Band, skondensowane do stosunkowo ciasnych 53 minut, Lillywhite daje wyrazistość i ciepło, tak jak zrobił to w ‘Under the Table’ i ‘Dreaming and Crash’, ale chociaż przypomina to dźwięk DMB z lat 90., ‘Away from the World’ jest wyraźnie dziełem zespołu weteranów, którzy nie przejmują się przebojami, którzy lubią żyć w dobrze wytrawionym świecie […] kilka z tych piosenek mogłoby wyjść poza zagorzałych fanów DMB – ‘If Only’ opiera się na uwodzicielskim soulowym rytmie, ‘Rooftop’ zawiera duży popowy haczyk, podczas gdy seksowność ‘Belly Belly Nice’ przywołuje wspomnienia ‘Ants Marching’ – ale nie ma prawdziwej próby poszerzenia grona odbiorców, ani nie ma świadomego rozciągania, które cechowało niektóre albumy Matthewsa z 2000 roku. Matthews jest całkiem zadowolony tam, gdzie jest, pisząc piosenki o swojej rodzinie, żonie, świecie i życiu, gdy zbliża się do wieku średniego, szczęśliwy, że może skonsolidować mocne strony DMB, nie wyglądając na ustabilizowanego. W związku z tym ‘Away from the World’ to rzecz trochę rzadka: powrót do formy pozbawionej odrobiny nostalgii.”
Album znalazł się na 29. miejscu listy 50 najlepszych albumów 2012 roku magazynu Rolling Stone, oznajmiając: „polityczne treści albumu były jednym z najlepszych rockowych utworów GOTV 2012 roku

 


 

[1] Na podstawie:

[2] W oparciu o:

[3] Na podstawie:

[4] Według notatki biograficznej autorstwa Williama Ruhlmanna:

[5] Na podstawie:

[6] Według notatki biograficznej autorstwa Stephena Thomasa Erlewine’a:

[7] Według:

[8] Według:

[9] Według:

[10] O grupie DMB pisałem przy okazji recenzowania płyty „Before These Crowded Streets

 


Kolejne rozdziały: