Rekomendowane wydawnictwa płytowe pop/rock/ballada
(rozdział pięćdziesiąty czwarty, część 4)

 

Lata 80. i 90. to czas zmian oblicza amerykańskiej muzyki rockowej o jeszcze bardziej dynamicznym ciężkim brzmieniu, które zaczęło dominować na listach przebojów. Ta zmiana wynikała, jak się wydaje, ze znacznego wpływu muzyki punkowej, która krótko tuż przed tymi zmianami panowała. Heavy metal w tym czasie, podzielił się na wiele podgatunków, takich jak glam metal, pop metal czy speed metal. To w dekadzie lat 80. i na początku lat 90. muzycy bardzo chcieli wyjść z podziemia, dlatego też tak konstruowali swoje brzmienie, by było dopasowane do potrzeb radia i udało się to takim grupom jak Bon Jovi czy Def Leppard. Końcówka lat 80-tych należała do ekstremalnego metalu i szalenie ostrych i agresywnych brzmieniach. W tej dekadzie zadebiutowały takie grupy jak Metallica, Slayer, Guns N’ Roses czy Danzig.

  • Album Appetite for Destruction”, nagrany przez zespół Guns N 'Roses 18 stycznia – 23 czerwca 1987 w Rumbo (Canoga Park), Take One (Burbank), Record Plant i Can Am (Los Angeles), został wydany 21 lipca 1987 przez wytwórnię Geffen.

Koniec lat 80. to czas, w który wnosił zespół Guns N 'Roses na scenę muzyczną surowe rock’n’rollowe brzmienie i choć nie mógł liczyć na szybką i łatwą karierę to stało się inaczej…
Według Stephena Thomasa Erlewine’a z portalu AllMusic Appetite for Destruction”, debiutancka płyta Guns N ‘Roses, powinna być przedstawiona w następujący sposób: „Nie byli miłymi chłopcami: mili chłopcy nie grają rock and rolla. Byli brzydcy, mizoginiczni i gwałtowni; byli też zabawni i czasami wrażliwi, jak pokazał ich przełomowy hit „Sweet Child O 'Mine”. Podczas gdy Slash i Izzy Stradlin zaciekle wypluwał gitarowe riffy godne Aerosmith lub The Stones, Axl Rose wykrzyczał swoje opowieści o seksie, narkotykach i apatii w wielkim mieście. Tymczasem basista Duff McKagan i perkusista Steven Adler byli zwariowaną sekcją rytmiczną, która utrzymywała muzykę jako luźną i potężną. Muzyka Guns N 'Roses była dobitna i szorstka, z solidną, twardą, bluesową podstawą; była mroczna, obskurna, brudna i uczciwa- wszystko, co powinno dać dobry hard-rock i heavy-metal. W zespole było coś odświeżającego, co mogło sprowokować wszystko, od oddania do nienawiści, zwłaszcza, że obie strony miały jednakową rację. Nie było hard-rockowego zespołu tak surowego czy utalentowanego od lat, dodali dodatkową wartość o pierwotnej wściekłości […] W latach 80-tych i 90-tych, po prostu nie było bardziej interesującego zespołu, ale z powodu tarć wewnątrz zespołu i pojawienia się alternatywnego rocka, Rose w końcu odszedł […] Guns N 'Roses wydał swoją pierwszą EP-kę w 1986 roku, co doprowadziło do zawarcia umowy z Geffen; w następnym roku zespół wydał swój debiutancki album, „Appetite for Destruction”. Zaczęli budować swoją karierę dzięki licznym występom na żywo, ale album zaczął się sprzedawać prawie rok później, kiedy MTV zaczęło wyświetlać „Sweet Child O 'Mine”. Wkrótce zarówno album, jak i singiel trafilo na pierwsze miejsce list przebojów, a Guns N 'Roses stał się jednym z największych zespołów na świecie. Ich debiutancki singiel „Welcome to the Jungle” został ponownie wydany i trafił do pierwszej dziesiątki, a „Paradise City” też poszło w jego ślady.” „Appetite for Destruction” pokazuje niezwykłe predyspozycje Axla Rose’a, szczególnie w „It’s So Easy”. Tak w latach przełomu lat 80. i 90., jak dziś zachwycają riffy Slasha, ot choćby intro w „Sweet Child O’Mine”. Na płycie demonstruje również swoje nieprzeciętne umiejętności basista Duffa McKagana.  Album Guns ‘N Roses z 21 lipca 1987 doczekał się kilku wznowień– od standardowej wersji CD, przez wzbogacone o dodatkowy kompakt edycję Deluxe, aż po zwiększone wydanie noszące tytuł „Appetite for Destruction: Locked N’ Loaded”, zawierające m.in. płytę EP „Live Like A Suicide”, 96-stronnicową książkę czy mnóstwo gadżetów. Co ważne, wydawnictwo zawiera pierwszy remaster z oryginalnych taśm analogowych. Oryginalna okładka albumu, oparta na obrazie Roberta Williamsa „ Appetite for Destruction” , przedstawia robota gwałciciela, który ma zostać ukarany przez metalowego mściciela, ale gdy kilku dystrybutorów plyt odmówiło sprzedaży albumu z taką okladką, wytwórnia Geffen poszła na kompromis, zastępując kontrowersyjną okładkę obrazem przedstawiającym celtycki krzyż i czaszki pięciu członków zespołu (zaprojektowany przez Billy White Jr., pierwotnie jako tatuaż), każda czaszka reprezentuje jednego członka zespołu: Izzy’ego Stradlina górna czaszka; Stevena Adlera  lewa czaszka,  Axla Rose środkowa czaszka, Slasha dolna czaszka, a Duff’ego McKagana czaszka  prawa. Zdjęcia użyte na odwrocie albumu i notatek liniowych zostały zrobione przez Roberta Johna , Marca Cantera, Jacka Lue, Leonarda McCardie i Grega Freemana. Oryginalna okładka jest dołączona do japońskiej reedycji  z 2006 roku o nr kat. UICY-94334 (na fotografii niżej).


Czemu tak starannie traktowane jest to dzieło? Bo jest arcydziełem rocka, bo został wpisany na listę w książce „1001 Albums You Must Hear Before You Die” (”1001 albumów które musisz usłyszeć zanim umrzesz”), a w 2003 został sklasyfikowany na 62. miejscu listy 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone. Magazyn Q nazwał album „jednym z najlepszych w historii metalu”.

 

  • Album „Peace Sells…But Who’s Buying?” zespołu Megadeth, nagrano w lutym i marcu 1986 w Music Grinder, Track Records, Rock Steady (Los Angeles) i Mad Dog (Venice, California) w składzie: Dave Mustaine (gitary, wokal prowadzący), David Ellefson (bas, chórki), Chris Poland (gitary) i Gar Samuelson (perkusja), został wydany 19 września 1986 przez Capitol Records (na fotografii .japońska edycja SHM-CD z 2013 roku)


„Peace Sells…But Who’s Buying?” [1], drugi studyjny album grupy Megadeth, w projekcie był pierwotnie obsługiwany przez Combat Records, co zaowocowało współprodukcją oryginalnego miksu albumu przez Randy’ego Burnsa. Capitol Records następnie kupił prawa do albumu i zatrudnił innego producenta, Paula Lani, aby go ponownie zmiksował. Nagranie albumu było trudne dla zespołu z powodu ciągłych problemów z narkotykami, które członkowie mieli w tym czasie. Perkusista Gar Samuelson i gitarzysta Chris Poland zostały zwolnione wkrótce po trasie promującej album, poświęconej nadużywaniu narkotyków, co czyni go ostatnim albumem Megadeth dla Samuelsona przed jego śmiercią i ostatnim dla Polanda, dopóki nie pojawił się ponownie jako muzyk sesyjny w The System Has Failed. Utwór tytułowy, znany ze swoich politycznie świadomych tekstów, został wydany jako główny singiel albumu. Okładka albumu, przedstawiająca maskotkę zespołu Vica Rattleheada przed opustoszałą siedzibą ONZ , została stworzona przez Eda Repkę .
„Peace Sells…But Who’s Buying?” jest często uważany za klasykę thrash metalu i album, który nadał znaczenie ekstremalnemu metalowi. Na przestrzeni lat album był wielokrotnie wznawiany. W 2004 roku album został zremiksowany i zremasterowany przez frontmana Megadeth, Dave’a Mustaine, z obszernymi notatkami opisującymi tło albumu. W 2011 roku trzy różne wersje zostały wznowione w ramach obchodów 25-lecia albumu. Wszystkie z wyjątkiem miksów z 2004 roku mają nowy remastering.
„Peace Sells…But Who’s Buying?” został dobrze przyjęty przez współczesnych mu krytyków muzycznych.
Krytyk Billboardu, Fred Goodman, żartobliwie zauważył, że album jest „tablicą imponujących utworów”, której nie poleca „słabszym”.
Colin Larkin, piszący w Encyclopedia of Popular Music, postrzega album jako ogromny postęp w stosunku do ich poprzedniej płyty, zarówno pod względem technicznym, jak i muzycznym.
Kerrang! uznało, że „Peace Sells…But Who’s Buying?” jako album, na którym narodził się zawsze charakterystyczny dźwięk Megadeth.
Opis w przewodniku po albumach Rolling Stone, autorstwa Nathana Bracketta mówił, że Megadeth reprezentował „ciemną i paskudną stronę” amerykańskiego thrashu w latach 80. XX wieku. Uważał jednak, że album jest niemal identyczny z resztą ich dyskografii z tego okresu. Z perspektywy czasu „Peace Sells…But Who’s Buying?” został uznany za kamień milowy amerykańskiego ruchu thrash metalowego. Wraz z „Master of Puppets” Metalliki i „Reign in Blood” Slayera, które również zostały wydane w 1986 roku, „Peace Sells…But Who’s Buying?” jest uważany za kluczowy w nadawaniu znaczenia ekstremalnemu metalowi.
Steve Huey z AllMusic uznał ten album za znaczące osiągnięcie w historii zespołu i nazwał go „klasykiem wczesnego thrashu„.
Podobnie, Chad Bowar z About.com powiedział, że album uchwycił Megadeth w szczytowym momencie i polecił go jako „obowiązkowe” nagranie dla fanów tego gatunku.
Mike Stagno z Sputnik Music nazwał album „arcydziełem w dobrej wierze” i powiedział, że to główny powód, dla którego Megadeth stała się jednym z czołowych wykonawców sceny undergroundowej.
Adrien Begrand z Pop Matters pochwalił album za wywarcie silnego wrażenia zarówno pod względem muzycznym, jak i wizualnym. Chociaż Begrand przyznał, że nie jest to najbardziej zaawansowany technicznie album Megadeth, wyjaśnił, że wyjątkowe połączenie „ekstremalności i przystępności” jest powodem, dla którego ten album pozostał ulubieńcem fanów.
Jeff Treppel z Decibel zauważył, że album prezentuje charakterystyczny dźwięk, który odróżnia Megadeth od ich współczesnych: „Peace Sells był szczuplejszym, paskudniejszym drapieżnikiem. Megadeth wolał zabijać szybko i precyzyjnie, a nie wielkością i siłą”. Według niego, album wpłynął na niezliczone zespoły heavy metalowe, od Arch Enemy po Dragon Force.
Oprócz tego, że album zyskał uznanie krytyków, od czasu wydania otrzymał wiele wyróżnień. Znalazł się na listach najlepszych albumów kilku publikacji, w tym na liście „1001 albumów, które musisz usłyszeć przed śmiercią” Roberta Dimery’ego i „500 najlepszych albumów heavy metalowych wszechczasów” Martina Popoffa. About.com umieściło ją na trzecim miejscu na swojej liście „Essential Thrash Metal Albums”, komentując, że ponad dwie dekady po wydaniu, płyta ma status niekwestionowanego klasyka. W 2017 roku zajął 8. miejsce na liście „100 największych albumów metalowych wszechczasów” magazynu Rolling Stone.

 

  • Album „Reign in Blood” grupy Slayer, nagrany i wyprodukowany w styczniu i marcu 1986 roku w Hit City West w Los Angeles, przy udziale producenta Rubina i inżyniera Andy’ego Wallace’a, został wydany 7 października 1986 r. przez wytwórnie Def Jam i Geffen.

„Reign in Blood” [3], trzeci studyjny album zespołu Slayer, był efektem współpracy zespołu z producentem Rickiem Rubinem, którego wkład pomógł wewoluować brzmienie zespołu. Data premiery albumu została opóźniona z powodu obaw o liryczną tematykę otwierającego go utworu „Angel of Death”, który odnosi się do Josefa Mengele i opisuje akty takie jak eksperymenty na ludziach, jakich dokonywał w obozie koncentracyjnym Auschwitz . Członkowie zespołu stwierdzili, że nie tolerują nazizmu i są jedynie zainteresowani tematem.
Okładkę zaprojektował Larry Carroll , który w tym czasie tworzył ilustracje polityczne dla The Progressive, Village Voice i The New York Times. Okładka znalazła się w 2006 roku w „dziesięciu najlepszych okładkach albumów heavy metalowych wszechczasów” Blender Magazine . Pomimo ciepłego przyjęcia, samym członkom zespołu początkowo nie podobał się ten obraz. King powiedział: „Nikt w zespole nie chciał tej okładki. Utknęliśmy z nią”. Opisał nawet artystę jako „zdegenerowanego, obłąkanego dziwaka”, chociaż Carroll stworzył okładki do ich następnych albumów „South of Heaven” (1988), „Seasons in the Abyss” (1990) i „Christ Illusion” (2006).
„Reign in Blood” został dobrze przyjęty zarówno przez krytyków, jak i fanów, został też doceniony przez podziemną i mainstreamową prasę muzyczną:
Recenzując dla AllMusic, Steve Huey przyznał albumowi pięć na pięć możliwych punktów, opisując go jako „Powszechnie uważany za szczyt speed metalu, Reign in Blood jest niekwestionowanym arcydziełem Slayera, krótkim (poniżej pół godziny), ale bezlitosnym atakiem, który natychmiast niszczy wszystko na swojej drodze i równie szybko znika. Producent Rick Rubin po raz pierwszy w swojej karierze nadaje zespołowi czysty, mocny dźwięk i w dużej mierze odrzuca rozszerzone fragmenty Hell Awaits na korzyść szczupłych ataków przypominających nieco hardcore punk (choć wyraźnie metalicznych i znacznie bardziej wymagających technicznie). Reign in Blood rozpoczyna się i kończy nieco dłuższymi utworami (klasyki ‘Angel of Death’ i ‘Raining Blood’), których wolniejsze riffy oferują większość z nielicznych nut melodii albumu. Pomiędzy nimi jest osiem krótkich (wszystkie poniżej trzech minut), błyskawicznych wybuchów agresji, które zmieniają tempo lub czują się bez ostrzeżenia, tworząc chaotyczny, ledwo kontrolowany efekt. Album jest właściwie bardziej precyzyjny niż się wydaje i nie pozbawiony poczucia groove, ale nawet w krótkich zwolnieniach intensywność nigdy nie ustępuje. Może nie ma zbyt wielu różnic, ale jest to zjednoczona wizja i to przerażająca. Obłąkane solo Kerry’ego Kinga i Jeffa Hannemana często naśladuje krzyki ofiar piosenek. Jest potwornie, przerażająco sugestywnie, w sposób, który wykracza poza metalowe korzenie Reign in Blood. Album niemal w pojedynkę zainspirował cały gatunek death metalu (przynajmniej po amerykańskiej stronie Atlantyku) i w przeciwieństwie do wielu jego naśladowców, nigdy nie przekracza granicy i nie przesadza z auto-parodyczną przesadą. Reign in Blood był klasykiem w momencie premiery, a dziś nie stracił ani grama swojej mocy”.
Krytyk Stylus Magazine, Clay Jarvis, przyznał albumowi ocenę A+, nazywając go „definiującym gatunek”, a także „największym metalowym albumem wszechczasów”.
Jarvis dalej zauważył, że piosenka „Angel of Death” „pali dupy każdego zespołu grającego dziś szybko lub ciężko. Lirycznie nakreśla horror, który ma nadejść, jednocześnie muzycznie kładąc podwaliny pod resztę płyty: szybki, szczupły i brudne.”
Magazyn Kerrang! wymienił album na 27 miejscu wśród „100 najlepszych albumów heavy metalowych wszechczasów”.
Metal Hammer nazwał go „najlepszym metalowym albumem ostatnich 20 lat” w 2006 roku.
Adrien Begrand z Pop Matters zauważył, że „nie ma lepszej piosenki na dobry początek niż mistrzowski ‘Angel of Death’, jeden z najbardziej monumentalnych utworów w historii metalu, w którym gitarzyści Kerry King i Jeff Hanneman grają swoje zawiłe riffy, perkusista Dave Lombardo wykonuje jedne z najpotężniejszych bębnów, jakie kiedykolwiek nagrano, a basista/wokalista Tom Araya krzyczy i warczy swoją opowieść o nazistowskim zbrodniarzu wojennym Josefie Mengele
„Reign in Blood” był odpowiedzialny za zwrócenie uwagi metalowej publiczności na Slayer’a. Dziś jest często wymieniana wśród największych płyt heavy metalowych w historii. Na liście 100 najlepszych albumów metalowych wszechczasów w 2017 roku magazyn Rolling Stone umieścił „Reign in Blood” na 6. miejscu. Obok „Peace Sells…But Who’s Buying?” Megadeth i „Master of Puppets” Metalliki, „Reign in Blood” pomógł zdefiniować brzmienie rodzącej się amerykańskiej sceny thrash metalowej w połowie lat 80. i od tego czasu pozostaje wpływowy.

 

Glenn Danzig, wokalista hardcorpwego Misfits, był zafascynowany ponurymi i krwawymi obrazami bytu; a więc naturalne wydaje się kroczenie drogą metalowego rocka, jako tej zmierzającej do skrajności. Po rozwiązaniu Misfits  Glenn Danzig założył formację pod nazwą Samhain, którą po czterech latach przemianował na Danzig. I właśnie ten zespół pozwolił Danzig’owi przejść na ciemniejszą stronę rzeczywistości, a pomógł mu w tym producent Rick Rubin z Def American. Obsesja frontmana mogła wydawać się nawet karykaturalna, ale teatralność poczynań Danziga sugerowała raczej to, że nie należało traktować postawę tego artysty aż tak poważnie. Złowieszczą i mroczną treść grupa ubierała w proste bluesowe schematy ubarwiane ciężkimi metalowych riffami.

 

  • Debiutancki album „Danzig”, nagrany pomiędzy wrześniem 1987 i kwietniem 1988 w Atlantic Studios i Chung King Metal (Nowy Jork), został wydany 30 sierpnia 1988 przez Def American Recordings.


„Danzig” [4], album studyjny amerykańskiego zespołu Danzig, był pierwszym wydawnictwem nowej wytwórni producenta Ricka Rubina, Def American Recordings. Następca Def American, American Recordings, wznowił album w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii w 1998 roku. Pozostaje najlepiej sprzedającym się albumem zespołu, który uzyskał status złotej płyty w USA w 1994 roku i od tego czasu uzyskał status platyny.  Glenn Danzig pierwotnie napisał piosenki „Twist of Cain” i „Possession” dla swojego poprzedniego zespołu, Samhain. Tekstowo „Twist of Cain” jest inspirowany biblijną historią Kaina i Abla. Gitarzysta John Christ wspominał nagranie „Twist of Cain”: „Zaczęliśmy pisać tę piosenkę jeszcze zanim [perkusista] Biscuits dołączył do zespołu. Na początku zaczęliśmy nagrywać ją w G, potem w ostatniej chwili zdecydowaliśmy, że A było lepsze. Zachowaliśmy ścieżki perkusji bez zmian, a ponownie nagraliśmy gitary, bas i wokale. Niewiele osób o tym wie, ale James Hetfield (z Metalliki) zszedł i nagrał kilka chórków do tego utworu. Hetfield nagrał również chórki do „Possession”, jednak z powodów ograniczeń związanych z umowami nie mógł zostać wymieniony we wkładce do albumu. Podczas gdy wkładka do albumu wyraźnie stwierdza: „Wszystkie piosenki napisane przez Glenna Danziga”, piosenka „The Hunter” została napisana przez Booker T. & the MG’s i Carla Wellsa. Oryginalnie nagrana przez Alberta Kinga, wersja piosenki w wykonaniu Danziga zawiera tylko nieznacznie zmodyfikowany tekst.
Recenzent AllMusic napisał: „Danzig debiutuje płytą prostego, dudniącego, bluesowego metalu z charakterystycznym dla wokalisty Glenna Danziga głosem pomiędzy Elvisem i Jimem Morrisonem ryczącym i dziwacznie mrocznym, ze złymi tekstami. Nie ma tu wielkiej muzycznej różnorodności ani złożoności, ale zespół pokonuje takie popisowe utwory, jak ‘Twist of Cain’, ‘Am I Demon’ i (przyszły) hit ‘Mother’ z pierwotną energią”. Thrasher opiniował: „Glenn Danzig zbudował nową jednostkę, która jest tak cholernie potężna, tak nieustępliwie brutalna, że ​​oszałamia zmysły, aby to pojąć. Zespół jedzie naprzód z nową siłą, ambitnym kierunkiem i absolutnie dziką mocą. Wokal Glenna dojrzał wraz z wiekiem; jego nucenie dowodzi pełnym zakresem jego głosu… muzyka eksploduje energiczną kombinacją haków i ciosów, które uderzają w ciasny, czysty napęd; mocne jądro twardej, rockowej energii. Wszyscy razem z Danziga zapewniają ciężką dawkę czystej rozrywki, która ma niesamowity rozmach i wściekłość. Danzig robi coraz większe wrażenie z każdym przesłuchaniem”.
W 2017 roku Rolling Stone umieścił Danzig na 23. miejscu na swojej liście „100 największych albumów metalowych wszechczasów”

  • Album „Danzig II: Lucifuge” został wydany 26 czerwca 1990 roku przez wytwórnię Def American. Płytę wyprodukował Rick Rubin.


„Danzig II: Lucifuge” [5], drugi album studyjny zespołu Danzig, był nagrywany w trzech studiach w Hollywood: Hollywood Sound Recorders, Larrabee Sound Studios i Summa Music Group przez jedenaście miesięcy, od czerwca 1989 do maja 1990; do tego momentu był to najdłuższy czas, jaki Danzig potrzebował na nagranie albumu. „Lucifuge” do wpływu bluesa, dodaje złowrogiej nuty, przypominającej płyty Howlin’ Wolfa czy Roberta Johnsona, którzy zostali oskarżeni o granie „muzyki diabła”. Tematycznie, wiele piosenek na całym albumie zadaje pytania dotyczące koncepcji zła. Glenn Danzig powiedział, że piosenka „Killer Wolf” to „moja wersja starej bluesowej piosenki o facecie, który wyje pod drzwiami każdej dziewczyny w mieście”. Glenn Danzig opisał „I’m the One” jako „kolejną bluesową piosenkę… o facecie realizującym swoje przeznaczenie”. „I’m the One” został pierwotnie nagrany na debiutancki album „Danzig”, jak wyjaśnił John Christ: „Właściwie nagraliśmy ‘I’m the One’ na pierwszą płytę, ale zdecydowaliśmy się zachować go na tę płytę. o wiele lepiej pasuje do klimatu drugiej płyty. Glenn od dawna chciał nagrać tę piosenkę – nawet wiedział, jaki rodzaj wideo ma mieć na długo przed tym, zanim to zrobiliśmy. Fajna piosenka: tylko trochę gitary i wokalu i trochę hi-hat w tle.” Gitarzysta John Christ wyjaśnił wprowadzenie do „Long Way Back From Hell”: „Pracowaliśmy nad początkiem tej piosenki przez długi czas, zanim w końcu udało nam się to zrobić dobrze – zawsze brzmiało to zbyt pusto. Ale kiedy Eerie wszedł z tą galopującą linią basu, to wszystko jakby znalazło się na swoim miejscu. Ma w sobie dużo energii i był prawdopodobnie jednym z najlepszych utworów na tym albumie.” Glenn Danzig mówił o wyzwaniu związanym z napisaniem piosenki „Her Black Wings”: „Zawsze wiem z góry, jaki rodzaj płyty chcę nagrać. Te pomysły decydują o tym, jak zabrzmią piosenki. A czasami nie zawsze łatwo jest je zrealizować. Na przykład pisanie „Her Black Wings” było pracochłonnym i żmudnym doświadczeniem – ale tak właśnie musiało być, aby piosenka wyszła dobrze”. „777” to piosenka o biblijnej koncepcji Armageddonu i zawiera użycie gitary slide. „Blood and Tears” to ballada w stylu Roya Orbisona o „nieudanym związku dziewczyny i jej późniejszej udręce” i jest jednym z ulubionych utworów Glenna Danziga z drugiego albumu. Słowa „Snakes of Christ” opowiadają o poglądach Glenna Danziga, że ​​nauki Chrystusa zostały wypaczone przez grupy religijne. Glenn Danzig wspominał w wywiadach o bardzo zauważalnym podobieństwie między głównym riffem z „Snakes of Christ” a późniejszym utworem Stone Temple Pilots „Sex Type Thing”. Jeśli chodzi o piosenkę „Tired of Being Alive”, John Christ zasugerował, że „lirycznie myślę, że słowa odnoszą się do tego, jak czuł się Glenn w innym czasie”. Pozostałe piosenki zawierają takie tematy jak: miłość, seks i motywy religijne. Przed wydaniem albumu Glenn Danzig zauważył, jak zespół poprawił się w międzyczasie między debiutanckim nagraniem a nagraniem „Lucifuge”: „Wszyscy czują się teraz o wiele bardziej komfortowo ze sobą. Koncertowaliśmy ze sobą, spędzaliśmy ze sobą czas. Sekcja rytmiczna jest znacznie mocniejsza. To po prostu znacznie lepszy zespół i to słychać na albumie”
W pozytywnej recenzji dla Entertainment Weekly krytyk muzyczny Greg Sandow napisał, że album jest silniejszy niż jego poprzednik i nazwał Danzig „wyjątkowym zespołem hardrockowym, który myśli, że zło dominuje na świecie – i poważnie analizuje konsekwencje”. College Music Journal zaobserwował „wilgotny wpływ bluesa”, który sprawia, że ​​„grzmiące riffy chrzęszczą i grają, gdy zespół zagłębia się w więcej stylów niż kiedykolwiek wcześniej”. Robert Palmer, piszący w The New York Times, nazwał go „jednym z najwybitniejszych i najwspanialszych albumów rockowych roku” oraz „skokiem kwantowym” dla Danziga, którego założyciel prezentuje głos, który sprawia, że ​​„osobowość, którą często przybiera w swoich tekstach, wcielenie zła, wszystkie potężniejszy i bardziej wiarygodny”. Trouser Press dała płycie pozytywną recenzję „Lucyfuge koryguje wady debiutu: produkcja Rubina jest znacznie bardziej mięsista, a Glenn ćwiczy teatralny, sataniczno-pogański kąt napinania mięśni, aby uzyskać zabawny efekt. Piosenki (zwłaszcza chłodne, wilgotne piękno ‘Her Black Wings’ i melodyjny wyciskacz łez w stylu lat 50., ‘Blood and Tears’) są konsekwentnie mocniejsze…”’. Z nutą rozczarowania Robert Christgau napisał w swojej recenzji albumu, żefani Misfits przekonali mnie, żebym żywił jakąś nadzieję dla Glenna”.
W 2002 roku magazyn Spin nazwał „Danzig II” 33. największym metalowym albumem wszechczasów. Doug Brod z The Magazine powiedział, że jest to „prawdopodobnie najlepsza kolekcja piosenek na albumie Glenna Danziga” i zauważył, że Rick Rubin „potężnie przyspieszył” swoją produkcję po wyprodukowaniu debiutanckiego albumu Danziga.

  • Album „Danzig III: How the Gods Kill”, nagrany pomiędzy listopadem 1991 ikwietniem 1992 w studiach Record Plant i Hollywood Sound Recorders, został wydany 14 lipca 1992 przez wytwórnię Def American. Płytę wyprodukowali muzycy grupy Danzig i Rick Rubin.


„Danzig III: How the Gods Kill” [6], trzeci album studyjny zespołu Danzig, osiągnął najwyższą pozycję na listach przebojów w momencie jego wydania w 1992 roku. Został wznowiony w 1998 roku przez następcę Def American, American Recordings. „How the Gods Kill” było odejściem od poprzednich albumów Danziga i zawierało bardziej doomowe i gotyckie brzmienie metalowe. Basista Eerie Von uważa album za najlepszy z katalogu Danziga, z zespołem u szczytu kariery i zdolnym do nagrania większości podstawowych utworów w ciągu kilku ujęć. Gitarzysta John Christ zauważył, ile czasu poświęcono na doskonalenie brzmienia gitary na albumie. W spokojniejszych momentach w piosenkach „Anything”, „Sistinas” i „How the Gods Kill” Christ używał gitary Strat, na której wcześniej grał Jeff Beck. Tytułowy utwór „How the Gods Kill” dotyczy poszukiwania wiedzy i zrozumienia samego siebie. Według Johna Christa: „To była naprawdę trudna piosenka do napisania i nagrania. Ma tak wiele przeskoków poziomów i zmian w brzmieniu gitary. Musiałem przejść od bardzo cichej sekcji do bardzo głośnej sekcji i sekcji pośredniej. Jeśli wsłuchasz się uważnie, możesz usłyszeć syczenie w wokalu we wstępie, ponieważ używaliśmy naprawdę hałaśliwego przedwzmacniacza wokalnego. Próbowaliśmy wszystkiego, aby się go pozbyć, ale występ Glenna był tak dobry, że zdecydowaliśmy się go zostawić – nastrój był w sam raz”. Utwory „How the Gods Kill” i „Dirty Black Summer” stały się popularne i na stałe wpisały się w setlistę zespołu. Piosenka „Sistinas” została napisana podczas sesji nagraniowej ścieżki perkusyjnej, jak wspominał John Christ: „Byliśmy w studiu nagrywając ścieżki perkusyjne, a podczas przerwy Glenn podniósł moją gitarę i bo miał pomysł na piosenkę. Potem wymyśliłem mały refren i po godzinie lub dwóch mieliśmy podstawową strukturę utworu. Chciał, żeby to miało klimat w stylu Roya Orbisona z kilkoma kotłami i klawiszami. Użyliśmy starego wzmacniacza Fendera z wibrato i podkręciliśmy wibrato, aby uzyskać te naprawdę mocne akordy – było to idealne rozwiązanie dla tej piosenki”. Glenn Danzig opisał „Sistinas” jako opowiadający o „depresji, izolacji, samotności”. Otwierający utwór „Godless” opowiada o uczuciach frustracji spowodowanej zorganizowaną religią. Legenda bluesa Willie Dixon zgodził się wystąpić gościnnie w utworze „Heart of the Devil”, ale zmarł przed zaplanowaną sesją nagraniową.
Recenzenci dobrze odebrali płytę „Danzig III”: Rolling Stone napisał: „Grupa Danzig ewoluowała w ciągu trzech albumów w zaradną, ściśle powiązaną jednostkę… Danzig ucieleśnia to, co najlepsze we współczesnym hard rocku, wykazując jednocześnie oryginalność, która wykracza poza gatunek… Rock ma alarmująco mało wizjonerów w tych dniach; Danzig jest prawdziwą atrakcją”. Hit Parader, pisząc, że album jest zbyt nieubłagany, by sprawić, że Danzig wdarł się do głównego nurtu, napisał: „Zasługują na uznanie, jakie otrzymują po prostu za to, że mają odwagę grać metal tak, jak powinien być grany”. Daina Darzin z Request Magazine pochwaliła album za „solidnie wykonane melodie” i „bujną, złowrogą moc”, a także za „cudownie ekspresyjny, bogaty głos” Danziga i „widmową mistykę” dodaną przez gitarę Johna Christa. Pisząc o tekstach, stwierdziła, że ​​​​Danzig „ma odwagę sięgnąć po fatalistyczną wielkość i w większości uchodzi mu to na sucho”, cytując jako wyjątek tekst „Heart of the Devil”. Pitchfork opisał go jako „album, który sprostał potężnemu wizerunkowi, jaki zbudował” i napisał, że późniejsze albumy nie dorównują temu. Cam Lindsay z Exclaim! ocenił go jako drugi najlepszy album Glenna Danziga. Steve Huey z AllMusic opisał płytę w następujący sposób: „Trzeci album Danziga, z niepokojącą okładką autorstwa HR Gigera, poszerza muzyczne spektrum zespołu; zamiast walić w proste bluesowe riffy, klimatyczny utwór tytułowy (kolejna przeróbka ‘Twist of Cain’, tym razem w wolniejszym tempie) i zapadająca w pamięć ballada ‘Sistinas’ próbują dopasować swoją muzykę do mroku Glenna Danziga, co zaowocowało dwoma najważniejszymi punktami albumu. Wokal Danziga jest miejscami bardziej subtelny, a gitara Johna Christa wciąż się poprawia. Prawdopodobnie ostateczny album Danzig.”

  • Glenn Danzig współpracę z Rubinem zakończył wraz z wydaniem płyty „Danzig 4” w 1994 roku. Płyta nagrana 4 października 1994 w Ocean Way, (Hollywood) i Sound City (Van Nuys, Kalifornia), została wydana przez American Records.


Ta płyta to prosty, bluesowy metal-rock z charyzmatycznym wokalem Glenna Danziga i przesadnie mrocznymi tekstami. Zespół przedstawia styl bardzo jednorodny i jednocześnie atrakcyjny, zwłaszcza w takich utworach jak „Twist of Cain”, „Am I Demon” i hit’owym „Mother”. Zestaw piosenek z 4-ki opiera się w całości na ciężkim metal-rock’u, bliskim death-rock’owi, przy czym riffy gitarzysty są szczególnie zadziorne, nasycone punkową energią. „Danzig 4” można uznać za jedną z najlepszych prac heavy metalowych z dekady lat 90-tych. Okładka albumu zawiera grafikę autorstwa Glenna Danziga. Glenn Danzig odniósł się do symboli na okładce albumu jako „Vehmic runes”, które oznaczają „Danzig”. Zostały one zaczerpnięte z alfabetu tajnej grupy trybunałów ze średniowiecznych Niemiec, zwanej Vehmgericht. Pierwsze tłoczenia albumu były sprzedawane w charakterystycznej tekturowej okładce, która, jak twierdził Glenn Danzig, bardziej przypominała staroświecką płytę LP i była bardziej przyjazna dla środowiska niż zwykłe plastikowe pudełko na płyty CD. Od pierwszego wydania albumu jego kartonowe opakowanie zostało zastąpione opakowaniem typu jewel case.
Recenzja AllMusic, autorstwa Steve’a Hueya, mówiła: „Eksperymenty Danziga z wykorzystaniem faktury i atmosfery w celu przywołania ich charakterystycznego nastroju ciemności i zła wychodzą na pierwszy plan na ich czwartym pełnym albumie, gdzie John Christ wnosi więcej efektów i pełniejsze brzmienie akordów. Zespół zaczął również tworzyć swoje piosenki, używając różnych instrumentów i kilku industrialnych dźwięków w tle niektórych utworów. Nie wszystkie eksperymenty są udane lub interesujące, częściowo z powodu niespójnego pisania piosenek, ale ze wszystkich ich wydawnictw ta muzyka jest najbliższa odzwierciedleniu mroku tekstów Glenna Danziga. Niektórym może jednak brakować bardziej energicznych wcześniejszych albumów.”
Muzyka ze ścieżek 4-ki została świetnie zarejestrowana przez Ricka Rubina i jego kolegów w Ocean Way Studio i Sound City Studio. Instrumenty mają swoją „wagę”, są dobrze rozseparowane w przestrzeni i nasycone harmonicznymi tonami. Słuchanie ich jest zupełnie przyjemne, choć takie określenie nie przystaje dobrze do tego rodzaju muzyki.

 

  • Album „Master of Puppets” grupy Metallica, nagrany pomiędzy wrześniem a grudniem 1985 roku w studio Sweet Silence, (Kopenhaga), został wydany 3 marca 1986 przez wytwórnię Elektra.


„Master of Puppets” [7], trzeci album studyjny zespołu Metallica i ostatni album zespołu z udziałem basisty Cliffa Burtona, który zginął w wypadku autobusowym w Szwecji podczas trasy promującej album. Pozostałymi muzykami w czasie sesji nagraniowej byli: James Hetfield (wokal, gitara rytmiczna), Lars Ulrich (perkusja) i Kirk Hammett (gitara prowadząca). Okładka albumu, zaprojektowana przez Metallikę i Petera Menschów i namalowana przez Dona Brautigama, przedstawia pole cmentarne z białymi krzyżami przywiązanymi do sznurków, manipulowanymi przez parę rąk na zachmurzonym, krwistoczerwonym niebie, z ognistą pomarańczową poświatą na horyzoncie. Płyta nie była promowana singlem lub filmem wideo, zamiast tego Metallica wyruszyła w pięciomiesięczną amerykańską trasę koncertową wspierającą Ozzy’ego Osbourne’a. Europejska część została odwołana po śmierci Burtona we wrześniu 1986 roku, a zespół wrócił do domu, aby przesłuchać nowego basistę. Master of Puppets osiągnął 29 miejsce na liście Billboard 200 i zyskał szerokie uznanie krytyków, którzy chwalili jego muzykę i teksty polityczne. Jest powszechnie uważany za jeden z największych i najbardziej wpływowych albumów metalowych wszechczasów i przypisuje się mu konsolidację amerykańskiej sceny thrash metalowej. W 2003 roku uzyskał sześciokrotną platynę od RIAA za sprzedaż sześciu milionów egzemplarzy w Stanach Zjednoczonych. W 2015 roku album „Master of Puppets” stał się pierwszym metalowym nagraniem wybranym przez Bibliotekę Kongresudo zachowania w Krajowym Rejestrze Nagrań ze względu na „znaczenie kulturowe, historyczne lub estetyczne”.
Master of Puppets został okrzyknięty arcydziełem przez krytyków spoza thrash metalowej publiczności, a przez niektórych uznany za najlepszy album gatunku. We współczesnej recenzji Tim Holmes z Rolling Stone stwierdził, że zespół na nowo zdefiniował heavy metal dzięki technicznym umiejętnościom i subtelności zaprezentowanym na albumie, który opisał jako „dźwięk globalnej paranoi”. Kerrang! napisał, że ‘Master of Puppets’ „w końcu umieścił Metallikę w pierwszych ligach”. Redaktor Tom King napisał, że podczas sesji nagraniowych Metallica przeżywała „niesamowity szczyt pisania piosenek”, częściowo dlatego, że Burton przyczynił się do ich napisania. Z kolei recenzent I-Rankin z magazynu Spin był rozczarowany albumem i powiedział, że chociaż produkcja jest wyjątkowa, a eksperymenty Metalliki godne pochwały, unika on mniej „intelektualnego” podejścia „Kill 'Em All” na rzecz inspirowanego MDC [amerykański zespół punkowy) kierunku, który jest niespójny. W retrospektywnej recenzji Steve Huey z AllMusic uznał „Master of Puppets” za najlepszy album Metalliki i zauważył, że chociaż nie był tak nieoczekiwany jak „Ride the Lightning”, jest to bardziej spójny muzycznie i tematycznie album. Greg Kot z Chicago Tribune napisał, że piosenki zespołu były najbardziej intensywne w tamtym momencie i zmierzały w kierunku „progresywnego stylu Rush”. Adrien Begrand z PopMatters chwalił tę produkcję jako „metalową wersję Wall of Sound” Phila Spectora i wierzył, że żaden z kolejnych albumów Metalliki nie dorówna jej namiętnej i intensywnej jakości muzycznej. Eamonn Stack z BBC Music nazwał album „twardym, szybkim, rockiem z treścią” i porównał piosenki do historii o „biblijnych proporcjach”. Kanadyjski dziennikarz Martin Popoff porównał album do „Ride the Lightning” i stwierdził, że „Master of Puppets” nie jest remake’iem, chociaż podobny w „niesamowitej mocy i efekcie”. Robert Christgau był bardziej krytyczny. Pisząc w Christgau’s Record Guide: The ’80s(1990) oznajmił, że energia i motywacje polityczne zespołu są godne szacunku, ale muzyka przywołuje stereotypowe obrazy „rewolucyjnych bohaterów”, którzy są „męskimi szowinistami zbyt niedoświadczonymi, by wiedzieć lepiej”.
Wydany 3 marca 1986 roku album utrzymywał się przez 72 tygodnie na listach przebojów Billboard 200 i przyniósł zespołowi pierwszy złoty certyfikat. W pierwszym roku sprzedano ponad 500 000 egzemplarzy, bez praktycznie żadnych emisji radiowych i teledysków. W 2003 roku Master of Puppets otrzymał 6-krotną platynę od Recording Industry Association of America (RIAA).

 


 

[1] Według:

[2] W oparciu o:

[3] Na podstawie:

[4] Według:

[5] Według:

[6] Według:

[7] Na podstawie:

 


Wróć do części pierwszej >>
Wróć do części drugiej >>
Wróć do do części trzeciej >>

Kolejne rozdziały: